-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2011-06-24
Jedna z najwspanialszych powieści mojej młodości,do której wracałem już kilkakrotnie i powrócę jeszcze wiele razy.
Jedna z najwspanialszych powieści mojej młodości,do której wracałem już kilkakrotnie i powrócę jeszcze wiele razy.
Pokaż mimo to2011-06-19
Cała trylogia Larssona jest świetna. Czytając trzecią część starałem się zwalniać czytanie aby oddalić moment pożegnania się z bohaterami. Czwarta część podobno w drodze. Ma być dokończona przez mam nadzieję godnych autorów...
Cała trylogia Larssona jest świetna. Czytając trzecią część starałem się zwalniać czytanie aby oddalić moment pożegnania się z bohaterami. Czwarta część podobno w drodze. Ma być dokończona przez mam nadzieję godnych autorów...
Pokaż mimo toCała trylogia Larssona jest świetna. Czytając trzecią część starałem się zwalniać czytanie aby oddalić moment pożegnania się z bohaterami. Czwarta część podobno w drodze. Ma być dokończona przez mam nadzieję godnych autorów...
Cała trylogia Larssona jest świetna. Czytając trzecią część starałem się zwalniać czytanie aby oddalić moment pożegnania się z bohaterami. Czwarta część podobno w drodze. Ma być dokończona przez mam nadzieję godnych autorów...
Pokaż mimo to2014-02
2012-12-15
Niecodzienna forma i mistrzostwo posługiwania się słowem stworzyło niezwykłą opowieść. Początek dość trudny lecz chwila cierpliwości pozwala nauczyć się konwencji i wpaść w ramiona historii, od których trudno się oderwać...
Niecodzienna forma i mistrzostwo posługiwania się słowem stworzyło niezwykłą opowieść. Początek dość trudny lecz chwila cierpliwości pozwala nauczyć się konwencji i wpaść w ramiona historii, od których trudno się oderwać...
Pokaż mimo to2018-05-05
Ależ miłe zaskoczenie. Drugi tom cyklu o Radcy Abell'u to moim zdaniem majstersztyk. Kryminalna opowieść o ludziach, sztuce i miejscach z czasów przedwojennych w Prusach Wschodnich i w Trójmieście (polska Gdynia miło opisana) w bardzo umiejętny sposób przeplata fakty z historii sztuki i architektury, obyczajów i religii żydowskiej, rzeczywistości coraz silniejszego nazizmu z wątkiem sensacyjnym prowadzonego śledztwa przez Christiana Abell'a. Smaczku dopełnia wątek obyczajowy, który koloruje i ociepla całą opowieść. Słowem jest tu wszystko co lubię i na dodatek całość napisana wspaniałym językiem, w sposób, który nie pozwala oderwać się od lektury.
A na koniec... świetna konstrukcja zakończenia (a co mi tam, przyznam się) która potrafi przyjemnie wzruszyć. ;)
Ależ miłe zaskoczenie. Drugi tom cyklu o Radcy Abell'u to moim zdaniem majstersztyk. Kryminalna opowieść o ludziach, sztuce i miejscach z czasów przedwojennych w Prusach Wschodnich i w Trójmieście (polska Gdynia miło opisana) w bardzo umiejętny sposób przeplata fakty z historii sztuki i architektury, obyczajów i religii żydowskiej, rzeczywistości coraz silniejszego nazizmu...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-10-06
Rewelacyjna kontynuacja trylogi z Radcą Abell'em w roli głównej. Czysta przyjemność. Mam wielką nadzieję, że Pan Krzysztof Bochus nie zapomni o jednym z moich ulubionych bohaterów i pozwoli Radcy rozwikłać jeszcze nie jedną zagadkę.
Rewelacyjna kontynuacja trylogi z Radcą Abell'em w roli głównej. Czysta przyjemność. Mam wielką nadzieję, że Pan Krzysztof Bochus nie zapomni o jednym z moich ulubionych bohaterów i pozwoli Radcy rozwikłać jeszcze nie jedną zagadkę.
