-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński34
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać409
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
2024-05-11
2024-05-09
Minęły cztery miesiące od wydarzeń w poprzednim tomie. Miasto się uspokoiło, zaczęło żyć jak dawniej, przed szaleństwem. Zmieniło się jednak wiele dla Romy i Juliette. Juliette próbuje utrzymać status dziedziczki Szkarłatnego gangu. Musi ostrożnie balansować na cienkiej granicy jaka powstała po ostatnich wydarzeniach. Jest coraz bliżej by stracić swój status, musi zrobić wszystko by go zachować. Roma ogarnięty nienawiścią do Juliette robi wszystko by się zemścić za śmierć swojego przyjaciela.
Jednak to wszystko blaknie przy tym, że szaleństwo znów się pojawia a wraz z nim potwory. Jest jednak jeszcze gorsze niż wcześniej. Dąży do czegoś, i choć nie wiadomo co to jest, może być tylko gorzej. Jak w tym wszystkim odnajdą się gangi i ich wojna? Co z naszymi bohaterami? Pozabijają się? Czy będą współpracować w imię ratunku dla miasta? Czy miłość w czasach wojny jest możliwa?
Lubicie retellingi? Jeśli odpowiedz na to pytanie, brzmi tak, to mam genialny retelling Romea i Julii. Cykl zawiera tylko dwa tomy więc nic tylko czytać.
Autorka świetnie poprowadziła dalej tę historię. Wydałoby się, że wszystko zostało opowiedziane już w poprzednim tomie. Jednak i tu autorka pokazała, że się mylimy. Akcja nie zwalnia ani na chwilę, a tempo jest iście zawrotne. Do tego są takie zwroty akcji, że aż brak tchu.
Wydaje się, że temat nieszczęśliwych kochanków jest oklepany. Bo ile można ten sam motyw, prawda? Tu jednak jest świetnie przedstawiony a pomysł z potworami oraz szaleństwem, świetny. Do tego wojna gangów a w tle nadchodząca rewolucja. To wszystko sprawia, że książkę nie można odłożyć, dopóki się jej nie skończy.
Jeśli martwisz się, czy nie jest za dużo romansu w książce, to mogę cię uspokoić. Cały czas się dzieje, rewolucja kipi, potwory atakują, a wrogowie muszą współpracować, a może tylko udają współpracę. I w tym wszystkim jest ta zakazana miłość. Coś, co jest tak nielegalne i grozi śmiercią. A jednak się zdarzyła wbrew sobie, wbrew rodzinie, wbrew wszystkim.
Jednak nie sama tylko akcja sprawia, że książkę tak dobrze się czyta. To także świetna kreacja bohaterów. Nie tylko pierwszoplanowych, ale i tych ciut mniej ważnych. Każda z postaci jest dopracowana, interesująca. Ma się wrażenie, że są z krwi i kości, a nie postaciami w książce. Na uwagę zasługują również przedstawione relacje oraz dialogi, potyczki słowne. Są naprawdę dobrze napisane.
Muszę też wspomnieć o szacie graficznej. Oba tomy mają świetne okładki, które przyciągają wzrok. To dodatkowy plus.
A jeszcze jakby było mało, książka czyta się praktycznie sama.
Zakończenie książki. Choć łamie serce to jest idealne. Lepszego chyba autorka nie mogłaby wymyślić.
Więc mamy piękne wydanie, świetnych bohaterów, ciekawą historię, dobrą akcję, oraz świetne zakończenie. Czego chcieć więcej?
Serdecznie polecam Wam tę dylogię.
- ,,Gwałtowna rozkosz gwałtownie się kończy" - wyszeptała do siebie Juliette. [...] - Wiedziałaś o tym od początku.
Minęły cztery miesiące od wydarzeń w poprzednim tomie. Miasto się uspokoiło, zaczęło żyć jak dawniej, przed szaleństwem. Zmieniło się jednak wiele dla Romy i Juliette. Juliette próbuje utrzymać status dziedziczki Szkarłatnego gangu. Musi ostrożnie balansować na cienkiej granicy jaka powstała po ostatnich wydarzeniach. Jest coraz bliżej by stracić swój status, musi zrobić...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-02
Alfred Wiewiórka wraz z przyjaciółmi prowadzi agencję detektywistyczną. Do agencji zgłasza się zrozpaczony działkowicz. Niedługo będzie konkurs, w którym on co roku zajmuje pierwsze miejsce. Bo jego dynie są nie tylko największe, ale i najpiękniejsze. Do konkursu zostało już niewiele czasu, a jemu już ukradziono dwie piękne dynie. Została mu już tylko jedna. Prosi detektywa, by odnalazł złodzieja. Sprawa nie jest łatwa, ale detektywi podejmują wyzwanie.
Książka jest po prostu świetna. W sam raz dla dzieci, które lubią czytać i rozwiązywać zagadki. Do tego okraszone ciekawymi ilustracjami. Autorka bardzo trafnie przedstawia ludzkie charaktery działkowiczów. A rozwiązanie zagadki, przezabawne i pomysłowe. Myślę, że tak książka będzie świetnym prezentem dla każdego dziecka. Będzie się świetnie bawić podczas dochodzenia. Spodobała mi się ta książka, myślę, że muszę poznać resztę z tej serii. Polecam.
Alfred Wiewiórka wraz z przyjaciółmi prowadzi agencję detektywistyczną. Do agencji zgłasza się zrozpaczony działkowicz. Niedługo będzie konkurs, w którym on co roku zajmuje pierwsze miejsce. Bo jego dynie są nie tylko największe, ale i najpiękniejsze. Do konkursu zostało już niewiele czasu, a jemu już ukradziono dwie piękne dynie. Została mu już tylko jedna. Prosi...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-02
Trwa piękna śnieżna zima. Cała Warszawa jest pięknie udekorowana białym puchem. Jednak tak piękny obrazek psuje jedna osoba. Łucznik, bo tak został nazwany, terroryzuje miasto. Zabija wybrane przez siebie osoby. Nie wiadomo, kto będzie następny ani gdzie nastąpi atak. Każdy może być następny. Zabija jakże dziwną i nietypową bronią, łukiem. Za każdym razem gdy strzela, jest to śmiertelny strzał.
