Zapytaj Alice
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- Go Ask Alice
- Wydawnictwo:
- Remi
- Data wydania:
- 2012-09-19
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-09-19
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363142872
- Tłumacz:
- Jędrzej Polak
- Tagi:
- lsd narkotyki uzależnienie
Alice to nieśmiała licealistka z bogatego amerykańskiego domu, która na imprezie nieświadomie bierze LSD. Zafascynowana swoim stanem, stopniowo uzależnia się od narkotyków i doprowadza swoje życie na skraj przepaści…
Alice to może być ktoś, kogo znasz.
Alice to możesz być TY.
Zdumiewający, prawdziwy zapis walki amerykańskiej nastolatki ze śmiertelnie niebezpiecznym światem narkotyków jest wstrząsającym ostrzeżeniem przed plagą, która w tym stuleciu dotknęła większość społeczeństw. Książka nie używając moralizatorskiego tonu skutecznie zniechęca czytelników do kontaktu ze światem narkotyków, pokazując negatywne konsekwencje nałogu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Alicja w Krainie Narkotyków
Wychowano mnie w wierze mówiącej, że Bóg przebacza ludzkie grzechy, ale czy mogę sama sobie przebaczyć?
Wszystko zaczęło się dziesiątego lipca. Alice, piętnastoletnia dziewczyna z tak zwanego dobrego domu, otrzymuje zaproszenie na imprezę. Nie przypuszcza, iż właśnie na tej imprezie wkroczy w dotąd nieznany sobie świat. Skąd może wiedzieć, że do puszki coli ktoś dodał LSD? Następnego dnia notuje w dzienniku: nie wiem, czy powinnam się wstydzić, czy być wniebowzięta. Wiem tylko, że wczoraj doświadczyłam czegoś niesamowitego (…). Może się to wydać przerażające, ale w rzeczywistości było niesamowite, cudowne i bajeczne. Zafascynowana nowym, kolorowym światem psychodelicznych złudzeń, stopniowo zatraca się w nałogu. Marihuana, amfetamina, heroina, benzedryna, deksedryna, tabletki nasenne i uspokajające wiodą ją wprost w ramiona bezlitosnego nałogu, ucieczek z domu, tułaczek po ulicach obcych miast, a wreszcie do szpitala psychiatrycznego. Czy Alice pokona własne słabości? Czy będzie w stanie przetrwać? Czy przebaczy sobie samej?
Wraz z Alice przeżywamy kolejne dni walki. Czasem poddaje się bez wahania, innym razem ze wszystkich sił stara się z tym skończyć. Bez przerwy targają nią skrajne emocje: a to nienawiść do szkoły i domu, a to przelotne, aczkolwiek bardzo intensywne zauroczenia kolejnymi chłopcami. I nic dziwnego, przecież Alice jest dorastającą dziewczynką. Zwracam się teraz do już dorosłych dziewczynek (i nie tylko),które za młodu prowadziły własne dzienniczki: pamiętacie? Pamiętacie to zagubienie, sfrustrowanie, wrogość do całego świata? Pamiętacie to wrażenie, że jesteście zupełnie same? To właśnie przeżywa Alice. I po prostu gubi się – może nieco bardziej niż niektórzy; na pewno tak samo jak wielu z nas. „Nie pojmuję zmartwychwstania (…). Ale nie rozumiem też, w jaki sposób brązowa, sucha, skurczona cebulka gladioli zakwita co roku (…). Nie wiem, dlaczego spodziewam się objąć rozumem istotę śmierci. Przecież nie mam zielonego pojęcia, czym jest telewizja albo elektryczność albo jak działa sprzęt stereo. Naprawdę tak niewiele rozumiem, że nie potrafię powiedzieć, jak w ogóle istnieję”.
