Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anjan Sundaram
1
7,3/10
Pisze książki: reportaż
Dziennikarz, absolwent Yale, wielokrotnie nagradzany za swoje reportaże z Afryki, współpracujący z „The New York Times” i Associated Press. Jego teksty ukazywały się również w pismach „Granta”, „The Observer”, „Foreign Policy”, „Politico” i „The Washington Post”. Laureat Nagrody Reutersa (2006) za reportaż o Pigmejach mieszkających w Kongo, a także Nagrody Frontline Club (2015).
7,3/10średnia ocena książek autora
157 przeczytało książki autora
287 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Złe wieści. Ostatni niezależni dziennikarze w Rwandzie
Anjan Sundaram
7,3 z 77 ocen
441 czytelników 9 opinii
2016
Najnowsze opinie o książkach autora
Złe wieści. Ostatni niezależni dziennikarze w Rwandzie Anjan Sundaram
7,3
O wydarzeniach, które miały miejsce w Rwandzie w 1994 roku słyszał każdy.
Masakra ludności Tutsi, dokonana przez ludzi z plemienia Hutu – mord na skalę przemysłową mimo, że podstawowym narzędziem zbrodni nie był napalm, bomby kasetowe czy zmasowany ostrzał moździerzowy, lecz poczciwe narzędzie rolnicze, niezbędne w każdym afrykańskim gospodarstwie czyli maczeta. Trwała zaledwie 100 dni – kosztowała życie ok. 800. 000 ludzi.
Taki wizerunek Ruandy utrwalił jeszcze znakomity film „Hotel Ruanda” w reżyserii Terry”ego George”a.
Później o Rwandzie zrobiło się ciszej, a prezydentem został Paul Kagame, uznawany za bohatera i nadzieję na lepsze jutro tego kraju.
Sukcesy gospodarcze, poprawa standardu życia – to wizytówka obecnych władz Rwandy.
Paul Kagame jest pupilkiem USA, Unii Europejskiej i kolejnym „krzewicielem demokracji w Afryce” jakich już Zachód kilku wykreował.
Należeli doń np. Mobutu Sese Seko, a przez jakiś czas nawet Robert Mugabe (posiadający honorowy tytuł szlachecki nadany przez Jej Wysokość Królową Anglii) oraz inne wybitne osobistości Czarnego Lądu, którym w jakimś momencie kariery było po drodze z ich zachodnimi partnerami.
Z resztą poprzednik prezydenta Kagame – prezydent Juvenal Habyarimana był bliskim sojusznikiem i przyjacielem Francji.
Tylko, że w demokracji rwandyjskiej dzieją się dziwne rzeczy. Na przykład zadawanie niewygodnych pytań dotyczących reform czy wolności słowa albo uczciwości wyborów kończy się dla osób je zadających mało demokratycznie.
Część z nich pod presją wywoływaną przez służby bezpieczeństwa - milknie, udają się na emigrację lub milkną z bardziej prozaicznego powodu – trupy nie mówią.
Jeszcze inni wolą zostać „Wybrańcami” – sowicie opłacanymi piewcami geniuszu Jego Ekscelencji Prezydenta. Na konferencjach prasowych zadają pytania w stylu „Wasza Ekscelencjo, dlaczego tak wiele krajów interesuje się naszymi drogami, szpitalami i programami walki z biedą ? Czy to dlatego, że nasz kraj tak szybko się rozwija po zbrodni ludobójstwa?”
Autor - Anjan Sundaram - jest dziennikarzem prowadzącym kursy doskonalące dla swoich kolegów po fachu, którzy jeszcze nie należą do żadnej z powyższych grup, ale bliżej im do dwóch pierwszych, niż do "Wybrańców".
Pisze o życiu dziennikarzy ze swojego kursu, o ich przeżyciach, rozterkach i wyborach.
Niestety, optymizmu z Jego książki płynie mało, ale wiedzy o tym jednym z najgęściej zaludnionych krajów afrykańskich, kolejnej „wspaniałej afrykańskiej demokracji pod wodzą wybitnego demokraty” może dostarczyć uważnemu czytelnikowi sporo.
Złe wieści. Ostatni niezależni dziennikarze w Rwandzie Anjan Sundaram
7,3
Mocny reportaż o dziennikarstwie w Rwandzie, o reżimie, dyktaturze i robieniu ludziom wody z mózgu. To książka przepełniona strachem, brakiem zaufania nawet do najbliższych, poczuciem, że ktoś cały czas depcze bohaterom po piętach. Paraliżujący strach Rwandyjczyków każe im milczeć albo zaprzeczać rzeczywistości, bo "społeczeństwo, które nie może mówić jest jak ciało, które nie odczuwa bólu: ktoś odcina mu kończynę, a ono albo o tym w ogóle nie wie, albo daje sobie wmówić, że to dla jego dobra".