Depesze
- Kategoria:
- reportaż
- Tytuł oryginału:
- Dispatches
- Wydawnictwo:
- Karakter
- Data wydania:
- 2016-11-09
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-11-09
- Liczba stron:
- 280
- Czas czytania
- 4 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365271280
- Tłumacz:
- Krzysztof Majer
- Tagi:
- depresja literatura faktu okrucieństwo przemoc reportaż USA strach trauma Wietnam wojna wietnamska żołnierz
- Inne
Arcydzieło reportażu wojennego napisane przez współtwórcę filmu Czas Apokalipsy. Nikt nie pokazał wojny w Wietnamie (i wojny w ogóle) tak jak on. Michael Herr przez dwa lata (1967–1969) pracował jako korespondent pisma „Esquire”. Towarzyszył żołnierzom na froncie, był świadkiem ich wojennego delirium. Po powrocie napisał Depesze – swoją jedyną, uważaną za majstersztyk, książkę. W literacko olśniewający sposób przedstawił w niej to, co zobaczył w Wietnamie: obłęd, szał zabijania, tłumiony narkotykami strach, roztrzaskaną ludzką psychikę. Tekst – pełen hipnotycznych wizji, poetyckich metafor i żołnierskiego slangu – oddając stan surrealnego upojenia wojną, jest równocześnie jej sugestywnym oskarżeniem. Niektóre z postaci sportretowanych w Depeszach stały się pierwowzorami bohaterów filmu Coppoli Czas Apokalipsy, którego Herr był współscenarzystą.
Reportaż, opublikowany w Stanach Zjednoczonych w 1977 roku, szybko stał się klasykiem gatunku. Po polsku ukazuje się po raz pierwszy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Delirium
Klasyka reportażu, apoteoza surrealizmu wojennego i dzieło życia Michaela Herra w jednym. Pierwsze polskie wydanie pojawia się po blisko 40. latach od ukazania się oryginału (1977). Czytelników powinna ucieszyć wysoka jakość wydania i bardzo dobry przekład autorstwa Krzysztofa Majera. Nieco mniej cieszy fakt, że pomimo upływu lat, tematyka reportażu jest wciąż boleśnie świeża.
Ze wszystkich chatek dookoła wybiegły dzieci. Było ich parędziesiąt, całą chmarą rzuciły się do miejsca, które sobie upatrzyliśmy, a pilot się śmiał: Wietnam, człowieku. Najpierw napalm, potem nakarm.*
„Depesze” (ang. Dispatches) nie są, jak może sugerować tytuł, typowymi zapiskami ze strefy wojennej. Herr – przedstawiciel tzw. Nowego Dziennikarstwa** – pisze wykorzystując techniki typowe raczej dla powieści wojennej niż dla klasycznego reportażu. Trudno jednoznacznie zdefiniować już samą formę zapisków (tłumacz sugeruje określenie ich mianem: „tekstu hybrydowego”***). Wietnamskie opowieści, zbudowane według subiektywnego klucza to zbitki wspomnień, opisów, scenek rodzajowych, potocznych dialogów, ale i rozbudowanych, czasem niemalże poetyckich metafor. „Depesze” nie są zatem chronologiczną relacją z działań wojennych na wietnamskim froncie, ale kroniką przeżyć, wizji i wspomnień.
Byłem nakręcony, podekscytowany, sypiałem po trzy godziny na dobę. Kumpel z „Timesa” powiedział mi, że najbardziej przeszkadzają mu nawet nie same koszmary, tylko odruch, żeby je zaraz po przebudzeniu zapisać i przesłać agencji.