„Zapytaj Alice” to pamiętnik dziewczyny żyjącej u schyłku lat 60. w USA. Z czym kojarzą nam się te cudowne lata w USA? Z hippisami i narkotykami. Alice, dobra uczennica, sumienna córka i początkująca narkomanka, zaczyna nosić rozpuszczone włosy i koraliki, trafia do różnych komun, odwiedza San Francisco. Schemat naćpanego hippisa jak znalazł. No właśnie – schemat czy rzeczywistość? Jedno nie wyklucza drugiego... Pojawiają się głosy, że ta książka jest tylko i wyłącznie propagandową, zmyśloną paplaniną. Niezależnie jednak od tego, czy uwierzymy w tę historię czy nie, warto spojrzeć na nią pod nieco innym kątem. Przecież Alice może być równie dobrze Johnem albo Margaret. Może być Jasiem i Małgosią. Takie historie zdarzały się i zdarzają naprawdę. Szczególnie w krajach i czasach, w których narkotyki są tak łatwo dostępne, nawet dla dzieciaków.
Komu polecam „Zapytaj Alice”? Rzekłabym: wszystkim, gdyby nie brzmiało to tak banalnie. Niech przeczytają tę opowieść ci, którzy potrzebują ostrzeżenia lub potwierdzenia tezy, że narkotyki prowadzą donikąd. Ale niech zapoznają się z nią także ci, którzy chcą brać i biorą – może nauczą się czegoś od tej nastolatki? Może zapytają Alice i dostaną odpowiedź? Może sami sobie przebaczą?
Myślałam kiedyś, że tylko ja potrafię odczuwać ból, ale teraz widzę, że jestem jedynie nieskończenie małą cząstką cierpiącej ludzkości. Dobrze, że krwawiące serce to tylko metafora, bo inaczej nasza planeta ociekałaby krwią.
Marta Gęsigóra
Oceny
Książka na półkach
- 1 213
- 966
- 222
- 40
- 21
- 21
- 18
- 12
- 12
- 7
OPINIE i DYSKUSJE
Czytałam ją z dobre 9-10 lat temu i być może byłam po prostu za młoda, ale wspominam ją źle. Mimo że jest krótka, to męczyłam ją bardzo długo. Wywoływała we mnie negatywne emocje, co w zasadzie pewnie jest jej celem, bo ma zniechęcić do używek i pokazać jakie skutki za sobą niosą, ale jako nastolatka czułam wręcz niechęć i obrzydzenie do bohaterki, a nie współczucie. Zdecydowanie są lepsze powieści o takiej tematyce.
Czytałam ją z dobre 9-10 lat temu i być może byłam po prostu za młoda, ale wspominam ją źle. Mimo że jest krótka, to męczyłam ją bardzo długo. Wywoływała we mnie negatywne emocje, co w zasadzie pewnie jest jej celem, bo ma zniechęcić do używek i pokazać jakie skutki za sobą niosą, ale jako nastolatka czułam wręcz niechęć i obrzydzenie do bohaterki, a nie współczucie....
więcej Pokaż mimo toAleż gówno. Historia na faktach, które nijak nie mogłyby zaistnieć. Dodatkowo irytujące powtórzenia trzech tych samych słów na końcu niektórych zdań, o zgrozo. Pewnie miłośniczki 50twarzy Greya i innych tego typu pierdół, mogłyby się zaczytywać, ale nikt z mózgiem nie będzie marnował czasa na przeczytanie do końca Nie, nie i jeszcze raz nie.
Ależ gówno. Historia na faktach, które nijak nie mogłyby zaistnieć. Dodatkowo irytujące powtórzenia trzech tych samych słów na końcu niektórych zdań, o zgrozo. Pewnie miłośniczki 50twarzy Greya i innych tego typu pierdół, mogłyby się zaczytywać, ale nikt z mózgiem nie będzie marnował czasa na przeczytanie do końca Nie, nie i jeszcze raz nie.
Pokaż mimo toWłaśnie skończyłam.
Pod koniec byłam pełna nadziei, że dziewczynie udało się z tego wyjść.
Choć nie obca mi tematyka narkomanii, bo trochę o tym czytałam jako nastolatka, to przy czytaniu tej książki miałam mieszane odczucia.
