-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać2
-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
Biblioteczka
Dla tej książki odgrzebałam swoje konto na lubimyczytać - wczoraj odebrałam prenumeratę, dzisiaj już przeczytane. To współczesna satyra na korpokulturę z potężną ilość zabaw formą, ale każda z nich ma sens.
To jedna z tych książek, które się czyta i się z nich śmieje, dopóki nie uświadamia się sobie, że to jest w sumie tragiczne.
Autorka cudownie wplata tak na dobrą sprawę problem indywidualności a kolektywizmu; zgubienia swojej tożsamości w społeczeństwie;
I niby Ci bezimienni bohaterowie mają momenty,w trakcie których zdają się jakby mieć przestrzeń do wyrażenia siebie;
Ale łapałam się na tym, że już nie wiedziałam, czy te momenty "indywidualności" nie są tylko kolejnym elementem systemu urojeniowego społeczeństwa - czy to tak, że to tylko w relacjach jest spłaszczony człowiek do swojego typu ludzkiego, czy on sam się wpycha w niego?
Świetnie operuje absurdem, w opisie kładąc tez nacisk na to, jak człowiek sobie kategoryzuje świat
Właśnie na dobra sprawę tym pisze, ludzkimi (nie tylko pani autorki) narracjami i kategoriami
A przy tym jest tak brawurowo i inteligentnie zabawna, że można by ja czytać/krzyczeć na głos w HydeParku, zostawiając po sobie odrobinę goryczy.
Bardzo nieskładna i bardzo pochlebna opinia - chwała, że to zostało wydane!
Dla tej książki odgrzebałam swoje konto na lubimyczytać - wczoraj odebrałam prenumeratę, dzisiaj już przeczytane. To współczesna satyra na korpokulturę z potężną ilość zabaw formą, ale każda z nich ma sens.
To jedna z tych książek, które się czyta i się z nich śmieje, dopóki nie uświadamia się sobie, że to jest w sumie tragiczne.
Autorka cudownie wplata tak na dobrą sprawę...
2018-10-26
Książka, która tętni wręcz od klimatu zimnych norweskich mórz i wojennych niepokojów. Chociaż akcja toczy się dość powoli oraz schematycznie, zawężenie jej miejsca do samego pokładu wbrew pozorom pomaga napięciu, a nie psuje go. Z jednej strony czuć w niej charakterystyczny chłód, a z drugiej strony podnosi na duchu - postaci wykreowane przez MacLeana mają w sobie coś z praworządności i wewnętrznego ciepła, chociaż nie brakuje im wad i zahartowania w akcji. Na minus zbyt cukierkowe zakończenie i wspomniana wcześniej schematyczna budowa akcji, jednak całościowo tworzy się satysfakcjonująca, pełna lektura.
Książka, która tętni wręcz od klimatu zimnych norweskich mórz i wojennych niepokojów. Chociaż akcja toczy się dość powoli oraz schematycznie, zawężenie jej miejsca do samego pokładu wbrew pozorom pomaga napięciu, a nie psuje go. Z jednej strony czuć w niej charakterystyczny chłód, a z drugiej strony podnosi na duchu - postaci wykreowane przez MacLeana mają w sobie coś z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-10-21
Szczerze polecam. Autor nie tylko przedstawia dzieje kolejnych władców Rzymu stylem przystępnym i z nieodpartą dawką literackiego uroku, ale także stara się namalować portret w miarę obiektywny, zwięzły oraz biorący pod uwagę całokształt panowania. Korzysta z różnorodnych źródeł, ale nie zapomina o krytycznym na nie spojrzeniu - a w przedstawianiu kolejnych cesarzy unika pułapki anegdotyczności czy nadmiernej szczegółowości. Ogólnie rzecz biorąc poczet to spójny obraz dziejów Rzymu, skupiający się na mentalności cesarskiej, ale też ogólnoludzkiej. Zdecydowanie zaciekawia państwem, z którego wywodzi się współczesna cywilizacja.
Szczerze polecam. Autor nie tylko przedstawia dzieje kolejnych władców Rzymu stylem przystępnym i z nieodpartą dawką literackiego uroku, ale także stara się namalować portret w miarę obiektywny, zwięzły oraz biorący pod uwagę całokształt panowania. Korzysta z różnorodnych źródeł, ale nie zapomina o krytycznym na nie spojrzeniu - a w przedstawianiu kolejnych cesarzy unika...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-05-29
2018-06-19
2018-06-15
2018-06-02
2018-05-15
2018-05-12
2018-05-10
2018-05-05
2018-05-06
2018-04-18
2018-04-25
2018-02-27
2018-02-06
2018-01-28
2018-02-23
2018-01-20
Różnie czytam opowiadania.
Zazwyczaj jednak nie potrafię się wyrwać z linearnej formy czytania książki i czytam je po kolei, jedno po drugim. Czasami dawkuję je sobie, tworząc z czytania swoisty codzienny rytuał, uświetniający mój wieczór lub poranek.
"Ministerstwo moralnej paniki" za to podczytywałam. Wybierałam leniwie jedno z opowiadań, zaintrygowana tytułem, i korzystając z 15 minut, które normalnie mogłyby zostać przetrawione na czynności byle-jakie, czytałam. Żeby przekonać się do wstania z łóżka, przyspieszyć czas oczekiwania na ugotowanie się obiadu lub po prostu nie dać się pożreć marazmowi.
I tak po dwóch dniach zorientowałam się, że brakuje mi już tytułów do wyboru.
A po paru godzinach od tego braku zorientowałam się, że brakuje mi również tych tytułów, które już przeczytałam i chce mi się do nich wracać.
Tak oto "Ministerstwo moralnej paniki" znalazło sobie dogodne miejsce w moim sercu. Ale za co tak właściwie? Prawdą jest, że nie wszystkie opowiadania są równie dobre, a powiedziałabym nawet, że kilka początkowych jest mocno średnich. Jednak te, które wywarły na mnie pozytywne wrażenie, są naprawdę wybitne. [dla ciekawych: to np. "Ballada o Arlene i Nelly", "Alice, musisz być środkiem swojego własnego wszechświata", "Miłość to żadna wielka sprawa" czy "Pralniomat"]
Rzecz tkwi przede wszystkim w stylu pisania, bardzo dobrze przełożonym na j.polski. We wstrząsie, który jest podany bardzo delikatnie, kronikarsko, jak każda rzecz, która może się zdarzyć. Jest może nawet w tym coś intymnego. Intymność to w końcu druga rzecz, która się tu pojawia. Koi moralną panikę. Bywa zdecydowanie bardziej ludzka niż hollywoodzkie obrazki, do których zdarza się ludziom ją porównywać. I całkiem zaskakująca.
Gdzieś to w moim serduszku zostanie już na zawsze.
Różnie czytam opowiadania.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZazwyczaj jednak nie potrafię się wyrwać z linearnej formy czytania książki i czytam je po kolei, jedno po drugim. Czasami dawkuję je sobie, tworząc z czytania swoisty codzienny rytuał, uświetniający mój wieczór lub poranek.
"Ministerstwo moralnej paniki" za to podczytywałam. Wybierałam leniwie jedno z opowiadań, zaintrygowana tytułem, i...