Pokaż mimo to2020-05-22
Zachwyt. Cóż więcej napisać? Wspaniale i z głębokim smakiem przekazana historia krzyżowania się genów - historia życia greckiej rodziny i bohatera, dla którego natura zagubiła się w swoim zwyczajnym porządku i nigdy do końca nie zdecydowała o jego płciowej tożsamości.
To jedna z tych książek, które zostaną zapamiętane na zawsze. Z jednej strony poprzez niesamowitą historię Calliope/Cal'a, ale przede wszystkim przez język jakim została opowiedziana. To uczta jakiej w literaturze zawsze poszukuję. Zdarzało się, że kilka akapitów czytałem kilkukrotnie aby nasycić się sposobem przekazywania myśli. I zawsze wracam do pytania czy to geniusz autora czy wspaniałego przekładu. Niezależnie od tego "czapki z głów".
Zachwyt. Cóż więcej napisać? Wspaniale i z głębokim smakiem przekazana historia krzyżowania się genów - historia życia greckiej rodziny i bohatera, dla którego natura zagubiła się w swoim zwyczajnym porządku i nigdy do końca nie zdecydowała o jego płciowej tożsamości.
To jedna z tych książek, które zostaną zapamiętane na zawsze. Z jednej strony poprzez niesamowitą historię...
2014-01-01
2017-05-11
Tak się składa ostatnio, że mnogość różnych spraw konsumuje mój czas, który mógłbym przeznaczyć na długie podróże literackie. Stąd całkiem umyślnie nie zapuszczałem się w ogromne tomiska, które uwielbiam, ale muszą poczekać na lepszy czas. Jednak zachwyt wielu moich znajomych nad „Shantaram” dopadł mnie tak mocno, że nie byłem w stanie się obronić i gdy tylko pojawił się w e-booku natychmiast podjąłem decyzję o rozpoczęciu przygody. Oj przygody z ogromnym rozmachem, napisanej słowami uruchamiającymi w wyobraźni wszystkie zmysły, wywołującej u czytelnika pełną gamę uczuć: od uniesień, radości, poprzez zwykły uśmiech, zadumę, smutek, płacz, niesmak do skrajnych reakcji obrzydzenia, ba nawet torsji.
Bardzo bogata historia uciekiniera z Australijskiego więzienia do Indii pokolorowana pełnią barw indyjskiej kultury i obyczajów, filozofii i podejścia do życia, miejsc i hinduskich imion. Dla mnie osobiście ważne zderzenie obyczajowości i zachowań mieszkańców Indii z moimi własnymi doświadczeniami współpracy z kolegami hindusami. Pozwoliła mi zrozumieć nie jedno z ich zachowań i spojrzeć zupełnie inaczej na nasze relacje.
Dlatego dziękuję Znajomym, że w zasadzie nie pozostawili mi wyboru i wskazali kolejną lekturę jako coś wyjątkowego. Naprawdę lektura jest ucztą dla serca i duszy. Nie zawiodłem się pomimo czytania „na raty” i już nie mogę doczekać się rozpoczęcia kontynuacji w „Cieniu Góry”.
Tak się składa ostatnio, że mnogość różnych spraw konsumuje mój czas, który mógłbym przeznaczyć na długie podróże literackie. Stąd całkiem umyślnie nie zapuszczałem się w ogromne tomiska, które uwielbiam, ale muszą poczekać na lepszy czas. Jednak zachwyt wielu moich znajomych nad „Shantaram” dopadł mnie tak mocno, że nie byłem w stanie się obronić i gdy tylko pojawił się w...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-08-31
Jeśli poszukujecie opowieści, które słowami potrafią zauroczyć, które są napisane w taki sposób, że potrafią zawładnąć Waszymi zmysłami, które przenoszą Was w inny wymiar przez niecodziennie spotykane w literaturze opisy rzeczywistości, to jest to książka dla Was.