„Depesze” jak rzadko który tekst dają głęboki wgląd w zawód reportera wojennego. I mowa tu nie o tajemnicach samego zawodu, ale o przeżyciach towarzyszących relacjonowaniu działań wojennych. Herr jest reporterem „totalnym”. Chcąc być autentycznym, decyduje się na dzielenie losu swoich bohaterów – młodych, amerykańskich żołnierzy wrzuconych w wir „egzotycznej” wojny. I taka jest perspektywa jego tekstów. Nie ma tu grzecznego, wygładzonego obiektywizmu. Na pierwszy plan wysuwa się szorstkość, brutalizm, namacalność przeżyć, dosadny język i cała gama emocji, oddających zderzenie ludzkiej psychiki z wojenną traumą:
„Skąd jesteście, synu?” „Z Macon, w Georgii, panie generale”. „Świetnie. Poczta dochodzi? Ciepłe posiłki macie?” „Tak jest, panie generale”. „To świetnie, a wy, synu, skąd jesteście?” „Ja? Nie wiem, Jezu, nie wiem, nie wiem!” „To świetnie, a wy, synu, skąd jesteście?”
Bohaterowie zapisków to grono dziwaków i oryginałów, połączonych wymuszonym lub – co widać szczególnie na przykładzie braci dziennikarskiej – dobrowolnie nabytym uzależnieniem od adrenaliny. Herra nie interesują wielkie nazwiska czy stopnie wojskowe. Kryterium doboru zdaje się być raczej ekscentryczność postaci. A ta jest najczęściej skutkiem ubocznym długotrwałego funkcjonowania w nieludzkich warunkach. Relacja z generalskiego przemówienia musi zatem oddać miejsce historii szeregowego, który pod wpływem stresu pourazowego maniakalnie boi się powrotu do domu. Patrząc z perspektywy psychologicznej, „Depesze” można odczytać jako zbiorowe studium przypadku – opis postępującego szaleństwa, wywołanego przez stres i nieustanne poczucie zagrożenia:
Chodziło o oczy: napięte, wypalone albo zwyczajnie puste spojrzenie, nie było żadnego związku między nimi a resztą mimiki, i przez to wszyscy tam wyglądali na potwornie zmęczonych albo chwilowo niepoczytalnych (i bardzo starych…).
Subiektywna wybiórczość towarzyszy także opisowi amerykańskich działań wojennych. Nie mam pewności, czy po lekturze „Depeszy” czytelnik będzie mógł przywołać nazwy wietnamskich miast, objętych najcięższymi walkami. Będzie mógł za to odtworzyć klaustrofobiczną atmosferę okopów i surrealistyczne poczucie absurdu, które towarzyszyło świadkom tych wydarzeń (co zostało perfekcyjnie wykorzystane chociażby w klasykach filmowych Coppoli i Kubricka).
Dziś mamy już pewność, że oddanie tej atmosfery wymagało niezwykłego talentu literackiego, rzadkiego dziennikarskiego instynktu i solidnej, humanitarnej wrażliwości. Dla miłośników reportażu, militariów i historii współczesnej – pozycja obowiązkowa.
Katarzyna Pryga
* wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanego tekstu
** Nowe Dziennikarstwo (ang. New Journalism) – styl dziennikarski, łączący użycie technik literackich i subiektywnego podejścia reportera wobec opisywanych zdarzeń
*** Polecam gorąco rozpoczęcie lektury od zapoznania się z wyjaśnieniami, dotyczącymi wieloznaczności tytułu (Krzysztof Majer, O tytule)
Oceny
Książka na półkach
- 1 502
- 1 174
- 311
- 49
- 39
- 30
- 28
- 24
- 22
- 18
OPINIE i DYSKUSJE
Porażająca, brutalna, szczera. Lektura obowiązkową na czasy wojny i przed nią.
Porażająca, brutalna, szczera. Lektura obowiązkową na czasy wojny i przed nią.
Pokaż mimo toArcydzieło, które "ryje banię". Wyrażam się nieelegancko, bo też książka jest niepoprawna - politycznie i pod kadym innym względem. Herr ZOBACZYŁ tę wojnę, przeżył ją i przeżuł. Czytałam ją powoli, wyszukując w internecie notki o pojawiających się tam ludziach, formacjach, oglądając zdjęcia. Zatrzymując się co chwila nad olśniewającymi opisami, szczególnie celnymi porównaniami, i tą szczególną mieszaniną strachu, wstrętu i zachwytu. Tu każde zdanie to pointa. Genialne!
