Jak Matka Boska trafiła na księżyc
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Wie die Madonna auf den Mond kam
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2011-02-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-02-01
- Liczba stron:
- 531
- Czas czytania
- 8 godz. 51 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308045794
- Tłumacz:
- Ryszard Wojnakowski
- Tagi:
- Karpaty Europa Wschodnia wolność tęsknota wyzwolenie literatura niemiecka
Przyrównywana do prozy Márqueza i filmów Kusturicy debiutancka powieść niemieckiego pisarza Rolfa Bauerdicka. Jej akcja rozgrywa się w drugiej połowie XX wieku w fikcyjnej, położonej w Karpatach, w sercu Europy, wiosce Baia Luna. W tej na poły magicznej, tajemniczej miejscowości, sennie i bezpiecznie egzystującej w oddali od wielkiego świata nagle zburzone zostają spokój i harmonia. Wszystko zaczyna się 6 listopada 1957 roku, a głównym bohaterem zdarzeń jest piętnastoletni Paweł Botev…
Ta książka to metafora pięćdziesięciu lat historii Europy Wschodniej, a jednocześnie porywająca powieść o nowomowie władzy, ciężarze winy, sile wolności i tęsknocie do wyzwolenia.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Miłość, komunizm i podbój kosmosu...
Powieść hipnotyzująca, magiczna magią dnia codziennego, siłą życiowej refleksji, uwikłaniem człowieka w historię, w jej niepowstrzymany pęd ku nowości, w którym nie zawsze zwykły, szary człowiek odnaleźć się potrafi, a jego próby adaptacji i przekładu innowacji na język własnych tradycyjnych realiów rodzą najbardziej groteskowe i szaleńcze owoce. Mnie powieść urzekła, zaczarowała, literacko usatysfakcjonowała w stopniu najwyższym.
Powieść intryguje tytułem, kusi klimatyczną okładką, która zawiera w sobie jakiś zalążek zamętu, jakiś znak zapytania, potrzebę dopowiedzenia czegoś, by wszystko stało się jasne. Czytelnik szukający odpowiedzi odwraca tę oprawę i wpada wprost w czarowny świat Baia Luny, osobliwej wsi w sercu Karpat, którą trzęsie Ilja Botev, miejscowy szynkarz pospołu ze swym przyjacielem od serca, miejscowym Cyganem Dimitru. Uroczy to duet, wybitny i nietuzinkowy na tle literatury wraz ze swymi pomysłami i sposobem na życie. Ich zdroworozsądkowe myślenie i to, co z niego wynika stają się jednym z głównych, groteskowych, prześmiesznych, urokliwych swą naiwnością wątków powieści. Duet Botev i Dimitru to trzymający się za ręce absurd z groteską, urzekający czarownym uśmiechem przebiegłych spiskowców demaskujących intencje mocarstw świata, a przy tym posiadające rozumne i przydymione ciężkimi życiowymi zmaganiami oczy. Przełomowy moment w dziejach ludzkości nastręcza dwóm prostym mieszkańcom Rumunii wielu podejrzeń, uzasadnionej obawy przed tym, co nowe i nieznane oraz impulsu do obrony wyznawanych dotąd wartości, które uosabia tytułowa Matka Boska, przebywająca rzekomo po swym wniebowzięciu na Księżycu i którą podbój kosmosu ma zdemaskować.
Bauerdick w swej powieści czaruje czytelnika również sentymentalną podróżą w świat wspomnień. Tych najgorętszych, najbardziej ckliwych wspomnień o pierwszej miłości, pierwszej namiętności, skrytych westchnieniach, pełnych napięcia snach. To książka o młodzieńczym idealizmie, o pragnieniu naprawy świata i wielkim rozczarowaniu, kiedy marzenia skonfrontują się z rzeczywistością i okaże się, iż nie my naprawiliśmy świat, a świat właśnie zepsuł nas do cna, uczynił zgorzkniałymi; że odwet nie dał wytchnienia, a jedynie ostatecznie przytłoczył ciężarem rąk skalanych zbrodnią.
