Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

#billysummers ... i tu następuje tak zwana zawiecha, bo jak ująć w słowa nie tylko zachwyt, ale i wszystko to co tak mało namacalne, a jednak od czasu lektury gdzieś tam we mnie drzemie.
Billy ma w sobie niebezpieczną mieszankę inteligencji, błyskotliwości, humoru, bólu i choćby się tego bardzo wypierał to również empatii. Potrafi zmieniać nie tylko wygląd, ale również zachowanie. Jest mistrzem logistyki i planowania. Może jeszcze dodam, że większość kobiet zdecydowanie uważa go za przystojnego. Jak widać same atuty, a gdzie minusy? Hmmm..... to płatny zabójca, który przystępuje do realizacji swojego ostatniego zlecenia.

Gdybyście przed tą powieścią pytali mnie jaka jest moja ulubiona powieść autorstwa #stephenking to bez wahania powiedziałabym #bastion ale już tak nie jest.

Przemówił do mnie sposób prowadzenia historii. Mamy tu motyw książki w książce, bo Billy coś tam sobie skrobie. W ten właśnie sposób Autor zdradza nam historię życia bohatera, a ta dostarcza momentami więcej emocji niż rzeczywistość, która bywa czekaniem.

Gdy dałam Wam po lekturze zwiastun powieści, to dodałam jako dźwięk #szummorza i to nie było przypadkowe. Ta książka jest jak bezkresne #morze pełne tajemnic. To które przywita nas miłym szumem, ale potrafi uderzyć sztormową falą.

Mówić, że #wartojakpieron czytać, to po prostu milczeć. Dla mnie to jedna z lepszych powieści jakie czytałam, a na pewno najlepsza tego Autora. Zakochałam się w tej książce i wiem, że kiedyś do niej wrócę.

Dodam tylko, że oprawa jest wręcz bajeczna.

#billysummers ... i tu następuje tak zwana zawiecha, bo jak ująć w słowa nie tylko zachwyt, ale i wszystko to co tak mało namacalne, a jednak od czasu lektury gdzieś tam we mnie drzemie.
Billy ma w sobie niebezpieczną mieszankę inteligencji, błyskotliwości, humoru, bólu i choćby się tego bardzo wypierał to również empatii. Potrafi zmieniać nie tylko wygląd, ale również...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#zabójcybażantów to drugi tom gdzie pierwsze skrzypce gra Carl Mørck. Zdecydowanie nie był to odgrzewany kotlet, a smakowita historia.

@jussiadlerolsen zabiera nas na wycieczkę po zawiłościach zbrodni sprzed lat. Sprawa zdaje się być wyjaśniona, ale coś tu Carlowi brzydko pachnie.

Nie ukrywam, że wątek Kimmie rozgrzewał emocje do białości. To nie była jazda rollercoasterem, to był szalony zjazd świeżaka na nartach po trasie dla zaawansowanych. To była wizyta w zoo, ale w klatce z tygrysami, a nie za szybą.
Trudno było o oddech, o czasie na łyk kawy nawet nie mówię.

Im dalej wchodziłam w historię, tym większe przerażenie mnie ogarniało, bo czy może być coś straszniejszego jak ludzka bezwzględność? Jak spaczony może być obraz przyjaźni...

Fabuła, która porywa od pierwszych stron, bohaterowie, którym się kibicuje, ale i tacy, którzy budzą odrazę. Studium ludzkiego upadku w najczystszej postaci. Wizja, która mrozi krew w żyłach.

Może nie było tu tak wysublimowanego czarnego humoru jak w części pierwszej, ale opowieść, którą snuje autor jest daleka od odrobiny uśmiechu. Ta mieszanka ponurych barw pokazuje najgorsze oblicza świata i ludzi... gdzie pieniądz może wszystko.

Autor już po pierwszej części trafił na moją listę tych bardzo lubianych i po drugim tomie zdecydowanie swoją pozycję utrzymał.
Więc cóż #wartojakpieron czytać 😀

#zabójcybażantów to drugi tom gdzie pierwsze skrzypce gra Carl Mørck. Zdecydowanie nie był to odgrzewany kotlet, a smakowita historia.

@jussiadlerolsen zabiera nas na wycieczkę po zawiłościach zbrodni sprzed lat. Sprawa zdaje się być wyjaśniona, ale coś tu Carlowi brzydko pachnie.

Nie ukrywam, że wątek Kimmie rozgrzewał emocje do białości. To nie była jazda...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przenosimy się do Bydgoszczy lat 90-tych. To właśnie tam, w tym czasie kobieta znajduje okaleczone zwłoki mężczyzny. Jednak ta zbrodnia okazuje się nie być jedyną.
Do akcji wkracza Bondys, komisarz, który budzi sympatię czytelnika. Czy uda mu się wygrać potyczkę z seryjnym zabójcą?

Bardzo lubię takie kryminały.

Kilka ciekawych wątków, które powoli zmierzają do wspólnego mianownika. Bohaterowie, tworzeni z powoli odsłanianych warstw. Z rozmysłem kreślona część obyczajowa. Całość niezwykle przyjemnie skomponowana. Nie raz uśmiechałam się pod nosem w czasie lektury, a był to uśmiech zadowolenia i satysfakcji.
Autorka nie miała problemu by utrzymać moją uwagę. Czułam się zaintrygowana, ciekawa... nabrałam ogromnej ochoty na więcej.

Pióro lekkie, płynne i plastyczne, dokładnie takie jakie lubię.

