-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2018-01-09
2017-10-15
2017-12-09
2017-12-09
2017-12-09
2017-12-09
2017-10-22
2017-08-25
2017-08-13
2017-07-23
2017-07-10
2017-06-13
2017-06-08
2017-06-08
2017-06-05
2017-05-19
2017-05-18
2017-05-06
Myślałam, że autor ten nie jest mnie już wstanie niczym zaskoczyć, tym bardziej pod postacią zbioru opowiadań. I nie chodzi mi o to, że uważam Murakamiego za pisarza przeciętnego, ale bardziej o świadomość, że naczytałam się go już naprawdę dużo. Powodem mojego zaskoczenia jest pocieszająca myśl o pisarzu, który nie postawił jeszcze kropki nad i, publikując swój najlepszy zbiór opowiadań.
Z poprzednimi bywało różnie "Wszystkie boże dzieci tańczą" czytało mi się całkiem przyjemne, z kolei wybór "Ślepa wierzba i śpiąca kobieta" zawierał kilka bardzo dobrych opowiadań, ale również wiele, z przykrością serca mówiąc nudnych na tyle, że przerwałam ich lekturę w połowie i powróciłam dopiero po kilku miesiącach. To co z pewnością działa na korzyść tego zbioru, to odpowiednia selekcja historii, które miały się w nim znaleźć. Tytuł pełniący rolę klamry spinającej je ze sobą, sprawdza się jako klucz interpretacyjny do wszystkich siedmiu opowiadań.
Żaden fan nie będzie zawiedziony, zapewniam z pewnością, co potwierdza obecność Beatelsów, Beach Boys'ów i baseballu. Bohaterami są samotni mężczyźni, poznający intrygujące kobiety, których nie można nazwać pięknymi ani brzydkimi. Są odwołania do Czechowa i Kafki. Pojawiają się indywidualności, którzy mówią w dziwacznej japońskiej gwarze, nadając dzięki temu nową świeżość ponadczasowemu utworowi Yeasterday. Każdy z nich, wydawałoby się jest w stanie umrzeć z miłości, po raz pierwszy się zakochując. Interesujące jest przesączenie przez wrażliwość autora baśni Szeherezady, które czyta się tak, jakby wyświetlano przed nami Blue Velvet Lyncha. Jest kameralny, zatopiony w melancholijnym jazzu bar i bohater, który musi sobie uświadomić własną samotność. Robak, który budzi się w ciele człowieka, a z tej dziwaczności wspina się on w ludzką codzienność, jaką mógł nakreślić tylko Murakami (aż chciałoby się przeczytać taką powieść w całości, szalenie intrygujące). A na końcu mężczyzna, którego budzi w nocy telefon i nakłada na niego ciężką aurę śmierci.
To co jest według mnie charakterystyczne w przypadku naprawdę dobrej literatury, to umiejętność stworzenia przez autora zupełnie odrębnej rzeczywistości. Murakami pasuje do tego stwierdzenia jak ulał, ze swoją konsekwencją w tworzeniu samotnych, melancholijnych postaci, którym pod płaszczykiem utartej codzienności przydarzają się rzeczy niezwykłe. Lubię w sobie pielęgnować tą nadzieję, że bohater, do którego tak nas Murakami przyzwyczaił, może istnieć również w naszym świecie. Pocieszam się myślą, że być może gdzieś tam są ludzie, którzy myślą, rozmawiają, funkcjonują, tak jak to opisuje Murakami. I za tą właśnie myśl jestem i będę Murakamiemu wierna.
Myślałam, że autor ten nie jest mnie już wstanie niczym zaskoczyć, tym bardziej pod postacią zbioru opowiadań. I nie chodzi mi o to, że uważam Murakamiego za pisarza przeciętnego, ale bardziej o świadomość, że naczytałam się go już naprawdę dużo. Powodem mojego zaskoczenia jest pocieszająca myśl o pisarzu, który nie postawił jeszcze kropki nad i, publikując swój najlepszy...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-07
2015-09-07
książkowa opatrzności, obiecuję, że będę grzeczna, ale strzeż mnie przed Joanną Bator
https://onlydreamersleftalive.blogspot.com/2017/08/joanna-bator-ciemno-prawie-noc.html
książkowa opatrzności, obiecuję, że będę grzeczna, ale strzeż mnie przed Joanną Bator
Pokaż mimo tohttps://onlydreamersleftalive.blogspot.com/2017/08/joanna-bator-ciemno-prawie-noc.html