-
ArtykułyCzytamy w majówkę 2024LubimyCzytać83
-
ArtykułyBond w ekranizacji „Czwartkowego Klubu Zbrodni”, powieść Małgorzaty Oliwii Sobczak jako serialAnna Sierant1
-
ArtykułyNowe „Książki. Magazyn do Czytania”. Porachunki z Sienkiewiczem i jak Fleming wymyślił BondaKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyKrólowa z trudną przeszłościąmalineczka740
Biblioteczka
2011
2015-02-05
2:52
Wtedy spojrzałam na zegarek zaraz po zakończeniu ostatniej strony "Namiętności".
Nie powiem, że jest arcydziełem.
Nie powiem, że wstrząsnęła mną czy pouczyła.
Ale, że pomogła zrozumieć.
Sens prawdziwej i pięknej miłości. Czym ona właściwie jest. Co warta jest, ile można dla niej poświęcić. Większość w tej książce nie jest jasne, ale to tak. Nie mówię o konkretnie miłości Daniela i Luce, ale o samym jego pojęciu. Jako biol-chem mogę powiedzieć, że miłość jest związkiem chemicznym, ale... jako człowiek uznam to co zrozumiałam nie do opisania. Może to częściowo przez mój stan psychiczny, ale kiedy Daniel rzucił się z klifu w Tybecie, wtedy do mnie to doszło. Ból wiążący się z każdym oddechem i szczęście każdej sekundy. Czym jest dusza. Dzięki Kate chcę odkryć moje poprzednie wcielenia, chcę miłość wieczną. Nie wiem czy mam zacząć się martwić czy to po prostu minie. Ale teraz jestem w takim nastroju.
Wypełniając recenzję własnymi przemyśleniami zapominam, po co właściwie to piszę. Treść - ciekawe zajęcie. Podziwiam autorkę za jej trud. Zdobycie informacji o każdej z tych epok to było zapewne żmudne. Ale opłacalne. Co do zdrajcy. Wiedziałam, że Bill zdradzi, nie wiedziałam tylko kim on właściwie był. Nic w tym dziwnego, że polubiłam tego małego złośnika. Ba! Polubiłam zespół jaki tworzyli z Lucindą mimo świadomości, że coś z nim jest nie tak. No i upadek. 9 dni. Tron, Lucyfer i miłosierdzie. To wcale nie Luce miała coś zmienić, to Daniel.
Zabawne jak można poznać "tłumaczenie" dwóch imion - Luce i Daniela w różnych krajach, kulturach i wiekach.
Stopień pisarskiego kunsztu Lauren znacznie lepiej jest ukazany w tym tomie niźli w "Udręka". Jest to seria do której od dawna mam sentyment. Po pierwszej książce (która jest moim faworytem) kupiłam całą serię. Dobrze zrobiłam, bo po 2 części zebranie do 3 zajęło mi... no można rzecz 2 lata! Jednak dobrze, że się przemogłam. Lecę do kolejnej!
2:52
Wtedy spojrzałam na zegarek zaraz po zakończeniu ostatniej strony "Namiętności".
Nie powiem, że jest arcydziełem.
Nie powiem, że wstrząsnęła mną czy pouczyła.
Ale, że pomogła zrozumieć.
Sens prawdziwej i pięknej miłości. Czym ona właściwie jest. Co warta jest, ile można dla niej poświęcić. Większość w tej książce nie jest jasne, ale to tak. Nie mówię o konkretnie...
2013-04
W świecie, gdzie ludzie dążą do ideału, poprzez eksperymenty wychowała się Chloe Sanders. Ma ona pewien dar. Potrafi bowiem rozmawiać z duchami lub ich wskrzeszać. Ale jest to efektem, pewnej grupy naukowców, zwanej Grupą Edisona. Szaleńcy. W tym świecie nie można nikomu ufać, bo nawet przyjaciele nawzajem siebie zdradzają. Jednak, gdy Chloe zaczęła przeszkadzać, uznano ją za chodzącą porażkę. Dlatego chcą to zakończyć, raz na zawsze... Oczywiście w całej historii pomagają jej Simon - czarodziej i Derek - wilkołak. Jeden jest nią zauroczony, a za to do drugiego ją ciągnie. Jeszcze jest Tori - czarownica. Razem przeżyją przygodę życia. Tylko czy przeżyją?
