-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2019-08
2018-06
2018-04
Tekst pochodzi z bloga www.claudiaaareads.blogspot.com - zapraszam serdecznie :)
Dziś przychodzę do Was z recenzją kolejnej fantastycznej książki. Jest ona dla mnie tym bardziej wyjątkowa, gdyż jest to... mój pierwszy patronat! Tak, objęłam patronatem tę wyjątkową, oryginalną i jedyną w swoim rodzaju pozycję - nie mogło być inaczej :) Moje logo znajdziecie na skrzydełku, a ja mam nadzieję, że ta recenzja zachęci Was do przeczytania "Ułamka sekundy", jeśli sam fakt mojego patronowania Was nie przekonał ;)
A o czym jest "Ułamek sekundy"? Otóż najlepiej zakwalifikować go do gatunku science-fiction, choć momentami mamy też elementy akcji, thrillera, trochę dramatu, a wszystko połączone w spójną całość. Punktem wyjściowym do fabuły jest wielkie odkrycie Nathana Wexlera - naukowca, fizyka, jednego z najbardziej inteligentnych ludzi naszych czasów, nazywanego "nowym Einsteinem".
Nasz bohater, dzięki ogromne skomplikowanym obliczeniom matematycznym, udowadnia, że istnieje możliwość przesłania czegoś w przeszłość o... maksymalnie pół sekundy. Jest to związane z odkryciem ciemnej energii i ciemnej materii, o których do tej pory było jedynie wiadomo, że istnieją i mają pewien wpływ na wszechświat, ale nie potrafiono ich w żaden sposób skumulować, a tym bardziej wykorzystać. Okazuje się, że nie tylko jest to możliwe, ale Nathan odkrył, jak to zrobić i jest to związane właśnie z wysyłaniem różnych rzeczy w przeszłość.
Wydaje Wam się pewnie w tej chwili "Co to jest pół sekundy? Po co wysyłać coś w przeszłość, skoro nawet tego nie zauważymy, dla ludzkiego oka nic się nie zmieni?". Cóż, dla ludzkiego oka może nie, ale pomyślcie na przykład o komputerach... ;) A żeby Was jeszcze bardziej zaintrygować, ale też za wiele nie zaspojlerować podpowiem, że przecież jesteśmy w ciągłym ruchu, choć nie jesteśmy tego świadomi, więc również te pół sekundy wcześniej nasz przesyłany przedmiot znajdzie się... nie do końca w tym samym miejscu. Zaintrygowani? Ja byłam w ogromnym szoku, kiedy sobie to uświadomiłam. I głównie na tym opiera się ta historia pod względem naukowym. A co z fabułą?
Otóż po dokonaniu odkrycia, Nathan dzieli się radosnymi wieściami z najbliższymi - ukochaną Jenną Morrison i najlepszym przyjacielem, również naukowcem, Danem Walsh. Jednak wiadomość ta zostaje przechwycona przez tajne organizacje rządowe, które niemal natychmiast wkraczają do akcji, porywają Nathana i Jennę i wywożą ich nie wiadomo gdzie i nie wiadomo po co. Po drodze napada ich druga, konkurencyjna grupa, która w wyniku zamachu na ich auto, zabija większość żołnierzy. Od postrzału ginie również Nathan. Jennie udaje się uciec ostatkiem sił. Wyjeżdża jak najdalej może, po czym znajduje prywatnego detektywa Blake'a, byłego oficera służb specjalnych, któremu opowiada swoją niewiarygodną historię i którego prosi o pomoc. Detektyw zgadza się i rozpoczynają wspólne śledztwo, pakując się w kolejne kłopoty, odkrywając kolejne, coraz bardziej niewiarygodne fakty, uczestnicząc w wydarzeniach, które są bardziej szokujące niż fabuła niejednej książki z gatunku fantastyki.
Czy uda im się odkryć, kim są tajemniczy ludzie, którzy ich porwali? I kim jest ta druga grupa, która postawiła wszystko na jedną kartę, by przechwycić naukowca? Kto stoi za obiema grupami i jaki ma cel? Czy przy tym wszystkim naszym bohaterom uda się ujść z życiem?
