Popularne wyszukiwania
Polecamy
Manuel Fernández Álvarez
2
6,4/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
58 przeczytało książki autora
148 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Izabela Katolicka Manuel Fernández Álvarez
6,6
Przełomy epok i chronologiczne cezury nie następują w wyniku koniunkcji planet czy zapisu w świętych księgach. Decydują o nich zazwyczaj działania wybitnych indywidualności i właśnie dlatego warto czytać biografie.
Królowa Kastylii Izabela to postać mało znana w Polsce, być może ze względu na znaczne oddalenie spraw iberyjskich od zaczynającej się właśnie na przełomie XV i XVI wieku epoki świetności Polski. Prof. Manuel Fernandez Alvarez z pasją kreśli żywot monarchini. Z pewnością nie była to postać tuzinkowa choćby dlatego, że co najmniej dwa wydarzenia wyznaczające cezurę między średniowieczem, a renesansem są ściśle związane z jej działalnością: upadek arabskiej Grenady w 1491 roku i odkrycie Nowego Świata przez Kolumba w 1492 roku.
Alvarez znakomicie opisuje realia epoki i regionu. Półwysep Iberyjski stanowił podówczas konglomerat włości możnowładców, z których każdy ciągnął w swoją stronę, grając na chwilowej koniunkturze lub słabości aktualnego władcy. Przypadek Henryka IV, z którym Izabela toczyła walkę o władzę pokazuje, że nieczyste gierki i pomówienia nie tylko dziś są zabójczą bronią. Został on oskarżony o impotencję (przydomek ‘Impotens’ w Polsce często tłumaczy się jako ‘Bezsilny’, co nie do końca oddaje sytuację) i jako taki uznany za władcę niezbyt „perspektywicznego”. Nie pomógł mu nawet niezbity dowód męskiej sprawności w postaci córki.
Mimo to pozycja Izabeli w rywalizacji o władzę była słaba. Pomóc mogło jej korzystne zamążpójście, ale przy wyborze kandydata decydujący głos miał najstarszy w rodzie Henryk. Wówczas dał o sobie znać nieprzeciętny talent polityczny przyszłej królowej. Wymanewrowała przyrodniego brata, który wkrótce zmarł, i poślubiła dziedzica Aragonii i Sycylii Ferdynanda, rozpoczynając proces zjednoczenia Iberii. Nie zawahała się przy tym sfałszować papieskiej dyspensy (młodzi byli spokrewnieni). Historia napisała tu gotowy scenariusz romantycznej powieści: Izabela ucieka z zamku, gdzie była więziona, Ferdynand przybywa incognito, w przebraniu, w środku zimy, pokonując niebezpieczną drogę, aby spotkać się z przyszłą żoną, której właściwie nie poznał… „Byli młodzi i mieli przed sobą królewską noc. Na pewno jej nie zmarnowali” – pisze autor o ich pierwszym spotkaniu w Segowii. Sielanka szybko się jednak skończyła i zaczęło się małżeństwo – dość nietypowe dla tego okresu, bo oparte na równości partnerów. Wszak Izabela także była królem (właśnie tak!) Kastylii. W Segowii spisano swoistą intercyzę, na mocy której oboje zachowali pełnię władzy w swoich krajach. I nie była to pusta deklaracja: Izabela np. nie mieszała się do spraw sycylijskich, Ferdynand zaś do kastylijskich, w zasadniczych sprawach występowali jednak wspólnie.
Z opisu prof. Alvareza wynika, że to Izabela była bardziej wyrazistą osobowością w tym związku. Był to chyba świadomy podział ról: Ferdynand jawił się poddanym jako daleki król, który toczył odległe wojny, Izabela natomiast sprawowała rządy na zapleczu. Dała się przy tym poznać jako sprawna organizatorka, ale przede wszystkim jako surowa i sprawiedliwa władczyni. Wyprzedzając Machiavellego doszła do wniosku, że lepiej jeśli poddani będą się jej bali niż ją kochali. Na arystokratów i urzędników padał blady strach, gdy wizytowała ich włości. W dążeniu do religijnej i etnicznej jedności kraju była tak skrupulatna, że wśród współczesnych zyskała opinię bardziej katolickiej od samego papieża, gdyż wypędzeni z Hiszpanii Żydzi znaleźli schronienie w Rzymie.
Izabela i Ferdynand wykazali wielką intuicję, finansując ryzykowną wyprawę Kolumba. Znakomicie wykorzystali też jego zamorski sukces. Przy okazji nastąpiła korekta małżeńskiej intercyzy: nowo odkryte „Indie” miały być częścią korony Kastylii, a Ferdynandowi przypadła połowa zysków z ich eksploatacji.
Konwencja biografii sprawia, że to Izabela jest postacią pierwszoplanową i spiritus movens większości wydarzeń, a Ferdynand przemyka gdzieś w tle. A przecież był pierwszym królem, który zyskał chwałę obrońcy całej Hiszpanii, odpierając najazd Alfonsa V portugalskiego, i miano wyzwoliciela kraju Basków spod francuskiego jarzma. On także miał największy udział w zdobyciu Grenady i wskrzeszeniu idei krucjatowej (w tym przypadku - rekonkwisty) w Europie. Wreszcie to głównie dzięki jego działalności w Italii papież nadał Ferdynandowi i Izabeli królów katolickich. Czy rzeczywiście był tak zdominowany przez żonę? Trzeba by sięgnąć z kolei po jego biografię.
Cesarz Karol V Manuel Fernández Álvarez
6,2
Manuel Fernandez Alvarez podjął w niniejszej biografii próbę ukazania postaci cesarza Karola V Habsburga jako człowieka Europy, można by wręcz rzec, prekursora jej zjednoczenia. Ten punkt widzenia wyraźnie dominuje w całej pracy. Karol V przedstawiony został jako człowiek, który nie był do końca ani Niemcem ani Flamandem, ani Austriakiem ani Hiszpanem, ale przede wszystkim Europejczykiem. Coś w tym rzeczywiście jest, nie sposób uznać, że taki aspekt jego życiorysu jest tylko wymysłem Autora, ale kosztem uwydatnienia tych zagadnień „ogólnoeuropejskich”, zabrakło w tej biografii miejsca na wiele innych spraw. W ogóle trzeba zauważyć, że książka jest niezbyt obszerna. Moim zdaniem była wręcz za krótka. Zabrakło moim zdaniem analizy militarnej działań cesarza Karola, jego polityki religijnej (na ten temat bardzo mało) oraz rozdziału poświęconego jego dworowi (czy też dworom). Fernandez zbytnio skupił się na wyliczaniu kampanii i podróży tytułowego bohatera, przez co analiza ważnych decyzji Habsburga jest niezwykle pobieżna. Myślę, że historycy i osoby bardziej zainteresowane dziejami XVI stulecia również odczują pewien niedosyt. Wydaje mi się, że barwny żywot tego ostatniego cesarza w średniowiecznym stylu zasługiwałby na nieco lepsze i bardziej szczegółowe przedstawienie.
Tomasz Babnis