-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać298
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-11-12
2023-10-08
https://slowemmalowane.blogspot.com/2023/10/alan-rickman-prawdziwie-do-szalenstwa.html
https://slowemmalowane.blogspot.com/2023/10/alan-rickman-prawdziwie-do-szalenstwa.html
Pokaż mimo to2022-04-03
Na gorącym uczynku to zbiór felietonów powstałych na przestrzeni lat dla prasy z dodatkiem nowych tekstów. Podczas pracy nad poprzednimi książkami Joanna Jurgała-Jureczka, dotarła do ciekawych informacji dotyczących epizodów życia artystów, polityków, pisarzy. To jedynie drobiazgi, wydarzenia, po których doświadczeniu zasadniczo nic nie ma się do powiedzenia, których być może powinno się wstydzić, którą nie powinno się chwalić i która nie powinna przedostać się do publicznej wiadomości. To swego rodzaju też rodzaj współczesnej plotki, stare wiadomości, które właśnie niekiedy po raz pierwszy zostały rozpowszechnione.
https://slowemmalowane.blogspot.com/2022/04/joanna-jurgaa-jureczka-na-goracym.html
Na gorącym uczynku to zbiór felietonów powstałych na przestrzeni lat dla prasy z dodatkiem nowych tekstów. Podczas pracy nad poprzednimi książkami Joanna Jurgała-Jureczka, dotarła do ciekawych informacji dotyczących epizodów życia artystów, polityków, pisarzy. To jedynie drobiazgi, wydarzenia, po których doświadczeniu zasadniczo nic nie ma się do powiedzenia, których być...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-04-01
https://slowemmalowane.blogspot.com/2022/04/joan-didion-rok-magicznego-myslenia.html
https://slowemmalowane.blogspot.com/2022/04/joan-didion-rok-magicznego-myslenia.html
Pokaż mimo to2022-02-20
Ach, jak to się czyta! Anna Marianna Ewa Apolonia z Tyszkiewiczów Potocka secundo voto Dunin- Wąsowiczowa (1779-1867) zwana Anetką, pozostawiła po sobie pamiętniki, które powstały na przestrzeni lat. Zdecydowała się pisać w 1812 roku po przeczytaniu pamiętników margrabiny von Bayreuth, siostry Fryderyka Wielkiego, króla Prus. Doszła do wniosku, że sama potrafi napisać ciekawsze spostrzeżenia zwłaszcza, że żyje w interesującym czasie i otoczona jest niezwykłymi osobowościami. Matka jej, Konstancja Poniatowska, była bratanicą króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, ojciec zaś to Ludwik Tyszkiewicz, późniejszy marszałek wielki litewski. Dzieciństwo spędziła we dworze w Białymstoku, u ciotecznej babki hetmanowej Izabeli Branickiej, siostry króla Stanisława Augusta, określanej w pamiętniku jako „Pani Krakowska”. W 1805 r. poślubiła Aleksandra Stanisława Potockiego, syna Stanisława Kostki Potockiego i zamieszkała w Wilanowie. Małżeństwo zakończyło się rozwodem. Wyszła po raz drugi za mąż za Stanisława Dunin – Wąsowicza, który był adiutantem Napoleona I. Ostatnie notatki w pamiętniku miała zrobić około 1860 r. kilka lat przed śmiercią.