Zgrzytała mi jedna rzecz, która pojawiła się kilka razy w treści. Nie zdradzę jaka, bo może Wam nie zgrzytnie. Natomiast na tyle mnie to intrygowało, że szukałam informacji czy dobrze myślę i czy to tarcie ma prawo mieć miejsce. Wychodzi na to, że dobrze myślałam, choć może nie dotarłam do prawdy 🤔

Jest to debiut i nie ukrywam, że czuć w nim klimat książek autorstwa @robertmalecki.autor co jest atutem, ponieważ autor po prostu świetnie pisze. Natomiast trzymam kciuki bym za jakiś czas czytając kolejną książkę Autorki myślała, że czuć w tym tylko i wyłącznie @hanna.szczukowska.bialys 💚

Nie mniej czuję się zachwycona lekturą i #wartojakpieron czytać 😀

No i czekam na kolejny tom 😀

Przenosimy się do Bydgoszczy lat 90-tych. To właśnie tam, w tym czasie kobieta znajduje okaleczone zwłoki mężczyzny. Jednak ta zbrodnia okazuje się nie być jedyną.
Do akcji wkracza Bondys, komisarz, który budzi sympatię czytelnika. Czy uda mu się wygrać potyczkę z seryjnym zabójcą?

Bardzo lubię takie kryminały.

Kilka ciekawych wątków, które powoli zmierzają do wspólnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Julien czuje się nikim, porzucony przez dziewczynę, zmagający się z brakiem pieniędzy, do tego z karierą, która o karierę nawet się nie ociera. Czy można się dziwić, że z chęcią wchodzi w wirtualną rzeczywistość by stworzyć Vangela, który za niego zrealizuje marzenia?

Przerażająca wizja przyszłości, a może już trochę teraźniejszości... W końcu nie raz jest w wirtualnym świecie kreowana kompletnie inna rzeczywistość niż w realu. Ilość zakładanych masek, tworzonych póz, budowania zdjęciami i słowami świata, który nawet nie ociera się o prawdę. Coraz więcej treści gwarantuje nam AI... Brakuje tylko Antyświata by życie tam zaczęło się na całego.

Przytłoczyła mnie ta wizja, zasmuciła. Dlaczego? Ponieważ zdaje się być tak realna. Przecież tak łatwo czerpać emocje z tego co w sieci. Tylko gdzie to nas zaprowadzi? Gdzie to zaprowadziło Juliena?

Jest w tej książce część, która mnie zmęczyła. Dotyczyła ona twórcy Antyświata i tejże rzeczywistości. Ta część odarła mnie trochę z emocji, których chcę w literaturze. Miałam wrażenie, że ucieka mi to co najważniejsze.
Czułam przez to również lekki niedosyt Juliena, chciałam wejść głębiej, mocniej....
Jednak jest to debiut Autora i myślę, że w kolejnej powieści taką głębię będzie można poczuć. Sam pomysł świetny, a pióro warte zapamiętania. Słowa, zdania same wpadały w myśli i pięknie je modelowały. Ta powieść wzbudza refleksję, pozwala się zatrzymać, poczuć...

Macie ochotę, ale i odwagę wejść do Antyświata?

Julien czuje się nikim, porzucony przez dziewczynę, zmagający się z brakiem pieniędzy, do tego z karierą, która o karierę nawet się nie ociera. Czy można się dziwić, że z chęcią wchodzi w wirtualną rzeczywistość by stworzyć Vangela, który za niego zrealizuje marzenia?

Przerażająca wizja przyszłości, a może już trochę teraźniejszości... W końcu nie raz jest w wirtualnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor zabiera nas w podróż razem z Edwardem. Dzień obecny, pełen strachu, niepewności i starań. Jednak jest jeszcze kiedyś... i to tam poznajemy początek historii, początek narodzin lęku.

Niezwykle bogata warstwa obyczajowa, to właśnie w niej odkrywamy to co najważniejsze, to co pomoże nam zrozumieć dzień obecny. Sablik z precyzją zegarmistrza kreśli skomplikowane mechanizmy zależności, obnaża najciemniejsze zakątki ludzkich dusz i okrywa to wszystko lekką warstwą tajemnicy. Buduje się klimat pełen niejasności i wątpliwości czytelnika, który wchodząc coraz głębiej odkrywa to co jest złem w czystej postaci.

Nie jest to pierwsza powieść Autora jaką miałam przyjemność czytać, na miejscu pierwszym wciąż pozostaje u mnie ,,Lęk". Tutaj tego lęku było we mnie mniej, bardziej rodziła się ciekawość tego co zdarzyło się w życiu Edwarda, że jest taki, a nie inny dzień obecny.
Niezmiennie zachwyca mnie gładkość słów, spójność zdarzeń i budowanie warstwy psychologicznej. Tutaj dostałam nawet nutkę nostalgii.
Ten swoisty miks trzyma czytelnika przy lekturze i nie chce dać mu zasnąć, póki nie pozna zakończenia.

Autor zabiera nas w podróż razem z Edwardem. Dzień obecny, pełen strachu, niepewności i starań. Jednak jest jeszcze kiedyś... i to tam poznajemy początek historii, początek narodzin lęku.

Niezwykle bogata warstwa obyczajowa, to właśnie w niej odkrywamy to co najważniejsze, to co pomoże nam zrozumieć dzień obecny. Sablik z precyzją zegarmistrza kreśli skomplikowane...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Toni powiedziałby o książce której jest bohaterem, że to smętne wypociny szarego nauczyciela, którego życie jest niewarte poznawania.

Małgosia powiedziałaby, że to genialna, harmonijna (mimo skoku od wydarzenia do wydarzenia), kunsztowna, wspaniała, porywająca, olśniewająca i aby wk.rzyć Toniego dodałaby śliczniutko przeurocza powieść.

Ta relacja z życia bohatera wciąga od pierwszych stron. Jego dziennik pisany jest z myślą o przelaniu na papier tego co zaprząta jego głowę, a pisany regularnie, sumiennie, każdego dnia. W końcu ma swój termin ważności, Toni, nie jego kronika. Bohater postanowił, że swoje szaro - czarne życie zakończy samobójstwem, za rok. 365 dni by pozamykać wszystkie sprawy, rozdysponować majątek, no i pisać.

