rozwińzwiń

Dziennik prowincjonalnej damy

Okładka książki Dziennik prowincjonalnej damy E.M. Delafield
Okładka książki Dziennik prowincjonalnej damy
E.M. Delafield Wydawnictwo: Zysk i S-ka literatura obyczajowa, romans
476 str. 7 godz. 56 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2023-03-31
Data 1. wyd. pol.:
2023-03-31
Liczba stron:
476
Czas czytania
7 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382028553
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
39 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
322
193

Na półkach: , ,

Nie ocenię tej książki, bo doczytałam tylko do jej połowy. Bardzo nudna, jak dla mnie. Ciężko mi się było wciągnąć. Sadzenie kwiatków, odwiedziny, ploteczki, życie codzienne kobiety z rodziną w tamtych latach. Taka obyczajówka, niby śmieszna, ale może niekoniecznie. Nic ciekawego, a szkoda, bo myślałam, że będzie interesująca, a była męcząca.

Nie ocenię tej książki, bo doczytałam tylko do jej połowy. Bardzo nudna, jak dla mnie. Ciężko mi się było wciągnąć. Sadzenie kwiatków, odwiedziny, ploteczki, życie codzienne kobiety z rodziną w tamtych latach. Taka obyczajówka, niby śmieszna, ale może niekoniecznie. Nic ciekawego, a szkoda, bo myślałam, że będzie interesująca, a była męcząca.

Pokaż mimo to

avatar
54
50

Na półkach:

Dziennik prowincjonalnej damy E.M.Delafield ukazał się w 1930 r i ukazuje życie i problemy dosyć ubogiej, jak na warunki angielskiej rodziny.
Pomimo, że książka została napisana prawie 100 lat temu dowodzi, że problemy w rodzinach są zawsze podobne i aktualne.
Główna bohaterka opowiada o swoim życiu w formie pamiętnika. Przedstawia swoje życie i problemy z dystansem, a także dużą dawką humoru. Często boryka się z problemami finansowymi i nie płaci na czas zaległych rachunków.
Zajmuje się pisarstwem i z tego utrzymuje całą rodzinę: dwoje dzieci i chyba męża. Nie doczytałam się, żeby jej mąż pracował, a może czytałam nieuważnie. Mąż zwykle czyta Timesa w fotelu lub chodzi na spotkania Rady Parafialnej. Owszem wykonuje jakieś drobne czynności polecone przez żonę lub przywozi lub odwozi przyjaciół z dworca, czy na dworzec etc. Jest bardzo oszczędny w słowach, mrukliwy i nudny.
Główna bohaterka czeka właśnie na pieniądze za wydanie swojej pierwszej książki, aby móc opłacić zaległe rachunki.
Poza tym interesuje się sztuką, a szczególnie literaturą. Chodzi i jeździ na różne odczyty i dyskusje literackie.
Jako dosyć uboga osoba, która nie może sobie pozwolić na piękne stroje, jest osobą zakompleksioną, chociaż ma dużo więcej do powiedzenia aniżeli jej wystrojone znajome, którym chce dorównać, szczególnie pewnej Lady B.
Lady B. to wyniosła, bogata osoba, która intelektem nie dorównuje naszej bohaterce. Ten wątek szerzej poznacie drodzy czytelnicy z książki.
Polecam tę książkę również dlatego, że dowiadujemy się z niej także o życiu ówczesnych, angielskich intelektualistów.
Nie brak tu sytuacji przedstawionych z angielskim humorem.

Dziennik prowincjonalnej damy E.M.Delafield ukazał się w 1930 r i ukazuje życie i problemy dosyć ubogiej, jak na warunki angielskiej rodziny.
Pomimo, że książka została napisana prawie 100 lat temu dowodzi, że problemy w rodzinach są zawsze podobne i aktualne.
Główna bohaterka opowiada o swoim życiu w formie pamiętnika. Przedstawia swoje życie i problemy z dystansem, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
931
543

Na półkach: ,

"Dziennik prowincjonalnej damy" autorstwa E. M. Delafield to na pozór zwyczajna opowieść o żonie i matce wiodącej na pozór spokojne życie. Jednakże główna bohaterka jest osobą dbającą o pozory, u której nawet najbardziej błahe problemy z jakimi się mierzy, urastają do ogromnej rangi. Czasem boi się tego jego jak jej maniery zostaną odebrane przez innych, w czym utwierdzają ją jej znajomi oraz mrukliwy i obojętny na wszystko mąż. Obsesyjnie zwraca uwagę na swoje finanse. Boi się, że zabraknie jej na podstawowe potrzeby i utrzymanie służby, a jednocześnie nie chce rezygnować z wygodnego życia i pragnie podróżować po świecie.