Nasz pisarz od wydarzeń w poprzednim tomie zdążył wydać książkę, która odniosła sukces. Stać go na spokojne życie oraz gosposie, która mu pomaga w domu. Sam niewiele już robi, nie chce pisać, dzień spędza na czytaniu, chodzeniu na spacery czy graniu w szachy ze znajomym. Z ciekawością obserwuje to jak miasto zmieniło się poprzez terror, jaki wprowadził morderca. Jako zawodowy pisarz prowadzi wnikliwe obserwacje. Jednak pewnego dnia jego znajomy okazuje mu strzałę oraz opowiada mu pewną historię. Henryk nie ma powodu mu nie wierzyć, w końcu znajomy jest wykształconym psychologiem, to jednak intuicja podpowiada mu, że nie jest tak, jak mówi. Zachęca go do pokazania strzały oraz opowiedzenia historii policji. To uruchamia pewne zdarzenia, których już się nie powstrzyma. Kto będzie ofiarą? Kim jest tajemniczy Łucznik? Czemu morduje?
„Łucznik” jest drugim tomem opowiadającym nam o losach Henryka Zamroza. Przeszedł on małą przemianę, po stracie syna, pobycie w szpitalu, podłamał się trochę. Więcej pije, uważa, że już go nic w życiu nie czeka, temu oddaje się małym przyjemnościom, w tym piciu. Jednak pomimo wszystko, nie umie wyłączyć swojego zmysłu pisarskiego, który pomaga mu jak i szkodzi.
W tej części autor świetnie przedstawił, jak zachowuje się społeczeństwo w czasie zagrożenia. Poprzez paranoje, totalne odcięcie się od świata poprzez zupełne zaprzeczenie. Niektórzy, byli skorzy uwierzyć we wszystko, że byle co da radę ochronić ich od strzały, oraz tych, co to wykorzystali. Jest to świetne przedstawione, zachowanie tłumu w obliczu długotrwałego zagrożenia i staruchu.
Sama historia jest naprawdę ciekawa, morderca w naszym rodzinnym podwórku, który tylko sobie wiadomym kryterium decyduje, czy ktoś będzie żyć, czy umrze. Ciut wiemy, co myśli morderca, mamy małe wstawki, choć nie znamy jego tożsamości. Jest to ciekawy zabieg, zaostrza nam apetyt na więcej.
Co do rozwiązania zagadki, jestem pod wrażeniem. Skutecznie nas wodzi za nos. Możemy mieć jakieś przepuszczenia jednak to, co się okazuje na końcu cóż, to dobrze przemyślana historia, od początku do końca. Bardzo mi się spodobał zabieg, to jak zakończył tę część autor. Pomysłowe.
Mam nadzieję, że to jak przedstawił pracę policji to tylko wymysł pisarza. Bo jeśli nie, to złodziej może spać spokojnie za to przeciętny obywatel już nie.
Podsumowując, w tej części dostajemy ciekawą historię z interesującym zakończeniem. Historia od początku mnie wciągnęła i trzymała poziom. Jest tu nie tylko kryminał, ale dobrze przestawione podłoże psychologiczne. Do tego okraszone nie tylko ciekawymi postaciami, ale i dobrym zakończeniem.
Moje drugie spotkanie z autorem uważam za udane. Na pewno jeszcze sięgnę po książki tego autora, potrafi on zaskoczyć i przyciągnąć. Polecam samemu przeczytać.
Trwa piękna śnieżna zima. Cała Warszawa jest pięknie udekorowana białym puchem. Jednak tak piękny obrazek psuje jedna osoba. Łucznik, bo tak został nazwany, terroryzuje miasto. Zabija wybrane przez siebie osoby. Nie wiadomo, kto będzie następny ani gdzie nastąpi atak. Każdy może być następny. Zabija jakże dziwną i nietypową bronią, łukiem. Za każdym razem gdy strzela, jest...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pensjonat „Strzygoń” umieszczony jest gdzieś na wschodzie Polski niedaleko granicy z Białorusią. To odludzie pełne niebezpiecznych bagien. Przez covid za dużo się nie dzieje. Przed wirusem był to dobrze prosperujący ośrodek. Jednak obecne są tu tylko trzy osoby jako goście.
Pisarz oraz małżeństwo, które przyjechało na aktywny wypoczynek. Pisarz, który przymusowo wyjechał z dużego miasta, korzysta z czasu, by wreszcie dokończyć nową powieść. Henryk Zamroz jest popularnym pisarzem, który dawno nic nie napisał. Nie szuka towarzystwa, jeśli już to prowadzi rozmowy z pracownikami pensjonatu Polinie oraz Romanem. Jednak pewnego dnia wszystko się zmienia. Katarzynę znika, a małżonek nie może jej odnaleźć. Odnajduje się, jednak twierdzi, że ktoś ją zaatakował. Roman zaś znajduje dziewczynę na bagnach i ją ratuje. I tak szóstkę ludzi zaskakuje burza. Doszło do prawdziwego oberwania chmury. Nic nie widać poprzez deszcz, straszny wiatr. Cudem dociera jeszcze jedna osoba do ośrodka. I tak nieznani sobie znajdują trupa. Są zamknięci, a sprawca może być wśród nich. Kto zabił?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Jak ono wypadło?
Zacznę od bohaterów powieści. Tu zaczyna się ciekawie tajemniczy pisarz, małżeństwo, które coś ma do ukrycia oraz pracownicy pensjonatu, którzy są dość specyficzni. Dopiero podczas czytania dowiadujemy się stopniowo więcej o nich. Powoli autor odkrywa karty. Dowiadujemy się, czemu pisarz wylądował na takim odludziu, co ukrywa tajemnicze małżeństwo oraz kim tak naprawdę są Polinie i Roman. I czemu nie jest dla nich pierwszyzną znajdowanie kogoś na szlaku czy bagnie.
