rozwińzwiń

Granice wojny

Okładka książki Granice wojny Marcin Pilis
Okładka książki Granice wojny
Marcin Pilis Wydawnictwo: Lira literatura piękna
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Lira
Data wydania:
2023-09-13
Data 1. wyd. pol.:
2023-09-13
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367654302
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
34 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
515
422

Na półkach: ,

GRANICE WOJNY to trudna powieść, grająca na naszych najczulszych uczuciach.

Chociaż nie znam poprzedniej książki Marcina Pilisa, to w ogólnie nie przeszkadzało mi to w zatopieniu się w jego najnowszej historii. Była to ciężka i trudna podróż, bo autor zabrał mnie do teraźniejszej Ukrainy, a więc z konfrontował mnie z trwającą obecnie wojną, a nie w odległe czasy. Do wojny, która kiedyś się odbyła.

Powieść nie czyta się ani szybko ani łatwo, bo wymaga od nas skupienia i ciszy, aby w pełni ją docenić. Przyznam, że też potrzebowałam dobrej chwili, by się w nią wgryźć, ale z biegam stron było coraz lepiej. Autor posługuje się pięknym językiem i w niesamowity sposób snuje tę opowieść, wywołując ogrom emocji, jakże bolesnych i trudnych.

GRANICE WOJNY to trudna powieść, grająca na naszych najczulszych uczuciach.

Chociaż nie znam poprzedniej książki Marcina Pilisa, to w ogólnie nie przeszkadzało mi to w zatopieniu się w jego najnowszej historii. Była to ciężka i trudna podróż, bo autor zabrał mnie do teraźniejszej Ukrainy, a więc z konfrontował mnie z trwającą obecnie wojną, a nie w odległe czasy. Do wojny,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
718
616

Na półkach:

Jest teraźniejszość. Wojenna ukraińska rzeczywistość. Jest też przeszłość- ta "skryta w jasności dnia" oraz ta ukrywana "w mroku nocy". Ta pierwsza "czyni świat znośnym", "zabarwia go na nowo", otula odgłosami i zapachami. Ta druga- pogłębia zmarszczki na twarzy, przeszywa dreszczem, żywi się rozpaczą, tęsknotą i żalem. Nie bez znaczenia przywołane są słowa Koheleta. Bo "próżne są wszystkie starania", bo co było, znowu będzie, człowiek, jakim był kiedyś, takim pozostanie zawsze, a "ile było bólu, tyle go znów będzie". Wszystko się zmienia- pozornie. Czy warto więc przywoływać duchy przeszłości? Wskrzeszać ducha spalonej Pogranki, duchy wymordowanej ludności Wołynia? Wszędzie "urządzają się nowe pokolenia, nowi ludzie krzątają się" w tych samych miejscach- znający tylko z opowieści "szaleństwo dawnych czasów". Strażników przeszłości jest coraz mniej.
.
Ta powieść ma charakter dygresyjno- refleksyjny. Jest zwierciadłem, w którym przejrzeć się może nowe pokolenie- zarówno tutaj (Polska),jak i tam- "tuż obok, a jednak bardzo daleko". Pozwala też wyjść poza ekran telewizora, czy smartfona i spojrzeć inaczej na tę rzeczywistość, która na początku przerażała, a z czasem jakby spowszedniała. Dostajemy cały katalog refleksji- o naturze wojny, zbrodni, strachu, ideach, mentalności, manii wielkości. Jest też Putin- główny bohater kilku rozdziałów. O przeszłości oraz teraźniejszości- która zamiast czerpać z doświadczeń i "powykręcanych jak sprężyny" kolei losu- "pomnaża ilość kłamstwa", karmi abstrakcjami i pustymi frazesami. Widać dosadnie, że wojna to nie tylko dramat poszczególnych narodów, ale przede wszystkim tragedia jednostki- bezbronnej w obliczu "żądzy nieuzasadnionej przemocy i okrucieństwa". Pewnym problemem może być początkowo nielinearność fabuły i przeskoki między narracjami. Finalnie jednak widać, jak całość jest przemyślana. Każda minuta poświęcona, by zrozumieć przekaz tej powieści jest bardzo cenna. Nie dostaniemy prostych odpowiedzi. Dostaniemy za to obrazy, które utrwalą się pod powieką. I tę łzę na los innych.