Arcydzieło, które "ryje banię". Wyrażam się nieelegancko, bo też książka jest niepoprawna - politycznie i pod kadym innym względem. Herr ZOBACZYŁ tę wojnę, przeżył ją i przeżuł. Czytałam ją powoli, wyszukując w internecie notki o pojawiających się tam ludziach, formacjach, oglądając zdjęcia. Zatrzymując się co chwila nad olśniewającymi opisami, szczególnie celnymi...
więcej Pokaż mimo toPytanie, które Herr stawia sobie w tej książce wielokrotnie: „co ja tu robię?” brzmi natrętnie i po zakończeniu lektury, choć to świetna książka, kawałek bardzo inteligentnej i bardzo szczerej prozy i właściwie jej napisanie powinno być usprawiedliwieniem pobytu w Wietnamie. Ale nie jest.
Herr opisuje absurd, niekompetencję „nie ma nic bardziej żenującego niż wojna, która nie idzie zgodnie z planem”, zniszczenie - uwagi Herra o krajobrazie- a właściwie jego demontowaniu, fizycznym, za pomocą broni i metaforycznym za pomocą języka - są genialne. I wszechobecną śmierć -worki z ciałami żołnierzy to refren tej historii. Natomiast zabijanie pojawia się w aurze odrealnionej, jak z kina (Herr to podkreśla, mimo strachu i śmierci, świadomość, że to dzieje się naprawdę musi przebić się u każdego przez gruby mur). To zazwyczaj zabijanie z dystansu, jeśli karabinem to z helikoptera, napalmem, pociskami dalekiego zasięgu, minami. Plus makabryczne groteski: worki uszu, sztywne zwłoki wietnamskiej żołnierki z zadartymi nogami.
Wśród „złodziei i morderców” Herr przeżywa swoje „szczęśliwe dzieciństwo”. Wojenny haj daje najpiękniejsze wspomnienia.
To faktycznie klimat „Czasu Apokalipsy”, gdzie Herr był współscenarzystą, albo „Generation Kill” (Irak),bo i mogłaby to być dowolna współczesna wojna, Ukraina albo Gaza.
Pytanie, które Herr stawia sobie w tej książce wielokrotnie: „co ja tu robię?” brzmi natrętnie i po zakończeniu lektury, choć to świetna książka, kawałek bardzo inteligentnej i bardzo szczerej prozy i właściwie jej napisanie powinno być usprawiedliwieniem pobytu w Wietnamie. Ale nie jest.
więcej Pokaż mimo toHerr opisuje absurd, niekompetencję „nie ma nic bardziej żenującego niż wojna, która...
Wstrząsający reportaż opisujący nieludzką i bezsensowną wojnę w Wietnamie. Chociaż temat ten był mi znany, los młodych chłopaków wysłanych do tego piekła poruszył mnie do głębi. I tylko wciąż zadaję sobie pytanie: po co to wszystko? Ile jest warte ludzkie życie? Po raz kolejny okazuje się, jak niewiele obywatele znaczą dla rządzących.
Wstrząsający reportaż opisujący nieludzką i bezsensowną wojnę w Wietnamie. Chociaż temat ten był mi znany, los młodych chłopaków wysłanych do tego piekła poruszył mnie do głębi. I tylko wciąż zadaję sobie pytanie: po co to wszystko? Ile jest warte ludzkie życie? Po raz kolejny okazuje się, jak niewiele obywatele znaczą dla rządzących.
Pokaż mimo toWstrząsający opis przeżyć młodych mężczyzn zmuszonych do walki za zbrodniczy imperializm amerykański.
Wstrząsający opis przeżyć młodych mężczyzn zmuszonych do walki za zbrodniczy imperializm amerykański.
Pokaż mimo toWIETNAM UPIORNY I UPOJNY
Jeśli szukacie Wietnamu pokazanego z perspektywy zwykłego żołnierza, to dalej nie szukajcie. Herr nie bawi się w opis historyczny, nie interesuje go polityka, nie szuka dystansu. "Depesze" to okrutny żywioł nowoczesnej wojny w maksymalnym zbliżeniu, w strachu i błocie, krwi i histerycznych odjazdach, w oparach narkotyków i poczuciu okrutnego absurdu. Zapis upiornego ale i rozkosznego amoku, z całą jego rozdygotaną dynamiką. To literacki odpowiednik żywiołu wojny uwiecznionego w "Czasie Apokalipsy", przy którym zresztą Herr współpracował.