Po odpowiedzi na te wszystkie pytania zapraszam Was do lektury "Ułamka sekundy". Jest to książka wyjątkowa, przez prawie 500 stron trzymająca nas w nieustannym napięciu. Autor - z zawodu naukowiec - tworzy niezwykle spójną fabułę. Porusza przy tym tak niewiarygodnie skomplikowane tematy, że zwykły śmiertelnik momentami łapie się za głowę, jakim cudem udało mu się to ułożyć w taki sposób, nie pogubić się w tym, a co więcej! Stworzyć naprawdę oryginalną fabułę, w której jedne wydarzenia wynikają z drugich, nikt nie zachowuje się irracjonalnie, wszystko jest spójne i poukładane. Z mojej strony - pełen podziw. Zdarzało mi się wracać do poprzednich fragmentów, żeby się upewniać, czy na pewno w żadnej sytuacji się "nie machnął", nie pomieszał niczego i powiem Wam, że nic takiego nie znalazłam. KAWAŁ DOBREJ ROBOTY. Ta książka jest inna niż wszystkie. Miałam przy niej podobne odczucia, jak przy czytaniu "Przełomu" (klik) - jakbym czytała o najprawdziwszych wydarzeniach mających miejsce w rzeczywistym świecie. Aż nie chciało się wierzyć, że to fikcja literacka, takie to było dobre i tak wspaniale przemyślane i przelane na papier.
Kochani, piszę Wam to zupełnie szczerze - sięgnijcie po tę książkę, a przeżyjecie coś fantastycznego, przeczytacie coś zupełnie innego, niż czytaliście do tej pory. To, że objęłam "Ułamek sekundy" patronatem nie jest przypadkiem. Ta książka jest naprawdę ŚWIETNA pod każdym względem. Nie ma w niej słabych stron albo niedopracowanych wątków. Wszystko dzieje się po coś. Serio - przeczytajcie ją :)
Tekst pochodzi z bloga www.claudiaaareads.blogspot.com - zapraszam serdecznie :)
Dziś przychodzę do Was z recenzją kolejnej fantastycznej książki. Jest ona dla mnie tym bardziej wyjątkowa, gdyż jest to... mój pierwszy patronat! Tak, objęłam patronatem tę wyjątkową, oryginalną i jedyną w swoim rodzaju pozycję - nie mogło być inaczej :) Moje logo znajdziecie na skrzydełku, a...
2018-05
Tekst pochodzi z bloga www.claudiaaareads.blogspot.com - zapraszam serdecznie!
Jade to zbliżająca się do trzydziestki policjantka, właściwie pani detektyw. Od kiedy zaczęła pracę w zawodzie, szczególną wagę przykłada do spraw porywaczy, pedofilów, psychopatów. Wytropi każdego, choćby przez koszmarnie długi czas miała ślęczeć nad dokumentacją policyjną, nie jeść, nie spać i nie wracać do domu. Powierzane są jej najgorsze i najtrudniejsze sprawy, ponieważ Jade nigdy nie zawodzi. Znalazła każdego. Każdego... oprócz jednego mężczyzny. Benny'ego. Benjamina.
Jade w wieku czternastu lat została porwana z pchlego targu wraz ze swoją dziesięcioletnią wówczas siostrą. Młode, naiwne dziewczynki poddały się urokowi i charyzmie Benny'ego - sprzedawcy lalek. Nie wiedziały, że mężczyzny nie zadowalają jedynie porcelanowe lalki. Nie, on długo szukał swoich idealnych żywych laleczek. Wywiezione z miasta, po drodze uśpione i otumanione obudziły się w dwóch osobnych celach na poddaszu jego domu. Nie mogły się widzieć, ani ze sobą rozmawiać. Musiały być posłuszne swojemu panu, pod każdym względem. Benjamin mógł robić z nimi co chciał. Przecież były tylko laleczkami do zabawy.
