-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2018
2018
2018
2018
2017
2018
Książka szklanka. Szklanka lodowatej wody, która otwiera oczy i pobudza myśli.
Odkąd skończyłam czytać ten zbiór reportaży minęło już parę miesięcy. Jednak historie opisane przez panią Justynę zostaną ze mną na długi, długi czas. Jest to jedna z wielu książek jakie miałam okazję przeczytać, ale jedna z niewielu, które mnie tak głęboko poruszyły. Ciężko jest uwierzyć, że takie sytuacje mają miejsce. Że ktoś mógł tak pokochać Trynkiewicza. Że policja nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, żeby nie zniszczyć sobie statystyk. Włos jeży się na karku, z każdym rozdziałem coraz bardziej. Ciężko jest pogodzić się z tym, że tuż przed naszymi oczami mogą dziać się tak okrutne rzeczy, jakie opisała autorka. Ale takie utwory są niezwykle potrzebne. Pani Kopińska może być z siebie naprawdę dumna. Jej książki zmieniają sposób myślenia czytelnika, a co najważniejsze - dzięki niej oprawcy płacą za swoje zbrodnie.
Absolutny must-read.
Książka szklanka. Szklanka lodowatej wody, która otwiera oczy i pobudza myśli.
Odkąd skończyłam czytać ten zbiór reportaży minęło już parę miesięcy. Jednak historie opisane przez panią Justynę zostaną ze mną na długi, długi czas. Jest to jedna z wielu książek jakie miałam okazję przeczytać, ale jedna z niewielu, które mnie tak głęboko poruszyły. Ciężko jest uwierzyć, że...
2018
2017-01
2016-02
2016
2015
2016
2017-01
2016-12
“Danke” jest poematem. Poematem na ponad 170 stron, opowiadającym ironicznie o życiu młodej kobiety w Warszawie. Utwór słodko gorzki. Napisany dość prosto, ale to nie przeszkadza mu w skłanianiu do refleksji. Do zakupu tego dziwnego tworu zachęciła mnie: po pierwsze minimalistyczna okładka, po drugie imię autorki i po ostatnie, świadomość oczekiwania na lotnisku na samolot, co chciałam sobie umilić lekturą. Książkę czyta się bardzo szybko i bardzo dobrze. Z łatwością chłonęłam kolejne rozdziały, które na stronach tytułowych zostały okraszone pasującymi idealnie do rozdziału cytatami. Nie jest to arcydzieło. Przynajmniej w mojej opinii. Książka warta uwagi, jednak nie jest to pozycja nie do ominięcia. Polecam ze względu na smaczki, jakie można znaleźć w każdym rozdziale. Często bardzo ironiczne, niemalże pełne goryczy. Ale z pewnością nie można odmówić im trafności, pomimo swej kąśliwości. Z wieloma fragmentami z pewnością każdy z nas, małych szarych ludzi, może się utożsamić.
“Danke” jest poematem. Poematem na ponad 170 stron, opowiadającym ironicznie o życiu młodej kobiety w Warszawie. Utwór słodko gorzki. Napisany dość prosto, ale to nie przeszkadza mu w skłanianiu do refleksji. Do zakupu tego dziwnego tworu zachęciła mnie: po pierwsze minimalistyczna okładka, po drugie imię autorki i po ostatnie, świadomość oczekiwania na lotnisku na...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-10
Głównym bohaterem jest tytułowy Leonard. Nastoletni chłopak z mnóstwem problemów, jak to zwykle bywa w przypadku nastolatków. Jak czytamy na okładce: “Leonard Peacock kończy osiemnaście lat. Z tej okazji szykuje prezenty dla przyjaciół, goli głowę na łyso i zabiera do szkoły pistolet. Tego dnia zamierza rozliczyć się z przeszłością i dorosłymi, którzy go nie rozumieją.” Na tym właśnie opiera się cała książka. Leonard wprowadza nas do swojego nietuzinkowego świata bolesnych przeżyć oraz braku zrozumienia zarówno ze strony rówieśników, jak i rodziców. Jedynymi sprzymierzeńcami chłopaka są nauczyciel historii oraz podstarzały sąsiad, który zapoznaje Leonarda z Humphreyem Bogartem, najlepszym aktorem klasycznego amerykańskiego kina. Leonardowi zdarza się wzorować na rolach, które odgrywa w filmach Bogart, nie zawsze z takim samym sukcesem, bo przecież życie to nie film.
