Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Różnie czytam opowiadania.
Zazwyczaj jednak nie potrafię się wyrwać z linearnej formy czytania książki i czytam je po kolei, jedno po drugim. Czasami dawkuję je sobie, tworząc z czytania swoisty codzienny rytuał, uświetniający mój wieczór lub poranek.
"Ministerstwo moralnej paniki" za to podczytywałam. Wybierałam leniwie jedno z opowiadań, zaintrygowana tytułem, i korzystając z 15 minut, które normalnie mogłyby zostać przetrawione na czynności byle-jakie, czytałam. Żeby przekonać się do wstania z łóżka, przyspieszyć czas oczekiwania na ugotowanie się obiadu lub po prostu nie dać się pożreć marazmowi.
I tak po dwóch dniach zorientowałam się, że brakuje mi już tytułów do wyboru.
A po paru godzinach od tego braku zorientowałam się, że brakuje mi również tych tytułów, które już przeczytałam i chce mi się do nich wracać.
Tak oto "Ministerstwo moralnej paniki" znalazło sobie dogodne miejsce w moim sercu. Ale za co tak właściwie? Prawdą jest, że nie wszystkie opowiadania są równie dobre, a powiedziałabym nawet, że kilka początkowych jest mocno średnich. Jednak te, które wywarły na mnie pozytywne wrażenie, są naprawdę wybitne. [dla ciekawych: to np. "Ballada o Arlene i Nelly", "Alice, musisz być środkiem swojego własnego wszechświata", "Miłość to żadna wielka sprawa" czy "Pralniomat"]
Rzecz tkwi przede wszystkim w stylu pisania, bardzo dobrze przełożonym na j.polski. We wstrząsie, który jest podany bardzo delikatnie, kronikarsko, jak każda rzecz, która może się zdarzyć. Jest może nawet w tym coś intymnego. Intymność to w końcu druga rzecz, która się tu pojawia. Koi moralną panikę. Bywa zdecydowanie bardziej ludzka niż hollywoodzkie obrazki, do których zdarza się ludziom ją porównywać. I całkiem zaskakująca.
Gdzieś to w moim serduszku zostanie już na zawsze.

Różnie czytam opowiadania.
Zazwyczaj jednak nie potrafię się wyrwać z linearnej formy czytania książki i czytam je po kolei, jedno po drugim. Czasami dawkuję je sobie, tworząc z czytania swoisty codzienny rytuał, uświetniający mój wieczór lub poranek.
"Ministerstwo moralnej paniki" za to podczytywałam. Wybierałam leniwie jedno z opowiadań, zaintrygowana tytułem, i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla tej książki odgrzebałam swoje konto na lubimyczytać - wczoraj odebrałam prenumeratę, dzisiaj już przeczytane. To współczesna satyra na korpokulturę z potężną ilość zabaw formą, ale każda z nich ma sens.
To jedna z tych książek, które się czyta i się z nich śmieje, dopóki nie uświadamia się sobie, że to jest w sumie tragiczne.
Autorka cudownie wplata tak na dobrą sprawę problem indywidualności a kolektywizmu; zgubienia swojej tożsamości w społeczeństwie;
I niby Ci bezimienni bohaterowie mają momenty,w trakcie których zdają się jakby mieć przestrzeń do wyrażenia siebie;
Ale łapałam się na tym, że już nie wiedziałam, czy te momenty "indywidualności" nie są tylko kolejnym elementem systemu urojeniowego społeczeństwa - czy to tak, że to tylko w relacjach jest spłaszczony człowiek do swojego typu ludzkiego, czy on sam się wpycha w niego?
Świetnie operuje absurdem, w opisie kładąc tez nacisk na to, jak człowiek sobie kategoryzuje świat
Właśnie na dobra sprawę tym pisze, ludzkimi (nie tylko pani autorki) narracjami i kategoriami
A przy tym jest tak brawurowo i inteligentnie zabawna, że można by ja czytać/krzyczeć na głos w HydeParku, zostawiając po sobie odrobinę goryczy.
Bardzo nieskładna i bardzo pochlebna opinia - chwała, że to zostało wydane!