Książka była ciekawa, to fakt. Zarazem oryginalna, co było jej wielkim plusem. Mimo że nie lubiłam głównej postaci, nie przeszkadzało mi to w miłym wspominaniu książki i dania jej pozytywnej oceny. Polecam.
W świecie, gdzie ludzie dążą do ideału, poprzez eksperymenty wychowała się Chloe Sanders. Ma ona pewien dar. Potrafi bowiem rozmawiać z duchami lub ich wskrzeszać. Ale jest to efektem, pewnej grupy naukowców, zwanej Grupą Edisona. Szaleńcy. W tym świecie nie można nikomu ufać, bo nawet przyjaciele nawzajem siebie zdradzają. Jednak, gdy Chloe zaczęła przeszkadzać, uznano ją...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-04
Ostatnia część serii: Najmroczniejsze Moce. Przebudzenie spodobało mi się nieco bardziej, ale to różnica może połowy gwiazdki? Chloe to postać, której wgl nie trawiłam. Czasem mogłam krzyczeć do książki, żeby w końcu miała tragiczny koniec. Wiem, że to by nic nie zmieniło, ale to była strasznie irytująca postać. Za to Derek i Tori, to byli moi ulubieni bohaterowie. No, Simona też lubiłam. Cała książka rozgrywa się w "tajnym" zgromadzeniu. Jednakże to nie takie tajne. Niby szkolą się, ale nie mogą pokazać, jak dobrzy są naprawdę... dla własnego dobra. Osoby, które wzbudzały zaufanie lub wydawały się "dobre" tak naprawdę w nimi nie są.Sprawę utrudnia, przemiana Dereka i fakt, że wiele osób chce go zniszczyć. Książka również pogłębia miłość Chloe i Dereka. Simon okazuję się bratem Tori, co niszczy też możliwość powstania związku między nimi. Szkoda, że to jest ostatnia część. A prawie zapomniałam. W centrum Grupy jest demon, który czekał na uwolnienie. Zaufać czy nie ufać? Zaryzykować czy nie? A w sumie, raz się żyję, co nie? Książka bardzo przyjemnie się czyta i jest wprost stworzona na wieczór. Ma wiele tajemnic, które z czasem się wyjaśniają. Nie pamiętam jej, tak dobrze, jakbym ją przed chwilą przeczytała, ale na pewno zapadła mi w pamięć.
Ostatnia część serii: Najmroczniejsze Moce. Przebudzenie spodobało mi się nieco bardziej, ale to różnica może połowy gwiazdki? Chloe to postać, której wgl nie trawiłam. Czasem mogłam krzyczeć do książki, żeby w końcu miała tragiczny koniec. Wiem, że to by nic nie zmieniło, ale to była strasznie irytująca postać. Za to Derek i Tori, to byli moi ulubieni bohaterowie. No,...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-07
Pierwsza księga, to opowieść o różnych bohaterach (Arlenie, Leeshy, Rojerze). Pozornie niemające nic wspólnego ze sobą historie mają tzw. złoty środek. Wszystko w wojnie z Alagai.
Malowany Człowiek, sam w sobie to albo Wybawiciel, albo Arlen. Nie jestem pewna, ponieważ nie skończyłam cyklu demonicznego, ale myślę, że Wybawiciel.
Ogólnie pierwsza księga, to takie wprowadzenie. Nic się ze sobą nie łączy, a bohaterowie spotykają się pod koniec drugiej księgi.
Nieco drastyczna powieść, przedstawia ludzi jako tchórzów. Sama ją czytając miałam podobne wrażenie. Wolą ukrywać się za runami, niż stawić czoła wrogom. Przecież jakby się postawili, oczywiście, że byłyby straty, ale dla większego dobra.