Nasz tytułowy bohater, to nastolatek, ale nie widać tego w sposobie jego zachowania i myślenia. Zupełnie odstaje od szablonu dzisiejszej młodzieży i chyba głównie z tego powodu, tak bardzo go polubiłam. Duża część historii aż do samego końca jest owiana tajemnicą. Do ostatnich rozdziałów nie do końca wiadomo dlaczego Leonard chce brutalnie rozliczyć się z przeszłośćią. W poszczególnych rozdziałach wspomina co nieco o wydarzeniach z dziecństwa, jednak niewiele można z nich wywnioskować, poza tym, że faktycznie musiało zdarzyć się coś okropnego. Rozdziały opowiadane z perspektywy Leonarda, są przeplatane krótkimi “listami z przyszłości”, czyli listami od osób, którym zależy na Leonardzie przyszłości i nie chcą, aby już w nastoletnim życiu podejmował decyzję o tym, że nie warto czekać na to, co się wydarzy za kilka, kilkanaście lat. Listy mają za zadanie pomóc chłopakowi na odzyskanie wiary w lepszą przyszłość
Książka jest napisana przystępnym jezykiem, brak w niej niezrozumiałych słów, dzięki czemu jest odpowiednia dla młodych osób. To nie odbiera jej jednak tego, że jest pozycją ambitną, dość bolesną, ale też niespodziewanie piękną w swojej prostocie. “Wybacz mi Leonardzie” to książka jak najbardziej godna polecenia. Jestem pewna, że nie pożałujecie poświęconego jej czasu, a perypetie Leonarda przyniosą Wam mnóstwo wzruszeń i radości.
Głównym bohaterem jest tytułowy Leonard. Nastoletni chłopak z mnóstwem problemów, jak to zwykle bywa w przypadku nastolatków. Jak czytamy na okładce: “Leonard Peacock kończy osiemnaście lat. Z tej okazji szykuje prezenty dla przyjaciół, goli głowę na łyso i zabiera do szkoły pistolet. Tego dnia zamierza rozliczyć się z przeszłością i dorosłymi, którzy go nie rozumieją.” Na...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-30
"Zrób mi jakąś krzywdę" to książka po którą sięgnęłąm zachęcona mnóstwem intrygujących cytatów. Tak prostych, a mimo tej swojej prostoty cholernie złożonych. Jeśli miałabym wybrać ulubiony fragment, to pewnie zaznaczyłabym żółtym zakreślaczem 75% książki. Po piątej stronie wiedziałam, że ta książka nie da mi spokoju. Już około dwudziestej strony wiedziałam, że Żulczyk zostanie jednym z moich ulubionych autorów. Kilka chwil później wiedziałam, że za tydzień przeczytam ją od nowa.
Myślę, że jest to jedna tych historii, które albo się kocha, albo nienawidzi. O czym jest?
Głównym bohaterem , w którego myślach siedzimy czytajac książkę, jest bezrobotny 26cio letni Dawid. Już na poczatku stawia kawę na ławę i wyjaśnia wprost. Zakochał się o trzynastej dwadzieścia w młodszej o dziesięć lat siostrze kumpla. Kaśka, bo tak jej na imię, nie jest typową nastolatką. Większość swojego czasu spędza grając na różnych konsolach, nie interesują ją wyjścia z rówieśnikami, którzy nie mają do powiedzenia nic ciekawego. Mimo jej wieku i tego, że jest siostrą Michała, kumpla Dawida, to nie stoi na przeszkodzie uczuciu, które spada na niego niczym grom z jasnego nieba. Główny bohater jest tak zaintrygowany Kaśką, że postanawia ją porwać, aby bliżej ją poznać i spędzić razem czas, robiąc różne szalone rzeczy. Pewnie sporej części osób czytających opisy tej książki wydaje się, że Dawid to jakiś pedofil, psychopata. Nic bardziej mylnego. Siedząc w jego głowie, kartka po kartce widzimy, że nie ma złych zamiarów, a jest tylko najzwyczajniej w świecie niezwyczajnie zakochany w dziwnej dziewczynie. Gdy Dawid "porywa" Kaśkę, przeżywają wiele przygód i poznają ludzi tak dziwnych, że to dziwne, że autor zdołał tak dobrze wpleść ich wątki w książkę. Za to należą się brawa, bo nie spodziewałam się, że w tej książce spotkam na przykład przypadkowych aktorów filmów dla dorosłych.
Kolejną rzeczą, która bardzo mi się podobała, to wnikliwe opisy tego co myśli i czuje nasz główny bohater. Zwykle nudzą mnie tak długie opisy jednego, prostego odczucia, jednak ta książka to ewenement i nie mogłam się nasycić rzeką epitetów opisujących to, co siedzi w głowie i w sercu Dawida.
Podsumowując, książka z miejsca trafia do mojego top10. Polecam każdemu, kto ma dość wszechobecnych nadprzyrodzonych postaci i lubi czytać utwory, które wyróżniają się z tłumu i zapadają w pamięć.