Dla tej książki odgrzebałam swoje konto na lubimyczytać - wczoraj odebrałam prenumeratę, dzisiaj już przeczytane. To współczesna satyra na korpokulturę z potężną ilość zabaw formą, ale każda z nich ma sens.
To jedna z tych książek, które się czyta i się z nich śmieje, dopóki nie uświadamia się sobie, że to jest w sumie tragiczne.
Autorka cudownie wplata tak na dobrą sprawę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka, która tętni wręcz od klimatu zimnych norweskich mórz i wojennych niepokojów. Chociaż akcja toczy się dość powoli oraz schematycznie, zawężenie jej miejsca do samego pokładu wbrew pozorom pomaga napięciu, a nie psuje go. Z jednej strony czuć w niej charakterystyczny chłód, a z drugiej strony podnosi na duchu - postaci wykreowane przez MacLeana mają w sobie coś z praworządności i wewnętrznego ciepła, chociaż nie brakuje im wad i zahartowania w akcji. Na minus zbyt cukierkowe zakończenie i wspomniana wcześniej schematyczna budowa akcji, jednak całościowo tworzy się satysfakcjonująca, pełna lektura.

Książka, która tętni wręcz od klimatu zimnych norweskich mórz i wojennych niepokojów. Chociaż akcja toczy się dość powoli oraz schematycznie, zawężenie jej miejsca do samego pokładu wbrew pozorom pomaga napięciu, a nie psuje go. Z jednej strony czuć w niej charakterystyczny chłód, a z drugiej strony podnosi na duchu - postaci wykreowane przez MacLeana mają w sobie coś z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szczerze polecam. Autor nie tylko przedstawia dzieje kolejnych władców Rzymu stylem przystępnym i z nieodpartą dawką literackiego uroku, ale także stara się namalować portret w miarę obiektywny, zwięzły oraz biorący pod uwagę całokształt panowania. Korzysta z różnorodnych źródeł, ale nie zapomina o krytycznym na nie spojrzeniu - a w przedstawianiu kolejnych cesarzy unika pułapki anegdotyczności czy nadmiernej szczegółowości. Ogólnie rzecz biorąc poczet to spójny obraz dziejów Rzymu, skupiający się na mentalności cesarskiej, ale też ogólnoludzkiej. Zdecydowanie zaciekawia państwem, z którego wywodzi się współczesna cywilizacja.

Szczerze polecam. Autor nie tylko przedstawia dzieje kolejnych władców Rzymu stylem przystępnym i z nieodpartą dawką literackiego uroku, ale także stara się namalować portret w miarę obiektywny, zwięzły oraz biorący pod uwagę całokształt panowania. Korzysta z różnorodnych źródeł, ale nie zapomina o krytycznym na nie spojrzeniu - a w przedstawianiu kolejnych cesarzy unika...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wzorowa Agatha Christie. Klasyczny kryminał z grupą podejrzanych, z których każdy mógłby mieć jakiś powód, by zamordować - a odmalowanie atmosfery rodzinki, w której każdy tylko czyha na spadek po niespodziewanie bogatej ciotce udało się jej idealnie, dobrze zaznaczając dwuznaczność z każdej postaci. No i przede wszystkim, co najbardziej lubię w jej kryminałach, niesamowicie angażuje i motywuje do myślenia nad potencjalnymi rozwiązaniem, a - co ważne - jest wobec czytelnika uczciwa i chociaż sprawca zazwyczaj zaskakuje (tutaj mi się udało domyśleć, ale nie byłam go pewna do ostatnich stron), to nie ma nie w porządku chwytów z gatunku ujawnienia kluczowego faktu w końcowych 10 stronach, a zamiast tego przy odpowiednim psychologicznym podejściu oraz nieszablonowej interpretacji wskazówek da się to ogarnąć. Polecam, wysokiej jakości rozrywka.