Ogólnie książka całkiem ciekawa i tajemnicza. Okładka jest świetna. Tyle co mnie wkurzało, te ciągłe zmiany czasu. Raz miał lat 11, a później nagle 15.
Pierwsza księga, to opowieść o różnych bohaterach (Arlenie, Leeshy, Rojerze). Pozornie niemające nic wspólnego ze sobą historie mają tzw. złoty środek. Wszystko w wojnie z Alagai.
Malowany Człowiek, sam w sobie to albo Wybawiciel, albo Arlen. Nie jestem pewna, ponieważ nie skończyłam cyklu demonicznego, ale myślę, że Wybawiciel.
Ogólnie pierwsza księga, to takie...
2013-08
Kolejna część "Malowanego Człowieka" jest lepsza. Brett się wybronił i ta książka była ciekawa. Chwyciłam po nią w sumie "od niechcenie", kiedy miałam sprzątać pokój. Godziny mijały, a ja pochłaniałam każde słowo. Znacznie lepsza, niż pierwsza część. Mimo że bohaterowie spotykają się na końcu książki. Z chęcią chwyciłam po ciąg dalszy.
Kolejna część "Malowanego Człowieka" jest lepsza. Brett się wybronił i ta książka była ciekawa. Chwyciłam po nią w sumie "od niechcenie", kiedy miałam sprzątać pokój. Godziny mijały, a ja pochłaniałam każde słowo. Znacznie lepsza, niż pierwsza część. Mimo że bohaterowie spotykają się na końcu książki. Z chęcią chwyciłam po ciąg dalszy.
Pokaż mimo to2014-04-17
Bardzo długo czytałam owe opowiadania. Jak wiadomo jedne lepsze drugie gorsze. Mimo to wciąż uwielbiam Sherlocka i Doyla, a szczególnie ostatnie opowiadanie przypadło mi do gustu.
Bardzo długo czytałam owe opowiadania. Jak wiadomo jedne lepsze drugie gorsze. Mimo to wciąż uwielbiam Sherlocka i Doyla, a szczególnie ostatnie opowiadanie przypadło mi do gustu.
Pokaż mimo to2013-11
Sherlock Holmes to osoba sama w sobie niezwykła. Człowiek ignoruje coś, na co Sherlock zwraca uwagę. Niby ma się wszystko podane, trop taki sam jak ma Holmes, jednak nim nie wyjaśni wszystkiego, niczego nie jesteś pewien. Niektóre opowieści są bardziej i mniej szokujące. Do dzisiaj wspominam jedną historię, która najbardziej mnie zaskoczyła. Jedni mogą powiedzieć, że opowieści są błahe, jedni, że ciekawe i wciągające. Bo gusta są jak ludzie, każdy ma inny. 12 ciekawych historyjek, które mogą umilić nie jeden wieczór. Polecam, nawet nie tyle co fanom owego detektywa i pisarza, ale ludziom, którzy nawet w małym stopniu ciekawią tajemnice, które owy detektyw rozwiązuje.
Sherlock Holmes to osoba sama w sobie niezwykła. Człowiek ignoruje coś, na co Sherlock zwraca uwagę. Niby ma się wszystko podane, trop taki sam jak ma Holmes, jednak nim nie wyjaśni wszystkiego, niczego nie jesteś pewien. Niektóre opowieści są bardziej i mniej szokujące. Do dzisiaj wspominam jedną historię, która najbardziej mnie zaskoczyła. Jedni mogą powiedzieć, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-01-13
Film...
Jak dziwnie zaczynać od tego słowa recenzję. No ale...
Film oglądałam kilkanaście razy, za każdym razem był świetny, mimo tego, że nie jestem już taka mała, to wciąż z chęcią do niego wracam. Pewnego dnia w sumie to jakiś chłopczyk powiedział mi, że w bibliotece szkolnej jest owa książka.