Najbardziej spodobała mi się postać Polinie, tajemnicza babcia, która ma jakieś tajemnicze moce. Do tego dalej wierzy w Strzygonie i inne stwory. To była interesująca postać. Co do pisarza, z początku jest on tajemniczą osobą, ale z czasem dowiadujemy się o nim coraz więcej. A im więcej dowiadywałam się o nim, tym mniej go lubiłam. Jest to jednak ciekawa postać z intrygującą historią. Poprzez nią autor doskonale pokazał, jak wielkie znaczenie ma wychowanie. Nie wpływa ono na jedne pokolenie, ale i na następne. Tu plus dla autora, bo ciężko jest stworzyć postać, którą niezbyt się lubi, a jednak czyta dalej i jest się ciekawym jego historii.
Autor doskonale oddał tu atmosferę duszności, tajemniczości i grozy. Wyobraźcie to sobie, odludzie, brak prądu, wichura, obcy ludzie i trup. Oj wyobraźnia chodzi i to dobrze. Do tego dodaj ponure i zdradliwe bagna i już jest atmosfera rodem z horroru.
Sama historia oraz rozwiązanie jej jest ciekawe. Zakończenie jest interesujące.
Jest ciekawie przemyślana i przedstawiona, dopięta na ostatni guzik.
Idealnie też ukazany jest obraz małych miejscowości, gdzie miejscowi wolą między sobą załatwiać sprawy niż sięgać po pomoc obcych ludzi.
Jest tu też świetny motyw podejmowania decyzji. Jak jedna podjęta decyzja pociąga za sobą nieugięcie kolejne, jak lawina. I tak jak lawina nie ma już odwrotu nawet gdyby się chciało zawrócić.
Na początku bardzo pochłonęła mnie książka, świetnie oddana atmosfera, ciekawe postacie jednak gdzieś po drodze zostało to zgubione a szkoda. Bo gdyby było utrzymane, na tym samym poziomie byłby mocny kawałek kryminału. Dalej jest dobry i ciekawy, ale jak dla mnie zabrakło już tego czegoś. Czy żałuję, że przeczytałam? Absolutnie nie, dobrze się przy niej bawiłam i poznałam ciekawą historię. Na tyle ciekawą, że zaraz sięgnę po kolejny tom, by przekonać się co będzie dalej.
Pensjonat „Strzygoń” umieszczony jest gdzieś na wschodzie Polski niedaleko granicy z Białorusią. To odludzie pełne niebezpiecznych bagien. Przez covid za dużo się nie dzieje. Przed wirusem był to dobrze prosperujący ośrodek. Jednak obecne są tu tylko trzy osoby jako goście.
Pisarz oraz małżeństwo, które przyjechało na aktywny wypoczynek. Pisarz, który przymusowo wyjechał z...
2024-04-23
2024-04-08
Risten, jest tak zwanym mieczem do wynajęcia. Swoimi umiejętnościami walki zarabia na chleb. Jest bardzo dobry tym, co robi. Udało mu się nawet dostać do wyprawy, jaką zorganizował książę. Jednak pech chciał, że zostaje z niej wyrzucony. Tułając się poszukiwaniu pracy, zostaje ranny. Tak znajdują go driady. Zawahały się, w końcu to człowiek, ich wróg. Jednak zwyciężyła ich dobra natura. Postanowiły mu pomóc. I tak poznaje on Ilyanne. Driadę, która zawsze była inna niż wszystkie. A poznanie najemnika, zmieniło dużo w świecie tej jednej driady.
Co przyniesie im los? Jakie będą ich dalsze losy? Przekonajcie się sami.
„Na skraju” jest debiutancką powieścią. Czytało mi się tę książkę dobrze. Podobała mi się pokazanie do tej pory omijanych postaci fantastycznych driad. Przedstawione było one jako istoty pełne empatii, dobroci. Przede wszystkim zaś żyjące w pełnej zgodzie z Matką Naturą. Żyją w pełnym poszanowaniu, nie zabijają zwierząt, żywią się tym, co same wyhodowały. Do tego mają cudowne miejsce Gaj, gdzie mieszkają. Tam wszystko jest piękniejsze, żywsze, pełniejsze. Driady tak żyjąc, dbając o swoją kondycję, zdolności, są w pełni szczęśliwe. To piękny obraz.
Świat ludzi zaś w większości jest pełny brutalności, zła, choć oczywiście nie tylko. Jest tu też wspomniana inna rasa, elfy, jednak są bardzo pobieżnie również niezbyt ciepło pokazane.
Bohaterowie są ciekawi. Ilyanna czy driady, są bardzo ciekawie przedstawione. Chętnie przeczytałabym o nich więcej. Co do drugiego głównego bohatera, Ristena, wiemy dużo o nim, ale z drugiej strony wiemy tak mało. Znamy jego wewnętrzne rozterki, przemyślenia, jakąś część jego życia. To, czego nie wiemy to ta tajemnica, która sprawia, że ludzie czują się przy nim nieswojo. Często wręcz unikają go, a kobiety nie chcą mieć z nim nic do czynienia. O tym dosłownie nie wiemy nic. Do tego jego zaćmienia, gdzie jest bardzo agresywny, a sam nie wie, co robi.
Autor idealnie pokazuje, co się stanie, jak do raju wejdzie ziarenko zła. Jak ono kiełkuje i jakie owoce rodzi. Zmienia wszystko na swojej drodze, nawet przyjaźnie, które wydawałoby się, nie zepsuje nic.
Ciekawie została książka podzielona, na trzy części. W nich poznajemy życie przed poznaniem, w trakcie tego jak główny bohater przebywał w Gaju oraz ostatniej części, po tym jak opuścił go. Jest to bardzo udany podział, który mi się spodobał.