Wzorowa Agatha Christie. Klasyczny kryminał z grupą podejrzanych, z których każdy mógłby mieć jakiś powód, by zamordować - a odmalowanie atmosfery rodzinki, w której każdy tylko czyha na spadek po niespodziewanie bogatej ciotce udało się jej idealnie, dobrze zaznaczając dwuznaczność z każdej postaci. No i przede wszystkim, co najbardziej lubię w jej kryminałach,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z jednej strony - jest to świetna książka, panoramicznie przedstawiające wieki ludzkości z perspektywy zupełnie innych, pochodzących z całkiem różnych warstw społecznych postaci. Swego rodzaju pocztówki z przeszłości i przyszłości, próbujące uchwycić ówczesną mentalność, w przypadku których zmiana narratora przy jednoczesnym zachowaniu głównej plejady postaci, która zawsze gra mniejszą lub większą rolę jedynie pomaga w zachowaniu różnorodności i skonkretyzowaniu każdego epizodu. Gdzie jest jednak ale? Mam wrażenie, że autor nie miał zbytniego pomysłu na fantastyczną część swojej książki. O ile przekonująco wypadły sceny nawiązujące do realizmu magicznego, tak cała historia walki Horologii zdaje się być dodana niemal na siłe, jakby Mitchell chciał dodać całości elementu mistycyzmu, całkiem niepotrzebnie. Jeszcze jednym minusem jest nierówny poziom konkretnych epizodów - o ile przedstawiona w ostatnim wizja przyszłości jest interesująca, to zabrakło jej wyrazistości, tak samo jak przedostatniemu zabrakło ciekawego narratora.
Ostatecznie uważam, że to dość interesująca pozycja, ale lepiej przeczytać coś innego, mimo jej niezaprzeczalnych zalet i celnego, ciętego języka autora.

Z jednej strony - jest to świetna książka, panoramicznie przedstawiające wieki ludzkości z perspektywy zupełnie innych, pochodzących z całkiem różnych warstw społecznych postaci. Swego rodzaju pocztówki z przeszłości i przyszłości, próbujące uchwycić ówczesną mentalność, w przypadku których zmiana narratora przy jednoczesnym zachowaniu głównej plejady postaci, która zawsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Naprawdę świetna pozycja. Z jednej strony zachwyciła mnie przedstawieniem starożytnej krainy, w której bałwochwalcze kulty oraz ofiary ze zwierząt i ludzi wciąż były żywe, słowem ożywiając moją wyobraźnie. Połączyła dwa światy - pogańskich bogów oraz wiary wyłącznie w naturę i filozofię, tworząc nieuchwytny klimat, przesiąknięty zapachem kadzideł oraz nieposkromionej jeszcze przyrody.
Jednak ta niezwykła atmosfera to jedna strona medalu. Drugą jest sama historia, będąca praktycznie opowiedzeniem na nowo mitu o Erosie i Psyche, lecz dodająca do niego elementy, które pozwalają odczytać go inaczej, może nawet głębiej. Historia opowiedziana z perspektywy siostry Psyche jest warta uwagi przede wszystkim ze względu na to, jak bardzo autor wszedł w jej punkt widzenia. Całkiem zagłębił się w psychikę Orual, podążając za nią w jej złudzenia, uciechy, nadzieje. Wzbudził emocje tak prawdziwe w swojej intensywności, że aż przerażały.
Poza tym całość dotyka wielu tematów fundamentalnych dla człowieka, wplatając je naturalnie, niewymuszenie w życie bohaterów. Wiara, miłość, sposób troski o innego człowieka - to wszystko pojawia się w tej książce i pomimo odpowiedniego domknięcia wszystkich wątków i rozważań, autor nie daje prostej odpowiedzi. Między wierszami można wyczytać jego stanowisko, lecz nadal tą powieścią przekazuje światu bardziej pytanie, niż pouczenie.
To zdecydowanie książka, którą warto przeczytać.

