To, co dzieje się teraz we mnie, jest mi nowe, zupełnie nieznane. Nie jestem pewny, czy to coś, czego powinien się bać, ale wyczuwam powoli ...
Najnowsze artykuły
- Artykuły6 książek o AI przejmującej władzę nad światemKonrad Wrzesiński20
- ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński4
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać316
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Zosia Pławiak
1
8,2/10
Pisze książki: literatura młodzieżowa
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,2/10średnia ocena książek autora
24 przeczytało książki autora
12 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Każdy zakłada na twarz maskę, bojąc się okazać swoje słabości. Zupełnie tak, jakby nie było innego wyjścia. Tak jakby od tego zależało nasze...
Każdy zakłada na twarz maskę, bojąc się okazać swoje słabości. Zupełnie tak, jakby nie było innego wyjścia. Tak jakby od tego zależało nasze życie.
osób to lubiDla Ciebie przeszedłbym przez wszystko.
osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Midnight blue Zosia Pławiak
8,2
„Życie – gdy niczego się nie pamięta – wydaje się o wiele lepszą wizją, niż ta bezcelowa egzystencja.”
Młodość to czas radości, czerpania z życia pełnymi garściami, planowania przyszłości, pierwszych porywów serca, zawiązywania się przyjaźni i często spontanicznych działań. W tym okresie nie myślimy o tym co z nami stanie się za chwilę, mając nadzieję, że życie obdarzy nas wszystkim, czego pragniemy. Niestety, nie w każdym przypadku tak jest, o czym świadczy historia zawarta w książce „Midnight blue”.
Kim Rowoon jeszcze 10 lat temu mieszkał w Korei Południowej w rodzinnym mieście Ansan. Tam chodził do szkoły, wychowywany przez mamę, miał marzenia, był po prostu normalnym, szczęśliwym nastolatkiem marzącym o zostaniu fotografem, mimo że jego mama widziała go w innej roli. Ona pragnie, by syn został lekarzem lub prawnikiem gdyż uważa, że to zagwarantuje mu lepsze, bogatsze życie, którego ona nie mogła mu zapewnić. Rowoon, mimo to, krok po kroku dążył do spełnienia swoich pragnień. W tajemnicy przez mamą, po szkole dorabiał w chińskiej restauracji, by kupić sobie upragniony aparat fotograficzny. Pewnego dnia poznał Mari, która wypełniała jego każdy dzień. Ich znajomość była na początku tej drogi, gdy pewnego dnia nagle się zakończyła i to dramatycznie. Mari ginie, a świadkiem tego jest Rowoon.
Teraz, gdy go poznajemy, mieszka w Pradze, ale z dawnego chłopaka nie pozostało nic. Dziś jest cieniem samego siebie. Jego każdy dzień jest egzystencją, walką pomiędzy życiem, a pokusą zakończenia go tu i teraz. Gdyby nie jego starszy o 30 lat przyjaciel Hyunwoo, dawno by go już na tej ziemi nie było. Razem prowadzą zakład fotograficzny. Tego dnia, który okazał się przełomowym, Rowoon ma do wykonania zlecenie sesji zdjęciowej pary narzeczonych na Moście Karola. Gdy czeka tam na klientów, wśród tłumu nagle dostrzega znajomą twarz dziewczyny, która zginęła 10 lat temu. Wraz z nią jest jej narzeczony Park Jumbo, ale dziewczyna jest dziwnie milcząca. Nie podaje swego imienia i wydaje się, że go nie poznaje. By wyjaśnić te zagadkę, Rowoon rusza za nimi do Korei.
To zaledwie początek historii, która najpierw opowiedziana jest z punktu widzenia Rowoona, ale po kilku rozdziałach narratorem a raczej narratorką jest też Suzy. Trochę mnie to przejście zdezorientowało, ale wkrótce wszystko stało się jasne i dalszą część historii poznajemy z tych dwóch stron. Wraz z tym przyspiesza też akcja, gdyż dzieje się znacznie więcej, niż w pierwszych rozdziałach, które były raczej bardziej stonowane, mimo że nie brakowało w nich emocji.
Byłam ogromnie zaskoczona, że książka „Midnight blue” została napisana przez debiutantkę, gdyż w żadnym momencie nic na to nie wskazuje. Pani Pławiak ma doskonałe pióro, którym doskonale oddaje nastrój panujący w powieści, każdą emocję nakreśla wyraziście, każdą sytuację i postać tworzy z pietyzmem, działając na wyobraźnię i uderzając w czułe struny serca. Wypełniła swoją opowieść bólem po stracie ukochanej osoby, dając poczuć wszystko to, co bohaterowie czują. W niezwykle wrażliwy, sugestywny i plastyczny opisuje zarówno smutek, tęsknotę, frustrację, cierpienie, jak i radość, zdumienie, podekscytowanie i nadzieję.
Fabuła biegnie dosyć spokojnie, ale nie monotonnie, gdyż mnóstwo w niej emocji, ale jej tempo nie jest cały czas jednostajne, gdyż wraz z wgłębianiem się w tę historię wszystko dzieje się znacznie szybciej i bardziej zaskakująco. Autorka stworzyła powieść z nietypową historią, zabierając nas przede wszystkim do Korei Południowej, mimo że zaczyna się ona w Pradze, ale tego miasta jest tutaj niewiele.