Cóż tu dużo gadać. Niebawem miałam ją w swoich rękach. Czytałam ją krótko, ale zabierałam długo. Mam sporą biblioteczkę, więc czekała sobie i czekała, jednak ja się do niej zabrałam (w końcu) to nie pożałowałam.
Sam pomysł Dahla jest ciekawy. Fabryka czekolady i innych słodkości? Aż chciałoby się tak być! Mieszkać i codziennie jeść słodycze! Bez końca! A tu wodospad, a tu jakieś cukierki oczekujące NA GOŚCI czy miętusy z trawy. Nie zapominając o gumach które nie tracą smak czy wielkich budowlach. Wszystko jadalne.
Fabułę znałam niemalże na pamięć, jednak to nie przeszkodziło mi w czytaniu. No może troszkę, kiedy niecierpliwiłam się w oczekiwaniu jakiś momentów.
Ale ogólnie książka przede wszystkich oryginalna.
Lekka.
Przyjemna.
Idealna na samotne wieczory.
Ale lepiej mieć przy sobie czekoladę, żeby czytając te opisy nie musieć iść do kuchni i odrywać się od książki.
Ciekawa.
Mimo radosnej fabryki w której ciągle się coś dzieje, ukazuje jak ludzie żyli. Ubodzy, nie mający grosza przy duszy. Dostającej raz w roku czekoladkę i jedząc ją przez kilkanaście dni, a przy okazji chętnie się dzieląc. Dzięki takiej książce można docenić co się ma.
Polecam fanom czekolady i fantasy. Ogólnie wszystkim.
Film...
Jak dziwnie zaczynać od tego słowa recenzję. No ale...
Film oglądałam kilkanaście razy, za każdym razem był świetny, mimo tego, że nie jestem już taka mała, to wciąż z chęcią do niego wracam. Pewnego dnia w sumie to jakiś chłopczyk powiedział mi, że w bibliotece szkolnej jest owa książka.
Cóż tu dużo gadać. Niebawem miałam ją w swoich rękach. Czytałam ją krótko, ale...
2014-02
Opowiadanie o czasach wojny.
Opowieść o Alku, Zośce, Rudym i o Zeusie.
O Bohaterstwie i wojnie.
O tym jak ważne są idee. Jak ważna jest wiara, nadzieja i miłość. Miłość do ojczyzny. Chaotycznie napisane w niektórych momentach mogę stwierdzić nudne. Ale jak przebrnie się przez pierwszą połowę później wciąga. A śmierć Rudego czy Alka przyjmuję się ze łzami w oczach.
Arcydziełem bym jej nie nazwała, ale dla ówczesnych Polaków była to jakaś nadzieja.
Opowiadanie o czasach wojny.
Opowieść o Alku, Zośce, Rudym i o Zeusie.
O Bohaterstwie i wojnie.
O tym jak ważne są idee. Jak ważna jest wiara, nadzieja i miłość. Miłość do ojczyzny. Chaotycznie napisane w niektórych momentach mogę stwierdzić nudne. Ale jak przebrnie się przez pierwszą połowę później wciąga. A śmierć Rudego czy Alka przyjmuję się ze łzami w...
2014-06-02
"197. Nigdy nie zapominaj, że największą emocjonalną potrzebą człowieka jest potrzeba akceptacji.
(...)
320. Bądź rycerski wobec wszystkich.
(...)
322. Nie mów, że brak ci czasu. Twój dzień ma dokładnie tyle samo godzin, co dzień Helen Keller, Pasteura, Michała Anioła, Matki Teresy, Leonarda do Vinci, Thomasa Jeffersona i Alberta Einsteina."
Te trzy porady to tylko wisienka na torcie. Nudziło mi się, kiedy moja szkoła (którą dzięki Bogu kończę) postanowiła wyciągnąć takiego lenia i mola książkowego na dzień sportu/dziecka. Niezainteresowana otoczeniem wyciągnęłam z torby małych i podręcznych rozmiarów książeczkę pana Browna i bez większego namysłu zaczęłam czytać. W ciągu całych zawodów przeczytałam wszystkie 511 porad i bardzo mi się spodobały. Te trzy podane były tylko przykładowe, bo podoba mi się znacznie więcej. Są życiowe i przez cały dzień chodziłam z wyśmienitym humorem, a na mnie to już naprawdę ogromny wyczyn.
