-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać312
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Biblioteczka
2016-12-26
2016-12-28
Naprawdę trudno wyjść z podziwu jak zręcznie i delikatnie Tove nakreśliła tak mocny i nasycony atmosferą obraz.
Chyba czytelnikom Muminków coś nie podeszło...
Naprawdę trudno wyjść z podziwu jak zręcznie i delikatnie Tove nakreśliła tak mocny i nasycony atmosferą obraz.
Chyba czytelnikom Muminków coś nie podeszło...
Zajrzałem z ciekawości, jaką ocenę wystawił kwiat czytelnictwa polskiego temu mini-arcydziełu i aż wyrwał mi się spod nosa bełkotliwy śmiech z obrzydliwej rubasznej uciechy godnej najbardziej pysznego gbura.
Z jednej strony nie mogę się nadziwić tak niskiej ocenie, z drugiej jednak - no, wiadomo...
Zbyt mocne? Zbyt dziwne? Zbyt mroczne? Zbyt wsobne? Może nazbyt liryczne? Niezrozumiałe?
Książka jest arcydziełem literatury, perłą o wyraźnym, choć enigmatycznym blasku.
Wracam do niej co jakiś czas i wrócę jeszcze wiele razy.
Zajrzałem z ciekawości, jaką ocenę wystawił kwiat czytelnictwa polskiego temu mini-arcydziełu i aż wyrwał mi się spod nosa bełkotliwy śmiech z obrzydliwej rubasznej uciechy godnej najbardziej pysznego gbura.
Z jednej strony nie mogę się nadziwić tak niskiej ocenie, z drugiej jednak - no, wiadomo...
Zbyt mocne? Zbyt dziwne? Zbyt mroczne? Zbyt wsobne? Może nazbyt liryczne?...
2015
Wydawało mi się, że tłumaczenia Iłłakowiczówny nie mają sobie równych, a jednak to wydanie przekonało mnie, że tak wcale nie jest.
Polecam!
Wydawało mi się, że tłumaczenia Iłłakowiczówny nie mają sobie równych, a jednak to wydanie przekonało mnie, że tak wcale nie jest.
Polecam!
2015
2015-08
Bardzo ciekawy temat, ujęty z pierwszej ręki.
Miejscami - wspaniały, poetycki klimat.
A jednak tendencyjny język. Zupełnie jak bym czytał Orzeszkową, albo jakieś inne modernistyczne polskie wypocinki.
Bardzo ciekawy temat, ujęty z pierwszej ręki.
Miejscami - wspaniały, poetycki klimat.
A jednak tendencyjny język. Zupełnie jak bym czytał Orzeszkową, albo jakieś inne modernistyczne polskie wypocinki.
2015-07
Jedno z największych dzieł na świecie. Język wspaniały, celny, ani jednego zbędnego słowa.
Właściwie to bardziej traktat, poemat niż opowiadanie czy powieść.
Wiersz.
Jedno z największych dzieł na świecie. Język wspaniały, celny, ani jednego zbędnego słowa.
Właściwie to bardziej traktat, poemat niż opowiadanie czy powieść.
Wiersz.
2015-08
2015-01
Język średni, reporterski, próbujący niekiedy puścić skrótami oko do czytelnika, a tego nie lubię.
Dużą wartością książki są po prostu informacje w niej zawarte, choć przyznać trzeba, że wiele spraw pozostaje niedoopowiedzianych, co wywołuje niedosyt, ale to już może wina samej Demarczyk. Jak z tym jest, każdy zapoznany lekko z tematem - wie;)
Nie jest to na pewno biografia, która porwie czytelników Ewą Demarczyk niezainteresowanych.
Język średni, reporterski, próbujący niekiedy puścić skrótami oko do czytelnika, a tego nie lubię.
Dużą wartością książki są po prostu informacje w niej zawarte, choć przyznać trzeba, że wiele spraw pozostaje niedoopowiedzianych, co wywołuje niedosyt, ale to już może wina samej Demarczyk. Jak z tym jest, każdy zapoznany lekko z tematem - wie;)
Nie jest to na pewno...
... z jednej strony magia, błyski kojących, a zarazem złowieszczych świateł latarni morskiej, traktat o ciemności i przemijaniu...
...a z drugiej strony: skrócić i usunąć powtórzenia, które drażnią. Za dużo tej rozwichrzonej paplaniny, w którą wcale nie tak łatwo się zanurzyć, bo niekiedy drażni już pretensjonalnością.
Niemniej to wielka powieść, choć jej wielkość jest już nieco dziś zaśniedziała.