Ale, może jest to tom wprowadzający i dlatego jest taki, a nie inny. Albo ja jestem już przyzwyczajona do tego, że dużo się w książce dzieje. Lecz trochę mało się dzieje w niej. Główny bohater wędruje po świecie, spotyka dziwnych ludzi, elfy, driady. Jest dużo przemyśleń, refleksji, ostrzeżeń. Być może to ma być książka bardziej refleksyjna, jeśli tak to jest to ona bardzo dobrze pod tym względem napisana.
Jak dla mnie najciekawsza była końcówka książki, gdzie dowiadujemy się czegoś więcej o bohaterze, zaczyna się coś ciekawego dziać. Wiadomo, trzeba jakoś przedstawić dany świat, jednak trochę tu za długo to trwało, jak dla mnie. Najciekawsza część dotyczyła, jak wyglądała wioska oraz życie driad.
Z ciekawości przeczytam drugi tom, mam nadzieję, że tam się akcja na dobre rozkręci.
Ogólnie książkę mogę polecić osobom, które lubią powolną akcję, refleksje, zadumanie się. Dla tych, co lubią, jak dużo się dzieje, odradzam, im ta książka nie przypadnie do gustu.
Risten, jest tak zwanym mieczem do wynajęcia. Swoimi umiejętnościami walki zarabia na chleb. Jest bardzo dobry tym, co robi. Udało mu się nawet dostać do wyprawy, jaką zorganizował książę. Jednak pech chciał, że zostaje z niej wyrzucony. Tułając się poszukiwaniu pracy, zostaje ranny. Tak znajdują go driady. Zawahały się, w końcu to człowiek, ich wróg. Jednak zwyciężyła ich...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-02
Większość z nas czytających fantastykę zna lub słyszało o Terrym Pratchettcie. Ja kiedyś trafiłam na jego książki przypadkiem. Ale był to dobry przypadek, bo po przeczytaniu pierwszej książki, przepadłam. Pokochałam ten humor, postrzeganie świata i ten zwariowany Świat Dysku. Choć oczywiście Pratchett to nie tylko cykl o Świece Dysku, to jednak ten jest najbardziej znany i lubiany. Doceniła go nawet Królowa, nadając mu tytuł Sir.
Niestety, 12 marca 2015, ten świetny autor odszedł z tego świata, pozostawiając tysiące fanów w rozpaczy. Bo więcej nie przeczytamy nic nowego od mistrza. Nakazał bowiem, po swojej śmierci zniszczyć dysk z zapiskami by nikt nie zepsuł tego, co on napisał.
I tu po tylu latach stał się mały cud. Jeden z fanów przypomniał sobie, że będąc dzieckiem, wycinał opowiadania z gazety i jedno bardzo przypomina styl P.
Po małym dochodzeniu stwierdzono, że autor jako młody dziennikarz pisał pod innym nazwiskiem krótkie opowiadania do gazet. Dzięki wytrwałości odnaleźli sporo opowiadań, które zaginęły w czasie i przestrzeni. Za to dzięki temu, po takim czasie od śmierci autora możemy sięgnąć po jego opowiadania nam nieznane.
To była czysta przyjemność, usiąść i znów móc przeczytać te opowiadania. I choć jeszcze nie powstał znany nam Dysk to czuć tu zalążki wielkich historii. Tu powstał Morpork, zanim zmienił się, rozrósł i dostał Ankh. Spotykamy tu smoki, podróże w czasie wyprawy po skarb, duchy, gnomy czy nawet Mikołaja.
Każda z tych historii niesie jakieś przesłanie do tego okraszone iście brytyjskim humorem.
Jedyny minus tej książki jest taki, że za szybko ją się czyta.
Tu spotkamy Pratchetta, jaki był i pisał, zanim stał się sławny i popularny na całym świecie. Każdy w tych krótkich opowiadaniach odnajdzie coś dla siebie. I jeśli spodobał Wam się, takie wczesne wydanie autora to w starszym wydaniu na pewno pokochacie całym sercem.
Ja kocham i bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać to cudne wydanie. To była prawdziwa przyjemność sięgnąć i przeczytać te opowieści. Serdecznie polecam zarówno fanom jak tym, co chcą pierwszy raz po niego sięgnąć.
Większość z nas czytających fantastykę zna lub słyszało o Terrym Pratchettcie. Ja kiedyś trafiłam na jego książki przypadkiem. Ale był to dobry przypadek, bo po przeczytaniu pierwszej książki, przepadłam. Pokochałam ten humor, postrzeganie świata i ten zwariowany Świat Dysku. Choć oczywiście Pratchett to nie tylko cykl o Świece Dysku, to jednak ten jest najbardziej znany i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-29
Bren wraz z towarzyszami ucieka od Piewców. Jest to morderczy wyścig, bowiem nikt nie uchodzi żywy gdy biorą kogoś na cel.
Styks natomiast z zimną precyzją realizuje swoje mroczne plany.
W pewnym momencie ścieżki tych dwóch się zetną, co z tego wyniknie?
To drugi tom cyklu „Dar anomalii”. Mamy tu bezpośrednią kontynuację poprzedniej części. I choć od pierwszego tomu minął prawie rok, to możemy śmiało sięgać po tę część. Autor zadbał o to by, nawet jeśli nie końca pamiętamy, co było, przypomniana to w delikatny sposób.
Zacznę może od tego, że widać ogromny postęp, jaki uczynił autor. Widać, że jego kunszt pisarski się rozwiną, a pewne niedociągnięcia w historii zostały tu ładnie i zgrabnie wytłumaczone. Więc jest to ogromny plus.
Udało się autorowi stworzyć ciekawy i niezwykły fantastyczny świat. W tym tomie dowiadujemy się więcej o nim. Poznajemy inne krainy oraz ich władców. Dowiadujemy się, jak brutalny jest. Poruszony zostaje też temat niewolnictwa, handlu ludźmi, zdrady itp.
Niejednokrotnie mówiłam, że lubię jak główny bohater, przechodzi przemianę. W tym tomie zaczynamy dostrzegać zmiany, jakie zachodzą w Brenie. Z egoistycznego chłopaka zaczyna zmieniać się w kogoś, komu zaczyna zależeć na innych. Już nie widzi w nich tylko osoby do wykorzystania, zaczyna ich lubić, darzyć przyjaźnią, a nawet ryzykować życie dla nich. I choć dalej pobrzmiewają w nich samolubne tony, to jednak ziarno już zaczyna kiełkować.
