-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2015-01-19
2013-12-29
2014-02-19
2011-11-13
2011-09-07
Zaliczam się do grona osób oczarowanych tą książką. Może to dlatego, że Afryka zawsze mnie pasjonowała i sama chciałabym przeżyć taką przygodę jak Kinga.
Dla mnie ta książka ma duszę, porwała mnie kolorowa i piękna Afryka, śliczne zdjęcia i prostota z jaką Kinga opowiada swoje przygody.
Koniec wywołał u mnie łzy, że tak kończy się przygoda Kingi z życiem, z podróżami, z Afryką. Nie jest to arcydzieło, ale mnie porwało.
Zaliczam się do grona osób oczarowanych tą książką. Może to dlatego, że Afryka zawsze mnie pasjonowała i sama chciałabym przeżyć taką przygodę jak Kinga.
Dla mnie ta książka ma duszę, porwała mnie kolorowa i piękna Afryka, śliczne zdjęcia i prostota z jaką Kinga opowiada swoje przygody.
Koniec wywołał u mnie łzy, że tak kończy się przygoda Kingi z życiem, z podróżami, z...
2013-04-17
2011-04-05
2014-01-29
Długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki, bo wydawało mi się, że skoro to jedna z pierwszych Link, może być gorsza. Ale wydawało mi się absolutnie źle.
Książka jest świetna. Trochę skojarzyła mi się ze starym serialem "Porucznik Columbo", bo tam na początku odcinka widz dowiaduje się, kto jest mordercą i obserwuje w jaki sposób dochodzi się prawdy. Bardzo podoba mi się taki sposób konstruowania akcji, a "Szarlotce" wyszło to świetnie.
Książka napisana jest genialnie. Praktycznie ciągle podczas czytania pociły mi się ręce ze strachu. Tym co odróżnia tą pozycję od innych tej autorki, jest również pewna przypadkowość z jaką mamy do czynienia. Zazwyczaj u Link mordercą jest osoba o psychopatycznych skłonnościach, ale z najbliższego otoczenia bohaterów. Tutaj mamy do czynienia z przypadkowym przecięciem się dróg postaci. Postać tytułowego wielbiciela wykreowana jest bardzo dobrze. Prawdziwy psychopata, nic dodać nic ująć.
Decydując się na taki rozwój wydarzeń (szybkie uświadomienie czytelnika, kto jest mordercą), autorka uniknęła również konieczności pisania wstrząsającego zakończenia, co nic nie ujmuje tej książce, wręcz odwrotnie.
Nie mam się do czego przyczepić. Świetnie napisany thriller. Polecam wszystkim "wielbicielom" ;) tego typu literatury.
Długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki, bo wydawało mi się, że skoro to jedna z pierwszych Link, może być gorsza. Ale wydawało mi się absolutnie źle.
Książka jest świetna. Trochę skojarzyła mi się ze starym serialem "Porucznik Columbo", bo tam na początku odcinka widz dowiaduje się, kto jest mordercą i obserwuje w jaki sposób dochodzi się prawdy. Bardzo podoba mi się...
2007-11-20
2008-01-27
2007-06-05
Parę lat temu przeczytałam cały cykl książek tych autorów i uważam, że "Imprimatur" jest najlepszą z nich. Sensacja historyczna to jeden z moich ulubionych gatunków, autorzy pod względem faktów historycznych stanęli na wysokości zadania.
Historia jest wciągająca. Motyw przymusowego zamknięcia bohaterów w małej przestrzeni dosyć dobrze opracowany. Postać "króla szpiegów" Atta Melaniego bardzo ciekawie opisana. W zasadzie to z powodu tego bohatera przeczytałam dwie pozostałe książki, które są już jednak dosyć przekombinowane .
Na pierwszy rzut oka pomysł dołączenia płyty z muzyką wydaje się być ciekawy, do mnie jednak nie trafił, być może zawinił tu mój analfabetyzm muzyczny, choć bardziej zrzuciłabym to na karb zbyt zagmatwanych opisów autorów. Także przerywniki w postaci przytaczania przez Atta historii Francji, momentami są przydługie i nudnawe.
