Po sukcesie ''Na południe od Brazos'',pisarz, był rozczarowany, iż czytelnicy, odbierają książkę, jak klasyczny western. Zrobił wszystko, aby obrzydzić świat kowbojów, a ludzie się w tym świecie rozkochali. Miał powiedzieć: ,, Ludzie czytają, to jak Przeminęło z Wiatrem, a ja, chciałem, tą książką pokazać, jak okropny był Zachód.'' To trochę tak, jakby u nas, np; Tokarczuk, napisała, powieść, o tym, jacy okropni, byli Żołnierze Wykleci, a odbiorcy, uznaliby jej pisaninę, za ich apologię, to byłaby, najgorsza obraza dla lewicowego serduszka.

Jak pomyślał, tak też, zrobił mister Larry i po sukcesie, Brazos, które ukazało się w 1985 roku, zaraz później, to jest w 1988 roku, wysmażył ten western, w którym, już się postarał, aby nikt, nigdy, nie brał go za klasyczną opowieść o kowbojach.

Od tamtej pory, wszystkie jego westerny wyglądały już na parodie gatunku, tutaj w genderowym stylu, lady Snow i Kate rewolwerowiec o to zadbały. Szczyt odbrązawiania, świata kowbojów, osiągnął, autor, jednak, nie w tej powieści, ale robiąc z tego symbolu USA, homoseksualistów, pisząc scenariusz do niesławnej ''Tajemnicy Brokerback Mountain'', wtedy, jego lewicowe serduszko, musiało być, już zadowolone ze swego dzieła...

Po sukcesie ''Na południe od Brazos'',pisarz, był rozczarowany, iż czytelnicy, odbierają książkę, jak klasyczny western. Zrobił wszystko, aby obrzydzić świat kowbojów, a ludzie się w tym świecie rozkochali. Miał powiedzieć: ,, Ludzie czytają, to jak Przeminęło z Wiatrem, a ja, chciałem, tą książką pokazać, jak okropny był Zachód.'' To trochę tak, jakby u nas, np; Tokarczuk,...

Daleko od Brazos

Znane powiedzenie zaleca czytelnikom, by nie oceniać książki po okładce. "Wszystko dla Billy'ego" mocno poddaje w wątpliwość tę zasadę. Jest bowiem pozycją przeciętną, co mocno uderza zwłaszcza tych czytelników, którzy zostali fanami autora po "Na południe od Brazos".

Rozumiem, że przygody słynnego rewolwerowca to swoisty hołd dla wspominanych wielokrotnie w fabule tzw. powieści groszowych i "Wszystko..." de facto taką powieścią właśnie jest. Książka robi się ciekawsza dopiero gdy autor odsuwa na dalszy plan dość irytującego głównego bohatera na rzecz Isinglassa, który wydaje się dużo bardziej interesującą postacią.

Cóż, przeczytałem, już prawie zapomniałem i szczerze mówiąc nawet nie za bardzo chce mi się sprawdzać, które elementy krótkiego żywota prawdziwego "The Kida" były tu przedstawione zgodnie z prawdą, a które nie.

Chyba najlepiej będzie udać, że ta książka się nie wydarzyła. Na szczęście McMurtry swoją kowbojską epopeją zaciągnął u mnie tak duży kredyt zaufania, że mogę mu wybaczyć ten wyskok. :)

Daleko od Brazos

Znane powiedzenie zaleca czytelnikom, by nie oceniać książki po okładce. "Wszystko dla Billy'ego" mocno poddaje w wątpliwość tę zasadę. Jest bowiem pozycją przeciętną, co mocno uderza zwłaszcza tych czytelników, którzy zostali fanami autora po "Na południe od Brazos".

Rozumiem, że przygody słynnego rewolwerowca to swoisty hołd dla wspominanych...

Ciekawy, wciągający antywestern. Prawdy historyczne przeplatają się z fikcjami o życiu Williama Bonney, znanego w kulturze jako Billy Kid, Mcmurtry stworzył w ten sposób swoją własną legendę o losach słynnego zabójcy z Dzikiego Zachodu.
Opowieść wciąga od pierwszej strony i w sumie nie jest istotna jej treść, a jej snucie przez fikcyjnego narratora-towarzysza wędrówek Billy'ego Kida. To jest właśnie jedna z tych powieści, gdzie liczy się samo opowiadanie, niemniej autor zaludnia jej karty rzeszą barwnych postaci, kowbojów, ranczerów, rewolwerowców i niezbyt niewinnych kobiet, których losy wzajem przenikają i na się wpływają.
Czytało się świetnie, nie sposób się oderwać.

Ciekawy, wciągający antywestern. Prawdy historyczne przeplatają się z fikcjami o życiu Williama Bonney, znanego w kulturze jako Billy Kid, Mcmurtry stworzył w ten sposób swoją własną legendę o losach słynnego zabójcy z Dzikiego Zachodu.
Opowieść wciąga od pierwszej strony i w sumie nie jest istotna jej treść, a jej snucie przez fikcyjnego narratora-towarzysza wędrówek...