"Mały poradnik życia" jest idealną lekturą na jakieś wycieczki w których normalnie zanudzilibyśmy się w ciągu 30 minut. Czyta się błyskawicznie.
Polecam każdemu, szczególnie osobom, które nie są optymistami - przez chwilę będziecie chcieli zrobić przynajmniej jedną rzecz, którą tam jest napisana.
"511. Zadzwoń do matki."
"197. Nigdy nie zapominaj, że największą emocjonalną potrzebą człowieka jest potrzeba akceptacji.
(...)
320. Bądź rycerski wobec wszystkich.
(...)
322. Nie mów, że brak ci czasu. Twój dzień ma dokładnie tyle samo godzin, co dzień Helen Keller, Pasteura, Michała Anioła, Matki Teresy, Leonarda do Vinci, Thomasa Jeffersona i Alberta Einsteina."
Te trzy porady to tylko...
2015-01-04
Początek - 80 stron.
Męczarnia jakich mało. Typowe 2/10. Nie czytałam poprzedniej części, bo ta... w sumie przypadkiem wpadła w moje dłonie. Z początku nawet nie wiedziałam jak główna bohaterka ma na imię. W innych seriach lubię to, że nawet jeśli zaczynam od drugiej części autor nie pozwala mi się zagubić w akcji. Tutaj czegoś takiego nie było. Rozumiem też, że jeśli przeczytałabym "szeptem" to odrobinę wkurzałoby mnie powielanie tej samej treści. Ale nie czytałam.
Nie mogę ukryć, że później polubiłam głównych bohaterów. Ale nie wtedy kiedy byli razem. Dopiero w tych momentach, gdy przebywali osobno. Jak Jev pobił Scotta. Ten udawany związek z Marcie... samo pytanie nasuwa się od razu - czy Patch całuje wszystkich swoich podopiecznych?
Vee trochę zbyt ludzka (taka typowa dziewczyna), ale przedstawiona jako wręcz idealna przyjaciółka.
Norę można szanować za to co robi, a nie myśli. Potrafiła zachować dumę (+ dla mniej), nie czynić z siebie głupiej kretynki, która od razu leci do swojego księcia (+ dla niej). Tyle, że... czytelnik poznaje nie tylko jej czyny, ale i myśli... Które są... nie ukrywajmy. cholernie monotonne i nudne. Wszystko co w jej życiu jest ciekawe opiera się na relacjach z innymi. Jest taka wewnętrznie nie samodzielna. Potrzebuje chłopaka (tak jak jej każdy mówił, ale ona nie chciała w to wierzyć).
Rixona i tak lubię.
Trochę rozczarowałam się, jeśli chodzi o Scotta. A wszystko przez te głupie spojlery, którymi mnie "zaszczycono". Polepszenie relacji wystąpiło dopiero pod koniec książki. I nie, nie wliczam w to pijackiego wybryku. Choć gadanina Pani P. o ślubie mnie trochę rozbawiła.
Detektyw Boss, wykreowany dość niejednoznacznie.
Nie mogę narzekać, że nic się nie działo. Ciągle coś się działo! To ogromny plus, ale także przez natłok wydarzeń czasem gubiło się wątek główny czy nie pamiętało, co się przed chwilą stało.
Co muszę jeszcze przyznać. Rzeczywiście dało się wczuć we wszystko, co się dzieje. Odczuwać emocję (nie, nie mówię o znużeniu). Nie tylko Nory. Nawet gdybym się opierała w niektórych momentach naprawdę się dziwiłam, że jestem zaskoczona, smutna, szczęśliwa czy zła.
Książka napisana lekkim i przejrzystym językiem. Pomijając początek, kiedy czujesz się jak typowy forever alone.