Pamiętniki Anny pisane są klarownie, ze swadą i dowcipem, tam gdzie trzeba zabarwionym ironią. Autorka wraca w zapiskach do wydarzeń, które obejmują jej dzieciństwo, próbuje przy tym odtworzyć towarzyszące jej emocje i panującą w otoczeniu atmosferę. Pisała głównie z myślą o dzieciach. Autorka zapisków skrzętnie uwieczniła opisy rezydencji, w których bywała lub w których mieszkała (m.in. Łańcut, Wilanów, Białystok, Puławy, Natolin), rozrywki, spotykane osoby, zwracając uwagę nie tylko na ich wygląd, ale również na cnoty i wady ich umysłu. Odnosi się do świata sztuki i literatury. Zwraca uwagę na wydarzenia polityczne: insurekcję kościuszkowską, emigrację, zwycięstwa i porażki Napoleona, postanowienia Kongresu Wiedeńskiego. Opisuje swoje podróże, tryb codziennego życia, przytacza zapamiętane rozmowy i zasłyszane anegdoty. Opowiada o pierwszym zamążpójściu. O pierwszym mężu pisze ciepło i z szacunkiem. O teściu, Stanisławie hr. Potockim, pisze, że bardzo go kochała i to jemu zawdzięcza wiedzę o architekturze i wszelkie umiłowanie sztuki. Zarejestrowała konflikty do jakich dochodziło z teściową. Odnosi się też do życia towarzyskiego (m.in. opisuje prezentacje, bale, śluby, wizyty i rewizyty) i codziennego. Pisze również o narodzinach dzieciach. Przedstawia także swoje zamiłowanie do rysowania. Ciekawe są jej bezpośrednie zapiski w odnalezionym dzienniku, odnoszące się do śmierci Pani Krakowskiej.
Anna łatwo operuje językiem, nie bojąc się nawet potocznych wtrętów. Czytelnik z łatwością zauważy, że pamiętnik został napisany przez osobę oczytaną, towarzyską, inteligentną, charakteryzującą się zmysłem obserwacji. To nieocenione źródło historyczne, do którego należy jednak podchodzić krytycznie. Pamiętnik wobec tego czyta się szybko i z wielką przyjemnością. Na pewno niejednokrotnie będę do niego wracać, bowiem mieści się w kręgu moich dziewiętnastowiecznych zainteresowań. Wydanie z MG jest staranne, w twardej oprawie i z dobrze rozmieszczonym tekstem na stronie dla czytającego, w dodatku z przypisami umieszczonymi na końcu książki i z dodanymi ilustracjami z epoki. Bardzo polecam.
https://slowemmalowane.blogspot.com/2022/02/anna-z-tyszkiewiczow-potocka.html
Ach, jak to się czyta! Anna Marianna Ewa Apolonia z Tyszkiewiczów Potocka secundo voto Dunin- Wąsowiczowa (1779-1867) zwana Anetką, pozostawiła po sobie pamiętniki, które powstały na przestrzeni lat. Zdecydowała się pisać w 1812 roku po przeczytaniu pamiętników margrabiny von Bayreuth, siostry Fryderyka Wielkiego, króla Prus. Doszła do wniosku, że sama potrafi napisać...
więcej mniej Pokaż mimo to
To nie jest suchy przewodnik po Watykanie, ani osobisty dziennik dziennikarki. Autorka potrafiła znaleźć właściwy balans, ponieważ przekazała wiele ciekawostek, nieznanych czytelnikowi informacji oraz własnych obserwacji i ciepłych informacji dotyczących własnej rodziny. Z drugiej strony analizuje akty legislacyjne obowiązujące w Watykanie. Potrzebne jednak było krótkie wprowadzenie w historię Watykanu, bowiem z tego wynika dzisiejsze funkcjonowanie państwa. Dziennikarka korzysta z własnych doświadczeń. Piękne są wspomnienia związane z Janem Pawłem II. Autorka mieszkała w Watykanie przez 16 lat. Obecnie mieszka za murami, 30 m od Bramy Świętej Anny i poznaje życie za murami Watykanu.
warto.
https://slowemmalowane.blogspot.com/2019/11/magdalena-wolinska-riedi-kobieta-w.html
To nie jest suchy przewodnik po Watykanie, ani osobisty dziennik dziennikarki. Autorka potrafiła znaleźć właściwy balans, ponieważ przekazała wiele ciekawostek, nieznanych czytelnikowi informacji oraz własnych obserwacji i ciepłych informacji dotyczących własnej rodziny. Z drugiej strony analizuje akty legislacyjne obowiązujące w Watykanie. Potrzebne jednak było krótkie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Urocza autobiograficzna opowieść André Acimana o Żydach, których tożsamość nie została nakreślona przez szoah w okresie II wojny światowej. Opisuje ona losy Żydów – Sefaradyjczyków, którzy jeśli chodzi o Europę mają do czynienia z takimi państwami jak Włochy, Francja czy część Turcji na północny zachód od Bosfor i Dardanele. Sefaradyjczycy od aszkenazyjczyków różnią się, obok języka (Sefardyjczycy – ladino, Aszkenazyjczycy – jidisz), rytuałem. Tworzyli niegdyś wpływową wspólnotę na terenie Turcji, co sam autor również opowiada w powieści.