Naprawdę świetna pozycja. Z jednej strony zachwyciła mnie przedstawieniem starożytnej krainy, w której bałwochwalcze kulty oraz ofiary ze zwierząt i ludzi wciąż były żywe, słowem ożywiając moją wyobraźnie. Połączyła dwa światy - pogańskich bogów oraz wiary wyłącznie w naturę i filozofię, tworząc nieuchwytny klimat, przesiąknięty zapachem kadzideł oraz nieposkromionej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Opowieść zawarta w tej książce bardziej niż spojrzeniem na życie jednego człowieka jest spojrzeniem na to, jak ludzkie losy się krzyżują, a także na to, jak wyglądają na tle wydarzeń ważnych dla całych społeczności czy jak w ich życiu realizują się wartości i idee, które powinny być uniwersalne. Ostatecznie, ta powieść obrazuje rozstaj dróg w pewnym momencie historii, pokazując, że ludzie, którzy teoretycznie przeżywają te same rzeczy, mogą odczuwać je całkiem inaczej, a w każdym z nich jest coś pięknego. Pokazuje, jak silny może być ludzki duch, jak cudowna może być miłość, jak fatalne w skutkach może być dopuszczenie porażki. W 480 stronach zawiera właśnie to: życie. I dba o to, by ukazać je w pięknych barwach, nie pozwalających jednak na nieodczuwanie okrucieństwa, które również się pojawia. Okala to jednak pięknym językiem. Takim, co sam sposób wyrażania przemienia w sztukę.

Opowieść zawarta w tej książce bardziej niż spojrzeniem na życie jednego człowieka jest spojrzeniem na to, jak ludzkie losy się krzyżują, a także na to, jak wyglądają na tle wydarzeń ważnych dla całych społeczności czy jak w ich życiu realizują się wartości i idee, które powinny być uniwersalne. Ostatecznie, ta powieść obrazuje rozstaj dróg w pewnym momencie historii,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Prześwietna komedia! Wyciąg z najlepszych cech gatunku, na czele z absurdem. To właśnie on nadaje całej książce charakter i sprawia, że jest ona niczym jazda bez trzymanki, niestety w pewnym momencie tempo trochę zwolniło, by pod koniec znów nabrać pędu. Naprawdę polecam, niektórych sytuacji prawdopodobnie nie zapomnę do końca życia.

Prześwietna komedia! Wyciąg z najlepszych cech gatunku, na czele z absurdem. To właśnie on nadaje całej książce charakter i sprawia, że jest ona niczym jazda bez trzymanki, niestety w pewnym momencie tempo trochę zwolniło, by pod koniec znów nabrać pędu. Naprawdę polecam, niektórych sytuacji prawdopodobnie nie zapomnę do końca życia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dziewiętnastowieczny Kraków i dom spokojnej starości, która okazuje się być jednak niespokojna.
Zdawać by się mogło, że w takiej umieralni, jaką jest dom Helclów, sczeznąć da się z dwóch tylko powodów: nudy lub starości. Jednak życie zaskakuje - zdarzają się nagle dwa morderstwa, na dodatek obydwa zupełnie niepowiązane. Profesorowa Szczupaczyńska, znudzona mieszczanka żądna smaku awansu społecznego, tylko na to czekała. Od razu ożywia ją perspektywa prywatnego śledztwa i na nic nie czekając, mniej lub bardziej moralnymi sposobami zabiera się do roboty.
Klimat XIX-wiecznego Krakowa poczuć możemy nie tylko dzięki szczegółowym opisom czy dobrze oddanym realiom, ale także - a może przede wszystkim - dzięki cudownie przetransportowanej na współczesne karty tej książki elementom tamtej mentalności, plotkom i ploteczkom, intrygom rodowym, eleganckim docinaniu sobie w rozmowach i innym smaczkom - choć książka pisana jest dość współcześnie, niewątpliwie waloru dodaje wtrącanie odpowiedniej maniery mówienia i słownictwa oraz porównania odpowiednie jak na tamte czasy. Mówi się o Mickiewiczu, Matejce, Sienkiewiczu, po knajpach opowiada dzieje rabacji galicyjskiej. Krótko mówiąc, Kraków roku 1893 naprawdę czuć.
A sama intryga? Muszę przyznać, że choć nie wydawała mi się zbyt ciekawa, jej rozwiązanie okazało się być naprawdę zaskakujące. Podczas śledztwa mozolne zdobywanie informacji i odkrywanie kolejnych, pozornie nieważnych powiązań i rodowych zamieszań zdecydowanie uprzyjemniała postać Szczupaczyńskiej - zarysowana grubą kreską, uparta babka z bogatymi zasobami sarkazmu w zanadrzu jest świetnym przewodnikiem po tym Krakowie.
Dlaczego więc tylko 6/10? Nie wiem, zabrakło mi momentami jakiegoś polotu, który sprawiłby, że naprawdę zaangażowałabym się w kwestię wyjaśnienia morderstw.