Jestem oczarowana formą. W końcu ubrać w takie słowa wieczne narzekanie kapryśnego tetryka, że czytelnik chce więcej i więcej to mistrzostwo!!! Do tego okrasić to genialnym humorem, ciętym, pełnym sarkazmu i ironii, kłaniam się w pas!!!
Całość powoduje, że dla mnie Autor wspiął się na literacki Mount Everest!!!

Jedna z najlepszych książek tego roku, dla mnie jedna z najlepszych książek jakie czytałam. Literatura piękna z najwyższej półki. Niebanalna, pełna głębi, nadziei... Zapomnieć i przeczytać jeszcze raz ten pierwszy raz.

Nie porównam książki do innej powieści bo na taką nie trafiłam, ale mogę do filmu. Wszyscy, którzy kochają #dzienswira będą zachwyceni.
Może tak tylko dodam, że kilka razy śmiałam się w głos, choć to nie komedia, a całkiem poważna literatura.

Toni powiedziałby o książce której jest bohaterem, że to smętne wypociny szarego nauczyciela, którego życie jest niewarte poznawania.

Małgosia powiedziałaby, że to genialna, harmonijna (mimo skoku od wydarzenia do wydarzenia), kunsztowna, wspaniała, porywająca, olśniewająca i aby wk.rzyć Toniego dodałaby śliczniutko przeurocza powieść.

Ta relacja z życia bohatera wciąga...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#malarkawiosennychłąk to książka, którą od dawna chciałam przeczytać. Jednak wiecie jak to jest, uparcie wpadało w koszyk coś innego. Kiedy zobaczyłam, że Patrycja @kobiecym.okiem organizuje wędrującą książkę to jakoś nie wahałam się zgłosić.

Najpierw to co widać od razu, czyli bajeczna okładka, której trudno się oprzeć, a co w środku?

Maria, malarka, która straciła serce do malowania. Jej wysoka wrażliwość zabiła całą wenę gdy bohaterka straciła wiarę w ludzi... Jednak nie tylko to jest problemem. Cała radość życia, pogoda ducha i wewnętrzna radość, jakoś przestały bohaterce towarzyszyć. Jednak kilka godzin z koleżanką, w pewnym siedlisku, powoduje, że zaczyna mieć plany... I to wystarczy ode mnie 🤷

Jak ja pochłaniałam tę książkę. Ona jest jak paczka chipsów czy pudełko orzeszków, no to jeszcze jednego. Póki nie ma dna, no ni diabła nie odłożę. Zakochałam się w tych malowniczych opisach, które tak pięknie prowadzą czytelnika po okolicy. Polubiłam Marię i nie tylko ją. Kompletnie nie chciałam się rozstawać z tą historią. Z każdym rozdziałem patrzyłam jak ubywa stron i myślałam jak napełnić je od nowa. Więc gdy pod tekstem kończącym powieść zobaczyłam ,,koniec tomu pierwszego" wręcz skakałam z radości.

To moje pierwsze spotkanie z piórem Autorki i zdecydowanie nie ostatnie, pokochałam te spacery po emocjach i plenerach. Otuliłam się dobrem, ciepłem i nadzieją. Lekkie i swobodne pióro kreśliło przede mną zgrabne słowa, a ja mogłam płynąć i cieszyć się lekturą.

Powiem, że #wartojakpieron ale to i tak za mało, tę książkę bardzo, bardzo warto przeczytać 😀

#malarkawiosennychłąk to książka, którą od dawna chciałam przeczytać. Jednak wiecie jak to jest, uparcie wpadało w koszyk coś innego. Kiedy zobaczyłam, że Patrycja @kobiecym.okiem organizuje wędrującą książkę to jakoś nie wahałam się zgłosić.

Najpierw to co widać od razu, czyli bajeczna okładka, której trudno się oprzeć, a co w środku?

Maria, malarka, która straciła serce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

,, Pełna intryg, bitew i historycznych nawiązań opowieść o władzy, miłości, zdradzie i odkupieniu" - te słowa widnieją na okładce książki i w pełni oddają jej zawartość.

Autor podjął się trudnego tematu, ponieważ te czasy nie są bogato udokumentowane, sporo niedomówień, podejrzeń, a samych konkretów niewiele. Jednak na bazie tego co pewne i z pomocą wyobraźni Daniel Komorowski stworzył powieść, która zdaje się być tak realna (przynajmniej na ile moja wyobraźnia widzi te czasy).

Choć to opowieść o Mieszku, to nasz bohater pojawia się w tej części wcale nie od razu, można przyjąć, że skutecznie chowa się w cieniu. Poznajemy realia i kulisy tamtejszej władzy. Wchodzimy w rejon piastowskiego tronu i wszystkich, którzy ostrzą sobie na niego zęby.

Pióro autora poznałam w serii o Wikingach i bardzo polubiłam. Miło zobaczyć, że tym razem porusza tematy bardzo bliskie każdemu z nas, bo to nasza historia. Robi to z pasją i zapałem. Malowniczo opisuje sceny walk, a z napięciem wszystkie intrygi. Postacie o jakich pisze są pełne życia, namacalne.

Także czytać, no czytać bo #wartojakpieron

,, Pełna intryg, bitew i historycznych nawiązań opowieść o władzy, miłości, zdradzie i odkupieniu" - te słowa widnieją na okładce książki i w pełni oddają jej zawartość.

