-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2019-08
2019-10-05
2019-07
2019-06-24
"Zapisane w bliznach" to moja druga książka tej autorki. Pamiętam, że "Poświęcenie" mi się podobało i choć Adriana Locke pisze dość przewidywalnie, to jednak potrafi świetnie wzbudzac emocje w czytelniku. Tutaj było podobnie, choć ta książka moim zdaniem jest znacznie slabsza. Może dlatego, że jest sporo ciensza? Miałam wrażenie gnania przez wątki na łeb na szyję, byle tylko przejsc dalej. Początek podobał mi się baaaaardzo, nie mogłam się oderwać i strasznie przezywalam wszystko razem z bohaterką. Później już niestety tak pieknie nie było. A może właśnie było, dlatego cała fabuła zrobiła się mało wiarygodna - najpierw autorka opisuje ogromne cierpienie bohaterow, a później nagle, praktycznie na dwóch stronach, jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki wszystko naprawia, znowu wszyscy się kochaja, ufaja sobie bezgranicznie i ćwierkają do siebie przez kolejne 100 stron... Jak już robi się zbyt cukierkowo to musi wydarzyc się jakaś tragedia, bo byłoby zbyt nudno. O zakonczeniu pisać nie będę, bo nie chcę spojlerowac, ale też było calkowicie przewidywalne. Ja tego niestety nie kupuję. Całość totalnie schematyczna, jak z pierwszego lepszego romansu albo młodzieżówki. Plus za umiejetnosc wzbudzania emocji, czytalo się fajnie, ale to niestety trochę za mało.
"Zapisane w bliznach" to moja druga książka tej autorki. Pamiętam, że "Poświęcenie" mi się podobało i choć Adriana Locke pisze dość przewidywalnie, to jednak potrafi świetnie wzbudzac emocje w czytelniku. Tutaj było podobnie, choć ta książka moim zdaniem jest znacznie slabsza. Może dlatego, że jest sporo ciensza? Miałam wrażenie gnania przez wątki na łeb na szyję, byle...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-06-13
Spedzilam nad "Odwykiem" ponad dwa tygodnie i przyznam szczerze, że nie pamiętam, kiedy ostatnio tak długo czytalam jakąś książkę. Nie do końca to wina samej książki, raczej mojego braku czasu spowodowanego opieka nad marudnym w te upały synkiem, ale książka na początku też była strasznie nudna, przez co ją odkladalam i nie mogłam się wkrecic. Moim zdaniem akcja rozkrecala się zdecydowanie zbyt wolno, tak naprawdę dopiero w polowie (czyli po ponad 300 stronach!) zrobilo się ciekawie i zaczęłam czytać ją z przyjemnością. Sama akcja dotyczy tropienia seryjnego zabojcy, który na swoje ofiary wybiera osoby uzaleznione od alkoholu lub narkotykow i notorycznie robi łódzką policję w konia. Plus dla autora za umiejscowienie akcji w Łodzi, fajnie jest czytać o miejscach, które się zna osobiscie. Kiedy już w końcu wkrecilam się w akcję, książkę czytalo mi się bardzo szybko i wracalam do niej w każdej wolnej chwili. Dodatkowo strasznie przezywalam wydarzenia, które spotkaly glownego bohatera w dziecinstwie. Faktycznie takie rzeczy przezywa się znacznie bardziej, kiedy ma się swoje dzieci... Powiem Wam, że druga polowa naprawdę mnie wciagnęła i bylam niesamowicie ciekawa, kto w końcu okaże się zabojca, jakie będzie wyjasnienie jego motywow i final całej historii. Niestety samo zakonczenie mnie zawiodlo. Jak na tak rozbudowana akcję trwajaca prawie 650 stron, tyle zmyłek, trupów, zagadek... Było po prostu zbyt banalne. Nie zostałam ani zaskoczona, ani zszokowana... Końcówka pedzila niesamowicie, po czym zwolnila i dostalismy mało dopracowane moim zdaniem zakonczenie. Sama nie wiem co myslec o tej książce. Pierwsza polowa nudna, druga świetna i wciagajaca, a zakonczenie slabe.