A! Tajemnica Czarnej Ręki. Śmiech na sali. Po tych wszystkich uzyskanych wiadomościach w ostatnich rozdziałach, wiadome dla mnie kto nim był. A później się dowiaduję, że ona wciąż w myślach zadaje to jedno pytanie... Wtedy i ja siebie zapytałam: "czyli to nie on?" *kilka stron później* "jednak on". Nie zapominając, po co wszystkim te pierścienie... W sumie to nadal nie wiem.
Zdaję sobie sprawę z chaotyczności mojej wypowiedzi.
Czy polecam tę książkę... Cóż, jest wiele lepszych lektur. Ale to jedna z takich, o których chcesz wygłosić opinię, ale nie czujesz pustki, że się skończyła.
Początek - 80 stron.
Męczarnia jakich mało. Typowe 2/10. Nie czytałam poprzedniej części, bo ta... w sumie przypadkiem wpadła w moje dłonie. Z początku nawet nie wiedziałam jak główna bohaterka ma na imię. W innych seriach lubię to, że nawet jeśli zaczynam od drugiej części autor nie pozwala mi się zagubić w akcji. Tutaj czegoś takiego nie było. Rozumiem też, że jeśli...
2013-06
Świetna. To pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl, kiedy myślę o tej cudownej książce. Sam tytuł jest zachęcający, a treść. Nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po "Miasto Popiołów". Polecam gorąco! To naprawdę świetna książka. Clary okazuję się Nocnym Łowcą. Jace już nim jest. Wszystko zaczyna się w Pandemonium, klubie. Niebezpieczeństwo rośnie, tak samo jak miłość dwojga osób. Ale co jeśli okażą się rodzeństwem? Czy mogą pozwolić sobie na bycie razem? na kazirodczą miłość?
Świetna. To pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl, kiedy myślę o tej cudownej książce. Sam tytuł jest zachęcający, a treść. Nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po "Miasto Popiołów". Polecam gorąco! To naprawdę świetna książka. Clary okazuję się Nocnym Łowcą. Jace już nim jest. Wszystko zaczyna się w Pandemonium, klubie. Niebezpieczeństwo rośnie, tak samo jak miłość...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-08-06
Najlepsze w tym dzienniku był sam fakt, że jest autentyczny. Historia jej życia mnie zaskoczyła. Nie o treści narkotyków, ale końcówka. Ostatni wpis. Przedostatni wpis. Wskazywał na coś innego. A epilog wybił mnie z rytmu. Nie wiem jak oceniać, nie umiem. To są wspomnienia. Nawet jeśli nie jest prawdą o rzeczywistych wydarzeniach, które miały tam miejsce... nieważne. Porusza.
Lubię tego typu książki, dające do myślenia. Polecam. Sama zaś zapamiętam, że kawas można podać każdemu nieświadomie, szczególnie ten moment z orzeszkami.
Najlepsze w tym dzienniku był sam fakt, że jest autentyczny. Historia jej życia mnie zaskoczyła. Nie o treści narkotyków, ale końcówka. Ostatni wpis. Przedostatni wpis. Wskazywał na coś innego. A epilog wybił mnie z rytmu. Nie wiem jak oceniać, nie umiem. To są wspomnienia. Nawet jeśli nie jest prawdą o rzeczywistych wydarzeniach, które miały tam miejsce... nieważne....
więcej mniej Pokaż mimo to2014-04
Przeczytałam ją w jeden dzień. Już dawno, jednak pozycja wciąż pozostaje jedną z moich ulubionych serii. Nie nudziłam się nawet na sekundę. Zwykle, kiedy w książce przeważają opisy czy przemyślenia, a brakuje mi dialogów męczę się z książką jak diabli. Ale nie, ta wciąż trza fason. Nie mogę się doczekać części trzeciej. Zarazem jestem pewna, że cierpieć będę z powodu końca.
Niezła przygoda do Alcatraz.
Jedna z nielicznych książek w których z ręką na sercu, nie nudziłam się nawet na sekundę. Przeważnie utwory potrzebują "rozkręcenia się". A to może przez moją fascynację aniołami?