Ale nie tylko Bren zaczyna ulegać zmianie, jego przyjaciele też. W tym miejscu zaznaczę, jak ciekawie zostały stworzone postacie. Są one interesujące, mające swoje tajemnice, plany. Nawet ci źli zostali bardzo dobrze i ciekawie przedstawieni. Ma się wrażenie, że są to postacie z krwi i kości, a nie z papieru.
Sama historia nabiera tu tępa. Mamy pościgi, niebezpieczeństwa, masę potworów i to nie tylko dosłownych, zastawianie pułapek i nie tylko.
Jednym słowem bardzo dużo się dzieje w tym tomie. Autor też zostawia nam przekaz, nie zawsze wszystko wgląda na to czym naprawdę jest. Trzeba uważać, komu zaufamy, bo źle położone zaufanie może niestety na nas się odbić w najmniej oczekiwanym momencie.
Wspomnę jeszcze tylko o tym, że bardzo spodobał mi się motyw podróży w innym świecie i to jak ona oddziałuje na ten. Oraz to jak to wszystko zręcznie zostało połączone. To doprawdy czysta przyjemność czytać coś takiego.
Książka jest pełna akcji, dobrych pomysłów, tajemnic oraz ciekawego świata. Została w takim miejscu przerwana, że ja poproszę trzeci tom tak na już.
Jeśli autor dalej będzie się tak rozwijać, to trzeci tom będzie prawdziwą bombą.
Serdecznie polecam tę ciekawą przygodę, a mi pozostaje czekać na kolejny tom.
Bren wraz z towarzyszami ucieka od Piewców. Jest to morderczy wyścig, bowiem nikt nie uchodzi żywy gdy biorą kogoś na cel.
Styks natomiast z zimną precyzją realizuje swoje mroczne plany.
W pewnym momencie ścieżki tych dwóch się zetną, co z tego wyniknie?
To drugi tom cyklu „Dar anomalii”. Mamy tu bezpośrednią kontynuację poprzedniej części. I choć od pierwszego tomu minął...
2024-03-26
Arysa i Calypso uciekając, popadają w jeszcze większe tarapaty. Lorcan próbuje wraz z Baldrickiem ruszyć im na ratunek. Oczywiście on nie robi tego bezinteresownie. Księżniczki czeka ciężka lekcja życia. Co z tej przygody wyniosły? Jak się uratują? A może popadną w jeszcze większe tarapaty? Koniecznie sięgnijcie po książkę.
Chciałoby się powiedzieć: „O matko, ale to było dobre”. Bo tak rzeczywiście jest. Jeśli jesteście po przeczytaniu pierwszego tomu, mówię Wam, ten tom jest jeszcze lepszy. Jest sporo akcji, krwi, walk. Niektóre rzeczy dopiero teraz nabierają znaczenia.
Bardzo podoba mi się ten magiczny świat. Chętnie dowiem się jeszcze więcej o nim. W tym tomie dowiadujemy się o trochę o otaczającym nas świecie. Więcej o Bogach i ich znaczeniu. Poznajemy również inne krainy, stykamy się też ze straszną realnością. Poruszane są tu też ciężkie tematy takie jak np. handel ludźmi.
Bardzo podoba mi się, jak obie księżniczki zmieniły się poprzez tę ciężką przygodę. Zaczęły dostrzegać więcej, zobaczyły jak, wygląda okrutny świat i to ich zmieniło.
I och, nie można nie wspomnieć o pewnym motywie, oj nie zdradzę jakim, ale dzieje się, oj dużo się dzieje w tym tomie.
Co mogę wam zdradzić? Będą bitwy, będą smoki, więcej smoków, krew, łzy i śmierć. Tęskniliście za Syreną? Też się pojawi. A kotka, cóż zaczynam podejrzewać, że nie jest to zwykły kiciuś, ciekawa jestem jak dalej się, rozwinie historia tego kota.
Ciekawa jestem, gdzie też zaprowadzi ich przepowiednia. Bo dużo się dzieje. Na akcję więc nie można narzekać.
Do tego to przepiękne wydanie. Muszę powiedzieć, że znajduje się na czele pięknych wydań na moich półkach. Cudo. Takie cudeńko o wiele lepiej się czyta 😊
To teraz przejdźmy do minusów. Ja potrzebuje trzeciego tomu tak na już. Jak tak można kończyć książkę. Ja muszę wiedzieć, co będzie dalej. Także Asiu kochana, siadaj i pisz, bo smoki wzywają 😊 i my też ;)
Arysa i Calypso uciekając, popadają w jeszcze większe tarapaty. Lorcan próbuje wraz z Baldrickiem ruszyć im na ratunek. Oczywiście on nie robi tego bezinteresownie. Księżniczki czeka ciężka lekcja życia. Co z tej przygody wyniosły? Jak się uratują? A może popadną w jeszcze większe tarapaty? Koniecznie sięgnijcie po książkę.
Chciałoby się powiedzieć: „O matko, ale to było...
2024-03-25
Swego czasu ta książka była wszędzie. Skuszona dobrymi opiniami na lc kupiłam ją i parę innych książek tego autora. Długo czekała, aż po nią sięgnęłam. Jak już to zrobiłam, to niestety długo zeszło, zanim ją przeczytałam. Trwało to lata, niestety.
Książce niby nic nie brakuje, jest mrok, tajemnica, niebezpieczeństwo i ciekawa historia. Niestety z pozoru tylko. Książka jest o wiele za długa, przeciągnięta. Nuda jak flaki z olejem. Bohaterowie też jacyś tacy nijacy.