Spedzilam nad "Odwykiem" ponad dwa tygodnie i przyznam szczerze, że nie pamiętam, kiedy ostatnio tak długo czytalam jakąś książkę. Nie do końca to wina samej książki, raczej mojego braku czasu spowodowanego opieka nad marudnym w te upały synkiem, ale książka na początku też była strasznie nudna, przez co ją odkladalam i nie mogłam się wkrecic. Moim zdaniem akcja rozkrecala...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-05-17
Powiem szczerze - STRASZNIE się balam, że to będzie odgrzewany kotlet. Serię "Kwiat paproci" kocham całym serduchem, ale zakonczenie ostatniego tomu było dla mnie grubo ponaciągane, no i nowe książki autorki też jakoś do mnie nie przemówiły. No ale "Jagę" przeczytać musialam 😁 No i na szczęście się nie zawiodlam, jest absolutnie fantastyczna ❤ Świetnie było wrócić do tego świata, tych bohaterow, przypomnieć sobie niektore fakty, a do tego przeczytać całkiem nową historię jednej z ulubionych bohaterek serii. I do tego autorka przemycila kilka smaczków o Gosi i Mieszku 😊 Polecam wszystkim fanom serii, warto kupić i przeczytać tę książkę, jeśli tesknimy za Bielinami. Mam nadzieję, że będzie jakiś kolejny tom ❤
Powiem szczerze - STRASZNIE się balam, że to będzie odgrzewany kotlet. Serię "Kwiat paproci" kocham całym serduchem, ale zakonczenie ostatniego tomu było dla mnie grubo ponaciągane, no i nowe książki autorki też jakoś do mnie nie przemówiły. No ale "Jagę" przeczytać musialam 😁 No i na szczęście się nie zawiodlam, jest absolutnie fantastyczna ❤ Świetnie było wrócić do tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-05-20
Wczoraj (wreszcie!) skończyłam czytać "Wiele powodów, by wrócić". I tom tej historii wyszedł już daaawno temu, byłam w nim absolutnie zakochana i z niecierpliwością czekalam na kontynuację historii Dominiki i Marcela. Liczylam na to, że będzie równie dobry jak pierwszy, zwłaszcza że książki Augusty Docher z reguly mają "to coś", co wyroznia je sposrod innych o podobnej tematyce. No niestety, to, co dostałam w tej książce, to jakiś niesmieszny żart. Była tak slaba, że nie mogłam przez nią przebrnąć. Pierwsza sprawa, o której można przeczytać w niemal każdej opinii - jezyk, jakim posluguje się Marcel. Naprawdę nie mam pojęcia, co odbilo autorce, żeby pisać w ten sposob 😩 Tego nie dało się czytać 😩 Wymuszony, pseudomlodziezowy, prostacki jezyk, którym w rzeczywistosci nikt się nie posluguje. Grube przegięcie, tym bardziej, że w I tomie chłopak mówił normalnie. Druga sprawa - praktycznie cała fabuła książki jest zawarta w opisie na tylnej okładce. No kto zawiera w opisie wydarzenia z końcówki książki? Po co ją w takim razie czytać? Ja nie widzę sensu, tym bardziej że ostatecznie niczym nie zostałam zaskoczona. Ech, jest jeszcze mnóstwo rzeczy, do ktorych mam ochotę się przyczepic - totalny brak emocji, brak spojnosci i logiki... Ja niestety nie znalazłam w tej książce nic dobrego, nie ma nawet sensu porownywac jej do pierwszego tomu. Moje osobiste spostrzezenie jest takie, że czytelnicy pokochali pierwsza część historii, wyczekiwali kontynuacji, na którą autorka absolutnie nie miała pomyslu, więc postanowila sklecić cokolwiek, co absolutnie jej nie wyszło. Szkoda, bardzo szkoda, ponieważ inne jej książki bardzo lubię. Mam nadzieję, że kolejnego tomu nie będzie, bo tego nie przeżyję.
