-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać312
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2022-11-12
2023-11-01
Ballady Beleriandu to trzecia część cyklu Historia Śródziemia opracowana przez Christophera Tolkiena. Zawiera Ballady o dzieciach Húrina, porzucone wiersze przedstawiające ucieczkę Noldolich z Valinoru, losy Eärendela i dzieje upadku Gondolinu, Balladę o Leithian, Balladę o Leithian rozpoczętej na nowo. To wczesne mity i legendy, które doprowadziły do napisania epickiej opowieści – Silmarillionu. Nigdy Tolkien nie ukończył żadnego z poematów. W większości są to powtórzenia opowieści poznanych w poprzednich częściach cyklu, ale - jest to wiersz, a nie proza. Poza tym znawcy dostrzegą niuanse w szczegółach i kolejnej ewolucji w opowieściach. Historia Śródziemia jest moim zdaniem przeznaczona dla zagorzałych fanów Tolkiena. Jeśli jednak czytaliście wszystko Tolkiena, musicie przeczytać serię 12 książek, co też sama postanowiłam zrealizować. Na nowo odkryłam Tolkiena i bardzo się z tego cieszę. Na pewno przed czytaniem należy mieć już za sobą Silmarillion.
Ballada o dzieciach Húrina z rozmachem opowiada tragedię Túrina Turambara. Zaczyna się od schwytania Húrina, a kończy, gdy Finduilas zakochuje się w Túrinie w salach Nargothrondu. Ballada o Leithan to główne źródło opowieści o Berenie i Lúthien w Silmarillionie, opowiadającej o Wyprawie Silmarila i spotkaniu z Morgothem w jego podziemnej fortecy. To oczywiście poematy. Jako humanistka zainteresowałam się ich specyficzną budową, która została zresztą objaśniona w komentarzach do tekstów. To wiersze pisane w stylu staroangielskim. Ballada o dzieciach Húrina to wiersz aliteracyjny. Jest to system metryczny oparty na tonicznej zasadzie ekwiwalencji wersów, w którym funkcję systemowego środka instrumentacji pełniła aliteracja, a nie rym. Czyli bardziej po ludzku: ten sam dźwięk powtarza się dwa lub trzy razy w każdym wersie. Zapewne widocznie jest to dokładnie w wersji oryginalnej niż tłumaczonej. Poemat jest potężny, poruszający i bardzo sugestywny. Podobnie zbudowane są wiersze porzucone. Natomiast Ballada o Leithian zawiera rym, widoczny już w przekładzie polskim (ośmiogłoskowe kuplety). Od razu zaznaczę, że jestem pełna podziwu dla pracy, jaką wykonały tłumaczki. Zdałam sobie również sprawę, że przy utworze aliteracyjnym, Tolkienowi nigdy nie brakowało odnalezienia właściwych słów. Jego znajomość języka angielskiego była więc nieosiągalna dla zwykłego człowieka. Zauważalny jest ogrom pracy, wysiłku i poświęconego czasu.
Po raz kolejny można obserwować jak zmieniał się dany tekst, jak ewoluował, jakie poprawki zostały w nim wprowadzone przez Tolkiena. W pozycji zawarto rozbudowane uwagi do tekstów, przypisy, a na końcu indeks. Uwzględniono także godną uwagi szczegółową krytykę Ballady o Leithian, dokonaną przez C.S. Lewisa, przyjaciela i współpracownika Tolkiena, który przeczytał ją w 1929 roku.
Nie jest to lektura łatwa i lekka, ale za to jest satysfakcjonująca. Wymaga uwagi i koncentracji, toteż warto ją sobie przyswajać w odpowiednich proporcjach. Zachwyca głębia wyobraźni Tolkiena. Na stronach książki po raz kolejny ujawnił się ogromny talent i geniusz profesora. Tym razem w formie poematów epickich.
https://slowemmalowane.blogspot.com/2023/11/j-r-r-tolkien-christopher-tolkien.html
Ballady Beleriandu to trzecia część cyklu Historia Śródziemia opracowana przez Christophera Tolkiena. Zawiera Ballady o dzieciach Húrina, porzucone wiersze przedstawiające ucieczkę Noldolich z Valinoru, losy Eärendela i dzieje upadku Gondolinu, Balladę o Leithian, Balladę o Leithian rozpoczętej na nowo. To wczesne mity i legendy, które doprowadziły do napisania epickiej...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-01-16
2019-11-27
Pięknie wydana, wspaniale opracowana. WARTO :)
https://slowemmalowane.blogspot.com/2019/11/stefano-zuffi-caravaggio-zblizenia.html
Pięknie wydana, wspaniale opracowana. WARTO :)
https://slowemmalowane.blogspot.com/2019/11/stefano-zuffi-caravaggio-zblizenia.html
2021-01-04
Coś niesamowitego! Bardzo wciągająca, przenosząca w czasy przed Chrystusem, pięknie i subtelnie opisująca wydarzenia, oparta na cytatach ze Starego Testamentu. Intrygi, zdrada, posłuszeństwo wobec Jahwe a wiara w bożki, miłość. Bardzo wartościowa książka! Koniecznie!
Czekam na kolejne części w serii.
Coś niesamowitego! Bardzo wciągająca, przenosząca w czasy przed Chrystusem, pięknie i subtelnie opisująca wydarzenia, oparta na cytatach ze Starego Testamentu. Intrygi, zdrada, posłuszeństwo wobec Jahwe a wiara w bożki, miłość. Bardzo wartościowa książka! Koniecznie!
Czekam na kolejne części w serii.
2020-08-04
Styl narodowy był wynikiem wielu stycznych powstałych w świadomości narodowej, rosnącego zainteresowania historią, kulturą i tradycją. Ważne rolę w tym kształtowaniu odgrywało utwory pisane, oraz elementy rzeźbiarskie i malarskie. Chodziło o zaznaczenie odrębności i podtrzymanie ducha. Książka Jana Skuratowicza przybliża polski styl narodowy w architekturze na przykładzie dworów i pałaców z terenu Wielkopolski, która po 1793 r. została włączona w granice monarchii pruskiej. Za ostateczną datę graniczną tej analizy została przyjęta data 6 sierpnia 1914 r. Autor przeprowadza czytelnika poprzez poszczególne etapy polskiego stylu narodowego w architekturze począwszy od swoistych poszukiwań i prób, jego kształtowania się, analizy cech szczególnych, aż po okres dwudziestolecia międzywojennego.
