-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać360
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
2021-03-20
2020-10-12
Postanowiłem pozostać pod baobabem (może bardziej w jego cieniu), ale szkołę - "Szkoła pod baobabem" B. Rybałtowskiej zamieniłem na sen - "Sen pod baobabem" T. Biedzkiego. Stanowi to zabawny zbieg okoliczności i wyraz potrzeby chwili.
Wydaje się, że "Sen pod baobabem" nie był głęboki i regenerujący, a taki właśnie lubię, a był to raczej sen płytki, przerywany od czasu do czasu nieoczekiwanym przebudzeniem. Oczywiście, opowieści T. Biedzkiego stanowią relacje z podróży - tego nie mogę Autorowi odmówić, są jednak pozbawione większego polotu, zacięcia podróżniczego i charakteru, które wespół stopniowo wzmagają ciekawość Czytelnika.
Postanowiłem pozostać pod baobabem (może bardziej w jego cieniu), ale szkołę - "Szkoła pod baobabem" B. Rybałtowskiej zamieniłem na sen - "Sen pod baobabem" T. Biedzkiego. Stanowi to zabawny zbieg okoliczności i wyraz potrzeby chwili.
Wydaje się, że "Sen pod baobabem" nie był głęboki i regenerujący, a taki właśnie lubię, a był to raczej sen płytki, przerywany od czasu do...
2018-08-12
Pamiętam, jak jako dziecko oglądałem serial "W 80 dni dookoła świata" z Piercem Brosnanem w roli głównej. Wówczas wydawał mi się on pełen przygód. Sporo wody upłynęło w rzece zanim w końcu przeczytałem książkę. Ale dokonałem tego. ;-) I... z bólem muszę stwierdzić, że najważniejszym aspektem powieści jest pokonanie zaplanowanej trasy w 80 dni. A przygody? Powiedzmy, że są dozowane czytelnikowi w sposób umiarkowany. Uderzyła mnie też duża powściągliwość pana Fogga w stosunku do otaczającego go świata. Oczywiście, pamiętam, że książka została opublikowana w 1872 r., a wydana rok później. I z tej perspektywy czasowej na nią patrzę.
Pamiętam, jak jako dziecko oglądałem serial "W 80 dni dookoła świata" z Piercem Brosnanem w roli głównej. Wówczas wydawał mi się on pełen przygód. Sporo wody upłynęło w rzece zanim w końcu przeczytałem książkę. Ale dokonałem tego. ;-) I... z bólem muszę stwierdzić, że najważniejszym aspektem powieści jest pokonanie zaplanowanej trasy w 80 dni. A przygody? Powiedzmy, że są...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-12
Tomek Wilmowski jest postacią, która ze spokojem może być nominowana do konkursu na bohatera książkowego bez jakiegokolwiek zarzutu. Chłopak - istny kryształ, urodzony pod szczęśliwą gwiazdą, z każdej opresji wychodzi cało, na każde zadane pytanie ma odpowiedź, a anegdotami historycznymi i przyrodniczymi rzuca jak z rękawa. Na szczęście, w powieści odczuwał głód i pragnienie, bo byłbym skory uwierzyć, że żywił się promieniami słońca.
Tomek Wilmowski jest postacią, która ze spokojem może być nominowana do konkursu na bohatera książkowego bez jakiegokolwiek zarzutu. Chłopak - istny kryształ, urodzony pod szczęśliwą gwiazdą, z każdej opresji wychodzi cało, na każde zadane pytanie ma odpowiedź, a anegdotami historycznymi i przyrodniczymi rzuca jak z rękawa. Na szczęście, w powieści odczuwał głód i...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-03
Zarówno słowo "piekło", jak i "Ebola" niosą ze sobą olbrzymi ładunek znaczeniowy. Autor - poprzez ich zestawienie w tytule książki - rozmyślnie lub też nie, przyczynił się do powiększenia tego ciężaru. Na tej podstawie można byłoby oczekiwać, że treści zawarte w tym reportażu wywołają niepokój, wstrząsną, zaabsorbują umysł, przełamią ludzką codzienność do tego stopnia, że trudno będzie się pozbierać. Bynajmniej... nic takiego nie ma miejsca. Zapiski T. Biedzkiego stanowią jedynie relacje z podróży, jaką odbył z żoną do miejsc (nie wszystkich) naznaczonych piętnem Eboli. Sam ogranicza się do nakreślenia tła historycznego, wyliczenia podtypów choroby, wskazania miejsc dotkniętych ostatnią epidemią (przełom 2013 i 2014 r. r. oraz czasy późniejsze), wyliczenia ofiar śmiertelnych, opisania ogólnych objawów, a także roli białych lekarzy i postaw, jakie wobec zagrożenia przyjmują tubylcy.