Dopiero ostatnie 100 stron było jako takie ciekawe. Jak pozostałe są takie to nie wiem kiedy to przeczytam. Mam nadzieję, że uda mi się jej pozbyć i zmęczyć pozostałe kupione książki. Dawno też nie oceniłam tak słabo książki, a to też o czymś świadczy. Odradzam
Swego czasu ta książka była wszędzie. Skuszona dobrymi opiniami na lc kupiłam ją i parę innych książek tego autora. Długo czekała, aż po nią sięgnęłam. Jak już to zrobiłam, to niestety długo zeszło, zanim ją przeczytałam. Trwało to lata, niestety.
Książce niby nic nie brakuje, jest mrok, tajemnica, niebezpieczeństwo i ciekawa historia. Niestety z pozoru tylko. Książka jest...
2024-03-21
Lubicie czytać lub oglądać westerny? Jeśli odpowiedź na to pytane brzmi tak, to mam coś dla Was.
Arizona, rok 1848, życie po wojnie wraca na swój rytm. Bell, Hart oraz Matka zajmują się spokojnym polowaniem na mustangi. Pewnego dnia napotykają na swej drodze dwie półnagie, wycieńczone kobiety. Są w tak kiepskim stanie, że jedna z nich nie daje rady. Druga zaś po pewnym czasie zaczyna mówić. Chce odbić swoją siostrę z rąk bandytów. Jednak nie byle jakich, ale związanych z wiedźmami. Co postanowią łowcy mustangów? Jak to się wszystko skończy?
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Bardzo byłam ciekawa tego jak pisze.
Zacznę od tego, że lubię westerny, zarówno filmy jak i książki. Więc tym bardziej z chęcią sięgnęłam po tę króciutką książkę.
Opisany świat w nim nie jest pełen dobrych ludzi. To brutalny świat, gdzie bez kolorowania autor pokazał, jak wygląda wojna i życie po niej. To świat gdzie nieważne, która to strona, zawsze kobiety płaciły rachunek. Świat pełen gwałtów, krwi i brutalności.
Akcja jest stopniowana, na początku powolna, by na samym końcu pędzić jak te kule. W książce brakuje mi trochę więcej informacji o bohaterach. Tu dostajemy tylko strzępki informacji, choć może tak ma być, nie wiem.
Autor przedstawił starych bogów Meksyku, jednak o nich za dużo nie się dowiadujemy. Tylko małe fragmenty, a szkoda, mogły one jeszcze bardziej zbudować atmosferę, wyciągnąć z tego więcej mroku.
I choć miejscami miały tragiczne momenty, to jednak nie nazwałabym grozą.
Ogólnie jest to dobrze napisany western, który bardzo dobrze się czyta. W sam raz na wieczór. Jako pierwsze spotkanie z piórem autora wypadło pozytywnie, na pewno sięgnę jeszcze po inne jego książki.
Lubicie czytać lub oglądać westerny? Jeśli odpowiedź na to pytane brzmi tak, to mam coś dla Was.
Arizona, rok 1848, życie po wojnie wraca na swój rytm. Bell, Hart oraz Matka zajmują się spokojnym polowaniem na mustangi. Pewnego dnia napotykają na swej drodze dwie półnagie, wycieńczone kobiety. Są w tak kiepskim stanie, że jedna z nich nie daje rady. Druga zaś po pewnym...
2024-03-18
Lubicie oglądać programy, gdzie ludzie rywalizują ze sobą o jakąś nagrodę? Takie gdzie trzeba gotować? A co powiedz na taki słodki konkurs, gdzie trzeba pokazać, że umiesz piec?
Raz do roku w przepięknej rezydencji organizowany jest konkurs. Do wygrania jest złota łyżka oraz wydanie swojej książki kucharskiej. Ale to tylko początek, bo osoby, które do tej pory wygrały, stawały się sławne i dzięki temu zaczęły robić karierę. A więc stawka jest wysoka. Konkurencja jest spora, ale ze wszystkich zgłoszeń zostaje wybrane tylko sześć osób. Co wydaje się spełnieniem marzeń, może okazać się koszmarem. Co przyniesie Bake Week?
To nie jest kryminał, który ma szybkie tempo akcji czy krwisty. Co nie oznacza, że jest zły. Faktycznie tak jak na okładce było napisane, tak i mi skojarzył się ze stylem Agaty Christi. Osobiście bardzo lubię kryminały tej autorki, a jedną z jej książek uważam za jedną z najlepszych kryminałów, jakie powstały.
Ale wróćmy do „Złotej łyżki”, zacznijmy od tego, że jest to debiut. Ale gdyby nie to, że wiedziałam o tym, to bym nie powiedziała. Książka jest napisana dobrze. Czyta się szybko i przyjemnie. Dodatkowym plusem jest to, że poznajemy historię z aż siedmiu stron. Każdy uczestnik oraz prowadząca, „babcia ameryki” mają swój głos w toczącej się historii. Lubię taki zabieg, dzięki niemu możemy poznać daną historię bardziej, niż by to było przy jednej osobie.
Sama historia jest interesująca. Już na początku mamy zarys, morderstwa. Ale nie tylko, z czasem dowiadujemy się, że mury tej rezydencji kryją w sobie nie jedną tajemnicę. Co odkryjemy wraz z toczącą się opowieścią? Historia mnie porwała. I choć miejscami mogłam się pewnych rzeczy domyśleć, to nie zepsuło mi to przyjemności czytania.
Bohaterowie, o nich też trzeba wspomnieć. Jak siedem osób, tak siedem osób zupełnie obcych i tak różnych charakterem jak to tylko możliwe. Najbardziej polubiłam się z jedną Lottie. Jednak każda z postaci jest świetnie wykreowana, przedstawia również różne problemy takie jak depresja, znudzenie, bycie ofiarą, potrzeba miłości, poszukiwanie prawdy, samotność itp.
Jednak pomimo wszystkiego autorka śle nam przesłanie. I w czymś, co nas spotyka złym, można odnaleźć dobro jeśli tylko pozwolimy na to.
Książkę odradzam miłośnikom mocnych wrażeń. Natomiast jeśli lubisz lekkie kryminały lub po portu lubisz A. Christi, to myślę, że książka Ci się spodoba. Ja miło spędziłam z nią czas. Polecam.