Dziewczynki przez wiele miesięcy, a później lat były głodzone, musiały chodzić nago, zimą niemalże zamarzały na śmierć. Nie miały nawet możliwości umycia się i korzystania z toalety - w celi Jade znajdowała się jedynie dziura w ziemi. Kiedy po kilku latach zaczęła dostawać okresu, wszystko spływało po niej, a później nie miała nawet jak i w czym się umyć. Czasami Benny "litował się" i sam ją "mył". Tyle że jej dojrzewanie nierozerwalnie złączyło się z rozpoczęciem wykorzystywania seksualnego i tortur z nim związanych.
Po 4 latach Jade wykorzystuje prawdopodobnie jedyną okazję, kiedy porywacz wraca do niej pijany i nie do końca świadomy - ucieka. Nie może jednak zabrać ze sobą siostry. Chce uciec jak najdalej, opowiedzieć wszystko policji i jak najszybciej wrócić po siostrę. Jednak los weryfikuje jej plany - po przebiegnięciu wielu kilometrów potrąca ją samochód, a później... budzi się w szpitalu po trzech tygodniach śpiączki i na wszystko jest już za późno.
Jade 8 lat później nadal nie jest pogodzona z tym, że zostawiła swoją ukochaną siostrzyczkę na pastwę losu porywaczowi. Stąd jej zacięcie w rozwiązywaniu spraw kryminalnych, stąd determinacja, a wręcz obsesja. Jej życie prywatne również nie jest kolorowe - mimo że ma kogoś, kto się nią opiekuje i ją kocha, to jednak nie czuje u niego zrozumienia, jak i sama nie daje mu się poznać w stu procentach. Wie, że jej nie zrozumie. A kiedy pojawia się w jej życiu ktoś, kto przeżył podobną traumę i kto dosłownie czyta jej w myślach, a także czyta ją jak otwartą księgę, wszystko zaczyna się jeszcze bardziej komplikować. A tymczasem porywacz postanowił odzyskać swoją najpiękniejszą niegrzeczną laleczkę i zawsze jest o krok przed wszystkimi...
Więcej Wam nie zdradzę, bo i tak napisałam za dużo ;) Ale mam nadzieję, że Was to zaintrygowało i że postanowicie sięgnąć po książkę, zwłaszcza że jest to dopiero I tom serii.
"Skradzione laleczki" to książka mroczna, tajemnicza i niezwykle kontrowersyjna. Wraz z kolejnymi stronami zmagamy się z przeszłością bohaterki, przeżywamy jej traumę i wspomnienia. Próbujemy radzić sobie z ciężką rzeczywistością w taki sposób, jak powinien to robić "normalny" człowiek, bez bagażu doświadczeń. Różnie to wychodzi. A na dodatek musimy przeżywać wszystko po raz kolejny, od nowa, kiedy porywacz wraca do gry. Sami powiedzcie, czy to nie jest wystarczająca zachęta? Dorzucę Wam do tego mnóstwo pikanterii, kiedy Jade spotka swoją bratnią duszę i myślę, że będziecie usatysfakcjonowani :) Kupujcie, warto!
Tekst pochodzi z bloga www.claudiaaareads.blogspot.com - zapraszam serdecznie!
Jade to zbliżająca się do trzydziestki policjantka, właściwie pani detektyw. Od kiedy zaczęła pracę w zawodzie, szczególną wagę przykłada do spraw porywaczy, pedofilów, psychopatów. Wytropi każdego, choćby przez koszmarnie długi czas miała ślęczeć nad dokumentacją policyjną, nie jeść, nie spać i...
"On chce mieć śliczną, nudną, posłuszną laleczkę. Ty jesteś inna i nie jesteś nudna. Jesteś jak dziki kwiat rosnący wśród chaosu, który mimo to wypuszcza nowe pędy."