Autor podjął się trudnego tematu, ponieważ te czasy nie są bogato udokumentowane, sporo niedomówień, podejrzeń, a samych konkretów niewiele. Jednak na bazie tego co pewne i z pomocą wyobraźni Daniel...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

,,Wada" to druga część serii z jednym z moich ulubionym, męskich bohaterów książkowych. Według obecnych określeń to chyba taki mój książkowy crush, ale jakoś mi to określenie do Grossa nie pasuje 🤔 do mnie zresztą również 🤷

Komisarz uważa, że doszło do zbrodni, mimo, że nie ma ciała, na dodatek wkłada swój dociekliwy nos w zaginięcie sprzed 30 lat.

Po przeczytaniu dotarło do mnie, że ,,Skazą" byłam zachwycona, a ta część wydaje mi się jeszcze lepsza. Może to znajomość bohaterów i poczucie, że wpada się znów w odwiedziny? A może to coraz lepsze pióro Autora? Nie mniej uczucie satysfakcji było jeszcze większe.
Uwielbiam tę mieszankę kryminału i warstwy obyczajowej. Takie balansowanie, gdzie raz szala przechyla się w stronę jednego, a raz drugiego gatunku, tworząc idealny mix.

Dlaczego Gross tak przyciąga?
Ponieważ:
💪 ma zdrowy kręgosłup moralny
💚 kocha żonę i dba o nią pomimo 🤐 ha, przeczytajcie sami o co chodzi
☺️ jest inteligentny i uparty, ale w zdrowym tego słowa znaczeniu
👍 nie jest mu obca kultura osobista
😁 no i taki fajny jest 🤷

Nie trafiłam w literaturze polskiej bohatera, którego polubiłabym tak jak Grossa! Tym samym wróciłam do tej serii z ogromną przyjemnością. Mało tego, czuję, że po prostu odkrywam ją na nowo.

Mogę tylko dodać, że szata graficzna jest fenomenalna!!!

Więc #wartojakpieron czytać bo Gross to Ty jeszcze może o tym nie wiesz, ale to jeden z Twoich ulubionych bohaterów.

@robertmalecki.autor stworzył Pan tego bohatera po mistrzowsku 👏👏👏

,,Wada" to druga część serii z jednym z moich ulubionym, męskich bohaterów książkowych. Według obecnych określeń to chyba taki mój książkowy crush, ale jakoś mi to określenie do Grossa nie pasuje 🤔 do mnie zresztą również 🤷

Komisarz uważa, że doszło do zbrodni, mimo, że nie ma ciała, na dodatek wkłada swój dociekliwy nos w zaginięcie sprzed 30 lat.

Po przeczytaniu dotarło...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Marek, Mareczek...

Ile razy przewinęło nam się w głowie rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Czasami ogarnia poczucie bezsilności na kłody jakie życie rzuca pod nogi.
Marek może nie chciał wszystkiego rzucać, ale poczuł, że życie w schemacie zaczyna go uwierać, czasami ranić.
Początkowo wydaje się to dla czytelnika dziwne, ale im dalej w las, tym więcej drzew. Poznajemy rodzinę Mareczka.

Nasuwa się pytanie, czy jego życiowa rewolucja miałaby taki obraz gdyby nie aresztowanie ojca? Może obrałaby bardziej łagodną drogę?

Ta niepozorna objętościowo książka, dała mi niezłą dawkę emocji i refleksji. Jest to również niezłe studium przypadku. Nie jest trudno domyślić się co pcha bohatera w takim a nie innym kierunku. Jednak czy realizując swoje postanowienia mamy prawo być tak bezwzględni w stosunku do bliskich?

Jeśli pójdziemy głębiej to zobaczymy jak ważne jest stawianie granic i to nie tylko innym. Zobaczymy, że... no właśnie 😀 w zależności od czytelnika można zobaczyć wiele rzeczy. Jest tu odniesienie do konsumpcjonizmu, zaburzonych relacji w rodzinie, zachowań pasywno agresywnych połączonych z manipulacją. Jest tu również chłód emocjonalny, który przybiera postać przerażającą.
Wszystko to podane w niezwykle plastyczny i gładki sposób. Po lekturze słowa #ciągzbieżny zaczynają nabierać innego wymiaru. Książka zostawia czytelnika z tak wieloma emocjami, niepokojem, smutkiem, refleksją nad sensem niektórych rzeczy, znajomości...

Czy można bohatera polubić? Czy można go zrozumieć? Do pewnego momentu myślałam, że jak najbardziej, ale później wydarzenia wymknęły się spod kontroli...

Wrócę do niej za jakiś czas, bo jestem pewna, że zobaczę w niej znów coś nowego.

Uważam, że to niezwykle udany debiut, zaskakuje fabułą, bogactwem zawartości, możliwościami na odbiór treści. Na kolejną książkę Autora będę czekać z niecierpliwością.

Zdecydowanie #wartjakpieron czytać!!!

Marek, Mareczek...

Ile razy przewinęło nam się w głowie rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Czasami ogarnia poczucie bezsilności na kłody jakie życie rzuca pod nogi.
Marek może nie chciał wszystkiego rzucać, ale poczuł, że życie w schemacie zaczyna go uwierać, czasami ranić.
Początkowo wydaje się to dla czytelnika dziwne, ale im dalej w las, tym więcej drzew....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Posypały się zachwyty nad książką, więc ja może napiszę o tym co boli i uwiera, bo warto przyszłemu czytelnikowi poznać różne perspektywy lektury.