... z jednej strony magia, błyski kojących, a zarazem złowieszczych świateł latarni morskiej, traktat o ciemności i przemijaniu...
...a z drugiej strony: skrócić i usunąć powtórzenia, które drażnią. Za dużo tej rozwichrzonej paplaniny, w którą wcale nie tak łatwo się zanurzyć, bo niekiedy drażni już pretensjonalnością.
Niemniej to wielka powieść, choć jej wielkość jest już...
Absolutnie jedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek czytałem.
[Czytałem przekład Ozgi Michalskiego].
Absolutnie jedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek czytałem.
[Czytałem przekład Ozgi Michalskiego].
2015-03-02
Bardzo dobra powieść o tym, jak wsączają się w serce człowieka pierwsze, choć mocno spóźnione, jady nieufności i niepewności. Szkoda, że niekiedy popada w schematyczność i jakieś takie klisze dziwne. Niektóre motywy, jak z bezimiennym psem - wręcz naciągane.
Bardzo dobra powieść o tym, jak wsączają się w serce człowieka pierwsze, choć mocno spóźnione, jady nieufności i niepewności. Szkoda, że niekiedy popada w schematyczność i jakieś takie klisze dziwne. Niektóre motywy, jak z bezimiennym psem - wręcz naciągane.
Pokaż mimo to
Ciągle Bowles, a jednak opowiadania lepiej mi weszły.
Momenty są świetne. Czasem jednak przynudza. Tak czy siak - na plus;)
Ciągle Bowles, a jednak opowiadania lepiej mi weszły.
Momenty są świetne. Czasem jednak przynudza. Tak czy siak - na plus;)
W bardzo nieefekciarski i enigmatyczny sposób Bowles w swych opowiadaniach zdradza swój niepośledni talent. Łatwo podczas nieuważnego czytania przegapić wszystkie niuanse składające się na wspaniałość tej prozy.
W bardzo nieefekciarski i enigmatyczny sposób Bowles w swych opowiadaniach zdradza swój niepośledni talent. Łatwo podczas nieuważnego czytania przegapić wszystkie niuanse składające się na wspaniałość tej prozy.
Pokaż mimo toWspaniałe i zapomniane. Można wypłakać hektolitry łez i nie tylko z tego powodu, że książka jest smutna. Ona jest przejmująco piękna, a autorka miała jakiś niezwykły dar do syntetyzowania obrazów pełnych emocji, znaczeń dosłownie za pomocą paru słów. Uważam, że każdy powinien przeczytać tę książkę, a zwłaszcza osoby pracujące z dziećmi. Choć realia w niej są mocno przeterminowane, znajdą tam cudowną podpowiedź, o czym należy rozmawiać z dzieckiem, z czym nie powinno zostawać samo. Ta dwuczęściowa powieść jest też niesamowitym ukłonem w stronę dzieci, których dzieciństwo nie było dzieciństwem rodem z Bullerbyn. Kamieńska, wspaniała obserwatorka i chyba trochę buntownica, jest bezwzględna i można by ją nawet posądzić o bycie tendencyjną, jednak nie sposób odmówić dziełku autentyczności. Wszystko napisane wspaniałym, prostym a zarazem pełnym znaczeń, przenikliwym językiem.
Wspaniałe i zapomniane. Można wypłakać hektolitry łez i nie tylko z tego powodu, że książka jest smutna. Ona jest przejmująco piękna, a autorka miała jakiś niezwykły dar do syntetyzowania obrazów pełnych emocji, znaczeń dosłownie za pomocą paru słów. Uważam, że każdy powinien przeczytać tę książkę, a zwłaszcza osoby pracujące z dziećmi. Choć realia w niej są mocno...
więcej mniej Pokaż mimo to
Epopeja. Dla mnie tekst równie ważny, co Gilgamesz, Kalevala, Kojiki, czy Biblia. A nawet ważniejszy.
Powieść jest jak gęsta Nutella - pyszne do porzygania; zapycha i chcesz więcej, i więcej, choć już mózg odpada, wraz z pełnym emocji żołądkiem i odzywającymi się w przypływach przeżyć mistycznych genitaliami.
Miel mnie, języku!
;)
Epopeja. Dla mnie tekst równie ważny, co Gilgamesz, Kalevala, Kojiki, czy Biblia. A nawet ważniejszy.
Pokaż mimo toPowieść jest jak gęsta Nutella - pyszne do porzygania; zapycha i chcesz więcej, i więcej, choć już mózg odpada, wraz z pełnym emocji żołądkiem i odzywającymi się w przypływach przeżyć mistycznych genitaliami.
Miel mnie, języku!
;)