Nieprzeciętnie pięknie napisana, a co najważniejsze wspaniale przetłumaczona powieść – historia życia Theodora Deckera, zaczynająca się w miejscu i czasie, tym samym, w którym wszystko się kończy. A po drodze doświadczymy ogromnej różnorodności jego przeżyć, emocji, odlotów, przemyśleń naznaczonych traumatycznym zdarzeniem, w którym traci mamę i zdobywa małe dzieło sztuki mające ogromny wpływ na całe jego życie.
Cóż to była za uczta dla mojej duszy. Kilka fragmentów zawiera tak piękne opisy, że moje zmysły grały na całość czując nawet zapachy miejsc, w które zostały porwane. Niedoścignione fragmenty z warsztatu odnowy starych mebli, gdzie pod palcami można wyczuć fakturę drewna i zapach werniksu. Czytałem je po kilka razy delektując się mistrzostwem słowa. Naprawdę nie często się zdarza spotkać tak piękny przekład. Chylę czoła przed Panem Jerzym Kozłowskim, który dokonał iście mistrzowskiego dzieła.
I na koniec piękne, filozoficzne zwieńczenie całej historii bardzo warte chwili cierpliwości wymaganej ode mnie przez sensacyjny wątek pobytu w Amsterdamie, nieco odbiegający nastrojem od całej reszty i chyba najmniej ambitny.
Pulitzer 2014? O tak, podpisuję się w całej rozciągłości.
Jeśli poszukujecie opowieści, które słowami potrafią zauroczyć, które są napisane w taki sposób, że potrafią zawładnąć Waszymi zmysłami, które przenoszą Was w inny wymiar przez niecodziennie spotykane w literaturze opisy rzeczywistości, to jest to książka dla Was.
Nieprzeciętnie pięknie napisana, a co najważniejsze wspaniale przetłumaczona powieść – historia życia...
2015-02-28
Nieznajomość twórczości Pana Miłoszewskiego spowodowała już kilka razy brak mandatu do zabierania głosu w dyskusji wśród znajomych zwłaszcza po ostatnim „Paszporcie Polityki”. Aby zakończyć poczucie zmarginalizowania mnie przez środowisko :) postanowiłem zmienić kolejność książek czekających na pochłonięcie. W ten oto sposób „Uwikłanie” przeskoczyło jakichś 36 innych opowieści, a ja zatopiłem się w psychologiczną zabawę w ustawienia, poznając osobowość i inteligencję Pana Teodora Sz.
Nie powiem, czytało się przyjemnie, historia dotykała tematów, o których nigdy nic nie słyszałem (teoria ustawień), tym bardziej więc z zaciekawieniem odkrywałem kolejne puzzle układanki. Zakończenia nie udało mi się przewidzieć, więc dobrnąłem do końca usatysfakcjonowany fabułą.
Inaczej jednak z samym Panem Prokuratorem. Nie udało mi się go specjalnie polubić, albo nie lubić. Jest tu opisany jako postać mało konkretna, słabo wyrazista i doprawdy nie wiedziałem skąd taka dobra prasa… do momentu rozpoczęcia czytania „Ziarna Prawdy”. Przeczytałem jedną trzecią i już wiem skąd taka popularność. Bohater (a może Pan Miłoszewski?) dojrzał, wyostrzył mu się język i dowcip… ale o tym napisze jak przeczytam całość…
Nieznajomość twórczości Pana Miłoszewskiego spowodowała już kilka razy brak mandatu do zabierania głosu w dyskusji wśród znajomych zwłaszcza po ostatnim „Paszporcie Polityki”. Aby zakończyć poczucie zmarginalizowania mnie przez środowisko :) postanowiłem zmienić kolejność książek czekających na pochłonięcie. W ten oto sposób „Uwikłanie” przeskoczyło jakichś 36 innych...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-12-06
Wraz z ostatnią stroną „Wszystko co lśni” powróciłem z długiej podróży do Nowej Zelandii XIX wieku. Przyznam się, że troszkę mi szkoda. Podróż ta trwała dość długo ponieważ trafiła na czas, kiedy codzienny napięty harmonogram obowiązków uniemożliwiał mi zbyt częste wyskoki do Hokitika. Niemniej, zupełnie nie zamierzając, spowodowało to możliwość delektowania się przez długi czas atmosferą tamtego miejsca i historią tej niesamowitej i niezmiernie ciekawej intrygi. Szkoda mi dlatego, że rozciągając w czasie lekturę bardzo zżyłem się z bohaterami długiej opowieści i chętnie pozostałbym z nimi dłużej.