Więc po kolei

🙄 Autorka nie wykazuje żadnej litości dla czytelnika, sięgamy po książkę i wszystkie wolne chwile, sen poszły się... 🤔 no poszły w zapomnienie

😱 Zbrodnia jest na porządku dziennym, mam ciche wrażenie, że Autorka to lubi 🤔 zaczyna się niewinnie, a później to 😳 trup ściele się gęsto, (dla tych delikatniejszych to może dodam, że makabrycznych opisów brak), ja rozumiem, że to kryminał, ale 🤷 (dla tych co myślą inaczej -niż ja- tłumaczę, to żart)

🤷 Jakby nie dość było, że fabuła kradnie wolny czas, to #kingawójcik dolewa oliwy do ognia wprowadzając dwie strefy czasowe, a ja, i wiem, że sporo z Was bardzo to lubi, więc jak tu iść z psem, robić obiad, nie pomylić przystanku itd... szczegóły tych zawalonych spraw u @pani_jo_asia

🥺 Okazuje się, że to pierwszy tom serii, a na kolejny trzeba czekać w bólach, to totalny brak zrozumienia dla emocji czytelnika. Przy poprzedniej serii tyle się namęczyłam czekaniem na kontynuacje, że nie wiem jak mam sobie radzić po raz kolejny.

🤤 Okładka aksamitna w dotyku, a to powoduje wielokrotne rozterki, głaskać czy czytać 🤦

😢 Skończenie lektury spowodowało bardzo nieprzyjemną myśl ,,jak dalej żyć, co z sobą zrobić", a wiem, że nikt nie lubi tak się czuć, więc....

#wartjakpieron czytać, ale robicie to na własną odpowiedzialność, ja szczerze ostrzegałam.
Z dystansem podchodźcie do tych wszystkich zachwytów, bo jak widać powyżej jest sporo mrocznej strony obcowania z tą lekturą 🤭

Posypały się zachwyty nad książką, więc ja może napiszę o tym co boli i uwiera, bo warto przyszłemu czytelnikowi poznać różne perspektywy lektury.

Więc po kolei

🙄 Autorka nie wykazuje żadnej litości dla czytelnika, sięgamy po książkę i wszystkie wolne chwile, sen poszły się... 🤔 no poszły w zapomnienie

😱 Zbrodnia jest na porządku dziennym, mam ciche wrażenie, że Autorka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli liczycie na jakiś opis fabuły, to przeliczyliście się. Ja mogę tylko powiedzieć, że jest rewelacyjna.

Natomiast chętnie napiszę o moim kontakcie z tą książką. Czytałam i podśmiewałam się pod nosem, może to dziwne, bo zdarzenia są raczej dramatyczne. Jednak główny bohater Carl Mørck ma takie poczucie humoru, tak trafne riposty, takie skojarzenia myślowe, że robiłam coś co nie zdarza się często, śmiałam się przy książce. Nawet mąż spytał w pewnym momencie ,,to komedia?". No zdecydowanie nie, ale bawi.
Taki humor, trochę czarny, z dużą nutą sarkazmu i ironii, to ja po prostu kocham.

No cóż, do tego charakterek głównego bohatera to miód na moje serce. Do tej pory bezkonkurencyjny był Sebastian Bergman, ale stało się 🤷 ma konkurenta. Teraz wspólnie będą rywalizować o moje względy.

Jest jeszcze miszcz 😂 drugiego planu, Assad to postać obok której nie przejdzie się obojętnie, a ponieważ to pierwszy tom serii, więc czuję iż sporo się w temacie tego drugoplanowca zadzieje.

Do tego coś co lubię, czyli dwie ramy czasowe, a każda z nich zdaje się być do pewnego czasu kompletnie niezależna, a jak się połączą? Odkrycie sami. 🤔 Może nie czytajcie opisu, bo na moje zdradza zbyt wiele. Odkrywanie samemu to zdecydowanie lepszy sposób.

Reasumując 💪
pochłaniająca, zarwałam częściowo noc, bo musiałam wiedzieć jak się skończy...
zaskakująca...
z świetnym piórem...
lekka, ale wcale nie pozbawiona elementów grozy, w końcu to kryminał...
z humorem kompletnie niewymuszonym, naturalnym i niezwykle swobodnym...

Zdecydowanie trafia do mojej topki tego roku i #wartjakpieron czytać bo to zaj.bista książka jest

Jeśli liczycie na jakiś opis fabuły, to przeliczyliście się. Ja mogę tylko powiedzieć, że jest rewelacyjna.

Natomiast chętnie napiszę o moim kontakcie z tą książką. Czytałam i podśmiewałam się pod nosem, może to dziwne, bo zdarzenia są raczej dramatyczne. Jednak główny bohater Carl Mørck ma takie poczucie humoru, tak trafne riposty, takie skojarzenia myślowe, że robiłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rogaty Las od dawna sieje strach wśród mieszkańców. Choć z biegiem lat jego legenda trochę się zakurzyła, to pożar i morderstwo przed nim zaczynają budzić uśpione demony. Gdy dochodzi do kolejnej zbrodni, lęk wśród ludzi osiąga apogeum. Wszyscy boją się tego co będzie dalej.

Aby dokładniej nakreślić tło, Autorka wraca do pewnych zdarzeń w retrospekcjach. Buduje klimat tajemnicy i niepewności. Natomiast wyjaśnienie, rozwianie tego mroku zostawia w rękach dwóch uczennic szkoły policealnej oraz nauczycielowi i religioznawcy. Dość szybko można stwierdzić, że wszystko skupia się wokół słowiańskiej sekty, która funkcjonuje od lat.

W tej książce nie ma powolnej wędrówki, mamy tu niezłe tempo i wydarzenia, które następują po sobie aby prowadzić czytelnika w określonym kierunku.
Idealna pozycja dla osób, które lubią różne strefy czasowe, cenią sobie grupę bohaterów i mają potrzebę niezłego tempa. Tu nie ma miejsca na nudę.

Warto dodać, że ta powieść jest debiutem Autorki i do tego ma świetną okładkę

Rogaty Las od dawna sieje strach wśród mieszkańców. Choć z biegiem lat jego legenda trochę się zakurzyła, to pożar i morderstwo przed nim zaczynają budzić uśpione demony. Gdy dochodzi do kolejnej zbrodni, lęk wśród ludzi osiąga apogeum. Wszyscy boją się tego co będzie dalej.