Jest teraźniejszość. Wojenna ukraińska rzeczywistość. Jest też przeszłość- ta "skryta w jasności dnia" oraz ta ukrywana "w mroku nocy". Ta pierwsza "czyni świat znośnym", "zabarwia go na nowo", otula odgłosami i zapachami. Ta druga- pogłębia zmarszczki na twarzy, przeszywa dreszczem, żywi się rozpaczą, tęsknotą i żalem. Nie bez znaczenia przywołane są słowa Koheleta. Bo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
180
174

Na półkach:

Marcin Pilis powraca z nową powieścią luźno nawiązującą do nagrodzonej „Ciszy w Pogrance”, jednak nie trzeba czytać Ciszy, by zrozumieć „Granice wojny”.

Marcin Pilis potrafi poruszyć w czytelniku najgłębsze struny emocji, tym razem jego książka daje do myślenia, ale również na swój sposób uwiera. Uświadamia to, co doskonale wiemy, ale i jak zwykle zmusza do refleksji i nie pozwala przestać o sobie myśleć, gdy odkładamy książkę.

Akcja toczy się kilkutorowo. U kresu życia, Lena, która przeżyła pogrom w Pogrance, żyje oczekiwaniem na smierć, jednocześnie wciąż wracając myślami do młodzieńczych lat, do Dmytra - miłości z tamtych lat, ale i do krwawych obrazów, które przeżyła.
W tym samym czasie wojna w Ukrainie trwa i sieje spustoszenie, a do domu Leny trafia Sasha, studentka z Kijowa, próbująca przedostać się do Polski, by pokazać to, od czego często chcemy odwrócić oczy i nazwać propagandą.

Autor w sobie znany sposób porusza czytelnika, ale tak jak już pisałam wyżej, inaczej niż zwykle, uwierająco, czasem niewygodnie… Każe nam otworzyć oczy na ból, na to co wciąż dzieje się za naszą granicą, a na co często już zobojętnieliśmy. Wojna powszednieje w dobie gorących i szybkich newsów, a my mamy swoje życie i swoje problemy.

Ale ta książka nie jest tylko o tym. To próba rozliczenia. Rozliczenia zarówno na polu własnej przeszłości, młodości, miłości, jak i na polu wojennym właśnie. I to rozliczanie zmusza nas do pochylenia się nad własnym życiem, nad swoimi odczuciami względem różnych sytuacji zarówno prywatnych, jak i tych chociażby politycznych. Nie jest to wygodna lektura, ale nie tego oczekuję od tego autora. To poruszająca książka, tak podobna do poprzednich, pełnych zadumy tytułów autora, a jednocześnie tak zupełnie inna i pozostawiająca czytelnika w trybie zamyślenia.

Polecam serdecznie!

Marcin Pilis powraca z nową powieścią luźno nawiązującą do nagrodzonej „Ciszy w Pogrance”, jednak nie trzeba czytać Ciszy, by zrozumieć „Granice wojny”.

Marcin Pilis potrafi poruszyć w czytelniku najgłębsze struny emocji, tym razem jego książka daje do myślenia, ale również na swój sposób uwiera. Uświadamia to, co doskonale wiemy, ale i jak zwykle zmusza do refleksji i nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
319
316

Na półkach:

Marcin Pilis zawsze zostawia mnie rozdygotaną, niespokojną i zamyśloną. Serwuje wymagające tematy, które angażują emocjonalnie i rezonują długo po zakończeniu czytania, unika łatwych odpowiedzi… Ale tym razem poszedł dalej – sprawia, że czytelnik poczuje dyskomfort, uspokojone i pogłaskane sumienie zacznie uwierać, spokój stanie się nieosiągalny, a zwykłe życie nieuchwytne
Historia zatoczyła koło, sprawcy stają się ofiarami, w codzienność znowu wkradają się ból, niepewność i strach, okrucieństwo, rozkazy, propaganda… Ślepa wiara w oficjalny przekaz zwalnia od myślenia, nadaje pozorny sens barbarzyństwu.
Ile granic ma wojna? Gdzie one przebiegają? Pomiędzy człowieczeństwem, a zezwierzęceniem. Siłą, a bezradnością. Atakiem, a obroną. Obserwatorem, a uczestnikiem. Ale też te, które stawiamy sobie sami – ignorancją, niewiedzą, niezrozumieniem. Teoretycznie świadomi i doinformowani.
A jeśli wojna nie ma granic, bo sama jej idea jest ignorowaniem, negowaniem zasad? Bezbrzeżnym okrucieństwem, odwróceniem sensu, negacją wszelkich wyższych uczuć wypracowanych w toku ewolucji życia społecznego? Napaść ma w sobie coś dzikiego, pierwotnego, prymitywnego wręcz. A prowadzący ją mają się za bogów, ego osiąga niepojęty pułap. Co dzieje się w głowie takich barbarzyńców? Macie szansę tam zajrzeć.
„Granice wojny” to luźna kontynuacja „Ciszy w Pogrance”, można ją czytać bez znajomości poprzedniego tomu. To powieść odważna, pisana po wybuchu wojny w Ukrainie i o niej opowiadająca. Być może dlatego jeszcze mocnej oddziałuje, nie jest odległą historią, minioną i zapomnianą, zakurzoną kartą… Jest żywą lekcją. Jeśli wydaje się Wam, że jesteście pilnymi uczniami, może się okazać, że macie rację – tylko się Wam wydaje. Ja tak poczułam. Wojna to tło, które służy podkreśleniu mocy słów: prawda, pamięć, poświęcenie. I ich ceny, kosztów ponoszonych w imię tych wartości.
Muszę jeszcze dodać: ostrzegam, że sami postawicie sobie zarzut uspokajania sumienia, satysfakcji z kiwnięcia palcem, samozadowolenia, pełnego pychy przekonania, że macie wiedzę o tym, co się dzieje na wojnie. Pomyślicie też sobie długo o prawdzie: jak łatwo jej wycinek uznajemy za całość. Zastanowicie się, gdzie jest jej sedno, podważycie zaufanie do informacji. Przerazi Was łatwość manipulowania faktami.
Prawda, choć krzyczy, zostaje zniekształcona, okazuje się szeptem, a kłamstwo wygrywa. Prawda jest piękna, ale kłamstwo wygląda lepiej i umie się sprzedać?
To też powieść o tym, że w życiu nie występuje wyłącznie czerń i biel, żyjemy w odcieniach, szarościach płynnie zmieniających nasycenie. Istnieje jednak bezwzględne zło, karmione pychą, nienawiścią, głupotą najzwyklejszą również. Ono czyha, skrywa się w mroku, poza granicą światła. I wychodzi zbierać krwawe żniwo.
Prawda, pamięć, poświęcenie. One wytyczają granice.

Marcin Pilis zawsze zostawia mnie rozdygotaną, niespokojną i zamyśloną. Serwuje wymagające tematy, które angażują emocjonalnie i rezonują długo po zakończeniu czytania, unika łatwych odpowiedzi… Ale tym razem poszedł dalej – sprawia, że czytelnik poczuje dyskomfort, uspokojone i pogłaskane sumienie zacznie uwierać, spokój stanie się nieosiągalny, a zwykłe życie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
0
0

Na półkach:

Marcin Pilis w swojej najnowszej książce nawiązuje do pierwszych dni wojny na Ukrainie, ale również osadza część akcji już po jej zakończeniu. Napawa to czytelnika optymizmem jednak sama powieść skłania do przemyśleń. W "Granicach wojny" przeszłość splata się z teraźniejszością, a w obliczu wojny czas nie ma znaczenia. Wojna odziera człowieka z godności, zadaje ból, zabiera to co najcenniejsze bez różnicy czy miało to miejsce w XX w. czy w XXI. Autor skłania czytelnika do rozważania tego gdzie się znajdują tytułowe granicę wojny? Czy kończy się na granicy państwa objęte działaniami zbrojnymi czy rozlewa się na nas dzięki Internetowi i jest w nas samych, w naszych głowach i sercach. Książka jest niezwykle pouczająca, skłaniająca do refleksji nad swoim zachowaniem w obliczu wojny. Nawet w najgorszych sytuacjach nie zapominajmy o byciu człowiekiem. Tak po prostu.