To jedna z tych książek, które absolutnie pozwalają się zapomnieć. Napisana językiem podkreślającym rzeczywistość tamtych czasów przenosiła moją świadomość w gorączkę złota na Antypodach w sposób stuprocentowy. Jeśli czytelniku poszukujesz opowieści nietuzinkowych, historii oderwanych od schematów i opowieści pozwalających Ci się zapomnieć to polecam poszukiwanie złota, palenie opium i oddanie się pragnieniom tamtego świata wraz z tymi, których polubisz i znienawidzisz podczas lektury.
A ja wpisuję autorkę na listę ulubionych, mając nadzieję na jej kolejne oryginalne pomysły, które poniosą moją wyobraźnię i zmysły w nieznane mi miejsca i okolice. Szczerze życzę kolejnych Bookerów i dziękuję za odrobinę zapomnienia przy „lśniących samorodkach”.
Wraz z ostatnią stroną „Wszystko co lśni” powróciłem z długiej podróży do Nowej Zelandii XIX wieku. Przyznam się, że troszkę mi szkoda. Podróż ta trwała dość długo ponieważ trafiła na czas, kiedy codzienny napięty harmonogram obowiązków uniemożliwiał mi zbyt częste wyskoki do Hokitika. Niemniej, zupełnie nie zamierzając, spowodowało to możliwość delektowania się przez długi...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03-10
W niedawnej opinii na temat „Uwikłanych” napisałem, że rozpoczynając czytanie „Ziarna Prawdy” zrozumiałem skąd popularność osoby Teodora Szackiego wśród czytelników ponieważ część pierwsza niezbyt wyraźnie mnie przekonała. Muszę się przyznać, że Pan Prokurator w drugiej części od pierwszej strony zachwycił mnie swoją osobowością, inteligencją, cynizmem, humorem, sposobem dzielenia się swoimi opiniami, i to opiniami najczęściej spotykającymi się z moimi własnymi.
Ta książka to REWELACYJNA przypowieść o „polskiej żółci”. O rzeczywistości naszych narodowych charakterów i przywar, o faktach mało znanych bo przemilczanych i odrzucanych. Te fakty to czarne strony naszej historii i dzisiejszej rzeczywistości, która historią nie jest i wciąż znajduje swoich zwolenników. Czytając można czasem poczuć prawdziwy wstyd za tych, którzy powinni przeczytać tą opowieść, a którzy na pewno tego nie zrobią.