Zarówno słowo "piekło", jak i "Ebola" niosą ze sobą olbrzymi ładunek znaczeniowy. Autor - poprzez ich zestawienie w tytule książki - rozmyślnie lub też nie, przyczynił się do powiększenia tego ciężaru. Na tej podstawie można byłoby oczekiwać, że treści zawarte w tym reportażu wywołają niepokój, wstrząsną, zaabsorbują umysł, przełamią ludzką codzienność do tego stopnia, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-06-12
Cisza. Co przychodzi mi do głowy, kiedy czytam, że ofiary należy "anihilować, eksterminować, zgładzić, zlikwidować, zmiażdżyć, zetrzeć, wymazać, wytępić, wytłuc, stracić, ściąć, pociąć, uciąć, wyciąć, unicestwić, usunąć, ukatrupić, ostatecznie rozwiązać raz na zawsze, definitywnie zakończyć, zatłuc, zasiekać, posiekać, zarżnąć, zarąbać, zmasakrować, zastrzelić, zamordować, zabić, ...ać na śmierć..."? Tylko cisza. Brak słów.
W kilku miejscach relacje ocalałych czytałem nie raz i nie dwa razy, by choć starać się zrozumieć, dlaczego? Nie zrozumieć, bo to za wiele, ale przynajmniej postarać się zrozumieć, dlaczego wyrządzono tyle krzywdy i to w taki sposób. Nie dałem rady.
Cisza. Co przychodzi mi do głowy, kiedy czytam, że ofiary należy "anihilować, eksterminować, zgładzić, zlikwidować, zmiażdżyć, zetrzeć, wymazać, wytępić, wytłuc, stracić, ściąć, pociąć, uciąć, wyciąć, unicestwić, usunąć, ukatrupić, ostatecznie rozwiązać raz na zawsze, definitywnie zakończyć, zatłuc, zasiekać, posiekać, zarżnąć, zarąbać, zmasakrować, zastrzelić, zamordować,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-04
Ciekawym doświadczeniem okazało się spotkanie z książką A. F. Ossendowskiego "Gasnące ognie". Po raz pierwszy została ona wydana w 1931 przez nieistniejące już Wydawnictwo Polskie Rudolfa Wegnera. Opisaną podróż na Bliski Wschód autor odbył w latach 20. XX w., uprzednio przygotowując się do niej skrupulatnie poprzez zebranie wielu różnych materiałów. Z tej też perspektywy czasowej (to jest tu bardzo ważne) opisuje Ossendowski to, co widział w trzech ujęciach:
a) ukazanie ukształtowania terenu, krajobrazu, zabytków danego terenu / miasta;
b) przedstawienie napotkanych po drodze ludzi;
c) prezentacja tła gospodarczego, politycznego, historycznego i mitologicznego oraz innych ciekawostek.
W roztoczonych obrazach widzę m.in. trudną organizację życia społecznego Żydów i Arabów w Palestynie przed powołaniem do życia Państwa Izrael czy wspaniałą Palmirę przed zniszczeniem jej wielu bezcennych zabytków przez bojowników Państwa Islamskiego w 2015 i 2016 r. Ta perspektywa czasowa - kiedy czytelnik wie więcej niż autor - albo przynajmniej powinien wiedzieć - jest istotna i dlatego też polecam tę książkę.
Ciekawym doświadczeniem okazało się spotkanie z książką A. F. Ossendowskiego "Gasnące ognie". Po raz pierwszy została ona wydana w 1931 przez nieistniejące już Wydawnictwo Polskie Rudolfa Wegnera. Opisaną podróż na Bliski Wschód autor odbył w latach 20. XX w., uprzednio przygotowując się do niej skrupulatnie poprzez zebranie wielu różnych materiałów. Z tej też perspektywy...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-17
Pod dojrzałym, sierpniowym słońcem postanowiłem sięgnąć po "Niewolników słońca" A.F. Ossendowskiego. Razem z pisarzem przeniosłem się do Francuskiej Afryki Zachodniej (w książce są to obecne: Senegal, Gwinea, Mali, Burkina Faso i Wybrzeże Kości Słoniowej) i podróży, jaką odbył wraz z żoną na przełomie lat 1925-1926. Ah, cóż to była za uczta... . Ossendowski wspaniale operuje słowem. Spod jego pióra wyszły urzekające opisy miast, wiosek i krajobrazów. Napotkanych ludzi - Europejczyków i tubylców różnych szczepów i grup etnicznych (Diola, Susu, Fulani, Mossi, Diula, Bambara, Guro i innych) ubiera w słowa i ożywia niczym bóg dżungli czy potoku. Ale nigdy nie wydaje osądu.
