-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant977
Biblioteczka
Niezły reportaż o niewątpliwie ciekawej historii. Momentami maniera autora jest dość irytująca, niekiedy informacje dozowane są w sposób wybitnie chaotyczny, wiele z nich można by sobie spokojnie podarować. Niemniej warto przeczytać
Niezły reportaż o niewątpliwie ciekawej historii. Momentami maniera autora jest dość irytująca, niekiedy informacje dozowane są w sposób wybitnie chaotyczny, wiele z nich można by sobie spokojnie podarować. Niemniej warto przeczytać
Pokaż mimo toDziwaczna książka. Zamiast stworzyć spójny, opatrzony przypisami tekst, panowie udają że rozmawiają, wymieniając się cytatami. Ani to wywiad, ani to esej, ani rozprawa. Jest tu kilka ciekawych spostrzeżeń, jednak wielokrotnie autorzy powtarzają te same tezy i argumenty - gdyby nie to książka byłaby o połowę krótsza.
Dziwaczna książka. Zamiast stworzyć spójny, opatrzony przypisami tekst, panowie udają że rozmawiają, wymieniając się cytatami. Ani to wywiad, ani to esej, ani rozprawa. Jest tu kilka ciekawych spostrzeżeń, jednak wielokrotnie autorzy powtarzają te same tezy i argumenty - gdyby nie to książka byłaby o połowę krótsza.
Pokaż mimo to
To nie jest powieść - to jest reklama gry. I to powinno wystarczyć za recenzję. Ale żeby nie być gołosłownym: autor przedobrzył. Sześć głównych postaci, do tego mnóstwo postaci pobocznych, z których wiele nie odgrywa żadnej roli. Chaos narracyjny, skakanie co chwilę między jedną postacią a drugą, wplatanie do tego jakichś wątków zupełnie od czapy - jeśli celem autora było skonfundowanie czytelnika, to gratulacje, wyszło świetnie.
Najbardziej jednak frustrujące było zakończenie tej historyjki. Spoiler: kiedy na koniec wszyscy bohaterowie giną albo są już zbyt połamani by cokolwiek zrobić, okazuje się ze kontener wokół którego kręciła się cała drama jest pusty. Tylko, że... nikogo to nie obchodzi. Bo wszyscy bohaterowie, którym tak na nim zależało nie żyją albo nic nie mogą zrobić. Mam przez to wrażenie, że autor za bardzo się zagalopował z treścią na początku i w środku, CD Projekt powiedział: "dobra, Kosik, będzie tego pisania, kończ to i wydajemy". Więc skończył. Na chybcika i bez sensu.
Zawiedziony jestem.
To nie jest powieść - to jest reklama gry. I to powinno wystarczyć za recenzję. Ale żeby nie być gołosłownym: autor przedobrzył. Sześć głównych postaci, do tego mnóstwo postaci pobocznych, z których wiele nie odgrywa żadnej roli. Chaos narracyjny, skakanie co chwilę między jedną postacią a drugą, wplatanie do tego jakichś wątków zupełnie od czapy - jeśli celem autora było...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toInteresująca postać, która zasługuje na dużo lepsze fabuły. Opowiedziane historie nie zaskakują złożonością ani oryginalnością - ot, robot bije się ze złymi ludźmi, którzy chcą zabić innych ludzi. Technicznie te opowiadania też leżą, autorka zasypuje czytelnika mnóśtwem treści, która nie ma żadnego znaczenia, uprzedza fakty i generalnie przynudza. Inni zauważyli, że to wina tłumaczenia. Nie wiem- czytałem polską wersję i zmęczyłem się.