Jest to historia kilku rodzin zamieszkującej Aleksandrię od pierwszej połowy XX wieku. Jest to powieść pełna tęsknoty i nostalgii za minionym czasem pisana z perspektywy dorosłego człowieka. Autor opowiada o swoim dziadku nazywanym Willim (właściwie Aron), prababce, swoich babciach: Księżnej i Świętej, wujach, ciotkach, ojcu i głuchoniemej matce. Autor snuje zachwycająca opowieść o własnej rodzinie bliższej lub dalszej, ludziach często połączonych małżeństwami czy pracą, ale niezbyt jednak dbającymi o pielęgnowanie swoich kulturowych korzeni. Są to ludzie zamożni, gdzie każda rodzina ma mniej lub więcej służących. Nie widać w nich jednak przywiązania do Egiptu, a wypowiedziach często odczuć można pogardę do wszystkiego, co egipskie czy arabskie.
André Aciman opowiada o swojej rodzinie w sposób zabawny, błyskotliwy i wyrazisty.
Poznajemy wspaniale nakreślone sylwetki łącznie z ich zaletami i wadami. Jak to w rodzinie kochają się i kłócą. Byli to ludzie tak jak dziadek Willi zawsze gotowi do zmiany miejsca zamieszkania, zmiany wykonywanego zawodu czy intratnego zajęcia. W dodatku Willy nie stronił od kobiet, szachrajstw, oszustw, od bycia szpiclem, szpiegiem. Zawsze robił to, co akurat mu się opłacało.
Poznajemy również same ówczesne egipskie miasto, gdzie przenikały się wówczas kultury i ich odmiany: arabskie, żydowskie, europejskie. Czytamy o Aleksandrii, która w latach 60. przestaje być miejscem wieloetnicznym, a cudzoziemców zmusza się do wyjazdu. Autor z wielką wnikliwością kreśli niespokojny czas wojny, roku 1965 i 1964. Rodzina Acimana właśnie ze względów politycznych zmuszona była opuścić Egipt. Są to, więc losy rodziny począwszy od lat 20. XX wieku aż po lata 60., do wyjścia z Egiptu.
http://slowemmalowane.blogspot.com/2010/02/andre-aciman-wyjscie-z-egiptu.html
Urocza autobiograficzna opowieść André Acimana o Żydach, których tożsamość nie została nakreślona przez szoah w okresie II wojny światowej. Opisuje ona losy Żydów – Sefaradyjczyków, którzy jeśli chodzi o Europę mają do czynienia z takimi państwami jak Włochy, Francja czy część Turcji na północny zachód od Bosfor i Dardanele. Sefaradyjczycy od aszkenazyjczyków różnią się,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nie jest to przewodnik w iście prawdziwym znaczeniu. Za tymi nie za bardzo zresztą przepadam, bo wszelkie informacje zazwyczaj podawane są na sucho. Jest to rzeczywiście przewodnik subiektywny, który przekazuje informacje z pewną dozą dowcipu, uczucia nawet nieśmiałości. To książka dla turystów, którzy decydują się na samodzielny wyjazd samochodem do Włoch. To książka dla tych, którzy podróżując przysłowiowo trzymają się za kieszeń; dla tych, co kochają włoskie malarstwo i zabytki; dla tych, którzy chcą poznać prawdziwe oblicze regionów Toskanii i Umbrii.