Wczoraj (wreszcie!) skończyłam czytać "Wiele powodów, by wrócić". I tom tej historii wyszedł już daaawno temu, byłam w nim absolutnie zakochana i z niecierpliwością czekalam na kontynuację historii Dominiki i Marcela. Liczylam na to, że będzie równie dobry jak pierwszy, zwłaszcza że książki Augusty Docher z reguly mają "to coś", co wyroznia je sposrod innych o podobnej...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-04
"Skradzione dziecko" to kolejny fantastyczny thriller od Wydawnictwa W.A.B., który miałam okazję przeczytać w ostatnim czasie. To wydawnictwo zdecydowanie najbardziej trafia w mój gust, jeśli chodzi o ten gatunek 😉👌
Zoe i Ollie adoptują tuż po narodzeniu maleńką Evie, której biologiczna matka jest narkomanką. Dziewczynka rodzi się z wieloma problemami, jest w ciagu narkotykowym, wymaga stałej obserwacji, ale jest też spelnieniem marzen dwojga ludzi, którzy od wielu lat bezskutecznie starali się o dziecko. Z biegiem lat na jaw wychodzą kolejne "dolegliwosci" dziewczynki, mimo najlepszej opieki i ogromu miłości, jaką została obdarzona, jest inna niż jej rowiesnicy. Po kilku latach, ku wielkiemu zaskoczeniu pary, na świat przychodzi ich biologiczny syn. Mimo że dzieci traktowane są rowno, Evie czuje się odrzucona, zaniedbana i obca. Wkrótce okazuje się, że przyczyną tego są tajemnicze listy, które ktoś podrzuca jej podajac się za biologicznego ojca. Mają one jeden cel - udowodnic dziewczynce, że tak naprawdę jest w tej rodzinie obca, że do niej nie pasuje, jest niekochana i tylko autorowi listow na niej zależy. Na listach się nie kończy, pojawiaja się paczki, prezenty, a dziewczynka nawiazuje silna wiez z tajemnicza osoba, coraz bardziej odsuwajac się od rodziny, aż pewnego dnia ginie bez sladu, dokladnie w tym samym momencie, gdy jej rodzice zajeci są przebywaniem w szpitalu z jej bratem walczacym o zycie. Rozpoczynaja się rozpaczliwe poszukiwania i walka z czasem.
Książka jest napisana fantastycznie. Każdy szczegol zostal dokładnie przemyslany i dopracowany. Autorka fantastycznie wczuwa się w emocje bohaterow i przenosi je na czytelnika, przez co od książki nie można się oderwać. Chcemy czytać dalej i dalej, byle tylko dowiedzieć się, jak rozwinie całą historię. Naprawdę niewiele jest tu rzeczy, do ktorych mogłabym się delikatnie przyczepic, więc nie ma sensu ich wymieniac 😉 Gorąco polecam, jedna z najlepszych książek przeczytanych w tym roku!
"Skradzione dziecko" to kolejny fantastyczny thriller od Wydawnictwa W.A.B., który miałam okazję przeczytać w ostatnim czasie. To wydawnictwo zdecydowanie najbardziej trafia w mój gust, jeśli chodzi o ten gatunek 😉👌
Zoe i Ollie adoptują tuż po narodzeniu maleńką Evie, której biologiczna matka jest narkomanką. Dziewczynka rodzi się z wieloma problemami, jest w ciagu...
2019-04
Za "Pozwól mi wrócić" zabieralam się bardzo długo, bo naczytalam się tylu zlych opinii, że mi się odechcialo xd W końcu postanowiłam się za nią zabrać, z nadzieja, że jednak nie będzie tak źle. Zresztą nie czytalam "Za zamknietymi drzwiami" tej autorki, więc nie miałam porownania.
No i na początku było nieźle. Książka jest cienka, ledwo 300 stron, a że jest w niej mnóstwo wstawek, dialogow i mało tekstu na stronie, to po chwili byłam już w polowie. Ostatecznie przeczytalam ją chyba w jeden dzień. Tyle że po tej pierwszej polowie zorientowalam się, że w sumie to czytam o niczym, bo nie ma tam za wiele fabuły, a całość jest totalnie nudna. Bohaterowie "łazili" po tej książce z kąta w kąt i zachowywali się totalnie bez sensu, co jeden to bardziej. To, co mialo być straszne i z dreszczykiem, wzbudzalo we mnie jedynie reakcję "eee serio?". I taka reakcja była wypisana na mojej twarzy aż do samego końca. Pomysł z matrioszkami - kompletnie niedopracowany i wyszedł tak blado, że bardziej się nie dało, a mógł być naprawdę fajnie rozwiniety. Szalę przeważyło zakonczenie zywcem "zerżnięte" z książki "Czasami kłamię". Dla mnie "Czasami kłamię" to majstersztyk thrillera psychologicznego i moim zdaniem autorka spokojnie moglaby się tutaj klocic o plagiat. Po czymś takim "Pozwól mi wrócić" i B.A. Paris są dla mnie skreslone na wieki wiekow, niestety.
Podsumowując - autorka ewidentnie nie miała pomyslu na nową książkę, postanowila "zainspirowac się" pracą kogoś innego, napisać 300 stron "wszystkiego i niczego", a potem skleić to w jakąś całość, co wyszło jej tragicznie. Jestem bardzo na nie.
Za "Pozwól mi wrócić" zabieralam się bardzo długo, bo naczytalam się tylu zlych opinii, że mi się odechcialo xd W końcu postanowiłam się za nią zabrać, z nadzieja, że jednak nie będzie tak źle. Zresztą nie czytalam "Za zamknietymi drzwiami" tej autorki, więc nie miałam porownania.
