-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2012-11-12
2012-11-04
2012-10-30
2012-10-21
Książka to zbiór felietonów na rożne tematy, związane w większości z byciem rodzicem. Książka jest naprawdę dobra, choć na początku zupełnie nie przypadła mi do gustu. Denerwował mnie styl autorki, jej podejście do tematu, jej sarkazm, ironia. Ale wciągnęłam się, doczytałam do końca i choć z kilkoma rzeczami się nie zgadzam to z powodzeniem mogę polecić. Bardzo dobra.
Książka to zbiór felietonów na rożne tematy, związane w większości z byciem rodzicem. Książka jest naprawdę dobra, choć na początku zupełnie nie przypadła mi do gustu. Denerwował mnie styl autorki, jej podejście do tematu, jej sarkazm, ironia. Ale wciągnęłam się, doczytałam do końca i choć z kilkoma rzeczami się nie zgadzam to z powodzeniem mogę polecić. Bardzo dobra.
Pokaż mimo to2012-10-01
Rewelacyjna, po tysiąckroć przeczytana, nie tylko w czasie przedświątecznym, ale niezależnie od pory roku. Córa wciąż ją wyciąga, wciąż do niej wraca.
Rewelacyjna, po tysiąckroć przeczytana, nie tylko w czasie przedświątecznym, ale niezależnie od pory roku. Córa wciąż ją wyciąga, wciąż do niej wraca.
Pokaż mimo to
A zaczęło się od Clark'a ...
wiersz ... mokry, grzmiący, żarem z ziemi bijący, namacalny, pozwalający dotknąć afrykańskiej ziemi - czytając go czuję deszcz na twarzy i jego smak na języku ...
Poruszyło mnie także opowiadanie "Lekarz i uzdrowiciel". Spotkanie amerykańskiego lekarza i nigeryjskiego lekarza - znachora czy uzdrowiciela byśmy powiedzieli. Zobaczyłam, że nie zawsze to co nowoczesne jest rzeczywiście lepsze a właściwie mądrzejsze. I że trzeba przyjmować ludzi z całym ich dobrodziejstwem, z całymi pokoleniami ich przodków, ze wszystkimi ich korzeniami i całą tradycją. W tym wszystkim słowa amerykanina, jego buta, niechęć do szeroko rozumianej ludowości budziły we mnie taki sprzeciw, bunt i niechęć, że aż się sama zaskoczyłam. Bardzo, bardzo namacalne, obrazowe opowiadanie.
I wszystkie takie są. Albo większość. Nie można przejśc z nimi do porządku dziennego. Każą sie zatrzymać, choć na chwile i zastanowić - a ja, jak ja się zachowuję, jak ja odnosze się do danej sprawy, gdzie stoję - po której stronie, czy robię by coś zmienić?
Musze przyznac, że z trudem przebrnęłam przez jedno z opowiadań: Wole Soyinka: Chwała kiszkom! To było dla mnie trudne przeżycie, jak rozmowa na różnych poziomachm, w różnych językach czy nadawanie na różnych falach - zupełnie się rozminęłam z tym opowiadaniem.
Podsumowując - polecam, po stokroć polecam. I na pewno będe szukac jeszcze innych dziel niektórych autorów.
Fragment z: http://wernerkowa.blox.pl/2009/12/Nigeria-Afryka-19-wspolczesnych-opowiadan.html
A zaczęło się od Clark'a ...
wiersz ... mokry, grzmiący, żarem z ziemi bijący, namacalny, pozwalający dotknąć afrykańskiej ziemi - czytając go czuję deszcz na twarzy i jego smak na języku ...
Poruszyło mnie także opowiadanie "Lekarz i uzdrowiciel". Spotkanie amerykańskiego lekarza i nigeryjskiego lekarza - znachora czy uzdrowiciela byśmy powiedzieli. Zobaczyłam, że nie...
Świetna, wielowątkowa powieść.
Z jednej strony zmagania matki, by uratowac swoje jedyne dziecko - Sama. Jej miłość i ból, gdy patrzy na smiertelnie chorego synka.
Z drugiej strony zmagania John'a, przyrodniego brata Sama, zmagania z samym sobą, zmagania z poczuciem winy i poczuciem straty (śmierc ojca). Podróż w poszukiwaniu głebszego sensu i ... czegoś jeszcze.
I wreszcie, zachwycający wątek - ekspedycja Franklina, która zaginęła w 1847 roku w Arktyce, podczas poszukiwania Przejścia Północno-Zachodniego. Wątek, który sam jeden mógł się stać książką (np. Terror - Dan Simmons). Ekspedycja, która utknęła w lodzie, bez możliwości ruszenia do przodu i odwrotu. Zmagania załogi z mrozem, śniegiem, wichrem, lodem, brakiem świeżego jedzenia, chorobami, śmiercią kolejnych członków załogi ... Przerażające zmaganie z naturą. Przerażające skutki decyzji jednego człowieka. Przerażające a zarazem tak wciagające, że nie można sie od tej powieści oderwać. Wciągające tak, że zaczęłam szukac dalszych informacji o tej ekspedycji. I życie, losy chłopca pokładowego na statku polarniczym.
Wszystkie wątki łączą się z jedną postacią, zmarłym ojcem Sama i Johna. Ten bowiem, bedąc archeologiem podwodnym, całe życie pragnął odnaleźć ślady lub szczątki ekspedycji Franklina. A jego obsesja miała wielki wpływ na życie jego najbliższych.
Zamieszczona na: http://wernerkowa.blox.pl/2009/10/Dziecko-lodu.html
Świetna, wielowątkowa powieść.
Z jednej strony zmagania matki, by uratowac swoje jedyne dziecko - Sama. Jej miłość i ból, gdy patrzy na smiertelnie chorego synka.
Z drugiej strony zmagania John'a, przyrodniego brata Sama, zmagania z samym sobą, zmagania z poczuciem winy i poczuciem straty (śmierc ojca). Podróż w poszukiwaniu głebszego sensu i ... czegoś jeszcze.
I...
To jest książka po której ma się podwójnego kaca:
1. bo życie Donny do łatwych nie należało, i czytając o nim, zastanawiałam się, jak to w ogóle jest mozliwe,
2. dlatego, że wciąż nie mogę się wyrwać z tej powieści i zacząć kolejnej.
To jest książka po której ma się podwójnego kaca:
Pokaż mimo to1. bo życie Donny do łatwych nie należało, i czytając o nim, zastanawiałam się, jak to w ogóle jest mozliwe,
2. dlatego, że wciąż nie mogę się wyrwać z tej powieści i zacząć kolejnej.