Książka nie jest zachwycająca, ale jeżeli ktoś lubi taki gatunek, może wciągnąć. Natomiast "Secretum" i "Veritas" to dla mnie już przerost formy nad treścią i zbyt wybujała fantazja autorów.
Parę lat temu przeczytałam cały cykl książek tych autorów i uważam, że "Imprimatur" jest najlepszą z nich. Sensacja historyczna to jeden z moich ulubionych gatunków, autorzy pod względem faktów historycznych stanęli na wysokości zadania.
Historia jest wciągająca. Motyw przymusowego zamknięcia bohaterów w małej przestrzeni dosyć dobrze opracowany. Postać "króla szpiegów"...
2013-11-27
Dla fanów Stinga taka książka to prawdziwa gratka. Sama się do nich zaliczam i po ukazaniu się tej biografii wprost się na nią rzuciłam.
Napisana jest bardzo dobrze, czyta się szybko i z dużą przyjemnością. Przytaczane anegdoty w większości są przezabawne, ciepłe o lekko ironicznym zabarwieniu. Uroku dodaje im oczywiście fakt, że to uwielbiany Sting jest ich bohaterem ;).
Większą część książki stanowią opowieści z czasów szkolnych Stinga i te są rzeczywiście perełkami. Plusem są też zdjęcia, które znajdziemy wewnątrz książki.
To co stanowi lekki zgrzyt dla mnie, to towarzyszące mi ciągle podczas czytania uczucie, że książka jest strasznie komercyjna, "przekolorowana". Autor jest przyjacielem Stinga i choć stara się być ironiczny i krytyczny, to czytelnik ma wrażenie, że to celowy zabieg, na pokaz, a tak naprawdę książkowy Sting przedstawiany jest od najmłodszych lat jako przystojny, inteligenty, bohaterski, po prostu mężczyzna idealny. I to sprawia, że nie do końca chce mi się wierzyć w ten obrazek. Dopiero pod koniec książki Berryman przekonuje mnie mimochodem, że potrafi być szczery w ocenie Stinga i że gwiazdor rocka to już nie kolega ze szkolnej ławy. Pozwolę sobie przytoczyć dosyć dużo mówiący fragment:
"Sting to ktoś, kogo znałem i kochałem jak brata, ale do 1986 roku nie mogłem już nazywać go swoim przyjacielem. Jako że nie widzieliśmy się przez cały ten czas, nie łączyło nas już nic poza wspomnieniami z czasów szkolnych. Jego medialny wizerunek, którego używał do mówienia o lasach tropikalnych i narkotykach, nie zachwycał zbyt wielu obserwatorów, a już na pewno nie mnie. (...) Gordon Sumner, którego ja znałem, o lasach tropikalnych powiedziałby: "Byłem tam, zaszczałem je, wróciłem do domu", ale teraz najwyraźniej zmienił się nie do poznania."(s. 242)
Bez względu jednak na to, ile prawdy jest w "Opowieściach z Newcastle", bardzo je polecam, jako lekką i przyjemną lekturę, która pokazuje Stinga z innej perspektywy.
Dla fanów Stinga taka książka to prawdziwa gratka. Sama się do nich zaliczam i po ukazaniu się tej biografii wprost się na nią rzuciłam.
Napisana jest bardzo dobrze, czyta się szybko i z dużą przyjemnością. Przytaczane anegdoty w większości są przezabawne, ciepłe o lekko ironicznym zabarwieniu. Uroku dodaje im oczywiście fakt, że to uwielbiany Sting jest ich bohaterem...
2012-10-05
Są takie książki, które po prostu warto przeczytać, nawet bez konkretnego powodu. "Norwegian Wood" do nich należy. To książka o której trudno napisać cokolwiek, bo mam wrażenie, że ona nie jest o tym o czym pisze autor, ale o tym, o czym myśli czytający ją człowiek.
Dla mnie to było kompletne i zdumiewające zauroczenie. Ta książka mnie po prostu pochłonęła.