Choć książka E. M Delafield została napisana w okresie dwudziestolecia międzywojennego, to nadal przedstawia aktualny obraz społeczeństwa brytyjskiego nadal podzielonego na klasy społeczne, w którym najważniejszym wyznacznikiem jest posiadany majątek. Bohaterów tej powieści można wręcz porównać do postaci Hiacynty Bukiet z serialu "Co ludzie powiedzą". Próbują pozować na dystyngowanych i obytych ludzi, jednakże chęć dorównania innym powoduje u nich niespodziewane komplikacje i doprowadza do nieprzewidzianych sytuacji. Autorka ukazuje tutaj środowisko, którym rządzą snobizm, nieszczerość, obłuda oraz popisywanie się przed innymi. Każdy bal, gala czy przyjęcie stają się dla nich okazją do usilnego, wręcz nachalnego zamanifestowania swojej obecności i usilnej próby zwrócenia uwagi na siebie.

Podsumowując. "Dziennik prowincjonalnej damy" jest całkiem dobrą i skłaniającą do przemyśleń książką pełną ciekawych spostrzeżeń oraz kilku zaskakujących momentów. Nie jest może jakąś szczególnie odkrywczą pozycją, jednak przyznam się, że przypadła mi ona do gustu i całkiem dobrze mi się ją czytało.

"Dziennik prowincjonalnej damy" autorstwa E. M. Delafield to na pozór zwyczajna opowieść o żonie i matce wiodącej na pozór spokojne życie. Jednakże główna bohaterka jest osobą dbającą o pozory, u której nawet najbardziej błahe problemy z jakimi się mierzy, urastają do ogromnej rangi. Czasem boi się tego jego jak jej maniery zostaną odebrane przez innych, w czym utwierdzają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1871
39

Na półkach:

Autorką dziennika, czyli bohaterką książki pisanej w tej formie, jest pani z klasy średniej (na pewno nie arystokratka) żyjąca na angielskiej prowincji w latach trzydziestych minionego wieku. Praktycznie dzień po dniu śledzimy jej codzienność poznając sposób życia charakterystyczne dla jej klasy społecznej. Bo Anglicy byli, i w sumie nadal są, społeczeństwem z bardzo wyraźnym podziałem na warstwy społeczne co dla nas samo w sobie jest intrygujące bo zupełnie nieznane.
Dlatego też książkę czytałam z zainteresowaniem, na początku nawet mnie pochłonęła. Ale w miarę czytania lektura stawała się nużąca. Nawet ironia i pastisz zawarte na kartach dziennika, te wszystkie „Zapytania” i „Ku pamięci” coraz mniej mnie bawiły, stawały się po prostu nudne.
Słowem książka ciekawa ze względu na opisany w niej styl życie niemniej moim zdaniem nie jest żadnym fenomenem.

Autorką dziennika, czyli bohaterką książki pisanej w tej formie, jest pani z klasy średniej (na pewno nie arystokratka) żyjąca na angielskiej prowincji w latach trzydziestych minionego wieku. Praktycznie dzień po dniu śledzimy jej codzienność poznając sposób życia charakterystyczne dla jej klasy społecznej. Bo Anglicy byli, i w sumie nadal są, społeczeństwem z bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
25
25

Na półkach:

Dzięki wydawnictwu Zysk i S-ka miałam okazje przeczytać książkę, która jest zabawnym pamiętnikiem pewnej damy żyjącej około 100 lat temu. Mogłoby się wydawać, że życie kobiety na prowincji w tych czasach to nic ciekawego. Tymczasem ten dziennik pokazuje nam jak radzi sobie z codziennymi problemami jako matka, żona, przyjaciółka, pani domu…. Okazuje się, że najważniejsze jest pokazanie wszystkim wokół jak idealne prowadzi życie. Co oczywiście nie jest prawdą, ale pozory należy zachować choćby trzeba było zastawić w lombardzie pierścionek po matce. Książka jest porównywana do Bridget Jones. I jeśli chodzi o zabawne sytuacje to mogę się z tym zgodzić. Np. gdy dama zabiera z przyjęcia cukierki i przy wyjściu wysypują się one z jej torebki na oczach wszystkich. I jeszcze komentarz jej męża: Chyba nas tu już nie zaproszą. Takich sytuacji znajdziecie w tej lekturze więcej.
Oprócz humoru są w tej książce przemyślenia głównej bohaterki na temat rodzicielstwa, postrzegania innych, snobizmu, które nadal są bardzo aktualne.
Ciekawie jest przedstawione życie klasy wyższej i średniej w Anglii w 1930 roku.
Warto sięgnąć po ten dziennik. Dobrze się czyta. Można się przy nim oderwać od współczesności i przenieść w inny świat.
Ja zabrałam ją do pociągu, tak jak bohaterka gdy się gdzieś wybierała to zawsze z książkami, które czytała 😊
Pięknie wydana książka z twarda okładką. W środku rysunki Arthura Wattsa.
Polecam!
Klub Twórczych Mam https://klub-tworczych-mam.blogspot.com/2023/06/mama-czyta-dziennik-profesjonalnej-damy.html