"Zrób mi jakąś krzywdę" to książka po którą sięgnęłąm zachęcona mnóstwem intrygujących cytatów. Tak prostych, a mimo tej swojej prostoty cholernie złożonych. Jeśli miałabym wybrać ulubiony fragment, to pewnie zaznaczyłabym żółtym zakreślaczem 75% książki. Po piątej stronie wiedziałam, że ta książka nie da mi spokoju. Już około dwudziestej strony wiedziałam, że Żulczyk...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-06
Cała seria skupia się na Emmie Thomas, tragicznej nastolatce z liceum, która mieszka z wujem i ciotką, odkąd jej ojciec zmarł, co przyczyniło się do tego, że matka została nałogową alkoholiczką. Emma nie ma w życiu lekko. Autorka porusza bowiem dosyć trudny temat przemocy w rodzinie.
Nasza główna bohaterka, dosłownie odlicza dni do wyjazdu na studia, a co za tym idzie wyrwania się ze szponów okrutnej ciotki, która robi wszystko, zeby uprzykrzyć życie Emmy. Jednak Emma to silna dziewczyna, z zaciśniętymi zębami przyjmuje każdy cios losu. Ponad to, Emma to świetna uczennica i znakomita zawodniczka szkolnej drużyny piłki nożnej. Nie skupia się na znajomych, ma tylko jedną przyjaciółkę, Sarę, która jest totalnym przeciwieństwem głównej bohaterki i zarazem najbardziej lubianą dziewczyną w szkole.
Na jednej z lekcji, cicha zazwyczaj Emma wybucha, gdy nowy chłopak, Evan, mówi coś co wydaje się Emmie być totalnie niestosownym. Tak zaczyna się emocjonalna kolejka górska, jaką jest relacja tej dwójki. Emma nie dopuszcza do siebie myśli, że ktoś może być nią najzwyczajniej w świecie zainteresowany. Odrzuca Evana, jednak to uparty facet, w dodatku przystojny i inteligentny. Ideał, o którym marzy każda dziewczyna w szkole, poza Emmą, a on tylko na nią zwraca uwagę.
Jednak ta historia, wcale nie jest szczęśliwa i wesoła jak większość ksiażek tego typu, przeznaczonych dla tej kategorii wiekowej. Emma skrywa przed całym światem piekło, jakie każdego dnia przechodzi. Każda kolejna strona upływała mi pod znakiem wielu pytań. Czy Evan się dowie? Jak na to zareaguje? Czy Emma i Evan będą razem? Czy ciotka zrobi coś gorszego niż `tylko` uderzenie? No ale nie chcę zdradzić zbyt dużo szczegółów, więc to tyle.
Generalnie, jest to książka, która prawie przyprawiła mnie o siwe włosy. Seria do bólu nafaszerowana emocjami.
Szczerze nie polecam, jeśli jesteś osobą bardzo wrażliwą, a jednocześnie gorąco zachecam do zapoznania się z historią Emmy, bo jest tego warta.
Cała seria skupia się na Emmie Thomas, tragicznej nastolatce z liceum, która mieszka z wujem i ciotką, odkąd jej ojciec zmarł, co przyczyniło się do tego, że matka została nałogową alkoholiczką. Emma nie ma w życiu lekko. Autorka porusza bowiem dosyć trudny temat przemocy w rodzinie.
Nasza główna bohaterka, dosłownie odlicza dni do wyjazdu na studia, a co za tym idzie...
2015-10-27
Po "Cztery sekundy do stracenia" sięgnełam, a właściwie kliknęłam spontanicznie. Przy zakupie "Alchemika" wyskoczyła mi w nowościach (chociaż ta pozycja ma już pół roku) ta książka, i zachęcona schludną okładką oraz opisem, dodałam ją do koszyka.
Jest to jedna z trzech części cyklu "Dziesięć płytkich oddechów", jednak nie ma między nimi istotnego powiazania, gdyż jest to trzecia część, a nie znalazłam żadnego wątku, którego bym nie zrozumiała.
"Cztery sekundy..." zawiera rozdziały opowiadane z punktu widzenia dwójki głównych pohaterów. Caina oraz Charlie.