Nieważne, że spora część tej opowieści jest w pewnym sensie fikcją literacką: wymyślone postaci i przeniesione sytuacje służą intensyfikacji obrazowania, podnoszą literacką drapieżność i kondensują atmosferę. Liczy się nie tyle sztywna wierność faktom, co ściskająca za gardło prawda przeżyć (powtarzam tą konstatację za Andrew Vysotskim, ale jest tak celna, że nie sposób ująć to inaczej),w swej upiorności przekazana z najwyższą literacką sugestywnością. Książka-dynamit, zapadająca w pamięć, emanująca, mimo opisanego w niej horroru, na swój sposób zniewalającą, upojną aurą. Po jej lekturze łatwo pojąć, dlaczego pułkownik Kilgore uwielbiał zapach napalmu o poranku. Ukłony należą się też tłumaczowi - dawno nie czytałem tak szorstko i soczyście przełożonej książki (nie wspominając o długim szeregu przypisów, skutecznie niwelujących jej hermetyczność bez naruszania potoczystości i struktury narracji).
Ode mnie: 5,5 / 6
___
www.ZaOkladkiPlotem.pl : Rzetelne recenzje od 2011 r.
WIETNAM UPIORNY I UPOJNY
więcej Pokaż mimo toJeśli szukacie Wietnamu pokazanego z perspektywy zwykłego żołnierza, to dalej nie szukajcie. Herr nie bawi się w opis historyczny, nie interesuje go polityka, nie szuka dystansu. "Depesze" to okrutny żywioł nowoczesnej wojny w maksymalnym zbliżeniu, w strachu i błocie, krwi i histerycznych odjazdach, w oparach narkotyków i poczuciu okrutnego...
Herr napisał tekst wybitny, być może najlepszy o "czasie Wietnamu". Ale to co zrobił Krzysztof Majer jako tłumacz to jest absolutny majstersztyk. Nie wiem co wyczarował Ryszard Engelking tłumacząc "Szkołę uczuć" i zgarniając kosztem Majera główną Nagrodę Literacką Gdynia 2017 w kategorii "przekład na język polski", ale zakrawa to na rabunek. Czasami co 1-2 strony musiałem sobie robić przerwę ze względu na jakby fizyczne wręcz zmęczenie energetycznym opisem kolejnych scen.
Herr napisał tekst wybitny, być może najlepszy o "czasie Wietnamu". Ale to co zrobił Krzysztof Majer jako tłumacz to jest absolutny majstersztyk. Nie wiem co wyczarował Ryszard Engelking tłumacząc "Szkołę uczuć" i zgarniając kosztem Majera główną Nagrodę Literacką Gdynia 2017 w kategorii "przekład na język polski", ale zakrawa to na rabunek. Czasami co 1-2 strony musiałem...
więcej Pokaż mimo toCoś strasznego. Audiobook wspaniały, wstrząsający. Dobrze napisany, jak obuchem między oczy reportaż z wojny w Wietnamie. Zaglądający do sumień i dusz żołnierzy. A jednak coś strasznego. I trudno pozbyć się refleksji, jakie to wszystko było niepotrzebne. Także wtedy gdy np. właśnie pada zmasakrowane ciało przypadkowej dziewczyny. Nie rozumiem. Nie rozumiem fascynacji wojną, która niestety, miałam wrażenie wyziera z kart tej książki. To jest straszne. I nie powinno fascynować a przerażać i budzić myśl: nigdy więcej.