Ossendowski odbył podróż w różnorakiej scenerii. Panorama miast, takich jak Dakar, Konakry, Dinguiraye, Bamako, Wagadugu, Bobo-Dioulasso, Abidżan czy Grand Bassam poprzecinana jest dżunglą, buszem i sawanną. To, co widział - wzbogaca dygresjami religijnymi, społecznymi i filozoficznymi. Polecam wszystkim zainteresowanym tematem.
Pod dojrzałym, sierpniowym słońcem postanowiłem sięgnąć po "Niewolników słońca" A.F. Ossendowskiego. Razem z pisarzem przeniosłem się do Francuskiej Afryki Zachodniej (w książce są to obecne: Senegal, Gwinea, Mali, Burkina Faso i Wybrzeże Kości Słoniowej) i podróży, jaką odbył wraz z żoną na przełomie lat 1925-1926. Ah, cóż to była za uczta... . Ossendowski wspaniale...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-09
Rosja i Rosjanie - kraj i naród niemożliwych możliwości. Pogańskie wierzenia i sekty, wiedźmy i uroki, pijaństwo i maltretowanie kobiet, w końcu zaaranżowany rozlew krwi z powodu kilku nie w porę wypowiedzianych słów lub wykonanych gestów lub dokonanych czynów. Nigdzie indziej chyba profanum nie przeniknęło życia ludzi tak dogłębnie jak w Rosji? Ale coż jest w Niej takiego, że tak przyciąga? Kontrasty. Dzień i noc. Życie i śmierć. Człowiek i zwierzę. Nieprzyzwoite bogactwo i skrajna bieda. Napisane po rosyjsku - od Sachalina po Sankt Petersburg.
Rosja i Rosjanie - kraj i naród niemożliwych możliwości. Pogańskie wierzenia i sekty, wiedźmy i uroki, pijaństwo i maltretowanie kobiet, w końcu zaaranżowany rozlew krwi z powodu kilku nie w porę wypowiedzianych słów lub wykonanych gestów lub dokonanych czynów. Nigdzie indziej chyba profanum nie przeniknęło życia ludzi tak dogłębnie jak w Rosji? Ale coż jest w Niej takiego,...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-20
Chylę czoła za odwagę i sposób relacjonowania wydarzeń. Mimo olbrzymich odległości dzielących Polskę i Angolę oraz znacznego upływu czasu od przedstawionego na stronach tej książki konfliktu - nie sposób nie zatopić się w świat, w którym jutro nie istnieje, woda jest tyle warta co złoto, a stan posiadania jest mierzony wielkością skrzyń. Cykle wszelkiej aktywności - codziennej, ludzkiej, ale także bojowej podporządkowane są odwiecznym prawom natury - następującej po sobie porze suchej i deszczowej, wschodowi i zachodowi słońca czy księżycowi w nowiu, który zapowiada noc naprawdę ciemną, ale nie na tyle, by móc przysłonić wszelkie niegodziwości, jakich dopuszczono się przez wieki na tej umęczonej ziemi.
Chylę czoła za odwagę i sposób relacjonowania wydarzeń. Mimo olbrzymich odległości dzielących Polskę i Angolę oraz znacznego upływu czasu od przedstawionego na stronach tej książki konfliktu - nie sposób nie zatopić się w świat, w którym jutro nie istnieje, woda jest tyle warta co złoto, a stan posiadania jest mierzony wielkością skrzyń. Cykle wszelkiej aktywności -...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-10
Wyspa Zanzibar - bijące serce wielokulturowego tygla, niezwykły świat dostępny za bramą Równika.
Zamoczyłem stopy w ciepłych wodach Oceanu Indyjskiego, skórę delikatnie muskała bryza, a ja uśmiechnąłem się, widząc jak flotylla jasnoszarych, pierzastych okrętów powolutku sunęła do miejsca swego przeznaczenia i przecinała w ten sposób błękitny akwen nieba. Wkrótce zapasy gromadzonej przez cały czas wody zostaną wyładowane w gorące i bardzo wilgotne popołudnie. Narastający szum zapowie zbliżającą się do podstawy ziemi kurtynę deszczu. W dużych kroplach jak w miniaturowych zwierciadłach będzie przyglądał się sobie świat. I nie wyjdzie z podziwu. Kolejny raz w tej niezwykłej i niekończącej się historii czas jakby na krótką chwilę zwolni, chcąc - jak inni - doświadczyć tego ogarniającego każde stworzenie wytchnienia.