Dzięki wydawnictwu Zysk i S-ka miałam okazje przeczytać książkę, która jest zabawnym pamiętnikiem pewnej damy żyjącej około 100 lat temu. Mogłoby się wydawać, że życie kobiety na prowincji w tych czasach to nic ciekawego. Tymczasem ten dziennik pokazuje nam jak radzi sobie z codziennymi problemami jako matka, żona, przyjaciółka, pani domu…. Okazuje się, że najważniejsze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
842
740

Na półkach:

Moja mama często powtarza, że czyta, żeby uciec od „prozy życia”. A ja mam chytry i przekorny plan, że podrzucę jej książkę właśnie o owej znienawidzonej „prozie życia” i jestem pewna, że będzie nią zachwycona. Powieść „Dziennik prowincjonalnej damy” - bo o niej mowa – to publikacja okraszona cudownym poczuciem humoru. Pozwala spojrzeć na codzienność z przymrużeniem oka i zwyczajnie się z niej pośmiać.

Akcja książki ma miejsce w latach 30 XX wieku. Bohaterka mieszka w Anglii, na prowincji, i zajmuje się domem. Na jej głowie jest m. in. utrzymanie dyscypliny wśród służby, zapanowanie nad rachunkami (a debet rośnie),dbanie o dobre kontakty z sąsiadami, opieka nad dziećmi i wiele innych rzeczy, którymi musi zająć się tzw. kura domowa. U jej boku stoi mrukliwy mąż, który nie wydaje się być duża pomocą.

Jak tytuł wskazuje książka została napisana w formie pamiętnika. Ja potrzebowałam chwili, żeby wgryźć się w taką formułę. Nie ma w niej miejsca na opisy, wprowadzenia. Kiedy do bohaterki przyjeżdża jakaś znajoma, nie trudzi się ona przedstawianiem jej, bo zwyczajnie ją zna. Czytelnik nie ma się skupiać na tej postaci, a na zamieszaniu, jakie zrobiła ona swoim pojawieniem się.

Kiedy już przyzwyczaiłam się do formy powieści, mogłam cieszyć się do woli cudownym humorem jaki serwuje tu E.M. Delafield. „Dziennika prowincjonalnej damy” bywa porównywany do „Dziennika Bridget Jones”. Pomimo sympatii do książki autorstwa Helen Fielding uważam, że ujmuje to „Prowincjonalnej...” klasy. „Dziennik Bridget Jones” to typowa komedia romantyczna, natomiast E.M. Delafield raczy nas subtelnym humorem skoncentrowanym na codzienności. Niewybredny komentarz kucharki, rozmowa z dyrektorem szkoły, źle rozpalony kominek, szukanie odpowiedniego stroju na bankiet – takie sytuacje są komentowane na stronach tej książki. Mnie osobiście zauroczyło wyznanie bohaterki, jak ochoczo dyskutowała o powieści „Orlando” Virginii Woolf do momentu, aż ją przeczytała. Przyznaje, że nic z niej nie zrozumiała.

„Dziennik prowincjonalnej damy” to perełka wśród literatury obyczajowej. E. M. Delafield udowadnia, że zwyczajne życie może być dobrym materiałem na książkę. Nie trzeba go ubarwiać. Nawet o przypalonej owsiance można pisać ciekawie.