No i na początku było nieźle. Książka jest cienka, ledwo 300 stron, a że jest w niej mnóstwo...
2019-04-13
Kolejna książka tego wydawnictwa, której opis bardzo mocno mnie zaintrygował. Trochę balam się czytać ją w końcówce ciazy, bo dotyczy sprawy rzekomego morderstwa malenkiego dziecka, ale na szczęście jednak nie miałam problemu z jej czytaniem. Pewnie dlatego, że nie była ani trochę poruszająca...
Książkę czyta się bardzo szybko. To na pewno i to na plus. Nie czytalam poprzedniej książki autorki, ale za to kilka innych z tej czarnej serii i zwykle są bardzo wciagajace. Ta też była, przez treść się plynie i chcemy wiedzieć, co będzie dalej. Niestety z pozytywów to tyle 😶
Mam do niej mnóstwo zastrzezen. Pierwsze i najwieksze - glowna bohaterka ANI TROCHĘ nie zachowywala się, jakby stracila dziecko, a tym bardziej, jakby je sama zabila, w co niby wierzy, mimo że tego nie pamięta. Żyje sobie jakby nigdy nic, lata za jakimś chłopem, który wzial się nie wiadomo skąd i ufa mu bardziej niż przyjaciolce, szwenda się bez celu... Ech, strasznie slabo zbudowana postac, przez co dla mnie nie była ani trochę wiarygodna, im dalej w las, tym bardziej mnie irytowala.
Kolejna sprawa, to brak spojnosci i logiki w całej książce. MNÓSTWO, naprawdę mnóstwo rzeczy mi się nie zgadzalo.
A zakonczenie i rozwiązanie całej historii? Tu autorka poszalała na całej linii. Nijak ma się ono do ponad 300 wcześniejszych stron książki, wszystkie kluczowe osoby pojawiaja się na sam koniec i dopiero wtedy pojawiaja się fakty, które prowadza do rozwiązania 😶 No kompletnie bez sensu, miałam wrażenie, jakby pierwsze 3/4 książki napisała jedna osoba, a ostatnia 1/4 ktoś zupełnie inny 😶 Do tego wszystkiego zakonczenie jest tak totalnie abstrakcyjnie i nierealne, że można się zlapac za głowę.
Nie lubię takich książek. Jak już czytam coś z ciekawa tajemnica, to oczekuję równie ciekawego rozwiązania historii, a tu dostałam jakiś stek bzdur, który nie miał prawa się zdarzyc. Szkoda, bo zapowiadalo się świetnie.
Kolejna książka tego wydawnictwa, której opis bardzo mocno mnie zaintrygował. Trochę balam się czytać ją w końcówce ciazy, bo dotyczy sprawy rzekomego morderstwa malenkiego dziecka, ale na szczęście jednak nie miałam problemu z jej czytaniem. Pewnie dlatego, że nie była ani trochę poruszająca...
Książkę czyta się bardzo szybko. To na pewno i to na plus. Nie czytalam...
2019-04-15
Przede wszystkim, w książce można znaleźć motyw wierzen slowianskich, który ja uwielbiam. Już dzięki temu na starcie miała u mnie wielkiego plusa. A że cała historia się na nim opiera, to tym bardziej super. Druga sprawa - ta pozycja jest świetnie napisana. Choć jest niezlym grubaskiem, to czyta się ją blyskawicznie i wciąga niesamowicie, nie mogłam się oderwać i poswiecalam jej każdą wolna chwilę. Czasami co prawda miałam wrażenie, jakby dialogi pisała dziesięciolatka, ale wynikalo to raczej ze sposobu bycia glownej bohaterki niż braku umiejetnosci pisarskich autorki.
Także jeśli macie ochotę na jakąś fajną, lekką lekturę na kilka wieczorów, z nutką fantastyki, literatury młodzieżowej i motywem słowiańskim - gorąco polecam :) Ja już nie mogę się doczekać drugiego tomu!
Przede wszystkim, w książce można znaleźć motyw wierzen slowianskich, który ja uwielbiam. Już dzięki temu na starcie miała u mnie wielkiego plusa. A że cała historia się na nim opiera, to tym bardziej super. Druga sprawa - ta pozycja jest świetnie napisana. Choć jest niezlym grubaskiem, to czyta się ją blyskawicznie i wciąga niesamowicie, nie mogłam się oderwać i...
więcej Pokaż mimo to