Autor charakteryzuje pierwsze próby stworzenia stylu narodowego poprzez zamek w Kórniku (kostium gotycki), pałace w Wielkiej Łęce (kostium gotycki) i Posadowie (kostium francuski). Wskazuje na narodowe elementy wystroju wnętrz. Ideałem stał się wzór obywatela, żołnierza i dobrego gospodarza, który planował, a następnie realizował daną budowlę zgodnie z własnymi pomysłami.
Jan Skuratowicz przypomina prace m.in.: Zygmunta Czartoryskiego (1853-1920) pt. O stylu krajowym w budownictwie wiejskim (1896), w którym zostały określone zasady, jakim powinna odpowiadać nowoczesna polska siedziba ziemiańska na terenie Wielkopolski. Dokonuje też krótkiej charakterystyki budowli w miejscowościach: Pomarzanowice, Błociszewo i Rogalin. Autor albumu przedstawia cechy charakterystyczne polskiego stylu narodowego. Symbolem polskiego dworu stał się portyk kolumnowy (np. Kopaszewo, Jargoniewice, Głuchowo, Miłosław, Chobienice, Granówko, Pietronki, Węgierce, Kościelec Kujawski, Gościeszyn, Iwno, Słomowo). Dokonuje analizy budowli wynikających ze względu na zainteresowania angielskim palladianizmem (np. Dębno, Kotowo), toskańskimi włoskimi willami (np. Torzeniec). Pokazuje również przebudowy niektórych starych pałaców, które miały stać się dzięki temu pożądanym wzorcem siedziby nowoczesnego ziemianina (np. Objezierze, Koźminek, Niechanowo, Dobrojewo).
Autor wskazuje rok 1905, jako ostateczną cezurę ukształtowania się w Wielkopolsce osobliwego stylu narodowego. Typowymi cechami były: kolumnowy portyk i czterospadowy, wysoki dach łamany. Przedstawia jedne z najciekawszych projektów budowli tych lat autorstwa Rogera Sławskiego, Stanisława Mieczkowskiego, Stanisława Boreckiego (np. Krerowo, Chudobczyce, Oporowo, Bonikowo, Lubasz, Piotrowo, Skoraszewice, Cichowo, Winna Góra) oraz najsłynniejsze przebudowy (np. Turew). W tym czasie stare dwory przybierały charakter barokowy. Dokonywano też przebudowy starszych pałaców dostosowując ich do nowej mody poprzez unowocześnienie budowli pod względem technicznym i adoptowanie na nowe potrzeby dotychczasowych pokoi mieszkalnych (np. Sierniki. Gułtowy, Dłoń, Żydowo, Paruszewo).
W pozycji zostały też przedstawiona fala budowy i rozbudowy dworów w stylu narodowym, jaki miał miejsce po 1918 r. (np. Łaszczyn, Gogolewo, Szelejewo). Charakteryzowały się one nadal silnym przywiązaniem do form barokowo-klasycystycznych. Głównym architektem tego okresu jest Stefan Cybichowski (np. Żegotki, Wódki, Chraplewo, Więcławice, Parlin, Rudniki, Komierowo).
Autor książki z dokładnością opisuje w danej siedzibie rozkład pomieszczeń i ich funkcje. Można również zapoznać się z bliżej z wystrojem wnętrz poszczególnych pomieszczeń, z zachowanymi rysunkami projektowymi oraz planami całych budowli, które zostały przygotowane przez Autora. Atutem książki jest baza ikonograficzna. Znaleźć tu można przede wszystkim zachowane archiwalne fotografie, bowiem niektóre z tych dworów zostały zniszczone w okresie wojennej zawieruchy, a utraciwszy swych właścicieli były też przejmowane przez państwo i niszczone przez lata. Nie sposób też ominąć mnóstwo informacji dotyczących właścicieli dworów i pałaców, inicjatorów budowli i architektów. Jan Skuratowicz niejednokrotnie odwołuje się do zachowanych listów i wspomnień, w których znaleźć można opisy danej budowli. Autor przedstawia budowle zarówno okazałe, które podnosiły prestiż właściciela, jak i skromne.
To bardzo dobra propozycja książkowa, do której będę wracać jeszcze niejednokrotnie. Polecam.
http://slowemmalowane.blogspot.com/2020/08/jan-skuratowicz-dwory-i-paace.html
Styl narodowy był wynikiem wielu stycznych powstałych w świadomości narodowej, rosnącego zainteresowania historią, kulturą i tradycją. Ważne rolę w tym kształtowaniu odgrywało utwory pisane, oraz elementy rzeźbiarskie i malarskie. Chodziło o zaznaczenie odrębności i podtrzymanie ducha. Książka Jana Skuratowicza przybliża polski styl narodowy w architekturze na przykładzie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-23
Charlotte Mary Yonge (1823-1901) to angielska powieściopisarka, która właściwie poświęciła swój talent służbie Kościołowi. Jej książki wpłynęły na rozpropagowanie poglądów Ruchu Oksfordzkiego (ang. Oxford Movement), który dążył do powrotu Kościoła anglikańskiego do ideałów Kościoła z końca XVII wieku. Dziedzic Redclyffe opublikowany w 1853 r. był pierwszym jej powieściowym sukcesem, bowiem książka szybko zyskała popularność i rzesze zwolenników.