Na tak zbudowanym tle spotykamy się z bardzo śmiało napisaną opowieścią kryminalną, którą pochłonąłem nawet nie wiem kiedy, raz po raz wybuchając śmiechem, to szczerym i wesołym, to wstydliwym i kiwającym moją głową z zażenowaniem po przeczytaniu słów o trudnej prawdzie…
Jestem pod dużym wrażeniem rozwinięcia się swobody i talentu autora i zamykając „Ziarno Prawdy” z marszu otwieram „Gniew” licząc na podobną ucztę…
W niedawnej opinii na temat „Uwikłanych” napisałem, że rozpoczynając czytanie „Ziarna Prawdy” zrozumiałem skąd popularność osoby Teodora Szackiego wśród czytelników ponieważ część pierwsza niezbyt wyraźnie mnie przekonała. Muszę się przyznać, że Pan Prokurator w drugiej części od pierwszej strony zachwycił mnie swoją osobowością, inteligencją, cynizmem, humorem, sposobem...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-07
2012-09-13
No cóż... Jestem Bondomaniakiem i wcale się tego nie wstydzę :)
Bardzo fajna opowieść o przygodach mojego ulubionego Agenta i kto wie? może scenariusz do następnej ekranizacji?
Bardzo polecam.
No cóż... Jestem Bondomaniakiem i wcale się tego nie wstydzę :)
Bardzo fajna opowieść o przygodach mojego ulubionego Agenta i kto wie? może scenariusz do następnej ekranizacji?
Bardzo polecam.
Sięgnąłem dość nieśmiało po "Melancholię..." czytając kilka opisów z odniesieniem do Zmierzchu... Tylko "Zmierzchu" nie czytałem :). Natura mężczyzny zwyciężyła kiedy dowiedziałem się kto to jest Sukub i... nie zawiodłem się :). Na pewno podjęcie decyzji ułatwił mi Kindle, na którym czytając cokolwiek, nie chwalimy się wszem i wobec jakiego rodzaju lektura pozwala nam się właśnie zapomnieć. A seria o Georginie, sukubie z krwi i kości, lektura, przyznajmy to, raczej kobieca uaktywniła chyba wszystkie pierwiastki kobiecej natury jakie we mnie drzemią. Spowodowało to, że oddałem się lekturze bez reszty i zorientowałem się, że inny, prawdziwy świat istnieje po przeczytaniu ostatniej strony szóstej części.
Dawno nie doświadczyłem tak wszechogarniającego relaksu. Opowieść jest łatwa i przyjemna. Osadzenie fabuły w zblazowanym światku demonów, w którym anioły i diabliki potrafią pić razem wódkę i szanować siebie nawzajem, a przy tym prowadzić filozoficzne dysputy by w konsekwencji walczyć o swoje wartości to świetny pomysł. Nie brak wątków sensacyjnych, świetnego humoru i zaskakujących zwrotów akcji. Wszystko to w dominującej atmosferze kochania i wysublimowanej, niewulgarnej erotyki pozwala na tyle polubić Georginę i jej perypetie, że po przeczytaniu ostatniej strony zacząłem za nią tęsknić :)...
Pań pewnie nie trzeba namawiać, ale wszystkim panom szczerze polecam kawał świetnego rodzaju oderwania się od rzeczywistości. A ja? hmmm... pewnie zacznę przekopywać kobiece tytuły w poszukiwaniu podobnych odlotów pomiędzy twardymi i męskimi historiami :):):)
Sięgnąłem dość nieśmiało po "Melancholię..." czytając kilka opisów z odniesieniem do Zmierzchu... Tylko "Zmierzchu" nie czytałem :). Natura mężczyzny zwyciężyła kiedy dowiedziałem się kto to jest Sukub i... nie zawiodłem się :). Na pewno podjęcie decyzji ułatwił mi Kindle, na którym czytając cokolwiek, nie chwalimy się wszem i wobec jakiego rodzaju lektura pozwala nam się...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-27
Cała trylogia Larssona jest świetna. Czytając trzecią część starałem się zwalniać czytanie aby oddalić moment pożegnania się z bohaterami. Czwarta część podobno w drodze. Ma być dokończona przez mam nadzieję godnych autorów...
Cała trylogia Larssona jest świetna. Czytając trzecią część starałem się zwalniać czytanie aby oddalić moment pożegnania się z bohaterami. Czwarta część podobno w drodze. Ma być dokończona przez mam nadzieję godnych autorów...
Pokaż mimo to