Dziewiętnastowieczny Kraków i dom spokojnej starości, która okazuje się być jednak niespokojna.
Zdawać by się mogło, że w takiej umieralni, jaką jest dom Helclów, sczeznąć da się z dwóch tylko powodów: nudy lub starości. Jednak życie zaskakuje - zdarzają się nagle dwa morderstwa, na dodatek obydwa zupełnie niepowiązane. Profesorowa Szczupaczyńska, znudzona mieszczanka żądna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trudno ocenić.
Z jednej strony artyzm niebezpiecznie często zbliżał się do bełkotu, z drugiej nie potrafię odmówić autorowi umiejętności obserwacji i trafiania w punkt za pomocą jednej, krótkiej sceny.
Kwintesencja mieszanych uczuć.

Trudno ocenić.
Z jednej strony artyzm niebezpiecznie często zbliżał się do bełkotu, z drugiej nie potrafię odmówić autorowi umiejętności obserwacji i trafiania w punkt za pomocą jednej, krótkiej sceny.
Kwintesencja mieszanych uczuć.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Od dawna nie przeczytałam żadnej książki, która byłaby gatunkowo czystą młodzieżówką. Jednakże wyjątek, który zrobiłam dla tej pozycji, okazał się całkiem dobry. W obie dziewczyny wczułam się od pierwszych stron, autorka uniknęła przedramatyzowania i ich problemy ukazała, zdaje mi się,realistycznie - króciutką powieść (250 stron) pochłonęłam w trakcie jednego posiedzenia, w czym zdecydowanie pomógł mi klimat. Po prostu całą książkę okalał nastrój czasem trudnej, lecz jednak magicznej, nieco beztroskiej młodości.
Przeszkadzało mi jedynie rozwiązanie wszystkich problemów na przestrzeni 15 stron i miniwątek romantyczny, od którego mnie, delikatnie mówiąc, mdliło.

Od dawna nie przeczytałam żadnej książki, która byłaby gatunkowo czystą młodzieżówką. Jednakże wyjątek, który zrobiłam dla tej pozycji, okazał się całkiem dobry. W obie dziewczyny wczułam się od pierwszych stron, autorka uniknęła przedramatyzowania i ich problemy ukazała, zdaje mi się,realistycznie - króciutką powieść (250 stron) pochłonęłam w trakcie jednego posiedzenia, w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Thriller może niespecjalnie zaskakujący, ale nadrabiający to siłą wyrazu zawdzięczaną świetnemu, plastycznemu stylowi autora. To dzięki temu świat sztuki hiperdramatycznej nabiera życia, staje się nie tylko pisarską fantasmagorią, a realną perspektywą. Należą też się oklaski za dobrze skonstruowane postaci, zarysowane wystarczająco głęboko, żeby zdały się rzeczywiste, a przy tym zachowujące odpowiednią dozę tajemnicy, która intryguje i zostawia odrobinę przestrzeni dla wyobraźni.
Wątek kryminalny niestety był dość przewidywalny, ale na szczęście i tak dałam radę ponieść się napięciu.

