-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2017-02-21
2017-02-11
2017-02-08
2017-02-04
2017-01-30
Szczerze mówiąc, sięgnąłem po tę książkę trochę z obowiązku, bo wiadomo, paszport sraszport. No i ta moja powłoka cynizmu (hehe matka, hehe literatura polska, hehe problemy pierwszego) ze strony na stronę gdzieś tam się kruszyła, a w to miejsce zaczęło pojawiać się uznanie dla autorki. Nie jest to oczywiście jakoś wybitnie napisane, kunszt literacki jest taki se, ale też chyba nie do końca w tej książce chodzi o to, żeby zachwycać się formą. A treść jest taka, że chce mi się o niej dyskutować, a to już bardzo dużo.
Szczerze mówiąc, sięgnąłem po tę książkę trochę z obowiązku, bo wiadomo, paszport sraszport. No i ta moja powłoka cynizmu (hehe matka, hehe literatura polska, hehe problemy pierwszego) ze strony na stronę gdzieś tam się kruszyła, a w to miejsce zaczęło pojawiać się uznanie dla autorki. Nie jest to oczywiście jakoś wybitnie napisane, kunszt literacki jest taki se, ale też...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-01-27
2017-01-20
2017-01-10
2016-05-29
Zdecydowanie najlepsza książka jaką przeczytałem w roku 2016. Do literatury faktu, ale też do literatury w ogóle, podejście mam takie, że istotniejsze jest dla mnie to, co czuję podczas czytania, a nie jakie informacje o świecie zdobywam. Caparros pomimo poruszania się po przestrzeni jednego z największych tematów w historii świata i szczegółowej jego dokumentacji, nie gubi ludzkiego elementu oraz pierwiastka sztuki. Pomiędzy statystykami, mechanizmami światowych rynków i instytucji wciąż jest wyraźnie zaznaczony jest człowiek. W ogóle wydaje mi się, że książka ta powstała z miłości do człowieka jako istoty i potrzeby przywrócenia mu godności.
Zdecydowanie najlepsza książka jaką przeczytałem w roku 2016. Do literatury faktu, ale też do literatury w ogóle, podejście mam takie, że istotniejsze jest dla mnie to, co czuję podczas czytania, a nie jakie informacje o świecie zdobywam. Caparros pomimo poruszania się po przestrzeni jednego z największych tematów w historii świata i szczegółowej jego dokumentacji, nie gubi...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11
2016-12-19
Warszawocentryczne spojrzenie na świat, które w definicji miał zaburzyć ten projekt, jest niestety jego dominantą. Autor dopił kawę we Wrzeniu, wsiadł w busa i ruszył w polską dzicz, żeby nam, którzy kawę jeszcze sączą bezpiecznie w ciepełku, opowiedzieć jak żyją ONI. Jak to się biją na dyskotekach, jak to im tanie bułki są drogie, jak pomimo tego, że mieszkają w Siedlcach (heloł?) mogą przez internet pracować dla klientów z całego świata.
Pomimo tego, głównie dzięki talentowi Springera, jest to rzecz po którą warto sięgnąć. Dobrze odczytuje emocje ludzi, potrafi znaleźć bohaterów, których losy czy słowa obrazują jakieś uniwersalne prawdy o miastach archipelagu. Książa ma momenty olśniewające, przywołujące na myśl poprzednie teksty autora, jednak finalnie rozczarowuje, przede wszystkim chyba przez, co zresztą sam autor przyznaje, dość karkołomne założenia samego projektu.
Warszawocentryczne spojrzenie na świat, które w definicji miał zaburzyć ten projekt, jest niestety jego dominantą. Autor dopił kawę we Wrzeniu, wsiadł w busa i ruszył w polską dzicz, żeby nam, którzy kawę jeszcze sączą bezpiecznie w ciepełku, opowiedzieć jak żyją ONI. Jak to się biją na dyskotekach, jak to im tanie bułki są drogie, jak pomimo tego, że mieszkają w Siedlcach...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12-27
"Śmierć Jezusa mnie porusza' rapował kiedyś Waszka G. Mnie śmierć Juda poruszyła w mniejszym stopniu jednak (nie jest to spoiler, bo śmierć bohatera była zawieszona już od początku, pytanie nie brzmiało czy, tylko kiedy.) Jest to książka napisana źle. Tak źle, że pewnie oceniłbym ją niżej, ale jednak trzeba uszanować to, na jakich rejestrach emocji potrafi operować autorka. Brak zindywidualizowanego języka, niezrozumiałe motywacje bohaterów, czy w końcu rozwiązania fabularne z cyklu "pisarz se wymyślił" (czy mówiąc mądrzej deus ex machina) nie dyskwalifikują w 100% tej powieści tylko dlatego, że temat i emocje z nim związane sprawiają, że czytelnik chce sprawdzić, jak to się skończy. Gdyby tę książkę napisał ktoś z odrobinę większym talentem mielibyśmy dzieło wybitne, tak dostajemy nowy popkulturowy gadżet, który literaturą jednak jest słabą.
"Śmierć Jezusa mnie porusza' rapował kiedyś Waszka G. Mnie śmierć Juda poruszyła w mniejszym stopniu jednak (nie jest to spoiler, bo śmierć bohatera była zawieszona już od początku, pytanie nie brzmiało czy, tylko kiedy.) Jest to książka napisana źle. Tak źle, że pewnie oceniłbym ją niżej, ale jednak trzeba uszanować to, na jakich rejestrach emocji potrafi operować autorka....
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12-31
Spodziewałem się więcej. Jestem fanem Tochmana, "Dzisiaj narysujemy śmierć" jest niezmiennie moim ulubionym reportażem napisanym przez kogoś z polskim paszportem, ale "Schodów się nie pali" jest jednak książką nierówną i czuć, że te teksty powstawały jeszcze wtedy, gdy styl i warsztat Tochmana wciąż się kształtowały. Rewelacyjne momenty, takie jak tekst o prostytucji czy braciach bliźniakach są niestety równoważone miałkimi opisami życia warszawsko/krakowskiej bohemy,
Spodziewałem się więcej. Jestem fanem Tochmana, "Dzisiaj narysujemy śmierć" jest niezmiennie moim ulubionym reportażem napisanym przez kogoś z polskim paszportem, ale "Schodów się nie pali" jest jednak książką nierówną i czuć, że te teksty powstawały jeszcze wtedy, gdy styl i warsztat Tochmana wciąż się kształtowały. Rewelacyjne momenty, takie jak tekst o prostytucji czy...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-01-04
Ciekawy koncept, ciekawy temat, plus widać, że autor ma niesamowitą wiedzę w opisywanej materii. Niestety, forma którą przyjął w pewnym momencie sprawia, że książka staje się bardziej "ciekawostkami z życia gwiazd totalitaryzmu".
Ciekawy koncept, ciekawy temat, plus widać, że autor ma niesamowitą wiedzę w opisywanej materii. Niestety, forma którą przyjął w pewnym momencie sprawia, że książka staje się bardziej "ciekawostkami z życia gwiazd totalitaryzmu".
Pokaż mimo to