Ci, którzy czytali I tom wiedzą, jak bardzo szokująca była to książka. Inna niż wszystkie, całkowicie przejmująca nad czytelnikiem kontrolę, popadająca w skrajności, a przede wszystkim - mroczna, przepełniona brutalnością, przemocą, gwałtem, momentami wręcz odrzucająca. I do tego kontrowersyjna - i to bardzo. W I tomie autorki zapoznawały nas z wydarzeniami z przeszłości Jade stopniowo - pewnie dlatego, żeby z miejsca nie przerazić czytelnika i żeby nie uciekł z krzykiem. Wzbudzały coraz większe niedowierzanie, brak zrozumienia dla zachowania porywacza i w międzyczasie, kiedy naiwny czytelnik liczył na rozwiązanie sprawy i szczęśliwe zakończenie, przyspieszały akcję, żeby na koniec uderzyć w czytelnika prawdziwą bombą - Jade zostaje ponownie porwana i uwięziona. A do tego druga bomba - czy ma z tym coś wspólnego jej własna siostra? I bum, koniec książki. Patrząc na Wasze reakcje po zakończeniu I tomu, mogę śmiało stwierdzić, że nie byłam jedyną osobą, która miała ochotę wyrzucić książkę za okno z okrzykiem "Jak można kończyć w takim momencie?!". Na szczęście już od jutra będziecie mogli nabyć w księgarniach drugi tom i zaspokoić swoją ciekawość!
"Los bywa kapryśną szmatą, ale karma zawsze powraca."
Drugi tom autorki zaczynają z przysłowiowej grubej rury. Z jakim impetem zakończyły, z takim samym zaczynają. Tu nie ma już miejsca na rozciąganie akcji, powolne intrygi i domysły. Tu liczy się czas, jak najszybsze uzyskanie przewagi nad tym drugim i przewidzenie jego kolejnego kroku. Nie jest to jednak proste, kiedy zamiast jednego przeciwnika nagle masz dwóch... Tak, wielka bomba na temat Macy, którą autorki zakończyły I część, okazuje się prawdą. Ta porwana w wieku kilku lat dziewczynka, spragniona miłości, rodzinnego ciepła albo chociaż jakiegokolwiek uczucia, postanawia "przyłączyć się" do drużyny swojego porywacza, zyskać jego przychylność i za wszelką cenę stać się dla niego atrakcyjna. Chce, by ją kochał tak, jak kochał jej siostrę, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Wiele lat w celi umocniło w niej przekonanie, że jeśli upodobni się do Jade, to Benny ją pokocha i wszystko, co robi, opiera na dążeniu do swego celu. Kiedy Jade ponownie trafia do celi, ma jeszcze jakieś złudzenia, że jej siostra udaje, że to wszystko kamuflaż, by wydostać je obie ze znienawidzonego więzienia. Macy jednak wcale nie czuje się jak w więzieniu i nie ma najmniejszego zamiaru pomagać swojej siostrze w ucieczce - wręcz przeciwnie. Jeśli komuś nie wystarcza jeszcze wspomnienie o tej chorej relacji, to mam kolejną gratkę - autorki postanowiły dorzucić w II tomie rozdziały napisane z perspektywy Benjamina. I nie tylko! Są one przeplatane również jego wspomnieniami i opowieściami z czasów dzieciństwa, dzięki którym poznajemy jego przeszłość, etapy destrukcji i motywy postępowania.
II tom serii "Laleczki" jest jeszcze bardziej wstrząsający niż poprzedni. Kiedy raz do niego usiądziecie - żadna siła nie będzie w stanie Was od tej książki oderwać. A spokojnie da się to zrobić, ponieważ autorki po raz kolejny zawarły całą paletę emocji, od złości i nienawiści, przez kiełkującą nieśmiało nadzieję, aż po gorącą miłość, na niecałych 280 stronach. Ta książka to majstersztyk mieszanki thrillera psychologicznego, horroru, mrocznego romansu i pędzącej akcji. W jednym miejscu znajdziecie wszystko, czego szukacie w wielu gatunkach. Nie zawiedziecie się, gwarantuję to swoim logiem na okładce :)
"On chce mieć śliczną, nudną, posłuszną laleczkę. Ty jesteś inna i nie jesteś nudna. Jesteś jak dziki kwiat rosnący wśród chaosu, który mimo to wypuszcza nowe pędy."
więcej Pokaż mimo toCi, którzy czytali I tom wiedzą, jak bardzo szokująca była to książka. Inna niż wszystkie, całkowicie przejmująca nad czytelnikiem kontrolę, popadająca w skrajności, a przede wszystkim - mroczna, przepełniona...