Interesująca postać, która zasługuje na dużo lepsze fabuły. Opowiedziane historie nie zaskakują złożonością ani oryginalnością - ot, robot bije się ze złymi ludźmi, którzy chcą zabić innych ludzi. Technicznie te opowiadania też leżą, autorka zasypuje czytelnika mnóśtwem treści, która nie ma żadnego znaczenia, uprzedza fakty i generalnie przynudza. Inni zauważyli, że to...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ta książka mogłaby służyć jako materiał dydaktyczny na kursach pisarskich - jako przykład jak pisać nie należy. Dotrwałem do jednej trzeciej i stwierdziłem, że chyba jednak bardziej zależy mi na moim zdrowiu i oczach, niż na zaspokojeniu ciekawości. Kilkadziesiąt stron autor poświęca na sadzeniu wykładów ze słowiańskiego folkloru, zasypywaniu czytelnika informacjami w ogóle nie istotnymi dla fabuły - czyli głównie, co tu się krygować, pierdol..iu o dupie Maryni bez żadnego celu i sensu. Przestrzeń, którą każdy inny pisarz zapełniłby od samego początku akcją, autor "Powiernika" wypełnia totalnie niczym.
Do tego należy dodać kompletne ignorowanie zasady "show don't tell" oraz Mary Sue w głównej roli (jak niektórzy inni wypomnieli - bohater to po prostu fantazja autora na swój własny temat) i już mamy encyklopedyczny przykład fantastycznego samowydawcy.
Ta książka mogłaby służyć jako materiał dydaktyczny na kursach pisarskich - jako przykład jak pisać nie należy. Dotrwałem do jednej trzeciej i stwierdziłem, że chyba jednak bardziej zależy mi na moim zdrowiu i oczach, niż na zaspokojeniu ciekawości. Kilkadziesiąt stron autor poświęca na sadzeniu wykładów ze słowiańskiego folkloru, zasypywaniu czytelnika informacjami w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzytałem już kilka książek Gaimana, niektóre po kilka razy - Księga Cmentarna nie zaliczy się do tego grona. Choć krótka, mniej niż 300 stron, nudzi niemiłosiernie swoją fabułą, męczy wtórnością pomysłów i płytkością charakterów postaci.
Czytałem już kilka książek Gaimana, niektóre po kilka razy - Księga Cmentarna nie zaliczy się do tego grona. Choć krótka, mniej niż 300 stron, nudzi niemiłosiernie swoją fabułą, męczy wtórnością pomysłów i płytkością charakterów postaci.
Pokaż mimo toNajdobitniej o tej powieści świadczy fakt, że kiedy Paul Verhoeven czterdzieści lat później tworzył swoich "Żołnierzy kosmosu" postanowił dobitnie wyśmiać idee zawarte w oryginale. Poza tępą propagandą militaryzmu i chłopskiego rozumu przebranego dla niepoznaki w ładne słowa nie ma w tej książce nic wartego uwagi - ani bohaterów, ani akcji. Ale znać warto, chociażby by mieć pogląd na "klasykę".
Najdobitniej o tej powieści świadczy fakt, że kiedy Paul Verhoeven czterdzieści lat później tworzył swoich "Żołnierzy kosmosu" postanowił dobitnie wyśmiać idee zawarte w oryginale. Poza tępą propagandą militaryzmu i chłopskiego rozumu przebranego dla niepoznaki w ładne słowa nie ma w tej książce nic wartego uwagi - ani bohaterów, ani akcji. Ale znać warto, chociażby by mieć...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie ma w tej antologii ani jednego dobrego tekstu. Fabularnie oraz warsztatowo każdy z nich trzyma poziom człowieka, który przeczytał trochę Sapkowskiego, Pilipiuka i Piekary i postanowił być pisarzem, choć nie ma pojęcia na temat ekspozycji, budowania historii, tempie akcji czy konstrukcji bohatera. Ale najważniejsze, że kasiorka za chałturę wjechała na konto.
Dałbym dwie gwiazdki, ale dodaję jedną za ładną okładkę.
