-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać311
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2021-10-25
2021-08-04
2020-08-31
2019-07-15
Andrzej Zieliński w swojej niewielkiej publikacji najwięcej miejsca poświęcił przybliżając nam historię Zakonu, który powstał, by leczyć chrześcijan zmierzających do Ziemi Świętej. Następnie poprzez ewolucję stał się silną instytucją militarną nie tylko osłaniającą żeglugę chrześcijańską na morzu śródziemnym, lecz również stanowiącą zadrę w boku potężnych sułtanów osmańskich.
Niestety, w związku z tym ucierpiała sama relacja na temat bitwy, która dla Turków była jedynie epizodem na drodze do opanowania morza śródziemnego, dla Kawalerów Maltańskich (jak nazywano wówczas Joannitów) dramatyczną walką o przetrwanie, a dla chrześcijan ważnym zwycięstwem psychologicznym, który udowodnił, że armia turecka nie jest niepokonana.
Choć autor stara się opowiedzieć o ważnych aspektach obrony wyspy oraz zadaje ważkie pytania dotyczące błędów popełnionych przez osmańskie armie w trakcie kampanii, to jednak sama relacja momentami wydaje się ledwie zbieraniną ciekawostek na temat oblężenia maltańskich twierdz.
Dokładając do tego błędy, które zdarzają się autorowi, próbę objęcia bardzo wielu wydarzeń w tak krótkiej publikacji, a co za tym idzie pośpiech i raczej nie specjalnie wciągającą warstwę literacką, książka staje się ... nudnawa. Czytałem kilka publikacji tego autora i nie spodziewałem się, że ta książka wywrze na mnie takie wrażenie. Może autor zdaje sobie sprawę, że wydarzenia które ukazuje, tak ważne dla Joannitów, były ledwie epizodem w wielowiekowych zmaganiach chrześcijan z Portą, a prawdziwym zwrotem w tym konflikcie była bitwa, która rozegrać miała się ledwie 6 lat później u wybrzeży dzisiejszej Grecji.
Andrzej Zieliński w swojej niewielkiej publikacji najwięcej miejsca poświęcił przybliżając nam historię Zakonu, który powstał, by leczyć chrześcijan zmierzających do Ziemi Świętej. Następnie poprzez ewolucję stał się silną instytucją militarną nie tylko osłaniającą żeglugę chrześcijańską na morzu śródziemnym, lecz również stanowiącą zadrę w boku potężnych sułtanów...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-06
Ta krótka książka jest pierwszym opracowaniem bitwy pod Lepanto w języku polskim. Być może jest to związane z faktem, iż dla Polski bitwa ta nie miała większych konsekwencji oraz nie popierała wtedy "Świętej Ligi".
Mimo niewielkiej objętości, książka jest niezwykle treściwa, szczegółowo opisuje jak doszło do starcia pod Lepanto oraz przebieg samej bitwy.
Książka ukazuje również, jak skomplikowana była ówczesna sytuacja polityczna w basenie Morza Śródziemnego - dlatego to ciekawa pozycja dla każdego, kto interesuje się historią XVI w. i wojnami religijnymi tamtego okresu.
Ta krótka książka jest pierwszym opracowaniem bitwy pod Lepanto w języku polskim. Być może jest to związane z faktem, iż dla Polski bitwa ta nie miała większych konsekwencji oraz nie popierała wtedy "Świętej Ligi".
Mimo niewielkiej objętości, książka jest niezwykle treściwa, szczegółowo opisuje jak doszło do starcia pod Lepanto oraz przebieg samej bitwy.
Książka ukazuje...
Cóż powiedzieć... ta książka to prawdziwy obłęd.
Zaczyna się bardzo dobrze i po przeczytaniu kilkunastu stron człowiek ma wrażenie, że autor dokonał monumentalnej pracy w celu wykazania, że polityczni decydenci popełnili ogromny błąd wywołując powstanie warszawskie. Szczególnie cieszyła odwaga autora, który zdecydował się na postawienie takiej tezy w momencie, kiedy samo powstanie zaczęło być wykorzystywane politycznie i napędzało ostry spór o politykę historyczną w Polsce.
Jednak dosyć szybko czytelnik orientuje się, że całość pracy pisana jest pod tezę. Zychowicz wszystkie fakty, bez względu czy przemawiają za jego teorią czy nie, stara się interpretować tak, by były z nią zgodne. Niech o tym świadczy fakt, że autor jest nieprzejednany w ocenie choćby najmniejszych potknięć przywódców powstania, lecz równocześnie wybacza lub przymyka oko na najgorsze niegodziwości tych przywódców polskiego ruchu oporu, którzy byli w stanie kolaborować z III Rzeszą.
Generalnie książka w pewnym momencie z pracy popularno-naukowej zamienia się w tyradę, w której wciąż i wciąż z uporem maniaka powtarzana jest teza przewodnia książki (która - powiem dość przewrotnie i bez spoilerów - wcale nie dotyczy tematu powstania warszawskiego). Od mniej więcej 1/3 książka staje się okrutnie wręcz męcząca i zaiste triumfem woli było jej dokończenie. Pobiegłem po nią do księgarni, ale zawiodłem się sromotnie. Nikomu z czystym sercem nie mogę jej polecić.
Cóż powiedzieć... ta książka to prawdziwy obłęd.
więcej Pokaż mimo toZaczyna się bardzo dobrze i po przeczytaniu kilkunastu stron człowiek ma wrażenie, że autor dokonał monumentalnej pracy w celu wykazania, że polityczni decydenci popełnili ogromny błąd wywołując powstanie warszawskie. Szczególnie cieszyła odwaga autora, który zdecydował się na postawienie takiej tezy w momencie, kiedy samo...