Lubicie oglądać programy, gdzie ludzie rywalizują ze sobą o jakąś nagrodę? Takie gdzie trzeba gotować? A co powiedz na taki słodki konkurs, gdzie trzeba pokazać, że umiesz piec?
Raz do roku w przepięknej rezydencji organizowany jest konkurs. Do wygrania jest złota łyżka oraz wydanie swojej książki kucharskiej. Ale to tylko początek, bo osoby, które do tej pory wygrały,...
2024-03-13
Vesper wraz z ojcem mieszka w domu, który opiekuje się dotkniętymi przez Burzę. Jednak tam nie tylko pomagają, lecz ukrywają się przed władzą. Vesper wbrew zaleceniom chce pomóc matce z dzieckiem. Niestety natrafia na potwora, tata, by ją ratować, używa ikonomacji. To naprowadza na trop tych, których ich ścigają. Od tej pory już nic nie będzie takie jak przedtem. Co wybierze Vesper? Zemstę? Pomóc księciu? A może jeszcze inną drogę?
„Burza” jest debiutem. I gdyby nie to, że o tym wiem to, bym tego nie powiedziała. Książka jest napisana bardzo dobrze. Nie czuć, że to jest debiut.
Bohaterowie są barwni. Pochodzą z różnych warstw społecznych, a więc mamy większy wgląd na świat przedstawiony. I choć mamy wszystko przedstawione oczami Vesper, to jednak dużo dowiadujemy się o danym świecie. Jakie są warstwy, podziały, wygląd poszczególnych kręgów. Widać, ze każda z postaci jest dopracowana, żyje własnym życiem. Jednych da się lubić innych nie. Wraz z nią też dowiadujemy się pewnych spraw. Lubię to, wszystkiego dowiadujemy się powoli.
Świat, jaki przedstawia nam autorka, jest ciekawy, ale też i brutalny. Jest podzielony na kręgi, gdzie w pierwszym zamieszkują najbogatsi a w tym ostatnim, najbiedniejsi. To ten ostatni krąg musi na co dzień borykać się z niebezpieczeństwami Burzy, niedostatkiem, brakiem żywości i perspektyw.
Ten świat jest pełen mroku, brutalności oraz pełen wytycznych. Wszystkim rządzi Wielki Król, który jest jak Bóg, ma moce i on trzyma Burzę w jako takich ryzach.
Mamy tu ciekawą akcję, która pędzi jak szalona, by zaraz zwolnić, by następnie wbić nas w fotel. Pod koniec książki nie mogłam się od niej oderwać.
Książka jest wciągająca i intrygująca. Świat przedstawiony, wciąga. Czuć niebezpieczeństwo, ale i chęć pomocy, przyjaźni, niespodziewanych sojuszy i dużej odwagi. To książka nie tylko o odwadze, by stanąć naprzeciw swym lękom, ale walka o rodzinę, miasto, ludzi.
Bawiłam się świetnie. Książka pochłania, a zakończenie zaskakuje. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli czekać na kolejny tom zbyt długo. Jedynie co mi przeszkadzało to słowo wężyca. Bardzo mi się to gryzło.
Dziękuję wydawnictwu za możliwość przeczytania tej książki jeszcze przed premierą, to była prawdziwa przygoda.
Vesper i ja stawiliśmy czoło strasznej Burzy, ale czy Ty się odważysz?
Vesper wraz z ojcem mieszka w domu, który opiekuje się dotkniętymi przez Burzę. Jednak tam nie tylko pomagają, lecz ukrywają się przed władzą. Vesper wbrew zaleceniom chce pomóc matce z dzieckiem. Niestety natrafia na potwora, tata, by ją ratować, używa ikonomacji. To naprowadza na trop tych, których ich ścigają. Od tej pory już nic nie będzie takie jak przedtem. Co...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-10
Mijaną dwa lata od wydarzeń w poprzednim tomie. Spełnia się Agaty marzenie. Już nie jest sama, znalazła miłość. Mężczyznę, który nie zdradza, jest szczery i bardzo kocha ją. Tak bardzo, że chce, by Agata za niego wyszła. Powinno być dalej jak w bajce, prawda? Ale cóż nie jest, problemem jest teściowa, która nie do końca chce by jej jedyny syn, związał się ze zwykłym człowiekiem. Choć sam Bartek nie pamięta, że ma moc, to jednak jego matka jest z rodziny, która ma swoje przekonania. Agata, by wkraść się w jej łaski, godzi się np. na ślub słowiański. Jednak wszystko na nic gdy przyszła teściowa wyczuwa znak powiązania z demonem. Agata postanawia coś z tym zrobić. Przecież to nie może stanąć jej na drodze do szczęścia.
To kolejny, trzeci już tom o perypetiach Agaty Filipiak. Jest ona tylko człowiekiem, nie Iskrą. Choć śmiem twierdzić, że to nie prawda. Jak dla mnie to ona ma moc wpadania w sam środek kłopotów, i nawet nie ma o tym pojęcia.
Nasza bohaterka, przekształca się z kobiety w depresji, na kobietę, która wie czego chce, i o to walczy. Podoba mi się ta przemiana. I choć mam czasem chęć potrząsnąć Agatą i zapytać co ona u licha ciężkiego robi, to jednak lubię tę postać. Inni bohaterowie też powoli przechodzą pewną przemianę, i to jest na duży plus.
Sama historia jest świetnie pomyślana. Nie powiem, parę razy zostałam pozytywnie zaskoczona. Zamiana ciał, to było świetnie przeprowadzone, ciekawy pomysł. A na lustra to już chyba nie spojrzę tak samo.
Pewną rzecz, intuicyjnie wyczułam, choć nie powiem, takie rozwiązanie podoba mi się. Zakończenie, fajne, ciekawe. Zostawia furtkę na kolejny, mam nadzieję tom.