Powieść również dotyka uniwersalnego tematu sytuacji jednostki w obliczu władzy, przeciwstawia sobie lokalność i szeroko pojęty kosmopolityzm, ukazuje wchłanianie ludzi żyjących na „zapleczu świata”, którzy ni stąd ni zowąd, wbrew własnej woli zostają pochłonięci w tryby przetaczającej się polityczno-historycznej machiny, która pozostawia po sobie wiele złamanych żyć, zamęt i spustoszenie. Mimo, że dzieło Bauerdicka abstrahuje od wszelkich historyczno politycznych faktów, nie trudno w tej opowieści wnuka Boteva, Pavla, która obejmuje swymi ramami wydarzenia od roku 1957 dojrzeć Rumunię pod panowaniem Ceauşescu. Są to więc dla tego kraju, podobnie jak wielu innych państw Europy Wschodniej, czasy szalejącego komunizmu, który ciemiężył obywateli na ten sam sposób jedynie pod postaciami innych dyktatorów.
Bauerdick tworzy w swej powieści niezwykły nostalgiczny klimat epoki minionej, kiedy jeszcze odcięcie od świata i jego problemów było możliwe, kiedy żyło się życiem małej zbiorowości, gdzie każdy znał każdego, gdzie wspólne zatargi ludzi jednoczyły swoistą jednością skazania na siebie. Świat niemieckiego prozaika zaludniają postaci nietuzinkowe, opisywana przez niego zbiorowość to korowód niezwykle barwnych postaci (jego niuanse dotyczące kulturowości i obyczajów Cyganów wykwitają zapewne z zainteresowań autora życiem Romów i badaniami, które w tym zakresie prowadził). Baia Luna to miejscowość zamieszkana przez zlepek kultur i narodowości (znajdą się tam Rumuni, Niemcy czy wspomniani Cyganie),co przydaje jej swoistej gwarności i różnorodności.
Reasumując – powieść godna polecenia. Wchłania czytelnika w swój świat i pozwala zatracić się w nim bez reszty. Absurdalne sytuacje i poglądy są w niej przekazane w sposób tak prostolinijny i przekonujący, że w końcu sami zaczynamy w nie wierzyć. Powieść wyróżniająca się z literatury współczesnej, podejmująca tematykę dość ważką i realizująca ją w sposób zajmujący. Widać kunszt debiutanta, który łączy tak wiele elementów, zszywa je nićmi dość kruchymi, bo ani tło geograficzne nie jest bardzo chwytliwe, ani historyczna warstwa tekstu nie jest jakaś bardzo spektakularna. A mimo wszystko powieść to klasa, to szczerość, to oryginalność. Czekam na kolejne dzieła Bauerdicka… Czekam z niecierpliwością.
Marzena Molenda
Oceny
Książka na półkach
- 168
- 74
- 21
- 5
- 4
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Powieść przede wszystkim barwna i żywiołowa. Okraszona lekko surrealistycznym poczuciem humoru sprawia, że trudno się oderwać.
Powieść przede wszystkim barwna i żywiołowa. Okraszona lekko surrealistycznym poczuciem humoru sprawia, że trudno się oderwać.
Pokaż mimo toChylę czoła przed autorem, który z tak nieciekawych czasów jak głęboki komunizm, z zapadłej karpackiej dziury jak wioska rumuńska (?) potrafił stworzyć taką książkę. Mogę śmiało dodać, że Niemcy mają aż dwóch świetnych pisarzy Tomasza Manna oraz Rolfa Bauerdicka - kolejność przypadkowa.
Chylę czoła przed autorem, który z tak nieciekawych czasów jak głęboki komunizm, z zapadłej karpackiej dziury jak wioska rumuńska (?) potrafił stworzyć taką książkę. Mogę śmiało dodać, że Niemcy mają aż dwóch świetnych pisarzy Tomasza Manna oraz Rolfa Bauerdicka - kolejność przypadkowa.
Pokaż mimo to530 stron nawet nie wiem kiedy zleciało
530 stron nawet nie wiem kiedy zleciało
Pokaż mimo toJak to dobrze, że pomysły autora nie skończyły się tylko na bardzo przyciągającym tytule. Zabawna i niejednowymiarowa fabuła, a te postacie, jakie barwne i tak realistycznie skonstruowane. Takie troszkę Tortilla Flat po rumuńsku, bardzo polecam!
Jak to dobrze, że pomysły autora nie skończyły się tylko na bardzo przyciągającym tytule. Zabawna i niejednowymiarowa fabuła, a te postacie, jakie barwne i tak realistycznie skonstruowane. Takie troszkę Tortilla Flat po rumuńsku, bardzo polecam!