Powieść opowiada historię młodego Waltera Morville’a spadkobiercy majątku Redclyffe i tytułu baroneta oraz jego kuzyna Filipa Morville’a, zarozumiałego hipokryty, który cieszy się nieuzasadnioną pozytywną reputacją. Mamy też główne postacie kobiece, siostry: Amabel i Laurę, córki opiekuna Waltera. Kiedy Walter zbiera pieniądze, aby potajemnie spłacić długi swojego wujka, Filip rozpowszechnia plotkę, że jego kuzyn jest lekkomyślnym hazardzistą. W rezultacie nie dochodzi do małżeństwa Waltera z ukochaną i łagodną Amy. Mimo to młodzieniec nie poddaje się, w dodatku odnajduje w sobie siłę i spokój, które czerpie z wiary. Dąży uparcie do wyznaczonego celu, aby oczyścić swoje imię i poślubić ukochaną kobietę. Oprócz Waltera i Amy, pojawia się też drugi romantyczny, trzymany jednak w tajemnicy, związek. Czy jednak powieść ta kończy się mimo wszystko szczęśliwie?
Młody baronet pozbawiony jest wykształcenia i charakteryzuje się wybuchami porywczości, niecierpliwości i gorącego temperamentu. Walter potrafi jednak nad sobą pracować, aby po latach stać się doskonałym. Z drugiej strony Filip stopniowo prezentuje się jako arogancki oszust, zazdrosny o tytuł i majątek kuzyna, w dodatku zgorzkniały w wyniku braku pieniędzy i dalszych perspektyw. Bohater powieści - Walter - uczynił tu dobroć atrakcyjną i romantyczną. Fabuła skupia się na duchowej walce Waltera o pokonanie ciemniejszej strony jego natury. Walter i Filip to dwie przeciwstawne osobowości. Walter potrafi wybaczyć kuzynowi, w razie potrzeby troszczyć się o jego zdrowie i dobro, płacąc przy tym wysoką cenę. Ważna tu jest rycerskość, romantyczna natura, cnota, poświęcenie i pobożność. Walter staje się więc wzorem szlachetnych cnót. Z kolei Filipa czeka wewnętrzna przemiana.
Historia jest interesująca i przekonywująca, ale też pełna moralizatorstwa. Nacisk jest położony na relacje i powiązania rodzinne czyli uniwersalne wartości. Mniej ważna jest tu dynamika akcji. Z powieści można sobie wypisać wiele wzniosłych cytatów. Moim zdaniem, mimo upływu czasu, nie traci na swoim przekazie. Warto więc przeczytać, tym bardziej, że powieścią zachwycali się pisarze działający w XIX wieku.
https://slowemmalowane.blogspot.com/2023/07/charlotte-mary-yonge-dziedzic-z.html
Charlotte Mary Yonge (1823-1901) to angielska powieściopisarka, która właściwie poświęciła swój talent służbie Kościołowi. Jej książki wpłynęły na rozpropagowanie poglądów Ruchu Oksfordzkiego (ang. Oxford Movement), który dążył do powrotu Kościoła anglikańskiego do ideałów Kościoła z końca XVII wieku. Dziedzic Redclyffe opublikowany w 1853 r. był pierwszym jej powieściowym...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-08-30
Jan Morawski marzący o tym, aby w końcu odetchnąć po prowadzonych śledztwach wyrusza z listem polecającym od mecenasa Bernarda Chrzanowskiego, wraz z kamerdynerem Mateuszem do pałacu w podpoznańskich Jankowicach. Zaledwie dobę temu zastrzelono Izabelę, z którą planował się ożenić, a która jak się okazało była fałszerką banknotów. Teraz zajął się poszukiwaniem szefa Izabeli. To właśnie do Jankowic miała się udać Izabela, więc Morawski realizował teraz jej plany. To z kolei prowadziło do wytyczonego przez niego celu- odkryć osobę, która stoi za wciągnięcie Izabeli w niebezpieczną rozgrywkę i doprowadzenie do jej śmierci.
Czekając na zasadniczą i zimną w kontaktach Różę Jankowską, staje się świadkiem tajemniczej schadzki. Ku zdziwieniu Pani Róży i samego Morawskiego, pałac jest pełen gości. Szybko też poznaje uroczą blondynkę, Jadwigę Sróżyńską, mieszkającą w jednym ze skrzydeł domu. Następnego dnia poznaje syna pani Róży, Hipolita Jankowskiego, który był w wieku Jana; bankiera z Paryża - Szweda hrabiego Erika Bergsona; przemysłowca z Wołynia - Wincentego Stróżyńskiego zwanego Powolniakiem. Nie jest jednak tak przyjemnie i błogo w tym towarzystwie. Po śniadaniu Jan odkrywa bowiem ciało kolejnego gościa pałacu – Karla Gustafsona. Morawski szybko dedukuje, że ma do czynienia ze zbrodnią. Wkrótce pojawia się kolejna nowa postać - Helena, kuzynka Hipolita, mająca medyczne zainteresowana, a potem znana Morawskiemu z transatlantyku piękna Rina, jak się później okazuje już nie Carrington, ale Bergson. Z kobiet mamy jeszcze Amelię Lipską i utalentowaną, żonę Hipolita, Lonię Jankowską i jej brata Ksawerego Kęsickiego. W domu pojawia się też niespodziewanie plenipotent, uparty Stefan Zarzecki mający interesy z Karolem Gustowskim.To szeroka gama postaci i osobowości. Morawski szybko sobie zdaje sprawę, że każdy z nich może być zamieszany w sprawę. Gusafson był bowiem nie tylko kochliwy, ale skrywał wiele tajemnic. Jest wiele poszlak, wielu podejrzanych i wcale nie jest łatwo rozwiązać niby tak prosty supeł prowadzący do celu. W dodatku szybko okazuje się, że to jedynie początek niebezpiecznych zagrywek mających miejsce w Jankowicach.