Ciekawie opowiedziana historia Billy Kida. Przedstawiona oczami jego przyjaciela, który wędrował z nim w ostatnich tygodniach życia. Pierwszoosobowa narracja, świetne posunięcie autora, nadaje całej opowieści realizmu. Podsumowując, przyjemnie spędzone kilka wieczorów.

Ciekawie opowiedziana historia Billy Kida. Przedstawiona oczami jego przyjaciela, który wędrował z nim w ostatnich tygodniach życia. Pierwszoosobowa narracja, świetne posunięcie autora, nadaje całej opowieści realizmu. Podsumowując, przyjemnie spędzone kilka wieczorów.

Sippy wiódł niedawno szczęśliwe życie amerykańskiego dżentelmena. Gdy jednak jego żona oddała na makulaturę wszystkie powieści groszowe, które posiadał, wyemigrował na Dziki Zachód, gdzie poznał Billy’ego Kida, sławnego rewolwerowca, który prędko stał się jego bliskim przyjacielem.

Od dawna chciałam przeczytać „czysty” western, jednak do tej pory nie nadarzyła się taka okazja. Gdy więc ujrzałam okładkę tej nie najnowszej, bo wydanej w 1993 roku, książki, uznałam, że muszę ją do siebie przygarnąć. I choć nie było wybitnie, to nie żałuje spędzonego z nią czasu.
Treść książki opowiada teoretycznie o prawdziwej postaci, jednak trudno mi stwierdzić, ile w niej jest faktów, bo po prostu jego historią nigdy się nie interesowałam i osobiście historię traktuje po prostu jako typową fikcje.
„Wszystko dla Billy’ego” to powieść z narracją pierwszoosobową. Opowieść snuje nam Sippy: sympatyczny, już nie najmłodszy pan. Najpierw był fanem powieści groszowych, potem zaczął je czytać, by następnie sprawdzić na własnej skórze, na czym polega bycie na Dzikim Zachodzie. [SPOILER?] Tak naprawdę od pierwszych stron wiemy, jak mniej więcej skończy się życie Billy’ego Kida: Sippy nie ukrywa, że jego przyjaciel odszedł już z tego świata i że to, co czytamy, jest po prostu zbiorem jego wspomnień o nim. I właśnie mniej więcej taką formę ma ta powieść.[KONIEC SPOILERA]
Osobiście odebrałam ją właśnie w ten sposób: to zbiór historii z życia tej dwójki przyjaciół, który jako tako łączy się w całość, ale każda przygoda jest jednak oddzielona od siebie osobnym rozdziałem. Przez to czyta się to bardzo lekko, bo tak naprawdę nie mamy wewnątrz głębokich powiązań, czy bardzo rozbudowanej linii fabularnej. Całość próbuje być bardzo nostalgiczna, odwołując się do „typowego” Dzikiego Zachodu.
No i właśnie... to z jednej strony powieść, której nie mogę wiele zarzucić. Czyta się ją szybko, do pewnego stopnia dostarcza rozrywki, a westernowego ducha a niej nie brakuje. Bohaterowie, włącznie z Billy’m, też raczej wzbudzają sympatię. Właściwie naszego głównego rewolwerowca i zabójce wcale nie postrzegałam jako takowego. Zabijał... przypadkiem. A gdy tego nie robił, był całkiem przyjemnym kompanem.
Z drugiej jednak strony, to nie jest lektura wybitna, która zapadła mi czymkolwiek w pamięci. Nie jest to też historia, w którą śmiem uwierzyć: sytuacja Sippy’ego, który wybrał się na Dziki Zachód po tym, jak żona oddała jego książki, wydaje mi się zbyt karykaturalna, bym mogła naprawdę szczerze wsiąknąć w tę powieść.
Jeśli odpowiada Wam przygodowa historia, umieszczona w westernowej konwencji, połączona ze sporą dawką nostalgii i wspominania zmarłego przyjaciela, po „Wszystko dla Billy’ego” możecie swobodnie sięgać. To książka, którą naprawdę nie najgorzej się czyta. Jak już jednak wspominałam, to nie jest nic, po co koniecznie każdy musi się zabrać... bo daleko tej pozycji do perełki, której warto wszędzie szukać.

Sippy wiódł niedawno szczęśliwe życie amerykańskiego dżentelmena. Gdy jednak jego żona oddała na makulaturę wszystkie powieści groszowe, które posiadał, wyemigrował na Dziki Zachód, gdzie poznał Billy’ego Kida, sławnego rewolwerowca, który prędko stał się jego bliskim przyjacielem.

Od dawna chciałam przeczytać „czysty” western, jednak do tej pory nie nadarzyła się taka...