Pokaż mimo to„Don’t judge a book by its cover” mówi angielskie przysłowie. Ja przyznaję się bez bicia, że postępuję dokładnie na odwrót. Nic tak nie wpływa na moją decyzję kupna książki jak pociągająca okładka. Niestety, bardzo często przekonuję się, że za piękną okładką kryje się nieciekawa treść. Na szczęście, nie zdarzyło się to tym razem.
W książce „Jak Matka Boska trafiła na księżyc” autorowi udało się kunsztownie spleść ze sobą różne wątki: historia socjalistycznej Rumunii, pełen uroku portret życia i mieszkańców zapadłej wioski, osobista tragedia doświadczonej przez życie kobiety oraz zagadka kryminalna. A to wszystko, jak klamra, łączy ze sobą pewien fragment z księgi Apokalipsy, z którego autor czerpał inspirację: „Potem ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami (...) Ukazał się też inny znak na niebie: Oto wielki Smok ognisty. Smok stanął przed mającą urodzić Niewiastą, ażeby skoro tylko porodzi, pożreć jej Dziecko.”
Poszukiwanie Matki Boskiej na księżycu nie jest bynajmniej tylko wyrazem naiwnej religijności ludowej bohaterów. W rzeczywistości jest to poszukiwanie odpowiedzi na pytania o istnienie Boga, o godność ludzkiego ciała i życia. Co prawda, rozważania te czasami za bardzo ocierają się o deizm i monofizytyzm, jednak z drugiej strony, co mnie bardzo porusza, jest też afirmacja dla każdego ludzkiego życia.
Tym, co wzbudza moje uznanie dla książki Bauerdicka są również niezwykle wyraziste sylwetki bohaterów, oraz umieszczenie w niej takich ważnych motywów jak: przyjaźń, tolerancja, solidarność, nonkonformizm.
„Don’t judge a book by its cover” mówi angielskie przysłowie. Ja przyznaję się bez bicia, że postępuję dokładnie na odwrót. Nic tak nie wpływa na moją decyzję kupna książki jak pociągająca okładka. Niestety, bardzo często przekonuję się, że za piękną okładką kryje się nieciekawa treść. Na szczęście, nie zdarzyło się to tym razem.
więcej Pokaż mimo toW książce „Jak Matka Boska trafiła na...
NIE MASZ CWANIAKA NAD RUMUŃSKIEGO CHOJRAKA
Powieść „Jak Matka Boska trafiła na księżyc” osadzona jest w realiach powojennej Rumuni. Historia tego kraju to dramatyczne poszukiwanie tożsamości i sojuszy obronnych, warto wspomnieć, że w 1940 roku Rumunia stanęła po stronie faszystowskich Niemiec, po czym w 1944 roku zawiązała sojusz z Aliantami, aby w 1947 roku całkowicie wejść w orbitę wpływów ZSRR i utworzyć Rumuńską Republikę Ludową. Krnąbrny duch rumuńskiego narodu dał się we znaki bratniemu narodowi już w 1965 roku gdy do władzy doszedł Nicolae Ceausescu, który proklamował zakończenie budowy socjalizmu i początek nowej „Złotej Epoki” tworzenia niezależnego od Rosji państwa komunistycznego przy wsparciu kapitału zachodniego. W rzeczywistości Ceausescu wykorzystał ideologię socjalizmu i zachodnie dewizy do stworzenia okrutnej dyktatury z aparatem terroru na czele
Na tym tle rozgrywa się akcja powieści, którą można opisać jako bajka o tym jak grupa spryciarzy z „zabitej deskami” wioski, w imię obrony Matki Boskiej i zemsty za upodlenie kobiety prowadzi niebezpieczną grę z lokalnymi kacykami oraz z tajną policjąsecuritate, która to gra zmienia losy kraju. A wszystko to doprawione pseudomagicznymi wywodami na temat teologii jak również polityki ogólnoświatowej.
Moim zdaniem Autor nie wykorzystał potencjału jaki tkwi w historii Rumuni i wyjątkowej naturze jej mieszkańców: Rumunów, których nazwa oznacza „ obywatele Rzymu", Niemców i Cyganów. Reasumując w powieści mało jest magii a i realizm przygód bohaterów jest mocno wątpliwy.