Moja mama często powtarza, że czyta, żeby uciec od „prozy życia”. A ja mam chytry i przekorny plan, że podrzucę jej książkę właśnie o owej znienawidzonej „prozie życia” i jestem pewna, że będzie nią zachwycona. Powieść „Dziennik prowincjonalnej damy” - bo o niej mowa – to publikacja okraszona cudownym poczuciem humoru. Pozwala spojrzeć na codzienność z przymrużeniem oka i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1677
1676

Na półkach: ,

Naprawdę wspaniała książka! Jak sam tytuł głosi jest to dziennik w którym młoda małżonka zapisuje swoje spostrzeżenia. Nie jest prowadzony codziennie, niekiedy przerwa trwa klika dni. Zapisuje w nim wszystko, co się w danym dniu wydarzyło. Kto ją odwiedził i czy była z tego powodu zadowolona. Co kto na jaki temat opowiadał, i tutaj mieliśmy zdanie osoby odwiedzającej, oraz naszej damy, a na końcu co ona tak naprawdę o tym wszystkim myślała. Czytamy o jej gniewie, kiedy kucharka wciąż ma swoje spostrzeżenia i choć wysłucha co jej pracodawca ma do powiedzenia, to i tak to ona musiała mieć ostatnie zdanie. Według mnie czasem przesadzała, ale jak później zobaczyliśmy jej portret i złożyliśmy do kupy wszystkie zachowania, to od tej pory wydawała mi się zwyczajnie trudna w obyciu, a nie drażliwa. A dama mimo tych wszystkich świetności, które posiada, które ukazuje innym, to jednak nie ma zbytniego luksusu. Czytamy o tym jak jest zadłużona i co o tym sądzi. Ludzie wyższej klasy nigdy nie przyznają się do braku pieniędzy. Ona sama kombinuje jak może, by spłacić zaległe długi i by jej mąż o niczym się nie dowiedział. Wiemy, że ma dobre serce, lubi pomagać, ale drażni ją, kiedy wiele osób ją poucza, choćby z sadzeniem cebulek, które i tak nie skończyły dobrze. Ma swoje drobne sekrety i zawsze podkreśla ile jej zostało w portfelu, czy innym miejscu. Niby martwi się, że na wiele rzeczy nie wystarczy i gdy ją poznacie, to zobaczycie, że to niezła kombinatorka. Często nam opisuje co wymyśliła na dany temat, jak to zostało odebrane i jak w końcowej fazie wypadło. To kobieta z klasą, która gdy zapomina coś zrobić, to zapisuje sobie uwagi na końcu dziennika. Zapiski na dany dzień mają od kliku stron nawet do jednej linijki. Jest też mamą, więc nieraz myśli jak by tu zadowolić swoje dziecko, które koniecznie chce mieć swoje zwierzątko. Z pewnością bym się z nią zaprzyjaźniła, gdyż nie grzeszyła poczuciem humoru, który niekiedy wychodził z zabawnej sytuacji, a innym razem ona sama opisywała coś, co dla niej było poważne, a dla mnie komiczne. Myślę, że warto ją przeczytać, gdyż wiele osób może się z nią utożsamić. Niby dama z wyższej klasy, ale w duchu zwyczajna kobieta, która gra na pozorach, lecz przed nami prawdziwie się otwiera. Niby lekko się ją czyta, ale czasami styl jest bardzo prosty i pozostawia nas w małym napięciu. Nie można przewidzieć fabuły, gdyż i ona sama bywała zaskakiwana nagłymi odwiedzinami. Wiele rzeczy chciała zrobić, wręcz pragnęła, ale niekiedy było to niemożliwe do spełnienia. Opowieść z dawnych lat, ale napisana o dziwo współcześnie. Rysunki postaci sprawiały, że dokładnie widzieliśmy scenę, jaka się rozgrywała. Utrzymana w napięciu do samego końca. Niby zwyczajna, ale po kilku stronach tak bardzo się bohaterkę lubi, że czujemy, jakby była naszą przyjaciółka i rozmawiała z nami przez telefon. Naprawdę bardzo mi się podobała:-) Strasznie ją polecam!!!

Naprawdę wspaniała książka! Jak sam tytuł głosi jest to dziennik w którym młoda małżonka zapisuje swoje spostrzeżenia. Nie jest prowadzony codziennie, niekiedy przerwa trwa klika dni. Zapisuje w nim wszystko, co się w danym dniu wydarzyło. Kto ją odwiedził i czy była z tego powodu zadowolona. Co kto na jaki temat opowiadał, i tutaj mieliśmy zdanie osoby odwiedzającej, oraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
235
78

Na półkach:

Autorką tej dziennika jest dama żyjąca w latach 30 w Anglii. Boryka się z trudem tamtych lat jakim są dbanie o dom aby z pozoru wyglądał dobrze, wychowaniem dzieci które matczyne rady zbyt często mają za nic, mężem oddającym się pracy a w życiu rodzinnym przesypiającym wszystkie problemy. Zmaga się również ze służbą która raczej króluje nad damą a nie jak powinno być odwrotnie. Tytułowa dama ma również problemy finansowe, którym próbuje podołać pisząc felietony na konkursy do „Time and Tide” z rożnym skutkiem.