Charlie to młoda dziewczyna wychowana w dostatku w Nowym Jorku, ukrywająca swoją prawdziwą tożsamość aby pod przymusem pomagać swojemu ojczymowi w rozprowadzaniu masowych ilosci heroiny na terenie Miami. Charlie jednak nie chce robić tego do końca swoich dni i postanawia wziąć los w swoje ręce. Aby zdobyć niezależność, do której potrzebne są pieniądze, zatrudnia się w klubie ze striptizem, którego szefem jest Cain. Cain również ma za sobą trudną przeszłość. Jako nastolatek brał udział w walkach, w których nie obowiązywały żadne zasady. Wygrywasz, jeśli stłuczesz swojego przeciwnika tak, aby nie mógł wstać. Aby odkupić swoje grzechy (brzmi dziwnie, ale jeśli przeczytacie książkę, to będzie miało sens) Cain postanawia otworzyć klub ze striptizem. Nie robi tego z pobudek, dla jakich robi to większość facetów. On chce pomóc wyjść z bagna dziewczynom, które u niego pracują. Cain przestrzega zasad i wszystko co robi jest legalne. Totalne przeciwieństwo Charlie. Pomimo wątku kryminalnego, w książce dominuje romans rodzący się pomiędzy głównymi bohaterami. Długo się bronią przed uczuciem, jednak dochodzą do wniosku, że to nie ma sensu, bo są dla siebie idealni. Jednak nie wszystko jest różowe. Cain tak naprawdę nie wie nic o swojej ukochanej. Co się wydarzy gdy Cain pozna prawdę? Czy zbudują razem z Charlie idealną przyszłość?
Pochłonęłam tę historię (550 stron) w ciągu dwóch dni. Autorka pisze w tak fajny sposób, że wciągnęła mnie w perypetie Charlie i Caina już od pierwszej strony. Jest to zapewne w dużej części zasługa kryminalnego wątku, które wprost uwielbiam, za to, że wprowadzają dreszczyk emocji do całej historii. Bohaterowie są nieobliczalni i chociaż spodziewałam się słodkości, to do ostatnich stron byłam niepewna co się wydarzy gdy odwrócę kartkę.
Gorąco polecam, jednak nie każdemu. Raczej płci żeńskiej i facetom lubiącym kobiecą literaturę.
Po "Cztery sekundy do stracenia" sięgnełam, a właściwie kliknęłam spontanicznie. Przy zakupie "Alchemika" wyskoczyła mi w nowościach (chociaż ta pozycja ma już pół roku) ta książka, i zachęcona schludną okładką oraz opisem, dodałam ją do koszyka.
Jest to jedna z trzech części cyklu "Dziesięć płytkich oddechów", jednak nie ma między nimi istotnego powiazania, gdyż jest to...
2014-01
Książka już po opisie zapowiadała się na niezły `odmóżdżacz`. Ale czegoś takiego potrzebowałam na mój intensywny życiowy chaos. Sięgając po nią pomyślałam, że przynajmniej się trochę rozerwę taką lekką lekturą. I zaczęłam. I dobrnęłam do końca. I żałuję straconego czasu.
Historia została chyba wymyślona przez jakąś fetyszystkę. Od pierwszego pojawienia się głównych bohaterów wiadome jest, że nie mają oni równo pod sufitem. On - od pierwszego wejrzenia wpada w obsesję na punkcie nastoletniej dziewczyny, którą spotyka na konkursie. Ona - po skończeniu studiów zupełnie przypadkowo dostaje staż w Jego firmie, żeby mógł mieć na nią oko.
Wraz z przewijaniem kolejnych stron byłam coraz bardziej zaniepokojona tą relacją. Miles, bo tak nazywa się nasz subtelny adorator, to typ przed którym matki ostrzegają swoje córki. Myślicie sobie super, uroczy `bad boy`. Nic bardziej mylnego. Autorka wykreowała tego bohatera raczej na psychopatę, niż faceta z problemem z zaborczością czy coś w tym stylu.
Ofiara Milesa - Mallory też jest warta krótkiej wzmianki. Dziewczyna nic nie robi sobie z tego, że facet wytatuował (!!) sobie jej imię gdy pierwszy raz ją zobaczył (warto wspomnieć, że od pierwszego spojrzenia, do faktycznego spotkania mija parę lat). Ja pewnie bym uciekła i wystąpiła o zakaz zbliżania się. Ona jednak po chwili zapomina o wszystkich nieścisłościach i nadal maślanymi oczami patrzy na swego księcia.
Nie ma co dłużej rozpisywać się na temat fabuły, nie jest ona powalająca. Znaczna większość powieści (?) jest bardzo przewidywalna (może poza tym, że nie wiedziałam w którym momencie Miles zabije Mal z zazdrości). Generalnie krótko mówiąc: nie polecam, chyba że podobnie jak autorka lubicie taki klimat miłości/obsesji.
Książka już po opisie zapowiadała się na niezły `odmóżdżacz`. Ale czegoś takiego potrzebowałam na mój intensywny życiowy chaos. Sięgając po nią pomyślałam, że przynajmniej się trochę rozerwę taką lekką lekturą. I zaczęłam. I dobrnęłam do końca. I żałuję straconego czasu.
więcej Pokaż mimo toHistoria została chyba wymyślona przez jakąś fetyszystkę. Od pierwszego pojawienia się głównych...