NIE MASZ CWANIAKA NAD RUMUŃSKIEGO CHOJRAKA
więcej Pokaż mimo toPowieść „Jak Matka Boska trafiła na księżyc” osadzona jest w realiach powojennej Rumuni. Historia tego kraju to dramatyczne poszukiwanie tożsamości i sojuszy obronnych, warto wspomnieć, że w 1940 roku Rumunia stanęła po stronie faszystowskich Niemiec, po czym w 1944 roku zawiązała sojusz z Aliantami, aby w 1947 roku całkowicie...
Jedna z najciekawszych, najbarwniejszych powieści jakie w życiu czytałam. Ilia, Dimitru i Paweł to James Bond w 3 osobach!
Jedna z najciekawszych, najbarwniejszych powieści jakie w życiu czytałam. Ilia, Dimitru i Paweł to James Bond w 3 osobach!
Pokaż mimo toTa książka zauroczyłam mnie niemal od pierwszej strony. Zresztą wystarczy jedno spojrzenie na okładkę...
Akcja toczy się w małej, odciętej od świata miejscowości Baia Luna. Już sama nazwa tej miejscowości, ma w sobie coś niesamowicie magicznego. Mieszkańcy wioski żyją z dala od zgiełku wielkiego świata. Życie toczy się wokół szynku Ilji Boteva, który służy też jako sklep. Narratorem jest Pavel Botev, jego wnuk, który wspomina wydarzenia, jakie miały miejsce od 1957 roku.
Ilia wraz z Cyganem Dimitru postanawiają odnaleźć Matkę Boską, która wraz z ciałem została wzięta do nieba. Ich obsesja rozpoczyna się w dniu, kiedy słyszą o locie radzieckiego sputnika. Mają obawy kto pierwszy, czy Rosjanie czy Amerykanie odnajdzie w kosmosie Maryję i sprowadzi ją na ziemię. Przyjaciele podporządkowują swoje życie badaniom nad losami Matki wziętej do nieba.
Chociaż jest to jeden z głównych wątków książki, nie brakuje w niej innych, takich jak morderstwo, samobójstwo, polityka rumuńska i miłość.
Troszkę obawiałam się lektury, ze względu na pięćdziesięcioletnią historię Rumuni i jej politykę (mimo, że fikcyjną). I tutaj wielkie brawa dla autora, który wplótł historię w sposób prawie niezauważalny dla czytelnika, a zarazem pozwalający się z nią doskonale zapoznać. I o ile normalnie polityka mnie męczy, tutaj była podana w wyjątkowo przystępny sposób.
Książka, jak pisałam już wyżej, niemal od pierwszej strony wprowadza czytelnika w trans i nie sposób się od niej oderwać. Mimo iż chwilami cała historia wydaje się wręcz absurdalna, a pomysły przyjaciół, którymi nas raczą , wydają się być pomysłami dwóch wariatów, to wszystko jest podane w taki sposób, że ja sama zaczęłam wierzyć, że Matka Boska zamieszkała na księżycu.
Liczyłam na trochę więcej cygańskiego życia, ponieważ autor podczas swojego pobytu w Rumuni dokumentował ich życie. Niestety w tej książce zwyczajów i przyzwyczajeń cygańskich jak na lekarstwo i trochę nad tym ubolewam. Ale to jedyne rozczarowanie jakie mnie spotkało podczas całej lektury.
Myślę że porównanie do prozy Marqueza jest jak najbardziej trafne. Ta książka pełna jest realizmu magicznego, przenosi nas do sennej zapomnianej przez świat wioski w Karpatach i na kilka godzin możemy oderwać się od trudów dnia codziennego.
Krótko pisząc... Jestem zachwycona... na ponad 500 stron trafiłam do innego świata i niechętnie powróciłam do rzeczywistości... mogłam się pośmiać i wzruszyć, wraz z Pavlem rozwiązywać kryminalną zagadkę i pomścić znękaną kobietę. A autor nawet na ostatniej stronie potrafił mnie zaskoczyć...
Polecam z czystym sumieniem!
Ta książka zauroczyłam mnie niemal od pierwszej strony. Zresztą wystarczy jedno spojrzenie na okładkę...
więcej Pokaż mimo toAkcja toczy się w małej, odciętej od świata miejscowości Baia Luna. Już sama nazwa tej miejscowości, ma w sobie coś niesamowicie magicznego. Mieszkańcy wioski żyją z dala od zgiełku wielkiego świata. Życie toczy się wokół szynku Ilji Boteva, który służy też jako sklep....
5,5/6
5,5/6
Pokaż mimo to