Świetna.
Przeczytałam ją w jeden dzień. Już dawno, jednak pozycja wciąż pozostaje jedną z moich ulubionych serii. Nie nudziłam się nawet na sekundę. Zwykle, kiedy w książce przeważają opisy czy przemyślenia, a brakuje mi dialogów męczę się z książką jak diabli. Ale nie, ta wciąż trza fason. Nie mogę się doczekać części trzeciej. Zarazem jestem pewna, że cierpieć będę z powodu...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-06
2014-04
Zawiodłam się na tej książce.
Strasznie!
Mozolna.
Cięgnie się jak mucha w smole...
Bohaterka przeciętna.
Akcja nie powalająca.
Pisane z dwóch perspektyw - ugh.
Sean - tajemniczy i go polubiłam.
Kate - na stos i nic więcej.
Ogólnie zbyt nudna.
A najgorszym zaskoczeniem była Dove.
Moment, kiedy zdałam sobie sprawę, że nie na moje nerwy taka książka był momentem, kiedy zatrzymałam się w nudnej części i nie byłam w stanie jej dalej ruszyć.
Przerzuciłam o jakieś 100/200 stron i dopiero wtedy zaczęło się robić ciekawie.
Czasem miałam wrażenie, że głównym bohaterem nie jest człowiek, a koń. I to nie fascynujący koń morski, a taka przeciętna Dove.
Nie lubię przeciętności.
Za końcówkę jedynie gwiazda wyżej.
Nieliczna książka, od której z chęcią oderwałam się by iść się pouczyć...
Zawiodłam się na tej książce.
Strasznie!
Mozolna.
Cięgnie się jak mucha w smole...
Bohaterka przeciętna.
Akcja nie powalająca.
Pisane z dwóch perspektyw - ugh.
Sean - tajemniczy i go polubiłam.
Kate - na stos i nic więcej.
Ogólnie zbyt nudna.
A najgorszym zaskoczeniem była Dove.
Moment, kiedy zdałam sobie sprawę, że nie na moje nerwy taka książka był momentem, kiedy...
2014-04-19
Wiele książek, są rozczarowujące po drugiej części. Wysoki poziom jak w przypadku "Upadłych" wskazywał, że tego mogę się spodziewać, po "Penryn i Świat Po".
Jednak nie! Książka liczy 75 rozdziałów, ale ja wciąż nie wiem kiedy to zleciało. Poświęciłam jeden dzień i czekam na następną część. Nie, Susan Ee nie zniżyła poziomu, za co można jej pogratulować. Oczywiście tajemnicza i urzekająca powieść o Końcu Świata. Wiele ciekawych rzeczy, zabawne dialogi i walka.
Z Aniołami.
Ale też z samym sobą.
Z akceptacją dla własnej siostry.
Ile ja czekałam na tą książkę! Ale cieszę się, że ją mam na półce i w każdej chwili mogę do niej wrócić.
Penryn staje się moją ulubioną bohaterką z trylogii. Ma charakter.
Dla Chloe Sanders (Kelly Armstrong) krzyczałam do książki, żeby ktoś w końcu dobił ową beksę, ale panna Young jest inna. W końcu też przezwycięża własne demony.
Dee-Dum,
Raffe,
Żart,
Sarkazm.
Coś co muszą mieć świetni bohaterowie.
I ciągła akcja. Nie ma nudy, trudną ją odłożyć, bo ciągle się jest myślami z bohaterami.
Polecam wszystkim, jestem pod wrażeniem książki i mam nadzieję, że ekranizacji nie zepsują.
Wiele książek, są rozczarowujące po drugiej części. Wysoki poziom jak w przypadku "Upadłych" wskazywał, że tego mogę się spodziewać, po "Penryn i Świat Po".
Jednak nie! Książka liczy 75 rozdziałów, ale ja wciąż nie wiem kiedy to zleciało. Poświęciłam jeden dzień i czekam na następną część. Nie, Susan Ee nie zniżyła poziomu, za co można jej pogratulować. Oczywiście...