Dałem porwać się tej książce.
Wyspa Zanzibar - bijące serce wielokulturowego tygla, niezwykły świat dostępny za bramą Równika.
Zamoczyłem stopy w ciepłych wodach Oceanu Indyjskiego, skórę delikatnie muskała bryza, a ja uśmiechnąłem się, widząc jak flotylla jasnoszarych, pierzastych okrętów powolutku sunęła do miejsca swego przeznaczenia i przecinała w ten sposób błękitny akwen nieba. Wkrótce zapasy...
2020-02-10
Kiedy nie mogę w danym momencie gdzieś pojechać lub polecieć - sięgam po taką lekturę jak ta i puszczam cugle wyobraźni. W efekcie kończę ją bogatszy w nową wiedzę i z naładowanymi bateriami - jak po prawdziwej podróży.
Książka aż pęka od informacji poświęconych Wyspie Wielkanocnej. Autor przedstawia je w formie dialogów, które prowadzi ze swoim synem w trakcie podróży do tego odległego - z naszego punktu widzenia - zakątka świata. Porusza w ten sposób temat pochodzenia Rapanujczyków, ich wierzeń, sposobu postrzegania świata, historii, sytuacji geopolitycznej wyspy, zabytków (posągi Moai) i oczywiście turystyki. W rozmowach ojca z synem nie brakuje także anegdot, ciekawostek, dygresji i aluzji. Jak dla mnie - taki sposób prowadzenia narracji to udany eksperyment.
Kiedy nie mogę w danym momencie gdzieś pojechać lub polecieć - sięgam po taką lekturę jak ta i puszczam cugle wyobraźni. W efekcie kończę ją bogatszy w nową wiedzę i z naładowanymi bateriami - jak po prawdziwej podróży.
Książka aż pęka od informacji poświęconych Wyspie Wielkanocnej. Autor przedstawia je w formie dialogów, które prowadzi ze swoim synem w trakcie podróży do...
2020-04-27
W moim odczuciu zabrakło pogłębionego studium polityczno-historycznego, na którym można byłoby oprzeć przedstawione w książce historie ludzi naznaczonych piętnem ludobójstwa w Kambodży. Liczba ofiar, metody działania Czerwonych Khmerów, głód, choroby psychiczne i syndrom złamanej odwagi - to wszystko poraża. Chciałbym jednak dowiedzieć się, czy w ogóle musiało do tego dojść? I z tym pytaniem - póki co - pozostanę.
W moim odczuciu zabrakło pogłębionego studium polityczno-historycznego, na którym można byłoby oprzeć przedstawione w książce historie ludzi naznaczonych piętnem ludobójstwa w Kambodży. Liczba ofiar, metody działania Czerwonych Khmerów, głód, choroby psychiczne i syndrom złamanej odwagi - to wszystko poraża. Chciałbym jednak dowiedzieć się, czy w ogóle musiało do tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-08
Heban. W tym krótkim słowie, w jego różnych odcieniach, zapachu i fakturze spotykają się doświadczenia podróżnicze Autora zdobyte wzdłuż południków i równoleżników jak Afryka długa i szeroka. Afrykańskie słońce jest wszędzie. Zagląda ludziom do posiłku, o ile mają szczęście go spożyć, odbija się w kanistrach pełnych wody, o ile nie ma suszy, staje się świadkiem gwałtów i przemocy, o ile powstanie silniejszy przeciw słabszemu. W końcu jest wciąż głuche na wołanie najbardziej potrzebujących - umierających z głodu i pragnienia.
Heban. W tym krótkim słowie, w jego różnych odcieniach, zapachu i fakturze spotykają się doświadczenia podróżnicze Autora zdobyte wzdłuż południków i równoleżników jak Afryka długa i szeroka. Afrykańskie słońce jest wszędzie. Zagląda ludziom do posiłku, o ile mają szczęście go spożyć, odbija się w kanistrach pełnych wody, o ile nie ma suszy, staje się świadkiem gwałtów i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kiedy czytam Ossendowskiego, to powraca szczera wiara w ludzi.
Kiedy czytam Ossendowskiego, to powraca szczera wiara w ludzi.
Pokaż mimo to