Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Nie wiem jaki był cel napisania tej książki. Pewnie kasa.
Zacznijmy od wstępu który jest napisany w stylu referatów z szkoły średniej.
Później mamy jakieś 100 stron wstępu, czyli ogólny zarys tego zawodu, który można streścić do dwóch/trzech akapitów, ale Bonda lubi zwłaszcza co kilka stron w pierwszej części książki pisać to samo tylko innymi słowami.
Później zaczyna być ciekawiej bo są przedstawione ludzkie tragedie. Sprawy jednak są spisane byle jak, niektóre opisy powtarzają się jeszcze na tej samej stronie! Dosłownie jest napisane to samo tylko innym szykiem, tak jakby czytelnik był skończonym idiotą i trzeba mu przypomnieć jeszcze raz.
Dostajemy tło sprawy, biedny opis sytuacyjny, nieomylny profil napisany przez Lacha, finał sprawy i jedziemy dalej.
O samym Bogdanie, który jest głównym bohaterem tej książki, nie dowiemy się wiele. To co zostaje w głowie to, to że prowadził szkolenia i dokształcał się w stanach, wiąże się emocjonalnie z zbrodniarzami, wierzy w Boga i nawet potrafi coś wyrecytować z Biblii, ma żonę i dziecko.

Ta książka to moim zdaniem szkic. Opisy Bogdana (na ile im wierzyć, nie wiem) są napisane lepszą formą literacką (może dlatego, że przypominają raport policyjny co jest ciekawym zabiegiem) niż opisy stworzone przez Bonde.

Jest mi strasznie szkoda nakładu pracy Bogdana, przez nieudolność autorki ta pozycja jest po prostu słaba.
Polecam NIE KUPOWAĆ, ale wypożyczyć i przeczytać może kilka ciekawszych spraw.

Nie wiem jaki był cel napisania tej książki. Pewnie kasa.
Zacznijmy od wstępu który jest napisany w stylu referatów z szkoły średniej.
Później mamy jakieś 100 stron wstępu, czyli ogólny zarys tego zawodu, który można streścić do dwóch/trzech akapitów, ale Bonda lubi zwłaszcza co kilka stron w pierwszej części książki pisać to samo tylko innymi słowami.
Później zaczyna...