Przewodnik podzielony został na dwie części. W pierwszej autorzy przekazują potencjalnemu przyszłemu turyście polskiemu, podstawowe przydatne informacje. Dowiedzieć się można jak najlepiej dojechać samochodem do Toskanii, gdzie parkować i tankować najlepiej, jakiego klimatu i pogody się spodziewać, jakie słówka przyswoić sobie z języka włoskiego; co zazwyczaj dobrze jadać na śniadania, obiady i kolacje, do jakich restauracji wchodzić a jakie omijać szerokim łukiem. Czytelnik dowiaduje się również o tym, co może go jako turystę zaskoczyć we Włoszech, jakie są zwyczaje mieszkańców miast i miasteczek i że wszędzie można spotkać koty. Wszelkie informacje podane są w sposób jasny i klarowny wraz z cenami, jakimi można się w danym rejonie spodziewać. Autorka radzi jak postarać się o noclegi. Dzieli się poznanymi i sprawdzonymi stronami internetowymi czy nawet adresami.
„Bezpieczniej i taniej będzie o nocleg postarać się już w Polsce. Największy
wybór daje oczywiście Internet. Niestety, można popaść w czarną rozpacz, gdy po
obejrzeniu setek stron, przyjdzie wreszcie podjąć ostateczną decyzję”.
Część druga poświecona została zwiedzaniu Toskanii i okolic. Autorka podkreśla skromnie, że ani ona ani jej towarzysz, nie są ani historykami, ani historykami sztuki. Warto jednak podkreślić, że jej znajomość literatury sztuki, kultury i historii Włoch jest szeroka. Jak prawdziwi znawcy powołują się w przypisach na dzieło nieocenionego Georgio Vasariego, „Historię Włoch” J. A. Gierowskiego, „Obrazy Włoch” Pawła Muratowi. Cytuje także stare przewodniki i opisy po Włoszech np. autorstwa Michała Lityńskiego z roku 1906 czy Leona Sternklara z roku 1907. Odwołują się również do Zbigniewa Herberta. Książka pełna jest nazw, datacji i nazwisk postaci. Z wielką wnikliwością pani Ania opisuje, co warto obejrzeć w danym mieście czy miasteczku toskańskim, a co należy sobie odpuścić ze względu np. na tłumy.
"Nie marnowałabym czasu na jeżdżenie po Chianti, chyba, że kogoś szczególnie
interesuje tutejsze wino”.
Wraz z autorką obserwujemy święta włoskie i festyny, zwiedzamy największe i najmniejsze muzea, zachwycamy się malarstwem Fra Angelico, Perugina czy Piero della Francesca.
„Kto dotrze na wschód Toskanii i kogo, tak bardzo jak nas, zachwyca Piero della
Francesca, niech koniecznie pojedzie do Monterchi. (…) Jest to maleńka
miejscowość na wzgórzu, z jednym niesamowitym dziełem sztuki, freskiem „Madonna
del Parto” Pierra della Francesca, do którego wiodą nas gęsto rozmieszczone
kierunkowskazy. Wchodzi się do niepozornego budynku na obrzeżach miasteczka,
kupuje bilet (3 euro) i pada na kolana. To nietypowe muzeum posiada tylko ten
jeden obraz, w sali stoi jedna ławka, gdzie można zasiąść, kiedy się już
podniesie z kolan”.
Całość przewodnika ubarwiają fotografie wykonane przez autorkę i Grzegorza Lindberga. Książkę polecam zarówno tym, którzy niedługo mają odwiedzić wspomniane rejony Włoch, tym, którzy już tam byli oraz tym, którzy w najbliższym czasie nie będą mogli być. Wspaniała i interesująca lektura.
http://slowemmalowane.blogspot.com/2009/04/wydawnictwo-nowy-swiat-nie-jest-to.html
Nie jest to przewodnik w iście prawdziwym znaczeniu. Za tymi nie za bardzo zresztą przepadam, bo wszelkie informacje zazwyczaj podawane są na sucho. Jest to rzeczywiście przewodnik subiektywny, który przekazuje informacje z pewną dozą dowcipu, uczucia nawet nieśmiałości. To książka dla turystów, którzy decydują się na samodzielny wyjazd samochodem do Włoch. To książka dla...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-03-21
To czwarte już wydanie wspomnień Pani Haliny Szyrmerowej z domu Donimirskiej (1918-2008), które tym razem ukazało się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka w pięknej oprawie graficznej. W porównaniu z poprzednimi wydaniami opracowano na nowo lub wniesiono poprawki w niektórych tablicach genealogicznych. Książkę uzupełniono o posłowie i na nowo opracowany wybór literatury, indeks rzeczowy i indeks osobowy. W książce dodano też wkładki z archiwalnymi fotografiami.