Autorka przeniosła mnie do przeszłości. Wspaniale ukazała życie codzienne, zwyczaje, panującą modę i realia życia w Wielkopolsce na początku XX wieku. To oczywiście nadal zabór pruski. Czytelnik znajdzie w powieści dokładne opisy wnętrz pałacu w Jankowicach, a na końcu książki plany dotyczące rozmieszczenia pomieszczeń. Charakteryzuje strukturę społeczną, myśl społeczną, gospodarczą i polityczną. Jan Morawski nie jest ideałem, posiada swoje grzeszki i wady oraz popełnia błędy. Mateusz to doskonałe uzupełnienie Jana w prowadzonym śledztwie. Jest dostojny, pełen powagi, sympatyczny i potrafi zebrać informacje w tych środowiskach, do których Jan ze swojej pozycji nie ma praktycznie dostępu. To bardzo dobra powieść kryminalna w stylu retro i w dodatku bardzo dobra kontynuacja perypetii Jana Morawskiego i jego kamerdynera Mateusza. Zamykamy jedną książkę (ostatni tom to "Zgubna trucizna") i spokojnie możemy otworzyć następną. Mamy też ponownie otwarte zakończenie, co dla czytelnika jest wielce intrygujące. Być może seria kiedyś doczeka się takiego wydania, jak mają powieści dotyczące Molly Murphy autorstwa Rhys Bowen. Powieści z pewnością na to zasługują. Mam też nadzieję, że na kolejny tom kryminalnych przygód Jana i Mateusza, nie będziemy zbyt długo znów czekać. Polecam uwadze.
https://slowemmalowane.blogspot.com/2022/08/katarzyna-kwiatkowska-dziedzictwo.html
Jan Morawski marzący o tym, aby w końcu odetchnąć po prowadzonych śledztwach wyrusza z listem polecającym od mecenasa Bernarda Chrzanowskiego, wraz z kamerdynerem Mateuszem do pałacu w podpoznańskich Jankowicach. Zaledwie dobę temu zastrzelono Izabelę, z którą planował się ożenić, a która jak się okazało była fałszerką banknotów. Teraz zajął się poszukiwaniem szefa Izabeli....
więcej mniej Pokaż mimo to2023-04-16
Edmée Elizabeth Monica Dashwood, z domu de la Pasture (1890-1943), powszechnie znana jako E.M. Delafield, była angielską pisarką. Popularność przyniósł jej autobiograficzny Dziennik prowincjonalnej damy, który potem doczekał się zresztą kontynuacji. Nic w tym dziwnego, bo lektura jest niezwykle fascynująca.To forma dziennika, zapisków z życia Angielki z wyższej klasy średniej, mieszkającej w wiosce w Devon w latach 30. XX wieku. Dama jest damą, bowiem nigdy nie została wymieniona z imienia. Mieszka w uroczym domku, ma przeważnie milczącego i nieangażującego się w jakiekolwiek sprawy męża Roberta; przebywającego w szkole starszego syna Robina i młodszą sześcioletnią córkę Vicky, która ma francuską guwernantkę. W domu zatrudniona jest kucharka, ogrodnik i służąca, z którymi pani domu ma nieustanny kłopot. Dama cięgle jest zadłużona, kupuje mnóstwo modnych i niepotrzebnych ubrań oraz kapeluszy i nie stroni od samotnych wyjazdów. Nieustannie jest więc zajęta, zafrasowana, przejęta, przepracowana i nie ma na nic czasu. Jej myśli skupione są na rodzicielstwie, chorobach i wypoczynku, rachunkach, zatrudnieniu dobrej służby, wspaniałym życiu przyjaciółek, protekcjonalnej Lady B., mającej skłonność do plotkowania pastorowej i innym sąsiadom. Przy okazji działa w różnych organizacyjnych komitetach i instytutach, więc ciągle bierze udział w zebraniach i herbatkach, przyjmuje u siebie gości lub uczestniczy z mężem w przyjęciach. Mimo wszystko liczy się ze zdaniem Roberta, choć potrafi też w kobiecy sposób wpłynąć na zmianę jego decyzji. W prowadzonych konwersacjach potrafi rozmawiać o książkach, których nie czytała i opowiadać o miejscach, które nie odwiedziła. Książka jest fantastyczna. Bohaterka jest autoironiczna, szczera i całkowicie urocza. Posiada też doskonały zmysł obserwacji. Opisuje interakcje z sąsiadami jako często uciążliwe i męczące. Życie damy to ciągłe pasmo kryzysów takich jak: brak odpowiedniego ubrania na określone wydarzenie, wystająca spod sukienki halka, brak pieniędzy na pokrycie kosztów rzeźnika czy kominiarza. Ciągle też boi się, że wojownicza kucharka oraz guwernantka złożą wymówienie. Jej troski konsolidują się wokół pieniędzy, których nigdy nie starcza, aby zachować pozory. Zna więc okoliczne lombardy, w których zastawia rodzinne kosztowności. Robert jest obojętny na większość jej problemów życiowych.
To zabawna i pełna humoru wizja wiejskiego i rodzinnego życia ukazana z perspektywy prowincjonalnej, dobrze urodzonej damy. Warto też zauważyć, że jej przemyślenia na temat rodzicielstwa są prawdziwe i nadal aktualne, podobnie jak jej wypowiedzi na temat społecznego snobizmu, poczucie wykluczenia z dyskusji o wydarzeniach, których nie widziała lub książek, których nie przeczytała. Ale jest tu coś więcej niż humor. Pięknie uchwycone pewne pokolenie, pewna klasa i styl życia, czasy, które wkrótce miały zniknąć. Polecam.
https://slowemmalowane.blogspot.com/2023/04/em-delafield-dziennik-prowincjonalnej.html
Edmée Elizabeth Monica Dashwood, z domu de la Pasture (1890-1943), powszechnie znana jako E.M. Delafield, była angielską pisarką. Popularność przyniósł jej autobiograficzny Dziennik prowincjonalnej damy, który potem doczekał się zresztą kontynuacji. Nic w tym dziwnego, bo lektura jest niezwykle fascynująca.To forma dziennika, zapisków z życia Angielki z wyższej klasy...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-14
Na książkę złożył się zbiór krótkich esejów siostry Marii Elżbiety od Trójcy Świętej Ewy Kolinko, karmelitanki bosej w Karmelu Maryi Matki Pojednania w Bornem Sulinowie. Refleksje powstały w karmelitańskiej celi z nadzieją, że być może wzmocnią w drodze, pobudzą wyobraźnię czytającego i dodadzą sił. Nie są to jednak eseje - recenzje. Punktem wyjścia są tu jedynie krótkie zdania, czasem dłuższe fragmenty, często wyrwane z kontekstu, w których autorka zobaczyła potencjał na rozwinięcie i dotarcie do głębszych prawd życiowych. To myśli dotyczące wiary, religii, modlitwy, życia świętych, ale i każdego człowieka, który nie jest wolny od błędów i pomyłek. Przy wybranych fragmentach siostra zatrzymuje się, potwierdza ich wartość i wewnętrzny dynamizm. Pokazuje, że w każdej chwili naszego życia należy dziękować, oddać się Bogu, zaufać. Pisze o sensie cierpienia i bólu, Bożych obietnicach, modlitwach wierzących i niewierzących, pielgrzymowaniu, mocy Krzyża, o umierających, o nadziei, o Maryi.
