-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant25
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać424
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2024-05-11
2024-05-02
2024-04-30
2024-04-28
📚 "Ludzie bez dusz" to książka, która wciągnęła mnie od pierwszych stron i trzymała w napięciu do samego końca. Był też ten magiczny moment, gdy usta układają się w karpia i potrzeba chwili, aby przyswoić to, co się wydarzyło.
📚 Świat, do którego zaprasza autorka @danutapsuty.pisarka opiera się na religii i matriarchacie. Mężczyźni (nie wszyscy, ale większość) są uosobieniem tego, co najgorsze w człowieku - agresywni, popędliwi, dzicy i wulgarni. Kobiety natomiast są czyste, wybrane przez Boginię, sprawują władzę nad religią, ale nie tylko, bo mocno miesza się ona z polityką.
📚 Elena, nasza główna bohaterka jest w samym środku tego systemu wiary, gdyż pełni posługę Uzdrowicielki, działającej z natchnienia Boginii, mimo że sama od początku ma dość sceptyczne podejście. Coraz więcej elementów zaczyna jej nie pasować i rozpoczyna własne śledztwo a my razem z nią odkrywamy sekrety tej, powiedziałabym sekty i przybliżamy się do prawdy. Ostatecznie sporo się rozjaśniło, ale jednocześnie nawet po skończeniu nie do końca rozumiem zasady pozbawiania ludzi dusz ani też początku tej całej religii, powstania przepowiedni, wybierania Kapłanek... Nie wiem czy to moje nieuważne czytanie, czy też nie zostało to dokładnie wyjaśnione 🤷♀️
📚 Mam pewną wątpliwość co do gatunku tej książki. Z tego co widzę, znajduje się wszędzie w kategorii fantastyka, ale nie mamy tutaj żadnego systemu magicznego ani żadnych postaci poza ludźmi. Równie dobrze mógłby to być nasz świat. I mam wrażenie, że poniekąd jest to karykatura obecnych czasów. Autorka świetnie przedstawiła fanatyzm religijny i to w jaki sposób można poprzez niego manipulować ludźmi. Dodajmy do tego jeszcze strach w obliczu jakiejś choroby czy epidemii i chaos murowany a osoby stojące wyżej w hierarchii mogą rozgrywać swój teatrzyk. Ciekawe, kiedy się o tym czyta, przerażające kiedy się to ogląda wokół siebie.
📚 Podsumowując, jest to na pewno coś nowego i świeżego. Super pomysł na fabułę i choć chciałabym więcej szczegółów działania i przede wszystkim powstania tej religii, to i tak bawiłam się bardzo dobrze i nie mogłam się oderwać. Coś w sposobie pisania autorki sprawiało, że czułam ciągle napięcie, co tu się zaraz wydarzy... I to było BARDZO ANGAŻUJĄCE! Były też momenty, zwłaszcza pewien rozdział, gdzie czułam podobny klimat i niepokój, jak przy "Marinie" Zafona 😍
📚 "Ludzie bez dusz" to książka, która wciągnęła mnie od pierwszych stron i trzymała w napięciu do samego końca. Był też ten magiczny moment, gdy usta układają się w karpia i potrzeba chwili, aby przyswoić to, co się wydarzyło.
📚 Świat, do którego zaprasza autorka @danutapsuty.pisarka opiera się na religii i matriarchacie. Mężczyźni (nie wszyscy, ale większość) są...
2024-04-07
2024-04-06
2024-03-24
2024-03-09
2024-03-06
2024-03-03
2024-02-29
2024-02-23
2024-02-09
2024-02-07
2024-02-03
2024-01-31
Przyznaję, że "Gdyby dzisiaj było wczoraj" jest tytułem, którym zainteresowałam się ze względu na okładkę. Z tej wyrysowanej twarzy przedziera się coś, co porusza mnie za każdym razem, gdy na nią patrzę. Mogłabym włożyć tę książkę w ramkę i powiesić na mojej ścianie obok Van Gogha i Friedricha.
Główną bohaterką i narratorką opowieści jest Hania - żona i matka dwójki dzieci, która młodo wyszła za mąż i gdzieś po drodze zrezygnowała z siebie a jej życie zaczęło przypominać wegetację... Impulsem do zmiany stała się kłótnia z mężem, po której kobieta odnalazła w sobie siłę do wejścia na drogę samospełnienia. Pierwszym przystankiem było zapisanie się na kurs prawa jazdy na motor a później to już jazda bez trzymanki
Zdecydowanie jest to książka dla dorosłych czytelników. Ogromny plus za sceny erotyczne, które zostały napisane w sposób bardzo HOT i jednocześnie bez krindżu.