Wspomnienia Haliny z Donimirskich – Szyrmerowej spisane w latach 1992-2000, to pasjonująca historia o Ziemi Malborskiej, rodzinie, przyjaciołach i znajomych. Autorka starała się przybliżyć własne refleksje związane z codziennością minionych lat. Opierała się na własnej pamięci, więc zwraca uwagę czytelnika i przeprasza za niedokładność. Układ wspomnień jest chronologiczny. Autorka opisuje pochodzenie swojej rodziny, swoje dzieciństwo, młodość, czasy wojny i jak wyglądało jej życie po niej.
Wywodziła się z pomorskiego ziemiaństwa pochodzącego z dawnej szlachty kaszubskiej. Była córką Wandy z Sikorskich (1890–1974) i Witolda Donimirskiego (1874–1939), którzy pobrali się w 1910 r. Matka autorki otrzymała staranne wykształcenie: ukończyła lwowską pensję, a potem pobierała nauki w Paryżu. Ojciec autorki z kolei studiował w Halle. W 1900 r. objął po prababce Czernin, gdzie po ślubie zamieszkał z żoną. Autorka opisuje działalność społeczną rodziców i jak wyglądało życie we dworze w dni powszednie i świąteczne. Nie zapomina o nakreśleniu losów swojego rodzeństwa. Rodzice mieli bowiem ośmioro dzieci, ale nie wszystkie dożyły dorosłości. Wspomina dziecięce zabawy, wyjazdy do Sztumu, pobliskie majątki, sąsiadów zasłużonych dla sprawy polskiej. Opisuje żywe kontakty rodziców z ich rodzinami oraz zakup nowego majątku Marusza pod Grudziądzem przez rodziców po przegranym plebiscycie. Opisuje rolę matki w roli pierwszej nauczycielki, naukę języków, czytane książki i gazety, wspomina zatrudnionych nauczycieli, decyzję rodziców o wysłaniu jej do gimnazjum Sióstr Nazaretanek w Rabce po powiększeniu się gruczołów limfatycznych na szyi i naświetlaniach, naukę w Berlinie i na SGH w Warszawie.
Autorka wspomina represje niemieckie, działalność bojówek hitlerowskich, polskich organizacji młodzieżowych, organizacji podziemnych, wybuch wojny, tajną naukę, podjęcie pracy, wstąpienie w szeregi AK, czas powstania warszawskiego. Po 1945 r. zamieszkała w Olsztynie, wyszła za mąż za kpt. Józefa Szyrmera (1907-1985), a na świecie pojawiły się dzieci. Pan Jacek Schirmer kreśli losy wnuków i prawnuków w dodanym Posłowiu.
To zapis wydarzeń z przeszłości dotyczący historii rodziny, przyjaciół i znajomych, ale także historii lokalnej i miejsc, w których autorce dane było mieszkać czasowo lub stale. Wspomnienia wzmacniają poczcie tożsamości, ale są też wyrazem spełnienia. Pokazują rolę środowiska domowego w przekazywaniu polskich wartości, wiary, miłości do Ojczyzny. To przecież z domu rodzinnego autorka wyniosła silne relacje i poczucie więzi, które dało podwaliny mocnego fundamentu w jej życiu.
Lektura warta uwagi.
https://slowemmalowane.blogspot.com/2023/11/halina-donimirska-szyrmerowa-by-taki.html
To czwarte już wydanie wspomnień Pani Haliny Szyrmerowej z domu Donimirskiej (1918-2008), które tym razem ukazało się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka w pięknej oprawie graficznej. W porównaniu z poprzednimi wydaniami opracowano na nowo lub wniesiono poprawki w niektórych tablicach genealogicznych. Książkę uzupełniono o posłowie i na nowo opracowany wybór literatury, indeks...
więcej Pokaż mimo to