Najbardziej irytowali mnie jej rodzice! No trzymajcie mnie, gdzie oni byli, kiedy ta zagubiona nastolatka walczyła z demonami?
Smutne. Polecam każdemu rodzicowi, jako przestrogę. I apel- rozmawiajmy ze swoimi dziećmi o wszystkim!
Właśnie skończyłam.
więcej Pokaż mimo toPod koniec byłam pełna nadziei, że dziewczynie udało się z tego wyjść.
Choć nie obca mi tematyka narkomanii, bo trochę o tym czytałam jako nastolatka, to przy czytaniu tej książki miałam mieszane odczucia.
Najbardziej irytowali mnie jej rodzice! No trzymajcie mnie, gdzie oni byli, kiedy ta zagubiona nastolatka walczyła z demonami?
Smutne. Polecam każdemu...
Książka została napisana przez nastoletnią narkomankę i szybko weszła do kananu literatury anglosaskiej. Jej przesłanie jest przejmujące:
Alice może być każdy.
Alice może być ktoś, kogo znamy.
Alice jest narkomanką.
Książka w stylu "Pamiętnik Narkomanki"
Lubię takie książki dlatego nie bałam się po nią sięgnąć.Polecam. Opowiada o prawdziwym życiu o realnym życiu, które tak naprawdę może przytrafić się nawet Tobie.
Książka została napisana przez nastoletnią narkomankę i szybko weszła do kananu literatury anglosaskiej. Jej przesłanie jest przejmujące:
więcej Pokaż mimo toAlice może być każdy.
Alice może być ktoś, kogo znamy.
Alice jest narkomanką.
Książka w stylu "Pamiętnik Narkomanki"
Lubię takie książki dlatego nie bałam się po nią sięgnąć.Polecam. Opowiada o prawdziwym życiu o realnym życiu, które tak...
Ameryka w epoce dzieci kwiatów okiem nastolatki z dobrego domu. Szczerze i infantylnie, burza hormonów i zmienność nastrojów nieustannie przetaczają się po kartkach, czyli typowy dziewczęcy dzienniczek. I chyba na tym polega problem: tematyka ważna, akcja ciekawa, klimat czasów oddany dyskretnie, ale raczej prawdziwie, ale brakujące wydarzenia kiedy bohaterka nie ma czasu na pisanie wprowadzają dość irytujący chaos, a dziecięcość słownictwa i stylu momentami zniechęca.
Ameryka w epoce dzieci kwiatów okiem nastolatki z dobrego domu. Szczerze i infantylnie, burza hormonów i zmienność nastrojów nieustannie przetaczają się po kartkach, czyli typowy dziewczęcy dzienniczek. I chyba na tym polega problem: tematyka ważna, akcja ciekawa, klimat czasów oddany dyskretnie, ale raczej prawdziwie, ale brakujące wydarzenia kiedy bohaterka nie ma czasu...
więcej Pokaż mimo toKsiążka uczy nas do czego tak naprawdę prowadzą narkotyki. O tym że coraz częściej mamy zaniki pamięci, halucynacje spowodowane brakiem LSD i jego długotrwałe skutki. Nie da się wyleczyć z narkotyków, bo ich brak w organizmie może się skończyć śmiertelnie. Historia ta wydarzyła się naprawdę, dlatego tym bardziej powinna trafić w szeroki zakres czytelników.
To jest typowy pamiętnik narkomanki. Na mnie jakoś nie zrobił wrażenia, ale tylko nauczył przed czym powinniśmy chronić nasze dzieci.
Książka godna polecenia.
Książka uczy nas do czego tak naprawdę prowadzą narkotyki. O tym że coraz częściej mamy zaniki pamięci, halucynacje spowodowane brakiem LSD i jego długotrwałe skutki. Nie da się wyleczyć z narkotyków, bo ich brak w organizmie może się skończyć śmiertelnie. Historia ta wydarzyła się naprawdę, dlatego tym bardziej powinna trafić w szeroki zakres czytelników.
więcej Pokaż mimo toTo jest typowy...