Marcin Pilis w swojej najnowszej książce nawiązuje do pierwszych dni wojny na Ukrainie, ale również osadza część akcji już po jej zakończeniu. Napawa to czytelnika optymizmem jednak sama powieść skłania do przemyśleń. W "Granicach wojny" przeszłość splata się z teraźniejszością, a w obliczu wojny czas nie ma znaczenia. Wojna odziera człowieka z godności, zadaje ból, zabiera...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1335
1333

Na półkach:

Lena Wodzańska przeżyła drugą wojnę światową, rzeź wołyńską, straciła wszystkich, a jej życie nie było łatwe. Teraz, gdy ma dziewięćdziesiąt sześć lat, a wojna znów zalała Europę, staruszka pamięcią wraca do nieistniejącej już wsi Pogranka i tragicznych wydarzeń z 1945 roku. Postacie tamtych dni pojawiają się i znikają, igrają z pamięcią kobiety, a wydarzenia z teraźniejszości do złudzenia przypominają te z przeszłości. Historia zatoczyła koło, znów mordowani są cywile, gwałcone kobiety, a co bogatsi okradani z całego dobytku. Co różni tę zbrodnię sprzed siedemdziesięciu lat od tej rozgrywającej się na naszych oczach?
Tymczasem młody Żenia, opiekun Leny i mieszkaniec Połapy postanawia wstąpić do armii i wyruszyć na wojnę.
Sasza Marczenko jako jedyna przeżyła wtargnięcie Rosjan do jej rodzinnego domu. Jednak to, że przeżyła okupione jest brzemieniem, które Sasza będzie dźwigać już zawsze. Dziewczyna ucieka z Ukrainy do Polski, pragnie przemycić nagranie, które dokumentuje zbrodnie na jej rodzinie. Jej tropem podąża dwóch rosyjskich żołnierzy, którzy zrobią wszystko, aby kobieta nie przekroczyła granicy.
Losy bohaterów krzyżują się we wsi Połapa...

(cd recenzji na fb)

https://www.facebook.com/photo/?fbid=802772924978828&set=a.530574228865367

Lena Wodzańska przeżyła drugą wojnę światową, rzeź wołyńską, straciła wszystkich, a jej życie nie było łatwe. Teraz, gdy ma dziewięćdziesiąt sześć lat, a wojna znów zalała Europę, staruszka pamięcią wraca do nieistniejącej już wsi Pogranka i tragicznych wydarzeń z 1945 roku. Postacie tamtych dni pojawiają się i znikają, igrają z pamięcią kobiety, a wydarzenia z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
871
857