Mamy tu odwołania do wybranych przez Siostrę książek, ale również do Biblii. To bardzo wartościowa książka przynosząca ukojenie i spokój. Można ją przeczytać od razu, ale też czytać według tych krótkich esejów. Warto się jednak przy nich zatrzymać na dłużej. Bardzo polecam.
https://slowemmalowane.blogspot.com/2023/05/s-ewa-m-elzbieta-kolinko-ocd-echa-czyli.html
Na książkę złożył się zbiór krótkich esejów siostry Marii Elżbiety od Trójcy Świętej Ewy Kolinko, karmelitanki bosej w Karmelu Maryi Matki Pojednania w Bornem Sulinowie. Refleksje powstały w karmelitańskiej celi z nadzieją, że być może wzmocnią w drodze, pobudzą wyobraźnię czytającego i dodadzą sił. Nie są to jednak eseje - recenzje. Punktem wyjścia są tu jedynie krótkie...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-10-22
2022-02-12
Dina jest wnuczką Izaaka, a córka Jakuba i po jego śmierci ściśle z instrukcjami dziadka powinna udać się do domu Hioba i poślubić jego syna Ennona. Dina obecnie ma trzydzieści pięć lat i od kilkunastu lat znajdowała się pod opieką dziadka. Tu znalazła ochronę i bezpieczeństwo. Powszechnie panowało przekonanie, że Dina mając 15 lat została zhańbiona przez księcia Sychema, syna Chamora. Synowie Jakuba dokonują mordu, ale to nie usuwa brudu z Diny. Zresztą prawdę znają jedynie nieliczni, a Dina zmaga się z cierpieniem. Po śmierci dziadka, nie chcąc wracać pod skrzydła ojca, Dina decyduje się przyjąć propozycje Hioba i jedzie z nim do Us, aby poślubić Ennona. Zaraz po ich przybyciu Hiob przeżywa wielką tragedie, a Dina wraz z trwająca u jej boku młodziutką Kuszytką Nogalą stają się świadkami wszystkich jego nieszczęść.
Bardzo podobała mi się historia zaczerpnięta z Biblii opowiedziana przez Mesu Andrews. Księga Hioba jest 22 księgą Starego Testamentu, powstała ok. V w. przed Chrystusem i należy do Ksiąg Mądrości. Hiob był mądry, bogaty, uczciwy, bogobojny. Miał siedmiu synów i trzy córki, był najwybitniejszym człowiekiem pośród ludzi Bliskiego Wschodu. Bóg pewien wierności Hioba pozwala szatanowi (przeciwnikowi, oskarżycielowi) pozbawić go wszystkiego. „Wieści hiobowe”, to wizyty kolejnych posłańców ze złymi wiadomościami. Bóg pozwolił też szatanowi pozbawić Hioba zdrowia. Żona Hioba namawia go, aby złorzeczył swemu Bogu. Ten jednak nie zamierza tego zrobić. Przez kolejne siedem dni przyjaciele Hioba przemawiają do niego i szukają źródła jego nieszczęść. Hiob nie rozumie dlaczego Bóg się od niego odwrócił, miotany jest gniewem i bólem, wierzy jednak, że to Bóg go ocali. Bóg widząc jego wierność, odpłacił mu w dwójnasób, Hiob żył jeszcze 140 lat i widział swych potomków do czwartego pokolenia. Tyle wiemy z Biblii, ale tego trzyma się również autorka.
Mesu Andrews fantastycznie opowiedziała historię Hioba i przedstawiała bezmiar jego cierpienia, dodała głębi i zrozumienia opowieści, które chrześcijanie słyszeli mnóstwo razy. Autorka z pasją odtwarza biblijne zdarzenia i postacie. Na poczet fabuły wplata fikcyjne postacie, ale odwołuje się przede wszystkim do Pisma Świętego i historycznych faktów. Postacie są dobrze rozwinięte, doświadczają wewnętrznych przemian i rozwoju. Klasyczna fabuła zawiera ciekawe i pełne emocji sceny oraz kilka dodanych zwrotów akcji. Ta historia splata piękno, niezłomną wiarę, cierpienie i miłość pośród popiołów wraz z żywymi, plastycznymi szczegółami tła obyczajowego, społecznego, geograficznego. Obserwowanie Hioba, jak reaguje na swoje początkowe straty, jest trudnym przeżyciem. Stanowi jednak mocny przykład polegania na Bogu i pozostawania Mu wiernym gdy następuje czas ciężkiej próby. Autorka bardzo dobrze włączyła w historię córkę Jakuba, Dinę, w życie Hioba. Doceniam notatki autorki dotyczące jej przeprowadzonych badań, wskazujące, że ten związek mógłby być rzeczywisty. Mamy też tu motyw odkupienia Diny.
Fikcyjna opowieść o Hiobie w Miłości wśród popiołów sprawiała, że wróciłam do przeczytania ponownie całej Księgi Hioba Starego Testamentu. Ufajmy Bogu, gdy cierpimy, a nie szukajmy przyczyny tego cierpienia. Bóg wie, co robi i się o nas troszczy. Doceniam też schemat genealogiczny dołączony do powieści i umieszczony również na zakładce. Pomaga to zapamiętać mnóstwo imion i umiejscowić ich w czasie i odpowiednim porządku. Każdy rozdział w powieści poprzedza cytat zaczerpnięty ze Starego Testamentu.