Aby dokładniej nakreślić tło, Autorka wraca do pewnych zdarzeń w retrospekcjach. Buduje klimat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziś zapraszam Was prosto do roku 1382, kiedy to zaczęły się rozstrzygać losy dwóch sióstr.
Te dwie małe dziewczynki zostają królami, to nie słownik a ja. Ich matka zadbała o to by jedna została królem Polski a druga królem Węgier.

Ta podróż przez te poplątane, nie raz tragiczne, a zawsze bezwzględne rejony była satysfakcjonującą wycieczką. Przyjemnie wiedzieć więcej, zwłaszcza gdy jest to podane w tak przystępnej formie. Myślałam o tych dziewczynach w przerażeniem w sercu. Przecież to czas na zabawę, a nie rządzenie państwem, bycie narażoną na spiski i intrygi, zawieranie małżeństw bo 12 lat to wystarczający wiek.

Krzysztof Konopka to co trudne i wręcz bulwersujące przedstawił w sposób tak prosty, naturalny, zdarł współczesne normy i postawił czytelnika przed faktem, że tak było. Czy się nam podoba czy nie historii nie zmienimy.

Podobał mi się język, trzymanie się formy, brak jakichkolwiek wtrętów współczesnych, które w niektórych książkach się zdarzają, ale jak widać nie u tego Autora.

Najdziwniejsze jest to, że wszystko co opisane miało już miejsce, a ja czytając kibicowałam Jadwidze jakby moje kibicowanie mogło zmienić historię.
Patrząc na jej działania to jedna z ciekawszych postaci historycznych, niezwykle silna i zdecydowana kobieta.

Polecam nie tylko amatorom tego okresu w literaturze, ponieważ sposób pisania ma dużo elementów książki obyczajowej. Tym samym powieść czyta się lekko, a Autorowi udaje się utrzymać zainteresowanie czytelnika.

Dziś zapraszam Was prosto do roku 1382, kiedy to zaczęły się rozstrzygać losy dwóch sióstr.
Te dwie małe dziewczynki zostają królami, to nie słownik a ja. Ich matka zadbała o to by jedna została królem Polski a druga królem Węgier.

Ta podróż przez te poplątane, nie raz tragiczne, a zawsze bezwzględne rejony była satysfakcjonującą wycieczką. Przyjemnie wiedzieć więcej,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziś zapraszam Was prosto do roku 1382, kiedy to zaczęły się rozstrzygać losy dwóch sióstr.
Te dwie małe dziewczynki zostają królami, to nie słownik a ja. Ich matka zadbała o to by jedna została królem Polski a druga królem Węgier.

Ta podróż przez te poplątane, nie raz tragiczne, a zawsze bezwzględne rejony była satysfakcjonującą wycieczką. Przyjemnie wiedzieć więcej, zwłaszcza gdy jest to podane w tak przystępnej formie. Myślałam o tych dziewczynach w przerażeniem w sercu. Przecież to czas na zabawę, a nie rządzenie państwem, bycie narażoną na spiski i intrygi, zawieranie małżeństw bo 12 lat to wystarczający wiek.

Krzysztof Konopka to co trudne i wręcz bulwersujące przedstawił w sposób tak prosty, naturalny, zdarł współczesne normy i postawił czytelnika przed faktem, że tak było. Czy się nam podoba czy nie historii nie zmienimy.

Podobał mi się język, trzymanie się formy, brak jakichkolwiek wtrętów współczesnych, które w niektórych książkach się zdarzają, ale jak widać nie u tego Autora.

Najdziwniejsze jest to, że wszystko co opisane miało już miejsce, a ja czytając kibicowałam Jadwidze jakby moje kibicowanie mogło zmienić historię.
Patrząc na jej działania to jedna z ciekawszych postaci historycznych, niezwykle silna i zdecydowana kobieta.

Polecam nie tylko amatorom tego okresu w literaturze, ponieważ sposób pisania ma dużo elementów książki obyczajowej. Tym samym powieść czyta się lekko, a Autorowi udaje się utrzymać zainteresowanie czytelnika.

Dziś zapraszam Was prosto do roku 1382, kiedy to zaczęły się rozstrzygać losy dwóch sióstr.
Te dwie małe dziewczynki zostają królami, to nie słownik a ja. Ich matka zadbała o to by jedna została królem Polski a druga królem Węgier.