Nie zrażajcie się anglojęzycznym tytułem, bo nie jest to aż tak bardzo istotne, gdyż „Midnight blue” to niezwykle emocjonalna, bardzo poruszająca opowieść o nadziei, marzeniach, miłości, podnoszeniu się z traumy, ale też poszukiwaniu prawdy o sobie i wydarzeniach z przeszłości. Pojawiają się też wątki bardziej dramatyczne, nawet niebezpieczne, które prowadzą bohaterów do rozwiązania zagadki śmierci Mari, a jednocześnie sprawiają, że oboje odkrywają uczucia, których się nie spodziewali czuć wobec siebie. Szkoda tylko, że autorka postanowiła zakończyć tę opowieść tak, a nie inaczej, wszystko przerywa się w najmniej spodziewanym momencie. Gdy dotarłam do ostatniego zdania w tej książce, byłam nieco skonfundowana tym, że to koniec. Jednak z drugiej strony takie zakończenie daje nadzieję na kontynuację, gdyż chętnie wróciłabym do tych klimatów.
O autorce wiadomo niewiele, a jedynie na jej profilu na FB znalazłam informację, że mieszka w Bolesławcu i pochodzi z miejscowości Nowogrodziec. Jedno wiem na pewno - pani Zosia Pławiak, ma ogromne zadatki na odniesienie sukcesu na pisarskim polu, więc mam nadzieję, że jeszcze ujrzymy jej kolejne, pasjonujące i niestandardowe opowieści.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Novae Res.
Midnight blue Zosia Pławiak
8,2
Na wstępie chciałabym podziękować samej Autorce za tak piękną opowieść i za egzemplarz książki do recenzji. Z tą powieścią spędziłam cudowny czas pełen wzruszeń. „Midnight blue” poruszyło moje serce do głębi i z pewnością długo nie zapomnę historii Rowoona, Mari i Suzy…
Rowoon porzuca życie w Korei i na dziesięć długich lat przenosi się do Pragi. Chce zapomnieć o swojej przyjaciółce Mari i o tym, że dziewczyna zginęła na jego oczach. W Czechach zamierzał się odciąć od wszystkiego, co przypominało mu o ukochanej. Ucieczka jednak nie przynosi oczekiwanego rezultatu i Rowoon, pomimo upływającego czasu i odległości, nie godzi się ze swoją stratą. Pogrąża się w depresji i staje się cieniem samego siebie. Wszystko nagle się zmienia, gdy w Pradze spotyka kobietę, która wygląda identycznie jak Mari. Jest pewien, że to właśnie ona, mimo że widział jak dziewczyna umiera. W pogoni za „sobowtórem” Mari wraca do Korei i chce odkryć, co wydarzyło się te dziesięć lat temu. Mężczyzna, aby odzyskać utracony spokój mierzy się ze wspomnieniami, a także stawia czoła nowym tragediom…
Uwierzcie mi, że już dawno nie czytałam książki, która tak bardzo by mnie pochłonęła i przeżywałabym losy jej bohaterów! Powieść przeczytałam bardzo szybko, a w wolnych od tego chwilach, ciągle myślałam o bohaterach. Autorka przede wszystkim perfekcyjnie pokazała zmagania Rowoona z depresją. Młody mężczyzna był na skraju życia, bo jedyna ważna dla niego osoba umarła. Przez długi czas obwiniał się o śmierć Mari i zarzucał sobie, że to zapewne przez niego, bo nie potrafił jej pomóc. Akcja powieści ma miejsce w Koei Południowej oraz w stolicy Czech, obie lokalizacje podobają mi się, ale troszkę żałuję, że więcej fabuły nie toczy się właśnie w Pradze. Narracja jest pierwszoosobowa, prowadzona przez Rowoona i Suzy, a w jednym rozdziale nawet przez Mari. Lubię ten typ narracji, ponieważ sprawia, że bardziej zżywam się z bohaterami. Autorka wielokrotnie oprócz dialogów serwuje nam także przemyślenia młodych Koreańczyków. Relacje tych trzech postaci łączą się ze sobą, a my dogłębnie poznajemy więzi między Rowoonem i dwiema kobietami, a także między Suzy i Mari. Z biegiem stron dowiadujemy się, co spotkało Mari i dlaczego podjęła decyzję o zakończeniu swojego życia. Ten wątek bardzo mnie zaskoczył, bo miałam inne podejrzenia. Cała książka mimo pozytywnych momentów i pięknie rozwijającej się relacji między Rowoonem a Suzy jest przeokropnie smutna i nostalgiczna. W wielu miejscach fabuły miałam łzy w oczach, a przed opłakaniem zakończenia powstrzymał mnie tylko fakt, że czytałam akurat w tramwaju w drodze do pracy. Aż trudno uwierzyć mi w to, że jest to debiutancka powieść pani Pławiak! Naprawdę jest napisana dojrzale, a wszystko w niej jest wywarzone. Jestem zaszczycona, że mogłam poznać tę historię, z pewnością będę śledzić karierę tej autorki, bo czuję, że może daleko zajść. Jeśli lubicie smutne książki, a także wątki bohaterów zmagających się z depresją to zdecydowanie ta pozycja jest dla was!