Zafascynowana, od jakiegoś czasu, gatunkiem który określa się jako fikcja biblijna (Biblical Fiction) polecam bardzo wszystkie książki Mesu Andrews. Cieszę się, że wydawnictwo Bogulandia zdecydowało się na wydawanie książek autorki w Polsce, w dodatku w cudownych okładkach (notabene okładka powieści Miłość wśród popiołów jest oryginalna).
https://slowemmalowane.blogspot.com/2022/02/mesu-andrews-hiob-miosc-posrod-popioow.html
Dina jest wnuczką Izaaka, a córka Jakuba i po jego śmierci ściśle z instrukcjami dziadka powinna udać się do domu Hioba i poślubić jego syna Ennona. Dina obecnie ma trzydzieści pięć lat i od kilkunastu lat znajdowała się pod opieką dziadka. Tu znalazła ochronę i bezpieczeństwo. Powszechnie panowało przekonanie, że Dina mając 15 lat została zhańbiona przez księcia Sychema,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-17
Bohaterką najnowszej powieści Michała Kubicza, nota bene kontynuacji Liwii. Matki bogów, jest córka Gajusza Cezara Oktawiana i jego poprzedniej żony Skryboni. Czternastoletnia Julia jest piękną, młodą dziewczyną, której serce już dokonało wyboru mężczyzny. Myli się jednak ten, co sądzi, że będzie to opowieść ckliwa, romantyczna i pełna słodyczy. Żadnego lukru nie było bowiem w świecie starożytnej wpływowej rodziny, która jak podkreśla autor powieści, na pewno nie była wolna od intryg, potajemnych spisków i tajemnic. Zemstę pielęgnuje w sobie nawet po upływie czternastu lat, matka Julii, skrzywdzona Skrybonia. Obsesja władzy nęka również Oktawię, siostrę ojca Julii, byłą żonę nieżyjącego już Marka Antoniusza, w dodatku opiekunkę jego dzieci, córek: Antonii Starszej i Antonii Młodszej; Jullusa – syna Marka Antoniusza i Fulwii, oraz Selene – jego córki z Kleopatrą. Jest jeszcze przecież obecna żona Oktawiana, Liwia Druzylla oraz jej synowie z pierwszego małżeństwa, których chce wywyższyć – Tyberiusz i Druzus.
Tymczasem Gajusz Cezar Oktawian od trzech lat przebywał w Hiszpanii, gdzie dowodził legionami. Do Rzymu wraca jego posłaniec, syn Oktawii, siedemnastoletni Marcellus, który podtrzymuje nadzieje matki na podniesienie ich pozycji. Życie w domu dla Julii stało się więzieniem. Pocieszenia szukała niejednokrotnie w nierozcieńczonym winie i u wielkiego maga Serapusa. Liwia podczas nieobecności męża, nie starała się kryć niechęci do jego córki. Julia stawiała jej czoła, a wsparcia szukała u matki Skrybonii. Niestety ta ostatnia musiała niejednokrotnie błagać o wstawiennictwo u mających wpływy, aby mogła wyjednać zgodę na odwiedziny. Życie w pałacowych murach skupia się wokół intryg, tajemnic, potajemnych spotkań, zleconych zadań i realizacji planów. W tle przemykają niewolnicy posłusznie wykonujący polecenia. Los Julii zostaje przesądzony, jej życie uzależnione od woli ojca, pozbawia ją złudzeń i nie będzie usłane różami.
Michał Kubicz po raz kolejny wykorzystując swoją fascynację starożytną historią, kreśli na kartach powieści znakomitą opowieść. Sam jednak przyznaje, że to fikcja historyczna, wyobrażenie autora, które powstało na skutek dedukcji znajomości dostępnych faktów, źródeł i opracowań. Interpretacji tego co niejasne, jest przecież wiele. Powieściowe charakterystyki rzeczywistych bohaterów historii zostały w głównej mierze zainspirowane nie tylko źródłami, ale także przekazywanymi plotkami. Znakomicie jednak odtworzone zostało życie codzienne w Domus Augustea, obowiązujące normy, wierzenia religijne, podporządkowanie kobiet mężczyznom czy istniejące podziały społeczne. Kontynuacja została już zapowiedziana, więc niedosyt jaki pozostał, zostanie zaspokojony przez czytelnika… niebawem. To co bardzo dobre, warto polecać.
https://slowemmalowane.blogspot.com/2023/12/micha-kubicz-julia-dom-cezarow.html
Bohaterką najnowszej powieści Michała Kubicza, nota bene kontynuacji Liwii. Matki bogów, jest córka Gajusza Cezara Oktawiana i jego poprzedniej żony Skryboni. Czternastoletnia Julia jest piękną, młodą dziewczyną, której serce już dokonało wyboru mężczyzny. Myli się jednak ten, co sądzi, że będzie to opowieść ckliwa, romantyczna i pełna słodyczy. Żadnego lukru nie było...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-03-04
Po sukcesie cyklu powiślańskiego, Sylwia Kubik nie próżnowała i w ostatnich tygodniach nakładem wydawnictwa Otwarte ukazały się nowe książki. Pierwsza powieść z cyklu żuławskiego nosi tytuł Krok do miłości i jest on właściwie adekwatny do jej zakończenia.
Wszystko zaczyna się w Elblągu, gdzie poznajemy Ewę, która tkwi w toksycznym związku z Michałem. Jako młoda, naiwna dziewczyna została oczarowana atencją starszego i przystojnego mężczyzny. Po ukończeniu szkoły decyduje się zamieszkać ze swoim ukochanym. Tyle tylko, że szybko okazuje się, że związek, który miał być idealny i być spełnieniem marzeń, nie istnieje. Kiedy pewnego dnia Ewa zostaje pozbawiona jakichkolwiek złudzeń, za ostatnie pieniądze kupuje bilet w jedną stronę. Pojawia się w małej żuławskiej osadzie, aby zamieszkać w odziedziczonym po babci Wandzie domu. Chata zupełnie nie nadaje się do zamieszkania, ale dzięki uporowi Ewy i pomocy dobrych ludzi, dziewczyna stara się przetrwać. Udaje jej się pozyskać pracę w najbliżej okolicy, a jej szef jest młodym, dobrym i w dodatku atrakcyjnym mężczyzną. To Kamil, który zdecydował się na radykalne zmiany w swoim życiu i wbrew woli rodzicielki postanowił zamieszkać i zainwestować na żuławskich terenach.