Cokolwiek w naszym życiu się wydarzy, to i tak nie będziemy wiedzieli dlaczego i nie poznamy odpowiedzi na pytania jakie nas dręczą. Taka była moja pierwsza refleksja po przeczytaniu "Norwegian Wood". Refleksja wydawałoby się smutna, bo i książka wesoła nie jest, ale Murakami ma w sobie coś takiego, co sprawia, że nic nie jest takim wydaje się być.
A książkę warto przeczytać, po prostu.
Są takie książki, które po prostu warto przeczytać, nawet bez konkretnego powodu. "Norwegian Wood" do nich należy. To książka o której trudno napisać cokolwiek, bo mam wrażenie, że ona nie jest o tym o czym pisze autor, ale o tym, o czym myśli czytający ją człowiek.
Dla mnie to było kompletne i zdumiewające zauroczenie. Ta książka mnie po prostu pochłonęła.
Cokolwiek w...
2014-01-03
"Szmaragdowa Tablica" jest książką, którą trudno ocenić jednoznacznie.
Z jednej strony mamy do czynienia z bardzo ciekawą i wciągającą historią. Pomimo sporych rozmiarów czyta się Tablice bardzo szybko, a jest to niewątpliwe zasługa pomysłu na powieść, jaki miała autorka. Historia Sarah Bauer i Georga von Bergheima jest szalenie ciekawa. Ten motyw "dobrego nazisty" jest ważny, a z drugiej strony dobry nazista staje się niewiernym mężem. Taka gra moralności jak na tamte czasy dosyć ciekawa.
Natomiast historia Any i Konrada... dosyć grubymi nićmi szyta. Mam wrażenie, że na tą część książki autorce zabrakło pomysłu. Faktycznie, szybko można zorientować się, "kto jest tym złym", ale nie uważam, żeby to miało wielki wpływ na mój odbiór tej książki.
Tym co kuleje mocno jest język. Drewniane dialogi, fatalnie zbudowane zdania, czasami wręcz niezrozumiałe. Nie potrafię zrozumieć jak to się stało, ponieważ czytałam "Wiedeńską grę" i tam w aspekcie językowym wszystko było w porządku, może nawet ponadprzeciętnie w porządku :). Ale w "Szmaragdowej tablicy" językowo moim zdaniem dramat.
Mimo tego, nie uważam, żeby czas poświęcony tej książce był czasem straconym. Książka pozwoliła mi popatrzeć na II Wojnę Światową z perspektywy francuskiej, która zasadniczo różniła się od naszej - polskiej. Daje też materiał do przemyśleń, na różne tematy. Dlatego polecam.
"Szmaragdowa Tablica" jest książką, którą trudno ocenić jednoznacznie.
Z jednej strony mamy do czynienia z bardzo ciekawą i wciągającą historią. Pomimo sporych rozmiarów czyta się Tablice bardzo szybko, a jest to niewątpliwe zasługa pomysłu na powieść, jaki miała autorka. Historia Sarah Bauer i Georga von Bergheima jest szalenie ciekawa. Ten motyw "dobrego nazisty" jest...
Mimo, że to debiut, książka znacznie lepiej napisana niż "Szmaragdowa tablica", która przyniosła autorce taki sukces. Może sama historia "Wiedeńskiej gry" nie jest tak urzekająca, ale jeżeli chodzi o warsztat, nie mam tej pozycji nic do zarzucenia.
Ta powieść jest dla cierpliwych, akcja rozkręca się z czasem i nie ma porywających zwrotów. Jednak właśnie pozorny spokój książki bardzo mnie wciągnął. W pewnym momencie nie potrafiłam się wręcz oderwać i żal mi było, że już blisko końca. Samo zakończenie jest z charakteru tych bajkowych, ale czasem miło przeczytać historię, która dobrze się kończy.
Mimo, że to debiut, książka znacznie lepiej napisana niż "Szmaragdowa tablica", która przyniosła autorce taki sukces. Może sama historia "Wiedeńskiej gry" nie jest tak urzekająca, ale jeżeli chodzi o warsztat, nie mam tej pozycji nic do zarzucenia.
więcej Pokaż mimo toTa powieść jest dla cierpliwych, akcja rozkręca się z czasem i nie ma porywających zwrotów. Jednak właśnie pozorny spokój...