-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik264
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2015-05-04
2015-03-18
2015-02-20
Przeczytana jakieś 5-6 lat temu. Po tym jak trafiłem na kolejną część, pomyślałem, że najpierw powinienem sobie wszystko odświeżyć, i tak zrobiłem. Przeczytałem Władcę drugi raz. I oto nowy wniosek; mam do czynienia z literaturą klasy c. To co nawet podobało się człowiekowi z licbazy nagle jest książką dla znudzonych kur domowych. Postacie są płytkie, tylko albo złe albo dobre, a wszystkie nijakie, bez wyrazu, charakteru i na jedno kopyto. Fabuła jakoś tam się niby toczy, ale jej nie czuć - ktoś sobie podróżuje rok, dwa, może trzy. A może tydzień? Ktoś nie może bez kogoś żyć, ale czy tak na pewno? A może jednak może? No i jeszcze to oświecone More Nostrum, tolerancyjne i etnicznie zróżnicowane bardziej niż mokry sen rządzących Szwecją. Przynajmniej mimo błędów i durnot da się czytać, ale później należy o tym zapomnieć.
Przeczytana jakieś 5-6 lat temu. Po tym jak trafiłem na kolejną część, pomyślałem, że najpierw powinienem sobie wszystko odświeżyć, i tak zrobiłem. Przeczytałem Władcę drugi raz. I oto nowy wniosek; mam do czynienia z literaturą klasy c. To co nawet podobało się człowiekowi z licbazy nagle jest książką dla znudzonych kur domowych. Postacie są płytkie, tylko albo złe albo...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-08-29
2014-09-14
2014-10-06
2014-09-28
Średnia ocena tej książki to ponad 7 gwiazdek. Niby bardzo dobra. Tylko, że ja tego nie widzę. Wydaje się nawet gorsza od części poprzedniej. Nie zauważyłem nic co zmieniło się na plus, nawet przeciwnie; cały czas naleśnikowate i dwukolorowe postacie, ale zaraz, przeca to bestseller, czyli coś dla niewymagającego czytelnika. Wybaczamy i zapominamy. Problem z upływem czasu. To, że minęło kilka lat od wydarzeń opisanych na poprzedniej stronie jest zupełnie nieistotne. Szkoda czasu, żeby to jakoś opisać. Lepiej postawić czytelnika przed faktem dokonanym. Lepiej jak pan Chufo napisze kolejny durny dialog. Wyobraźmy sobie pożar. Dom płonie, w jaki sposób postać X poinformuje o tym bohatera Y? Monologiem, w którym wyjaśni swoje motywy, usprawiedliwi się, poprosi o wybaczenie i poinformuje nas przy okazji o wyższości oliwek czarnych nad zielonymi, oczywiście rzucając przy tym kilka mądrości godnymi samego mistrza Coelho. Oczywiście by wprowadzić tam trochę akcji, informowany charakter Y będzie się wtrącał swoimi "na Boga mówicie!" i "do czego zmierzacie?!".
Odchodząc od stylu, i kukurydzianych smaczków (zaczynam podejrzewać, że to tłumacze wciskają tu kwiatki przywiezione z Ameryki), cała fabuła jest tak prosta i dziecinna jak pożalsięBoże intrygi pałacowe. Szkoda komentarza. Jeśli ktoś szuka w tej książce czego odkrywczego, wciągającego czy mądrego to informuję, że szkoda na to czasu.
Średnia ocena tej książki to ponad 7 gwiazdek. Niby bardzo dobra. Tylko, że ja tego nie widzę. Wydaje się nawet gorsza od części poprzedniej. Nie zauważyłem nic co zmieniło się na plus, nawet przeciwnie; cały czas naleśnikowate i dwukolorowe postacie, ale zaraz, przeca to bestseller, czyli coś dla niewymagającego czytelnika. Wybaczamy i zapominamy. Problem z upływem czasu....
więcej Pokaż mimo to