Thriller może niespecjalnie zaskakujący, ale nadrabiający to siłą wyrazu zawdzięczaną świetnemu, plastycznemu stylowi autora. To dzięki temu świat sztuki hiperdramatycznej nabiera życia, staje się nie tylko pisarską fantasmagorią, a realną perspektywą. Należą też się oklaski za dobrze skonstruowane postaci, zarysowane wystarczająco głęboko, żeby zdały się rzeczywiste, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Krótka książka, lecz nie potrzebna jej ani jedna strona więcej, tak samo strona mniej to byłoby już zbyt mało. "Co się wydarzyło w Madison County" to prosta, lecz wypełniona jakąś podskórną magią historia o prawdziwej miłości, która zdaje się już nie istnieć, a mimo to w Madison County się wydarzyła. Plastyczny styl pisania płynnie przeprowadził mnie przez te cztery dni, zostawiając za sobą eteryczne wrażenie ukrytego bogactwa, czegoś, co pozornie jest płytkie.
Polecam.

Krótka książka, lecz nie potrzebna jej ani jedna strona więcej, tak samo strona mniej to byłoby już zbyt mało. "Co się wydarzyło w Madison County" to prosta, lecz wypełniona jakąś podskórną magią historia o prawdziwej miłości, która zdaje się już nie istnieć, a mimo to w Madison County się wydarzyła. Plastyczny styl pisania płynnie przeprowadził mnie przez te cztery dni,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zacznę od jednego - Vadera nigdy nie słuchałam, pomimo, że jestem fanem metalu, również tego ekstremalnego. Ten zespół akurat po prostu mi nie podchodził, a na biografię zdecydowałam się pod wpływem chwili i zdecydowanie tego nie żałuję. Autor pisze tak plastycznie i dobrze, że po prostu klimat czuć zawsze, od czasów PRLowskich do dzisiejszych, prezentuje historię zespołu wraz z tłem czasów ówczesnych, ale przychodzi mu to tak naturalnie, że nawet się na to nie zwraca uwagi - po prostu się to czuje :D Przeczytane błyskawicznie, a wydanie to sama przyjemność. Polecam!

Zacznę od jednego - Vadera nigdy nie słuchałam, pomimo, że jestem fanem metalu, również tego ekstremalnego. Ten zespół akurat po prostu mi nie podchodził, a na biografię zdecydowałam się pod wpływem chwili i zdecydowanie tego nie żałuję. Autor pisze tak plastycznie i dobrze, że po prostu klimat czuć zawsze, od czasów PRLowskich do dzisiejszych, prezentuje historię zespołu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tuż po przeczytaniu książka wydawała mi się nawet w porządku, ale w miarę upływu czasu, coraz większy staje się niesmak po niej.
Dwójka zakochanych ludzi i alternatywne wszechświaty. Pójść może nie tak wszystko, ale pomysł ma też niesamowity potencjał.
Po pierwsze - wątek miłosny. Był tak bardzo znikąd, że.. eh. 30 strona, oni wymieniają między sobą pełne patosu i kiczu rozmowę o tym, jak bardzo się kochają. Przypominam, że jedyne co, to znają się z wizji w głowie. Przy czym jakiekolwiek rozmowy, które nie są urywanymi słowami, zaczęli odbywać z dwa dni przed owym wyznaniem miłości.
No właśnie, co z tymi wizjami i gdzie te wszechświaty? Alex jak i jego ukochana (zdążyłam już zapomnieć jej imię) są świadomi swojej obecności, mogą ze sobą rozmawiać za pomocą umysłu ale gdy zaplanowali spotkanie, nie mogli się znaleźć. Byli w tym samym miejscu, lecz się nie widzieli, co oczywiście ma związek z wszechświatami równoległymi, bo oni jako jedni z niewielu mogą między nimi podróżować. Ogólnie pomysł był dobry, a niektóre sekwencje naprawdę robiły wrażenie, czuć było ten chaos, moc, która przerastała rozumienie zwykłego człowieka, ale niestety - zabrakło ogarnięcia tego, konkretów, rozwinięcia.
Poza tym książka bardzo słabo przedstawia otoczenie, innych bohaterów - miałam nieraz wrażenie, jakby mało kto oprócz głównych postaci był na tym świecie. Inni ludzie wprowadzani są tylko dla użytku chwili obecnej, często na krótko, a zresztą sam Alex i tamta są nudnymi, mdłymi postaciami.
Mimo wszystko daję 5/10, bo przyjemnie się czytało, był to fajny zabijacz czasu. Ale nie był w stanie mnie zaangażować, a w wielu aspektach mnie denerwował.