Coś strasznego. Audiobook wspaniały, wstrząsający. Dobrze napisany, jak obuchem między oczy reportaż z wojny w Wietnamie. Zaglądający do sumień i dusz żołnierzy. A jednak coś strasznego. I trudno pozbyć się refleksji, jakie to wszystko było niepotrzebne. Także wtedy gdy np. właśnie pada zmasakrowane ciało przypadkowej dziewczyny. Nie rozumiem. Nie rozumiem fascynacji wojną,...
więcej Pokaż mimo toPoczątkowo trochę chaotyczna, kiedy bardzo czuć klimat dezorientacji i "pamiętnika", potem bardziej uporządkowana i refleksyjna. W każdym wydaniu bardzo dobra książka. Pokazuje absurdy i bezsensowność wojny nie nazywając nawet rzeczy po imieniu. Klimat psychodelii i muzyki tamtych lat.
Początkowo trochę chaotyczna, kiedy bardzo czuć klimat dezorientacji i "pamiętnika", potem bardziej uporządkowana i refleksyjna. W każdym wydaniu bardzo dobra książka. Pokazuje absurdy i bezsensowność wojny nie nazywając nawet rzeczy po imieniu. Klimat psychodelii i muzyki tamtych lat.
Pokaż mimo toTo jedna z najlepszych książek antywojennych. Klasyka wśród reportaży.
Przejmująca opowieść wojennego korespondenta i piekło wojny w Wietnamie. Herr pisze w stylu gonzo, a zatem jego reportaż zbudowany jest prostym, żołnierskim językiem – takim, jakim posługiwał się sam autor, jakim posługiwali się ci, z którymi rozmawiał, z którymi się zaprzyjaźnił, jak i ci, którzy ginęli na jego oczach.
„Wietnam, człowieku. Najpierw napalm, potem nakarm”.
Preludium „Plutona” Dale Adama Dye’a i „Czasu Apokalipsy”, panoptikum wariatów wszelakich, szaleńców, ludzi obłąkanych wojną. Historie skąpane w oparach opium i zielska, opowiadane na bujnych, zielonych polach bitewnych, w bezbarwnych pokojach hotelu Continental. Rozmowy o tym, co może wydarzyć się po powrocie do domu i czy powrót z Wietnamu w ogóle jest możliwy.
Wielu nie potrafiło się wyrwać, co było dla autora chyba największym zaskoczeniem. Mimo otaczających <amerykańskich chłopców> codziennych okropieństw i rzezi, gdy wybiegali na spotkanie z helikopterem, który miał ich wyrwać z dżungli, nie umieli wsiąść na pokład. Zostawali. Wracali do obozu.
„Depesze” to bardziej sprawozdawczy skrót wydarzeń, lekko tylko zarysowanych bitew i kontrofensyw (bo to nie one są bohaterami książki). Herr siedzi z chłopakami w okopach, schizolami i dziwakami, pod namiotami, w garkuchniach. Słucha i notuje, czasem łka, czasem ogarnia go bezlitosne znużenie, a czasem śmieje się z wojennych absurdów. Czasem do obozu przyjedzie generał.
Cała ta wojna to absurd, mówi.
„Przyjechaliśmy, a tu nic: ani tego okropnego Vietkongu, ani ostrzału, nie ma czego fotografować dla agencji, nie ma o czym pisać”.
Odtwarza przedziwną atmosferę tamtych dni, paranoidalną, obłąkańczą. To nieustanny czas oczekiwania na przybycie kawalerii, na swoją kulkę, na dzień swojej śmierci, urozmaicany muzyką Dorsów, topieniem luf, szukaniem „tematu”, odpalaniem szluga od szluga. Świrowaniem – wszystko po to, by zapomnieć...
Dopiero po latach, pisze Herr, zdał sobie sprawę z tego, co do niego wtedy dotarło, co pozostało w jego pamięci. „Czas i informacja, rock and roll, samo życie, nic nie stoi w miejscu, to ty stoisz w miejscu”.
To jedna z najlepszych książek antywojennych. Klasyka wśród reportaży.
więcej Pokaż mimo toPrzejmująca opowieść wojennego korespondenta i piekło wojny w Wietnamie. Herr pisze w stylu gonzo, a zatem jego reportaż zbudowany jest prostym, żołnierskim językiem – takim, jakim posługiwał się sam autor, jakim posługiwali się ci, z którymi rozmawiał, z którymi się zaprzyjaźnił, jak i ci, którzy...