Nie ma w tej antologii ani jednego dobrego tekstu. Fabularnie oraz warsztatowo każdy z nich trzyma poziom człowieka, który przeczytał trochę Sapkowskiego, Pilipiuka i Piekary i postanowił być pisarzem, choć nie ma pojęcia na temat ekspozycji, budowania historii, tempie akcji czy konstrukcji bohatera. Ale najważniejsze, że kasiorka za chałturę wjechała na konto.
Dałbym...
2022-11-03
Po lekturze blurba na tylnej okładzie spodziewałem się opowieści o Bieszczadach, jej historii, społeczności i kulturze. I choć takie momenty też tam są, to większość miejsca poświęcona jest opisowi życia i działalności panów Nóżki i Sceliny, którzy nie są jakimiś bardzo fascynującymi personami, a ich anegdotki nie śmieszą ani nie przejmują, a sadzone co chwilę mądrości życiowe i przemyślanie na temat świata nie odróżniają ich do przeciętnego ojca - to to samo biadolenie, jak to młodzi są nieporadni, i po co te studia, a ci miastowi to w ogóle z księżyca...
Sam autor również nie stara się zainteresować czytelnika, dlatego też jego książka pełna jest wtrąceń, które nie mają wielkiego waloru poznawczego, ale za to mają cokolwiek wspólnego z Bieszczadami, więc według logiki autora powinny zostać opisane. Tym jest ta książka - nie reportażem, nie książką antropologiczną, historyczną, socjologiczną, a zbiorem nikłej wartości ciekawostek. Nieporadność autora dobrze ilustrują dwa momenty. Pierwszy, w którym przyznaje, że postanowił nie pytać Sceliny o jego dawne plany wstąpienia do zakonu, choć była to JEDYNY interesująca kwestia z biografii tego człowieka. W momencie drugim autor przyznaje, że wiele mógłby się dowiedzieć o prawdziwym życiu nowych bieszczadzkich osadników od ekip naprawiających sieć elektryczną. Nie zadaje sobie jednak trudu dotarcia do takich ludzi, więc nie bardzo rozumiem po ch... w ogóle o tym pisze?
Generalnie wynudziłem się setnie i męczyłem przy tej książce okrutnie. Na plus mogę dodać, że dzieki niej dowiedziałem się o bardziej interesujących pozycjach.
Po lekturze blurba na tylnej okładzie spodziewałem się opowieści o Bieszczadach, jej historii, społeczności i kulturze. I choć takie momenty też tam są, to większość miejsca poświęcona jest opisowi życia i działalności panów Nóżki i Sceliny, którzy nie są jakimiś bardzo fascynującymi personami, a ich anegdotki nie śmieszą ani nie przejmują, a sadzone co chwilę mądrości...
więcej mniej Pokaż mimo toNiewątpliwą zaletą tej książki jest fakt, że można czytać co drugi akapit i wciąż mieć rozeznanie w akcji. Generalnie nuda, ale przynajmniej poprawnie napisana
Niewątpliwą zaletą tej książki jest fakt, że można czytać co drugi akapit i wciąż mieć rozeznanie w akcji. Generalnie nuda, ale przynajmniej poprawnie napisana
Pokaż mimo to
Jedyne co mnie w związku z tą pozycją zaskoczyło to wysokość ocen. Zmogłem dwa pierwsze teksty - pierwszy nieudolnie naśladujący styl Lovecrafta i Poego, tyle że niebywale nudny, wtórny i pozbawiony sensu - drugi o tyle lepszy, że przynajmniej znacznie krótszy, ale podobnie jak pierwszy zmierzający donikąd. Śladów grozy nie stwierdzono.
Jedyne co mnie w związku z tą pozycją zaskoczyło to wysokość ocen. Zmogłem dwa pierwsze teksty - pierwszy nieudolnie naśladujący styl Lovecrafta i Poego, tyle że niebywale nudny, wtórny i pozbawiony sensu - drugi o tyle lepszy, że przynajmniej znacznie krótszy, ale podobnie jak pierwszy zmierzający donikąd. Śladów grozy nie stwierdzono.
Pokaż mimo to