Tuż po przeczytaniu książka wydawała mi się nawet w porządku, ale w miarę upływu czasu, coraz większy staje się niesmak po niej.
Dwójka zakochanych ludzi i alternatywne wszechświaty. Pójść może nie tak wszystko, ale pomysł ma też niesamowity potencjał.
Po pierwsze - wątek miłosny. Był tak bardzo znikąd, że.. eh. 30 strona, oni wymieniają między sobą pełne patosu i kiczu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka raczej krótka, składająca się z wprowadzenia opisującego życie artysty oraz z samych listów. Pierwsza część jest całkiem nieźle napisana i potrzebna do zrozumienia pełnej sytuacji, a przy tym jest uzupełniona o fragmenty wywiadów z nim, wyrywki z korespondencji innych o nim i inne tego typu rzeczy. Same listy są dość zdawkowe, ale zdarza się też dużo ciekawszych zdań, no i jednak z faktu bycia listami stają się dla mnie ciekawe.
Polecam dla osób chcących poszerzyć wiedzę o autorze bądź lubiących zbiory korespondencji. W innym przypadku można się znudzić.

Książka raczej krótka, składająca się z wprowadzenia opisującego życie artysty oraz z samych listów. Pierwsza część jest całkiem nieźle napisana i potrzebna do zrozumienia pełnej sytuacji, a przy tym jest uzupełniona o fragmenty wywiadów z nim, wyrywki z korespondencji innych o nim i inne tego typu rzeczy. Same listy są dość zdawkowe, ale zdarza się też dużo ciekawszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Aleks jest włóczęgą, tułającym się po ruinach zniszczonego świata. Od czasu do czasu zajdzie też do jakiejś osady, by chwilę odpocząć i podczas jednej z takich wizyt trafia na konflikt pomiędzy odrodzeńcami a czarnorynkowacami. Obydwa stronnictwa nieustępliwie czegoś poszukują, a Aleks zna kogoś, kto mógłby doprowadzić choć jedno z nich do celu. W ten sposób wraz ze swoim przyjacielem Szwedem wplątują się w niebezpieczne poszukiwania laboratoriów... oraz pamięci owego Szweda.

Brzmi dobrze, prawda? Niestety, trochę zabrakło temu tytułowi, by stał się naprawdę zapamiętywalny. A przede wszystkim zabrakło mu dobrze przedstawionego świata. Bo miał potencjał - zmutowana natura, odradzająca się cywilizacja, konflikty... Ale nie był przekonujący, zwłaszcza jeśli chodzi o tę naturę. Niby co jakiś czas wyskoczy przerośnięty niedźwiedź czy co innego, lecz sprawia to wrażenie wciśniętego, "żeby nie było, że tylko idą i idą". Z tego kompletnie nie czuć niebezpieczeństwa, walki o przetrwanie.

