Szczerze podziwiam wszystkich tych, którzy pomimo natłoku codziennych obowiązków potrafią znaleźć czas na regularne czytanie i jeszcze dodawanie recenzji! Mi to niestety się nie udaje. Dlatego kiedy w końcu wygospodaruję jakąś krótką chwilę (dobrze, że są pociągi!) chciałabym móc cieszyć się nią i książką, którą wybrałam. Niestety, kiedy po przeczytaniu kilku pierwszych stron doskonale wiem, co będzie dalej cały mój relaks diabli biorą i pozostaje tylko niesmak…
Niestety dokładnie tak było z „Łowcą dusz”. Fabuła ciągnęła się niemiłosiernie, zwroty akacji były bardzo przewidywalne, a główna bohaterka (przebojowa Maggie O’Dell z „Dotyku zła”) nagle utraciła wszystkie fajne cechy. Przez całość przebrnęłam tylko z dwóch powodów: po pierwsze nie znoszę zostawiać nieprzeczytanych do końca książek, po drugie podróż zajmuje mi sześć godzin, więc siłą rzeczy coś robić muszę.
Będę marudna, bo odnoszę wrażenie, że każda kolejna książka tej autorki jest niestety coraz słabsza. A szkoda, wielka szkoda, bo zapowiadało się naprawdę nieźle…
Książkę mogę polecić wyłącznie tym, którzy tak jak ja poszukują sposobu na zabicie czasu. Ci którzy oczekują wciągającej lektury i mocnych wrażeń zdecydowanie powinni sięgnąć po inną pozycję.

Szczerze podziwiam wszystkich tych, którzy pomimo natłoku codziennych obowiązków potrafią znaleźć czas na regularne czytanie i jeszcze dodawanie recenzji! Mi to niestety się nie udaje. Dlatego kiedy w końcu wygospodaruję jakąś krótką chwilę (dobrze, że są pociągi!) chciałabym móc cieszyć się nią i książką, którą wybrałam. Niestety, kiedy po przeczytaniu kilku pierwszych...