Ta podróż przez te poplątane, nie raz tragiczne, a zawsze bezwzględne rejony była satysfakcjonującą wycieczką. Przyjemnie wiedzieć więcej,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#złotałyżka to książka, która wręcz wymagała słodkiej oprawy.
W bajecznej rezydencji Grafton, organizowana jest coroczna edycja programu Bake Week. Sześcioro uczestników, których pasją jest pieczenie ciast przyjeżdża tam by z sobą rywalizować. Jedno z nich wygra i będzie miało szansę na zrobienie kariery.
Choć opowieść aż kipi od słodkości, w końcu trafiamy w miejsce gdzie ciasta grają główną rolę, to jednak czytelnik czuje, że słodko nie jest. Powoli wychodzą na wierzch skrywane tajemnice i motywacje. Ktoś trafił tam z kompletnie innego powodu, niż chęć wygrania konkursu, a prolog uświadamia nam, że wydarzenia doprowadzą do dramatycznej sytuacji.
Miałam ogromną przyjemność w czasie tej lektury. Warstwa obyczajowa przeplatała się z kuchennymi ,,walkami". Natomiast całość wymieszana w doskonałych proporcjach gwarantowała mi niezwykłe doznania smakowe, jeśli mogę tak to ująć.
Ten debiut wybrzmiewa świetnym piórem. Jest klimatycznie, płynnie i tak pochłaniająco.
Nie klasyfikowałabym powieści jako kryminał, thriller, sensacja, bo właśnie tak jest na #lubimyczytać Dla mnie to zdecydowanie książka obyczajowa z elementami thrillera. Natomiast jest w niej taka pasja, taka wszechogarniająca woalka tajemnicy, że trudno mi było oprzeć się lekturze, a dokładnie wpadnieciu w nią po same uszy. Smakowałam każdą stronę i czerpałam z tego ogromną przyjemność.
Nie ma tu galopu zdarzeń, można iść bez zadyszki, ale za to jest klimat, który gęstnieje ze strony na stronę. Ta powieść pięknie wbiła się w moje potrzeby i oczekiwania. Do tego wieloosobowa narracja pozwalająca patrzeć na wydarzenia z wielu punktów.
Aby nie było zbyt słodko, powiem, że ma jeden minus, dość duży, który powoduje wzrost rozmiaru. No cóż, rośnie apetyt na słodkości. Wiem co mówię, bo piszę te słowa i podjadam babeczkę ze zdjęcia.
Także ten #wartojakpieron czytać, oczywiście razem z babeczką, tortem, sernikiem...

#złotałyżka to książka, która wręcz wymagała słodkiej oprawy.
W bajecznej rezydencji Grafton, organizowana jest coroczna edycja programu Bake Week. Sześcioro uczestników, których pasją jest pieczenie ciast przyjeżdża tam by z sobą rywalizować. Jedno z nich wygra i będzie miało szansę na zrobienie kariery.
Choć opowieść aż kipi od słodkości, w końcu trafiamy w miejsce gdzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Martin i Lucy, małżeństwo oraz... ten trzeci Ben, przyjaciel Martina od 25 lat. Jednak czy to przyjaźń? Czy relacja mężczyzn ma taką samą wagę dla każdego z nich?
Autorka prowadzi nas przez obecne wydarzenia, ale również pozwala na mocne penetrowanie przeszłości. Opis Martina to istne studium przypadku. Powoli odkrywamy jego wnętrze, zaglądamy tam gdzie on nie pozwala zajrzeć nikomu.

Czytałam wcześniejszą książkę Autorki (,,Sroka") i byłam zachwycona, a jak było tym razem?

Pomarudze sobie 🤷 warstwa obyczajowa i psychologiczna niezwykle mocna. Można budować w głowie dokładny opis bohaterów, ale i poznawać ich życie. Nie ma tu miejsca na niedopowiedzenia, natomiast nie odkrywamy wszystkiego od razu. Powoli ściągamy kolejne warstwy i nasz obraz danej postaci ewoluuje.
Jednak liczyłam na thriller i zabrakło mi tu napięcia. Dość szybko motywacje Martina stały się dla mnie jasne. Wciąż czekałam na jakieś zaskoczenie, na otulenie mrokiem i niepewnością. Jednak tego mi zabrakło...

Nie można Autorce odmówić dobrego pióra, umiejętności budowania fabuły, spójności zdarzeń, tworzenia soczystych postaci. To było już czytelne we wcześniejszej książce, a w tej tylko się w tym utwierdziłam.

Czy się przy książce nudziłam? Nie.
Spędziłam z nią całkiem miły czas, tylko zabrakło w nim emocji...

Martin i Lucy, małżeństwo oraz... ten trzeci Ben, przyjaciel Martina od 25 lat. Jednak czy to przyjaźń? Czy relacja mężczyzn ma taką samą wagę dla każdego z nich?
Autorka prowadzi nas przez obecne wydarzenia, ale również pozwala na mocne penetrowanie przeszłości. Opis Martina to istne studium przypadku. Powoli odkrywamy jego wnętrze, zaglądamy tam gdzie on nie pozwala...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Debiuty kuszą, wołają... tak trudno się temu oprzeć.

W niewielkim miasteczku dochodzi do morderstwa młodej dziewczyny, na dodatek jest ona córką najważniejszej persony w okolicy. Podkomisarz Ada Heldisz przystępuje do akcji, ale czy jest na to gotowa? Czy to przed czym uciekła kilka miesięcy temu nie odciska się zbyt mocno na jej reakcjach?

Małomiasteczkowy klimat lat dziewięćdziesiątych, społeczność zdominowana przez miejscowego ,,barona". Myślę, że samo to, działa trochę magnetycznie. Do tego morderca, który gdzieś tam czai się za rogiem.

Maciej Rożen przyznaje, że plan czteromiesięczny rozciągnął się na pięć lat, bo właśnie tyle zabrała mu praca nad książką. Jednak to były niezwykle owocne lata.
Dostałam do ręki powieść z doskonałą fabułą, z zagadką, która zaskakuje, bohaterami pełnymi barw. Nie ziało nudą, nie było bezsensownych wycieczek myślowych, czy mnóstwa zbędnych informacji, które znalazły się na stronach tylko dlatego, że autor się na tym zna. Jest tematycznie, spójnie...
Do tego nie mogę pominąć języka, tak przyjemnego w odbiorze, gładkiego...

Mamy tu również świetnie oddany przypadek ptsd, traumy, która potrafi się mocno odciskać na ludzkich zachowaniach, reakcjach.

Muszę przyznać, że to jest po prostu świetna powieść, rasowy kryminał, który wodzi czytelnika za nos, wciąga w swój mrok, przyspiesza bicie serca i daje doskonałą rozrywkę.

Panie Macieju, gratuluję tak dobrego wejścia na rynek polskiego kryminału. No i cóż czekam na tom drugi z cichą nadzieję, że nie będzie to pięć lat 😀

Wam mogę tylko powiedzieć, że #wartjakpieron bo to debiut palce lizać!