Nieco lepiej jest w kwestii samego konfliktu zbrojnego. Sceny bitewne występują dość często i po pewnym czasie stają się dość monotonne, ale mimo wszystko podwyższają poziom napięcia. Sama oś konfliktu przez większość czasu jest tajemnicą, co podsycało moją ciekawość. Ostateczne rozwiązanie było... satysfakcjonujące. Bez szału, ale satysfakcjonujące. Podobnie przedstawia się sprawa pamięci Szweda.

Jeśli chodzi o postacie... mam raczej mieszane uczucia. Przez większość czasu towarzyszy nam kompania w składzie Aleks, Szwed oraz Jana, a reszta postaci nie wykazuje większych oznak unikalnego charakteru. Natomiast główna trójka nakreślona jest pojedynczymi cechami, które autor wystawia na pierwszy plan, zapominając o jakichkolwiek innych. Muszę jednak przyznać, mimo wszystko, że są dobrymi "towarzyszami podróży" i miło się o nich czyta.

Podsumowując, "Wektor zagrożenia" to postapokalipsa w wersji na miękko. Brakuje klimatu, ale to całkiem dobra, przyjemna książka. Gdy nie ma się zbyt wielu wymagań.

Aleks jest włóczęgą, tułającym się po ruinach zniszczonego świata. Od czasu do czasu zajdzie też do jakiejś osady, by chwilę odpocząć i podczas jednej z takich wizyt trafia na konflikt pomiędzy odrodzeńcami a czarnorynkowacami. Obydwa stronnictwa nieustępliwie czegoś poszukują, a Aleks zna kogoś, kto mógłby doprowadzić choć jedno z nich do celu. W ten sposób wraz ze swoim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Krótkie i treściwe spojrzenie na Iana Curtisa ze strony jego żony. Stylem nie powala, pod tym względem jest mocno przeciętne, ale sama osobowość lidera Joy Division to wynagradza. Pochłaniałam kolejne strony poważnie nim zaintrygowana, a potem książka się skończyła - zdecydowanie czuję niedosyt. Pozycja nie pozostawia bez pytań i cóż... moja ciekawość została tylko rozbudzona, a naszła mnie myśl, że Ian Curtis to człowiek, który nigdy nie dał do końca się poznać...
Dużym plusem są też dodatki, a przede wszystkim teksty, po angielsku i po polsku (mam trochę obiekcji co do tłumaczenia ich, ale nie jest tragiczne).

Krótkie i treściwe spojrzenie na Iana Curtisa ze strony jego żony. Stylem nie powala, pod tym względem jest mocno przeciętne, ale sama osobowość lidera Joy Division to wynagradza. Pochłaniałam kolejne strony poważnie nim zaintrygowana, a potem książka się skończyła - zdecydowanie czuję niedosyt. Pozycja nie pozostawia bez pytań i cóż... moja ciekawość została tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo ciekawa pozycja, choć głównie dla fanów muzyki. Dobrze się to czyta, a i wielkim plusem było dla mnie oparcie całości na rozmowach z McCartneyem, zawsze cenię sobie, gdy mogę nie tylko poznać życie muzyka, ale też jego osobę bezpośrednio. Pomimo tego, że książka napisana jest nieco chaotycznie, zdecydowanie zachęca do zapoznania się z twórczością McCartneya. No i jest ładnie, porządnie wydana ;)

Bardzo ciekawa pozycja, choć głównie dla fanów muzyki. Dobrze się to czyta, a i wielkim plusem było dla mnie oparcie całości na rozmowach z McCartneyem, zawsze cenię sobie, gdy mogę nie tylko poznać życie muzyka, ale też jego osobę bezpośrednio. Pomimo tego, że książka napisana jest nieco chaotycznie, zdecydowanie zachęca do zapoznania się z twórczością McCartneya. No i...

więcej Pokaż mimo to