Spodobał mi się w książce opisany ślub słowiański. To było ciekawie przeczytać, jak taki obrzęd wyglądał. I oczywiście mina Agaty, bo zgodziła się na to, a nawet nie wiedziała, na co się godzi. Uwielbiam jej to roztrzepanie.
W tym tomie bardzo dużo się dzieje. Jest tyle emocji, akcji, humoru oraz popadania w kłopoty, że nie czas na nudę.
To teraz przejdę do jednego dużego minusa. Książkę przeczytałam bardzo szybko, za szybko i co teraz? Przez historię się płynie, a nie czyta, sama nie wiedziałam kiedy skończyłam. I tu teraz taki niedosyt. Ja chcę jeszcze i to najlepiej tak już 😉
Dodam jeszcze, że bardzo widać jak rozwinęło się pióro autorki. Ta książka jest porywająca.
Wszystkim, którzy się wahają, śmiało sięgnijcie po książkę.
Ps. Tym bardziej jeśli chcecie poznać, czemu na okładkach są takie, a nie inne zwierzęta, to tym bardziej zachęcam.
Przy książce bawiłam się tak dobrze, że aż szkoda było tę przygodę kończyć. Choć po cichu liczę, że to jednak nie koniec. Polecam.
Mijaną dwa lata od wydarzeń w poprzednim tomie. Spełnia się Agaty marzenie. Już nie jest sama, znalazła miłość. Mężczyznę, który nie zdradza, jest szczery i bardzo kocha ją. Tak bardzo, że chce, by Agata za niego wyszła. Powinno być dalej jak w bajce, prawda? Ale cóż nie jest, problemem jest teściowa, która nie do końca chce by jej jedyny syn, związał się ze zwykłym...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-06
Pewnego dnia Hela budzi się w kiepskim humorze. Nie chce ani jeść, ani się bawić. Do tego ma katar. Mama zabiera dziewczynkę do lekarza. A ten stwierdził, że jest to przeziębienie. Przepisał leki i kazał zdrowieć. Niestety, Heli bardzo się nudziło, więc rodzice muszą wymyślić coś, by brała chętniej lekarstwa i nie tylko.
Jest to moje pierwsze spotkanie z tą serią, ale na pewno nie ostatnie. Jest bardzo fajnie i ciekawie przedstawione jak wygląda choroba. Dziecko dzięki dużym i kolorowym obrazkom może zrozumieć, że wizyta u lekarza to nic złego. A samo branie leków może być naprawdę fajną zabawą. Książeczka zawiera też poradnik dla rodzica. Są to bardzo proste, ale zarazem potrzebne rady jak radzić sobie z dzieckiem jak jest chore. Bardzo przydatne pomysły, na pewno skorzystam z tych rad w przyszłości. Polecam
Pewnego dnia Hela budzi się w kiepskim humorze. Nie chce ani jeść, ani się bawić. Do tego ma katar. Mama zabiera dziewczynkę do lekarza. A ten stwierdził, że jest to przeziębienie. Przepisał leki i kazał zdrowieć. Niestety, Heli bardzo się nudziło, więc rodzice muszą wymyślić coś, by brała chętniej lekarstwa i nie tylko.
Jest to moje pierwsze spotkanie z tą serią, ale na...
Z ciekawości czym jest numerologia, sięgnęłam po tę książkę. W niej autor twierdzi, że wszystko zależy od liczb. To, kim jesteśmy, jacy jesteśmy, czy ponosimy porażki, czy sukcesy zależy od samych liczb. Twierdzi, że już sama data urodzenia nas definiuje. Gdy obliczysz już swoją liczbę, możesz sprawdzić, jak ona Ciebie definiuje. Jak wpłynie na twoją przyszłość oraz w jakiej dziedzinie powinieneś się spełniać. Zajedziesz tu różne przykłady, z dniem rokiem itp.
Autor sugeruje nawet obliczanie, kim jest osoba w twoim otoczeniu czy twoja randka. Bo może wcale lepiej nie wchodzić w daną relację.
Oczywiście też bardzo zachęca do tego, by chodzić choć raz do roku do numerologa.
Jeśli wierzy się w takie rzeczy, to może być książka dla ciebie.
Ja w takie teorie nie wierzę i wzięłam tę książkę do ręki, by zobaczyć, co to jest i jak to wygląda. Utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że to jak i wróżki to tylko gra światła i cieni. Idąc do wróżki, ona cię obserwuje, próbuje wybadać a później na tej podstawie ci „wróży”.
Trochę się uśmiałam, jak autor sugerował np. przy zakładaniu biznesu patrzeć nie na dobrą lokalizację czy cenę najmu a nr lokalu, reszta jest nieważna. Tak samo już to widzę, pytam szefa kiedy się urodził, bo chce wiedzieć, czy będę u niego pracować. Lub na pierwszym spotkaniu, na pewno pytacie odrazu kiedy się urodził.
Do tego nawet nie wiem, jak się odnieść. Według mojej liczby powinnam być ekstrawertykiem, przyciągającym ludzi jak magnes o świetnym seksapilu, skaczącym z kwiatka na kwiatek. A jest zupełnie odwrotnie, jestem introwertykiem, stałym w uczuciach i na pewnie niewyglądającym we wszystkim dobrze osobą. Więc już tu kula w płot, do tego moich bliskich to samo.
Podsumowując, jeśli wierzysz w takie rzeczy to książka dla ciebie. Z ciekawości też można po nią sięgnąć, ale na pewno nie zmieniać życia czy według rady chodzić i wydawać pieniądze u numerologa, trochę strata pieniędzy.
Z ciekawości czym jest numerologia, sięgnęłam po tę książkę. W niej autor twierdzi, że wszystko zależy od liczb. To, kim jesteśmy, jacy jesteśmy, czy ponosimy porażki, czy sukcesy zależy od samych liczb. Twierdzi, że już sama data urodzenia nas definiuje. Gdy obliczysz już swoją liczbę, możesz sprawdzić, jak ona Ciebie definiuje. Jak wpłynie na twoją przyszłość oraz w...
więcej Pokaż mimo to