Druzgocząca historia nastolatki przechodzącej przez fazy uzależnienia. Polecam serdecznie.
Druzgocząca historia nastolatki przechodzącej przez fazy uzależnienia. Polecam serdecznie.
Pokaż mimo toSmutne ale prawdziwe. Książka pokazuje jak nie wiele trzeba, żeby trafić w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednie towarzystwo i zabawić się tylko raz!!!
Smutne ale prawdziwe. Książka pokazuje jak nie wiele trzeba, żeby trafić w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednie towarzystwo i zabawić się tylko raz!!!
Pokaż mimo toKsiążka mocno przeciętna, być może dlatego, że najprawdopodobniej jest to falsyfikat. "Oparta na faktach" w tym przypadku może oznaczać, że jest to zlepek wspomnień różnych osób. Każde z nieszczęść, które przydarzyło się bohaterce, mogło gdzieś komuś się przydarzyć, ale wcale nie jest powiedziane, że wszystkie możliwe życiowe tragedie skupiły się tylko na jednej biednej dziewczynce. Trochę mi to pachnie plagiatem książki pewnego sadystycznego markiza, tylko w wersji ocenzurowanej...
Bardzo nieprzekonujące były również "notatki pisane na skrawkach papieru". Come on. Jeżeli nie masz kasy na jedzenie czy podpaski, nie marnujesz jej na jakiś tam długopis czy ołówek. Jeżeli z powodu wspomnianego wyżej braku kasy nie masz papieru toaletowego, wykorzystujesz każdy rodzaj papieru z wyjątkiem ściernego, więc papierowe torby po zakupach szybko znajdują wtórne zastosowanie... Narkoman w głębokim ciągu myśli tylko o ćpaniu, a nie jakimś tam pisaniu. A wszelkie przedmioty, które może spieniężyć lub zużyć, wykorzystuje - dlatego meliny narkomanów są zwykle ogołocone z mebli i sprzętów domowych... Dlatego prędzej uwierzę w to, że źródłem zadziwiającej wszechwiedzy autora był "list znaleziony w butelce", niż "notatki na skrawku papierowej torby".
Poniekąd rozumiem chęć rodziców Alice do zatuszowania całej sprawy. Taki mały, brudny skandalik mógł zniszczyć karierę jej ojca. Gdyby otworzył się przed kolegami z pracy, że jego córka jest ćpunką i siedzi w psychiatryku, raczej nie usłyszałby w odpowiedzi: "Wow, jaki jesteś nowoczesny i odważny! To, co opisujesz, jest takie piękne, poetyckie i romantyczne, a wasza rodzina nowoczesna i wyzwolona z głupich, staroświeckich zahamowań. Ćpanie jest teraz na topie, to takie modne, powinni to zalegalizować! A jeśli mimo wszystko nie uważasz wywlekania brudów i tarzania się w nich za czynność radosną i chwalebną, to może chcesz wypłakać się na moim ramieniu? Podać ci chusteczkę?"
To nie te czasy! To były lata 50. (beatnicy?) lub 60. (hipisi?),kiedy ludzie masowo udawali, że "moje dziecko tego nie robi". A na rodziców "złych" dzieci spadało to samo odium co na ich pociechy, bo przecież to, że dziecko się wykoleiło, musiało świadczyć o "chorych genach" lub "złym wychowaniu"...
Nie znaczy to, że rodzice byli bez winy. Jedna z rzeczy, które mnie autentycznie wkurzyły u nich, to fakt, że nie zmienili dziewczynce szkoły.
Jeżeli ktoś jest "spalony" w jakimś środowisku, to musi zniknąć, jak najszybciej i najlepiej na zawsze. Albo cała rodzina musi wyjechać, a rodzice zmienić pracę, albo dziecko "z problemami" należy wysłać do ekskluzywnej szkoły z internatem, prowadzonej przez osoby pilnujące swoich bogatych podopiecznych jak oka w głowie (za grubą kasę ich rodziców),tak żeby była gwarancja, że tam nie zaćpa ani nie ucieknie... A jeśli jeszcze nie nadaje się do szkoły, bo jest w ciągu, należy je umieścić w prywatnej klinice dla VIPów, gdzie będzie mieć zapewniony odwyk i psychoterapię.