Sylwia Kubik decyduje się na podjęcie ważnego tematu w powieści. Przemoc i wykorzystywanie seksualne wobec kobiet w związkach. Sytuacja Ewy jest klasycznym przykładem uzależnienia kobiety od mężczyzny pod względem ekonomicznym, fizycznym i psychicznym. Michał ma nad nią władzę i kontrolę. Co więcej, Ewa żyje ze świadomością, że kocha Michała. Potrafi siebie obarczyć winą za jego zachowanie. Pojawiają się tu elementy syndromu sztokholmskiego. Podejrzewam, że gdyby nie zachowanie Michała, Ewa mogłaby tkwić w takim związku latami. Tym bardziej, że z ojcem nie utrzymywała kontaktu, a matka zaginęła, gdy była dzieckiem.
Z drugiej strony mamy inny rodzaj toksycznego związku: pomiędzy matką, a dzieckiem. Kamil ma dwadzieścia osiem lat i sam chce decydować o swoim życiu. Jego matka ingeruje jego w jego plany, chce układać mu życie, stoi na stanowisku, że wie, co jest dla niego najlepsze. Nie może pogodzić się z decyzją syna o przeprowadzce ze stolicy na wieś, o decyzji zmiany trybu życia i podjęciu nowego zupełnie przedsięwzięcia.
Krok do miłości to pierwsza część cyklu żuławskiego. Mimo brutalnego początku fabuły, to powieść przynosząca nadzieję i ciepło. Oczywiście nie wszyscy mieszkańcy żuławskiej osady są mili, jednak wydaje się, że Ewa może łączyć przyszłość z tym miejscem. Nie ma zresztą obecnie innego wyjścia. Jej historia rodzinna owiana jest nie jedną tajemnicą, a wszystko łączy się z domem, w którym miejscowi mówią, że straszy. Atmosferę małej miejscowości, regionalizm oraz krajobrazy zostały przez autorkę odtworzone w sposób wyrazisty i rzeczywisty. Zarysowana fabuła, jest wspaniałym początkiem dobrej historii. Tu odnajdziecie też wartości chrześcijańskie. Polecam.
https://slowemmalowane.blogspot.com/2021/09/sylwia-kubik-krok-do-miosci.html
Po sukcesie cyklu powiślańskiego, Sylwia Kubik nie próżnowała i w ostatnich tygodniach nakładem wydawnictwa Otwarte ukazały się nowe książki. Pierwsza powieść z cyklu żuławskiego nosi tytuł Krok do miłości i jest on właściwie adekwatny do jej zakończenia.
Wszystko zaczyna się w Elblągu, gdzie poznajemy Ewę, która tkwi w toksycznym związku z Michałem. Jako młoda,...
2022-11-20
Christopher Tolkien, syn J.R.R. Tolkiena podjął się przed laty dość trudnego zadania. Postanowił wydać wszystkie zachowane teksty ojca wraz z odpowiednią ich analizą. To dwanaście tomów, wydanych oryginalnie w latach 1983-1996, które złożyły się na Historię Śródziemia. Seria ukazuje rozwój w czasie koncepcji Tolkiena o Śródziemiu jako fikcyjnym miejscu z własnymi ludami, językami i historią, od jego najwcześniejszych koncepcji „mitologii dla Anglii” po rozwój historii, które składają się na Silmarillion i Władca Pierścieni. To także historia procesu twórczego J.R.R. Tolkiena.
Pierwszy tom został podzielony na dwie części zatytułowane Księga zaginionych opowieści, która ze względu na objętość materiału została podzielona na dwie części. Część pierwsza została po raz pierwszy opublikowana w 1983 roku. Zaginione opowieści zostały przez Tolkiena porzucone, gdy były jeszcze w formie eksperymentalnej. Syn zaznacza, że w większości zapiski były w wystrzępionych zeszytach, notatki robione były ołówkiem, czasami ołówek był starty a Tolkien pisał na tym miejscu atramentem. Pośród kartek dodatkowo były dołączone kolejne z dalszymi zapiskami, które składały się na kolejne fragmenty opowieści. Innym problemem były odmienne zapisy nazw własnych. Nie wszystkie też Zaginione opowieści były pisane w porządku narracyjnym, a Tolkien wprowadzał często kolejne poprawki przed ich ukończeniem. W niektórych przypadkach przetrwał tekst poprawiony, a w innych obie wersje. Autor nie zapisywał też na tych kartkach żadnej numeracji oznaczającej kolejność, ani daty powstania. W zeszytach notował także myśli i sugestie. Jak podkreśla Christopher to wszystko stanowiło niezwykłą do rozszyfrowania łamigłówkę. Podkreślony został czas, jakim powstały określone utwory i to, kto je pisał. Przykładowo "Dworek Zabawy Utraconej" spisała matka Christophera.
Książka jest zbiorem wczesnych opowiadań Tolkiena, które powstawały od około 1917 roku i składały się na legendę związaną z wydanym Silmarillionem, który uważany jest za książkę „trudną” i wymagającą wyjaśnień. Opowieści są bardziej złożone i szczegółowe i przekazują informacje o wydarzeniach, które miały miejsce na długo przed tymi opisanymi w Hobbicie i Władcy Pierścieni. Napisane są mniej formalnym, ale bardziej archaicznym stylem i zawierają wiele przestarzałych słów i fraz. Każda z Opowieści jest opatrzona notatkami, przypisami i szczegółowym komentarzem autorstwa Christophera, który wskazuje drogę jak każda historia przekształciła się w ostateczną zawartą w Silmarillionie. W tekstach można znaleźć najwcześniejsze relacje i oryginalne idee dotyczące bogów, stworzenia świata, Elfów i ich przybycia do Valinoru, Dwóch Drzew i Silmarilów, kradzieży Melka i Wygnania Noldoli. Czytelnik odnajdzie komentarz dotyczący używania słowa "gnomowie" na określenie "Noldorów", którzy tutaj występują pod nazwą "Noldoli".