Debiuty kuszą, wołają... tak trudno się temu oprzeć.

W niewielkim miasteczku dochodzi do morderstwa młodej dziewczyny, na dodatek jest ona córką najważniejszej persony w okolicy. Podkomisarz Ada Heldisz przystępuje do akcji, ale czy jest na to gotowa? Czy to przed czym uciekła kilka miesięcy temu nie odciska się zbyt mocno na jej reakcjach?

Małomiasteczkowy klimat lat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy może być coś lepszego niż wiosna z nową książką autorstwa @anna_ziobro_autorka ???

Tym razem patrzymy na świat oczami Sabiny, to ona prowadzi nas przez obecne wydarzenia, ale zabiera również do lat 60-tych i 90-tych. Poznajemy historię jej życia, ale również kłamstwo, które zniszczyło rodzinne relacje.
Rolę drugoplanową, jednak nie mniej ważną, odgrywa Artur oraz jego najbliżsi.

Bardzo lubię książki Ani, ale tym razem mam wrażenie, że w tej odczułam siłę obecności na kartach historii. Artur to imię mojego męża i jakoś tak wiele ma wspólnego z bohaterem, że nie raz błąkał mi się pod nosem uśmiech.
Do tego Sabina, pełna ciepła, miłości i zrozumienia dla otaczającego ją świata.

Przeczytałam wszystkie książki Ani i mam pełną świadomość, że zawsze porusza trudne tematy, bolesne... Nie inaczej było tym razem, jednak teraz wzięła na tapet ten najtrudniejszy, etap życia w którym zaczynamy się z nim żegnać. Moment gdy czas nie jest naszym sprzymierzeńcem, a niezałatwione sprawy uwierają zdecydowanie mocniej.

To była wyjątkowo piękna podróż literacka, emocjonująca, otulająca, ale i potrafiąca ścisnąć mocno, do bólu. Nasunęła mi refleksję o tym, jak wiele, ludzie potrafią zrobić, mając na celu swoje szczęście. Czy są wtedy jakieś granice? Jak bardzo potrafi się schować kręgosłup moralny i oddać władzę najniższym instynktom?

Dla mnie książki Ani to gwarancja spędzenia doskonałego czasu. Zawsze dostaję ciekawą historię, podaną pięknym słowem, przepełnioną emocjomi, paletą postaci, zdarzeń... Wczytuję się w te ludzkie losy i chłonę każde słowo. Zresztą czy może być inaczej, skoro to właśnie dzięki książki Ani przekonały mnie do powrotu w stronę literatury obyczajowej, która po latach nieobecności, znów zaczęła u mnie gościć.

Moi Mili, nie będę ukrywać, że #wartjakpieron czytać książki Ani

Czy może być coś lepszego niż wiosna z nową książką autorstwa @anna_ziobro_autorka ???

Tym razem patrzymy na świat oczami Sabiny, to ona prowadzi nas przez obecne wydarzenia, ale zabiera również do lat 60-tych i 90-tych. Poznajemy historię jej życia, ale również kłamstwo, które zniszczyło rodzinne relacje.
Rolę drugoplanową, jednak nie mniej ważną, odgrywa Artur oraz jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdybym nie zobaczyła wcześniej recenzji tej książki, to pewnie bym po nią nie sięgnęła.
Gdybym pamiętała u kogo ją widziałam to bym podziękowała.
Gdyby zagłębić się w gdyby......

Lektura do dłuższej kawy, niby niepozorna, a tak wbijająca się w człowieka, tak ogarniająca.

Czy swój świat można zbudować na gdyby? Ci którzy stracili kogoś bardzo bliskiego mają pełną świadomość, że tak. To słowo drąży mózg każdego dnia, obija się po ciemnych pokojach w nocy, drepta uciążliwie obok w ciągu dnia. Bo przecież gdyby...

Tak wymowna okładka tej książki...

Autorka podzieliła się z nami swoją najintymniejszą historią. Drogą, która prowadziła ją do pierwszego kroku ku dalszemu życiu. Nie była łatwa, nie była krótka, ale odczarowała mi to słowo.

Nie myślałam, że w tak prostych słowach można zawrzeć taką ogromną ilość przeżyć. To powieść emocjonalnej drogi, pełnej wyboi, dziur, zakrętów. Jednak nie rozpacz i ból przebijają z niej najmocniej a odczucie, że Autorka składa siebie po kawałku, od nowa, dzień po dniu.

Trochę bałam się, że książka mnie przytłoczy, pozbawi sił. Te obawy były kompletnie bezpodstawne. Poczułam, że po prostu rozumiem i tak samo ja jestem rozumiana.

Ogromna dojrzałość pióra, spostrzeżeń. Lekkość dotykania tego co boli, uwiera. Prawda, która momentami oszałamia w swej otwartości.

Czuję się tymi słowami oczarowana.
Usiadłam do książki z zamiarem przeczytania kilku stron, a odłożyłam powieść gdy ją skończyłam. Natomiast siedzi we mnie już od tygodnia i nie ma zamiaru wychodzić.

Jeśli macie ochotę na poobcowanie z literaturą piękną to zdecydowanie #wartjakpieron czytać tę powieść. Może i Wam odczaruje to gdyby...

Gdybym nie zobaczyła wcześniej recenzji tej książki, to pewnie bym po nią nie sięgnęła.
Gdybym pamiętała u kogo ją widziałam to bym podziękowała.
Gdyby zagłębić się w gdyby......

Lektura do dłuższej kawy, niby niepozorna, a tak wbijająca się w człowieka, tak ogarniająca.

Czy swój świat można zbudować na gdyby? Ci którzy stracili kogoś bardzo bliskiego mają pełną...

więcej Pokaż mimo to