Udziela się na spotkaniach towarzyskich, które raczej odwiedza z porodu podawanych tam wykwintnych dań niż tęsknoty za spotkaniami z zaproszonymi gośćmi.

Niejednokrotnie „baranieje” nie zgadzając się z „ulubioną” przodowniczką w towarzystwie lady B. Jednak swoje zdanie zostawia dla siebie - ponieważ boi się przedstawić je głośno.

Martwi się gdy jej potomstwa wybierają na nocną lekturę historie o nieodpowiednim bohaterze, który zdobył sławę, fortunę i księżniczkę za sprawą kłamstwa, przemocy i zdrady - jest pewna, że ta książka spowoduje w przyszłości katastrofalny wypływ na ich dorosłość.

Odczuwa ogromny niepokój przed przemowami, choć wielokrotnie w nocy układa udane przemówienia , które chciałaby wygłosić do służby, lady B czy innych osób.

Jak sami czytacie jest to postać barwna z którą nie sposób się nudzić 🙃

„Dziennik prowincjonalnej damy” to pełen humoru obraz życia na angielskiej prowincji. Bohaterka to dama czasami znudzona swoim życiem, próbująca zachować wszelkie pozory jako arystokratka przed otoczeniem. Za pomocą dziennika opisuje swoje prawdziwe zdanie o sytuacjach z którymi przychodzi jej się zmagać w sposób zabawny, lekki i przyjemny.

Zapraszam was na cofnięcie się w czasie i wypicia angielskiej herbatki z tą damą. Gwarantuje wam udany czas 🙃

Autorką tej dziennika jest dama żyjąca w latach 30 w Anglii. Boryka się z trudem tamtych lat jakim są dbanie o dom aby z pozoru wyglądał dobrze, wychowaniem dzieci które matczyne rady zbyt często mają za nic, mężem oddającym się pracy a w życiu rodzinnym przesypiającym wszystkie problemy. Zmaga się również ze służbą która raczej króluje nad damą a nie jak powinno być...

więcej Pokaż mimo to

avatar
820
786

Na półkach: ,

„Dziennik prowincjonalnej damy” to książka z gatunku moich ulubionych, którą szczerze polecę. Pogodna, wcale nie frywolna, ironiczna, niepowtarzalna, wesoła ale nie głupia. Jest jakby formą trochę fikcyjnego pamiętnika, w którym autorka opisuje swoje życie w Anglii w pierwszej połowie XX w. Dowiemy się jak wygląda codzienność wyższej klasy średniej, relacji rodzinnych oraz sąsiedzkich.

Główna bohaterka opisuje to w sposób szczery, a sama jest krytyczna wobec własnej osoby i wie, że błędy zdarzają się każdemu. Nasza szlachecka gospodyni domowa przenikliwie i sprytnie manewruje między nieopłaconymi rachunkami, zastawianiem kosztowności, a wszystko to z humorem i jakby ukrytą frustracją. Pokazuje, że prowadzenie domu może być nudne, a kobiety często tracą swój potencjał.
Zachęcam do przeczytania.

„Dziennik prowincjonalnej damy” to książka z gatunku moich ulubionych, którą szczerze polecę. Pogodna, wcale nie frywolna, ironiczna, niepowtarzalna, wesoła ale nie głupia. Jest jakby formą trochę fikcyjnego pamiętnika, w którym autorka opisuje swoje życie w Anglii w pierwszej połowie XX w. Dowiemy się jak wygląda codzienność wyższej klasy średniej, relacji rodzinnych oraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
824
332

Na półkach:

Porównanie do Bridget Jones jest zupełnie bez sensu, a okładka przywodzi na myśl tani melodramat, a to jest na prawdę urocza powieść, bardzo pozytywne odkrycie, polecam, mnie się wspaniale to czytało!

Porównanie do Bridget Jones jest zupełnie bez sensu, a okładka przywodzi na myśl tani melodramat, a to jest na prawdę urocza powieść, bardzo pozytywne odkrycie, polecam, mnie się wspaniale to czytało!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    54
  • Chcę przeczytać
    54
  • Posiadam
    7
  • 2023
    4
  • Teraz czytam
    2
  • Dyskusyjny Klub Książki
    1
  • Ebook do kupienia
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Ulubione
    1
  • Od Wydawcy
    1

Cytaty

Więcej
E.M. Delafield Dziennik prowincjonalnej damy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także