2014
Książka jest po prostu świetna.
Po tym jak wciągnęły mnie kryminały, miło zapędziła mnie znowu w ramiona mej kochanej fantasy.
Zapomniałam jak to jest myśleć cały czas o jednej książce. Kiedy nie byłam w stanie dokończyć utworu, w myślach prowadziłam kolejne wydarzenia, które chciałabym tam przeczytać. Dawno nie czułam tego wspaniałego uczucia, kiedy książka w mojej głowie żyje własnym życiem, a wyobraźnia pobudza się tak bardzo.
Na pewno to nie koniec mojej przygody z tą trylogią i przeczytam każdą część. Nie mogę się doczekać, kiedy w moje ręce wpadnie "World After".
Ale o "Angelfall" książkę zaczęłam czytać, kiedy odczuwałam pustkę po innej książce, którą skończyłam w ten sam wieczór, co zaczęłam wytwór Pani Ee. W sumie to była już noc i wygodnie ułożona czytałam do 6 rano. Tak mnie wciągnęła, że nie zauważyłam, która jest godzina. Na szczęście było wolne.
W książce z pewnością przeważa opis od dialogu. Nie wiem czy to zaleta, ale to moje stwierdzenie.
Co do samej treści, to są fragmenty, kiedy ze zdziwienia robiłam bliżej nie określoną minę, a są fragmenty które mnie rozbawiły. Na przykładzie, gdy czekałam 200 stron na pocałunek, a on stwierdził, że jej w sumie nie lubi. Tak, to było i zdziwienie i radość.
Wszystko pokazuje jaką rolę gra poświęcenie. To co, co przychodzi z trudem. Poświęcić córkę człowieczą czy skrzydła.
To takie oczywiste, a zarazem takie trudne.
Penryn Young nie ma łatwego życia jak inne osoby z tych czasów. Nauczyła się bronić i walczyć o siebie i innych. Aż tu zjawia się Raffe, który skrywa tak wiele tajemnic, ale największą z nich ukrywa nawet przed sobą. Penryn musi ratować siostrę, jest tylko jeden problem, w tym wypadku musi sprzymierzyć się z wrogiem, który szybko staje się sprzymierzeńcem. A Paige... mała biedna Paige... nie wiadomo czy nie jest już za późno...
Kto by pomyślał, że szalona matka to czasem może być dobrą cechą i może pomóc.
"Na pewno znasz stare porzekadło, że poznając czyjeś imię zdobywasz nad nim władzę."
"Od początku wiedziałem, że lojalność cię zgubi. Nie przyszło mi tylko do głowy, że będzie to lojalność wobec mnie."
To były cytaty, które zapadły mi w pamięć.
Treść jest przejrzysta i zaskakująca. Nie chce za wiele zdradzać, bo mogłaby to komuś trochę zepsuć lekturę. Ale polecam nie mówić sobie "jeszcze tylko jeden rozdział", bo są tak krótkie, że to zdanie powtarza się co chwilę :D.
Książka jest niesamowita i nie nudzi, nawet na sekundę. Chociaż nie lubię czytać w czasie teraźniejszym, tutaj mi to nie przeszkadzało. Polecam, po prostu polecam. Wszystkim!
Książka jest po prostu świetna.
Po tym jak wciągnęły mnie kryminały, miło zapędziła mnie znowu w ramiona mej kochanej fantasy.
Zapomniałam jak to jest myśleć cały czas o jednej książce. Kiedy nie byłam w stanie dokończyć utworu, w myślach prowadziłam kolejne wydarzenia, które chciałabym tam przeczytać. Dawno nie czułam tego wspaniałego uczucia, kiedy książka w mojej głowie...
Nie wiem czemu, ale co się za to biorę, to i tak nie daję rady skończyć. Mimo że treść książki znam bardzo dobrze.
Nie wiem czemu, ale co się za to biorę, to i tak nie daję rady skończyć. Mimo że treść książki znam bardzo dobrze.
Pokaż mimo to