Zazwyczaj łatwiej jest mi sympatyzować z kobietami, jednak tutaj główna bohaterka z każdym rozdziałem coraz bardziej mnie denerwowała i to postacie męskie zbierały sympatię. A zwłaszcza jeden mężczyzna, wobec którego początkowo byłam bardzo nieufna a na końcu chciałam wedrzeć się do książki, jako bohaterka i zaopiekować się nim 🙈
Bardzo podobał mi się styl autorki, jego lekkość i prostota, w której niejednokrotnie zawierały się unikalne prawdy. Natomiast brakowało mi jeszcze głębszego wejścia w historię bohaterów i ich przeszłość.
No i zakończenie! Miałam ochotę wypatroszyć naszą Hanię (i autorkę🤭), gdyby to był całkowity finał. Na szczęście będzie kontynuacja, więc jestem w stanie wybaczyć, ale czekam z ogromną niecierpliwością!
Mimo że historia jest krótka a główna bohaterka irytująca to książkę polecam. Wciąga i wywołuje EMOCJE a to dla mnie dwa bardzo ważne, a może najważniejsze czynniki.
Przyznaję, że "Gdyby dzisiaj było wczoraj" jest tytułem, którym zainteresowałam się ze względu na okładkę. Z tej wyrysowanej twarzy przedziera się coś, co porusza mnie za każdym razem, gdy na nią patrzę. Mogłabym włożyć tę książkę w ramkę i powiesić na mojej ścianie obok Van Gogha i Friedricha.
Główną bohaterką i narratorką opowieści jest Hania - żona i matka dwójki...
2024-01-21
2024-01-18
2024-01-14
2024-01-09
📚 Callie to młoda biolożka, która swoje życie podporządkowała pracy zawodowej. Ze względu na projekt badawczy dotyczący ciem, ląduje w miasteczku Willow Springs, gdzie zaczyna się cała akcja, albo raczej ciąg nielogicznych i w kółko powtarzających się wydarzeń.
📚 Nasza bohaterka spada do krainy elfów i od tej pory musi walczyć o życie. Chociaż walczyć to za dużo powiedziane, bo ma dziewczyna farta i zabójcy, którzy są do niej wysyłani, miękną pod jej urokiem a próby, którym jest poddawana no cóż, nie są ani autentyczne ani logiczne, jak cała ta historia.
📚 Callie przez całą książkę jest na przemian zmęczona, bezsilna i przestraszona a za chwilę pełna energii, zmotywowana i pyskata. I tak w kółko, i w kółko... Przeplata się to jeszcze z rozmyślaniem o tym, że nienawidzi księcia elfów, który ją więzi i próbuje pozbawić życia, ale w z drugiej strony czuje pożądanie w najmniej odpowiednich momentach. A! I jeszcze do znudzenia powtarza, że jest zwykłym człowiekiem a nie zabójczynią wysłaną przez ludzi.
📚 Pojawia się też narracja z perspektywy owego księcia elfów, Mendaxa. On z kolei jest zafiksowany na tym, że wszystkich nienawidzi (nie dowiadujemy się dlaczego) i że Callie na pewno została zesłana, aby go ubić, dlatego też chciałby ją jak najszybciej zabić, ale coś mu nie wychodzi. Dlaczego? Nie wiem, ja podczas czytania miałam w głowie milion sposobów, jak ją uśmiercić i w pewnym momencie bardzo tego chciałam.
📚 Na końcu mamy duży plot twist, ale według mnie nie ma on racji bytu. Jest to dobre zagranie, ale przekreśla wszystko to, co czytaliśmy wcześniej i sam jego fundament jest... zgadnijcie - TAK! NIELOGICZNY! 🙈 Gdyby to nie była ksiazka ze współpracy, zapewne bym jej nie dokończyła 🫣😪
📚 Callie to młoda biolożka, która swoje życie podporządkowała pracy zawodowej. Ze względu na projekt badawczy dotyczący ciem, ląduje w miasteczku Willow Springs, gdzie zaczyna się cała akcja, albo raczej ciąg nielogicznych i w kółko powtarzających się wydarzeń.
więcej Pokaż mimo to📚 Nasza bohaterka spada do krainy elfów i od tej pory musi walczyć o życie. Chociaż walczyć to za dużo...