Kto jak kto, ale bogaci ludzie są bardzo wrażliwi na swoją reputację. Jeżeli "cała szkoła wiedziała", to należało uciec od plotek lub je uciszyć, a kłopotliwą pociechę schować w bezpiecznym miejscu... To, że rodzice Alice tego nie zrobili, jest kolejnym dowodem, że książka jest prawdopodobnie falsyfikatem.
Drugi karygodny błąd to to, że pozwolili wrobić własne dziecko. Dziewczynka wielokrotnie otrzymywała groźby, ale nikt jej nie wierzył. Córka psiapsióły matki groziła Alice praktycznie na oczach obu matek. A co zrobiła ta głupia kobieta? Zaczęła nadawać, jaką to wspaniałą koleżankę ma Alice, totalnie ślepa na fakt, że ta druga dziewczyna to wcielone zło...
Rodzice często są ślepi na to, że kolega lub koleżanka ich pociechy jest psychopatą. "Ależ co ty mówisz, to taki wspaniały chłopak/dziewczyna"... Dorośli często ulegają złudzeniu, że "nikt nie rodzi się zły" i "dziecko nie może być potworem". Historie seryjnych morderców przeczą temu... A psychopaci już od małego uczą się zakładać maskę normalności, potrafią być wręcz czarujący... Więc akurat ta część opowieści brzmi niepokojąco realistycznie. W to jestem w stanie uwierzyć.
Bohaterka jest straszną idiotką. Raz pisze jak niewinna dziewczynka, innym razem jak cyniczna burdelmama, która czterdzieści lat przepracowała w zawodzie. Żeby to jeszcze miało ciągłość i zbieżność czasową: niewinność > trauma > zdeprawowanie i cynizm. Ale nie! Ta dziewczyna co chwilę ma takie przeskoki. Pstryk, grzeczna dziewczynka, pstryk, niegrzeczna dziewczynka, pstryk, pstryk... raz w jedną, raz w drugą!
To jest niemożliwe psychologicznie, chyba że u ludzi z dysocjacją, którzy mają podwójną osobowość, przy czym żadna z osobowości nie wie o istnieniu tej drugiej. A opisany w tej książce przypadek nie spełnia kryteriów tej jednostki chorobowej.
Z kolei syndrom stresu pourazowego może spowodować całkowitą zmianę osobowości, ale to działa tylko w JEDNĄ stronę! Np. weterani wojny mogą przeobrazić się z naiwnych chłopaczków-żołnierzyków w wypalone, wyjałowione upiory, ale nigdy na odwrót. To jest tak, jak z potłuczonym wazonem: można go poskładać do kupy i skleić, ale pęknięcia pozostaną.
Jedyna dobra rzecz w tej książce, która autentycznie wzbudziła mój podziw, to umiejętności praktyczne ówczesnej młodzieży. Ta nastolatka potrafiła sama sobie uszyć sukienkę, zamiast po prostu pójść do sklepu i kupić. Potrafiła gotować, a nawet była w tym świetna... Które obecne nastolatki umieją szyć? Gotować, to jeszcze niektóre, ale z każdym rokiem jest takich coraz mniej.
Książka mocno przeciętna, być może dlatego, że najprawdopodobniej jest to falsyfikat. "Oparta na faktach" w tym przypadku może oznaczać, że jest to zlepek wspomnień różnych osób. Każde z nieszczęść, które przydarzyło się bohaterce, mogło gdzieś komuś się przydarzyć, ale wcale nie jest powiedziane, że wszystkie możliwe życiowe tragedie skupiły się tylko na jednej biednej...
więcej Pokaż mimo toona umarła :o
ona umarła :o
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to