Jak zaznacza Christopher Tolkien, opowieści są także potem kontynuowane w Księdze Zaginionych Opowieści w części drugiej. Niemniej warto wiedzieć, że Tolkien porzucił pisanie Zaginionych opowieści, a wraz z tym pierwotne pomysły na zakończenie. Można je odnaleźć w jego notatkach, ale rękopis jest zatarty i prawie nieczytelny.
Opowieści zawarte w pierwszym tomie pokazują jak kreatywny umysł posiadał J. R. R. Tolkien i jak wspaniałym operował językiem. Jego syn skrupulatnie w szczegółowych komentarzach analizuje kolejne teksty pod względem etymologicznym, lingwistycznym, mitologicznym, historycznym. Przedstawia odniesienia do utworów pisanych prozą i wierszem oraz zaznacza zmiany w poszczególnych wydaniach utworów. W ramowej historii książki śmiertelnik przybywa na elficką wyspę Tol Eressëę z ziem leżących na wschód od Morza Północnego, gdzie poznaje historię jej mieszkańców. To Eriol, „Ten, który śni samotnie”, którego imię z czasem zostało zmienione na AElfwine („Przyjaciel Elfów”) i miał być Anglikiem. Christopher wyjaśnia, w jaki sposób wyspa, w wyobraźni jego ojca, była odpowiednikiem angielskiego hrabstwa Warwickshire i podtrzymuje twierdzenia tych, że Shire było alegorią Anglii, a Śródziemie jako całość było analogiczne do Europy. Wskazuje, jakie elementy wymienione w Zaginionych opowieściach potem w ogóle zanikły (np. opis posiadłości Valarów) oraz jak zmieniały się nazwy własne. Zwrócono uwagę na pochodzenie, muzykę, kosmologię, ewolucję mitów, koncepcje dotyczące Ziemi i nawiązania do wiary chrześcijańskiej. Przede wszystkim zwrócona została uwaga na różnice i podobieństwa między Zaginionymi opowieściami, a Silmarillionem (z zaznaczeniem stron wg wydania Zysk i S-ka).
Gorąco polecam, choć przyznaję się, że o ile opowieści czytało się płynnie, to potem wracanie do nich dzięki komentarzom Christophera Tolkiena ze wszystkimi adnotacjami, słowniczkiem, i dodatkowymi przypisami wymagało już większej uwagi i skupienia. Nie przeszkadza mi jednak naukowy aparat w tej pozycji. Właściwie poczułam się jak przysłowiowa „ryba w wodzie”. Warto wspomnieć, że na końcu książki dodano wyjaśnienie związane z nazwami własnymi, powstałe na bazie notatników Tolkiena pisanych na równi z Zaginionymi opowieściami i dotyczącymi "słowników" elfickich (to już dla mnie wyższy stopień wtajemniczenia tolkienowskiego świata). Jest także indeks haseł. Z niecierpliwością czekam na kolejną część.
https://slowemmalowane.blogspot.com/2022/11/j-r-r-tolkien-ksiega-zaginionych.html
Christopher Tolkien, syn J.R.R. Tolkiena podjął się przed laty dość trudnego zadania. Postanowił wydać wszystkie zachowane teksty ojca wraz z odpowiednią ich analizą. To dwanaście tomów, wydanych oryginalnie w latach 1983-1996, które złożyły się na Historię Śródziemia. Seria ukazuje rozwój w czasie koncepcji Tolkiena o Śródziemiu jako fikcyjnym miejscu z własnymi ludami,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mało jest książeczek dla najmłodszych dzieci, w których poruszane są trudne tematy. Tutaj mała Adelka jest chora, boli ją gardło, jest w kiepskim nastroju, bo nie może iść do przedszkola, aby spotkać się ze swoją przyjaciółką Zosią i przekazać jej urodzinowy prezent. W dodatku tata jest w pracy, a mama zajęta jest pracą w domu przy komputerze. Osamotniona, rozżalona, rozdrażniona i chora Adelka nie ma sił na zabawę. W dodatku jest marudna. Gdy chce jej się pić, mama daje jej sok, ale nie w tym kubku, w jaki chciałaby dziewczynka. Właśnie wtedy Adelka poznaje nowe słowo na "e". Mama jej tłumaczy, co oznacza to nowe i trudne słowo. Kiedy to rodzicielka jest chora, to Adelka musi wykazać się cierpliwością i wyrozumiałością. Powoli zaczyna rozumieć, co kryje się pod słowem empatia.
Wyobrażenia chorego dziecka są zupełnie od człowieka dorosłego. Autorka pokazuje jak ważna jest umiejętność przyjęcia sposobu myślenia, spojrzenia z odmiennej perspektywy na zaistniałą rzeczywistość. Warto podkreślić, że empatia, odgrywa ważną rolę w rozwoju emocjonalnym i społecznym dziecka. Umiejętność myślenia przez pryzmat empatii jest niezbędna, aby móc budować udane relacje z ludźmi. Jako rodzice powinniśmy dbać o rozwój tych cech u własnych dzieci. Bardzo polecam książkę.
kategoria wiekowa: 4-8 lat
https://slowemmalowane.blogspot.com/2022/11/anna-bichalska-adelka-i-trudne-sowo-na-e.html
Mało jest książeczek dla najmłodszych dzieci, w których poruszane są trudne tematy. Tutaj mała Adelka jest chora, boli ją gardło, jest w kiepskim nastroju, bo nie może iść do przedszkola, aby spotkać się ze swoją przyjaciółką Zosią i przekazać jej urodzinowy prezent. W dodatku tata jest w pracy, a mama zajęta jest pracą w domu przy komputerze. Osamotniona, rozżalona,...
więcej Pokaż mimo to