Na półkach: ,

Nie ma już Pogranki. Została pustka, otulona zielenią traw. Jest Lena. Uderzenia jej serca są niczym tykanie zegara, który odmierza czas do jej końca... Zamknięta w przeszłości, jakby w teraźniejszości była tylko na chwilę. W jej głowie Pogranka wciąż istnieje. Raz, jako symbol szczęśliwych chwil, innym razem miejsce gorejące pożogą. Widzi go! Choć obraz nieco zamazany... Jej Dmytro! I tak wciąż trwa na krawędzi światów. Strażniczka pamięci minionych zdarzeń...
Czasami trafiają w nasze ręce powieści, które tak bardzo zapadły nam w serce, siejąc weń spustoszenie, że nie jesteśmy w stanie ubrać w słowa uczuć, które nami targały podczas lektury. Ba! Powiem więcej — historia nadal rezonuje w naszej głowie, tworząc coś na kształt kalejdoskopu odczuć. Bólu, rozczarowania, cierpienia, rozdzierającego smutku, wstydu…?
Marcin Pilis w nowej książce bierze na tapet wojnę. Jest ona niczym żywy organizm, którego wnikliwą wiwisekcję prowadzi. To ta wojna, którą znamy z lekcji historii. Pamięci, o której cichą strażniczką jest Lena. Która do tej pory jawiła nam się jako coś abstrakcyjnego, realnego, a jednak odległego. Do czasu. Do momentu, w którym nie staliśmy się jej uczestnikami. Cierpią ofiary, które muszą stawić jej czoła w bezpośrednim starciu. Gubią się w odczuciach obserwatorzy, którzy śledzą losy tych, którzy zostali po złej stronie granicy… Niezależnie od tego - wojna to zawsze zło. Zło, które powraca cyklicznie, by dotknąć boleśnie kolejne pokolenia. Niczym choroba, która trawi ludzki organizm. Historia zatacza kolejne koło, ale my wciąż niczego się nie nauczyliśmy… Marcin Pilis nie ocenia. Kreśli opowieść będącą zlepkiem przemyśleń, wydarzeń z okresu wybuchu wojny na Ukrainie, której byliśmy świadkami. Pokazuje jej oblicze z tak wielu perspektyw. Tych, którzy stracili wszystkich; tych, którzy wciąż mają nadzieję, że nie stanie się ona ich udziałem, a także tych, którzy nigdy nie odcięli się od przeszłości, którzy mają nadal w pamięci krwawą rzeź... Niektóre treści zawarte w książce szokują. Zwłaszcza rozdziały opatrzone tytułem „Solilokwium”. Fragmenty bezkompromisowe, które wydają się bardzo prawdopodobne, choć przecież są stworzone przez wyobraźnię autora. A jednak łapiemy się na tym, iż zaczynamy się zastanawiać, czy jego spostrzeżenia nie są trafne? Czy ich „bohater” prawdziwie nie myśli w ten sposób? Nie ma poczucia, że osamotnienie jest wysoką, ale wartą swego celu ceną. Wszystko dla dobra imperium…
Ten mój być może nieco lakoniczny wywód jest podyktowany tym, iż chciałabym, byście sami doświadczyli tej opowieści. Zatopili się w niej i dali się ponieść, choć nie będzie to łatwa lektura. Wielokrotnie będziecie ją odkładać, łapiąc oddech, kiedy dotrze do was prawdziwość i siła przekazu, jaką Marcin Pilis zawarł na jej kartach. Byście i wy spróbowali zmierzyć się z pojęciem wojny widzianej przez tak wiele oczu. Tych, spoglądających z przerażeniem, ale i tych pustych, ku schyłku życia osoby, która patrzy wstecz niewidzącym wzrokiem, wciąż zawieszona między tym, co było, a tym, co jest, między życiem a śmiercią, między strachem a zobojętnieniem… Ta powieść bowiem dobitnie uzmysławia, że wojna jest niczym „stwór”, który wychodzi z ciemności. Zalewa niszczącą falą powierzchnię świata, nie zważając na ludzkie losy; na zwykłego człowieka, który jest jej największą ofiarą…


Podsumowując:

Jakkolwiek to zabrzmi, to muszę napisać, że ta powieść jest… piękna! Ja wiem, mam świadomość, że te słowa mogą być nieadekwatne do tematu, jaki podejmuje, ale Marcin Pilis operuje takim językiem, którym nie sposób się nie zachwycić. Nawet jeśli lektura jego książki jest tak bolesna… I nie dlatego, że dotyka tematu wojny w ogóle, ale że dotyka tematu TEJ wojny. A może… A może wcale nie ma podziału na tę czy tamtą wojnę? Może ona prawdziwie nie ma granic, które wciąż zacierają się, a ona niczym powtarzalny schemat powraca, siejąc spustoszenie? Że jest bezdusznym bytem, który stanowi okrutny dowód jej cykliczności. Nieczułym wobec uczuć ludzkich, prowadzący nas donikąd? A może... wcale nie jesteśmy w stanie tego pojąć? Możemy jedynie snuć domysły, szukać jej fundamentów, upatrywać zła w ludziach, którzy do niej doprowadzili… Pytań jest ogrom. Ja wciąż nie mogę otrząsnąć się po jej lekturze, ona wciąż rezonuje w mojej głowie, a ja nadal szukam odpowiedzi… „Granice wojny” to powieść niezwykle szczera, momentami nawet kontrowersyjna, która porusza wiele kwestii. Która wymusza na nas, byśmy stanęli z nią twarzą w twarz. Nawet jeśli ta konfrontacja będzie w jakimś stopniu i z jakichś powodów niewygodna, bolesna, trudna… To stanowczo jedna z najlepszych powieści, jakie miałam okazję przeczytać w tym roku. Wychodzę z tego spotkania z kolejną rewelacyjną historią spod pióra autora poraniona, ale jakże wdzięczna, że mogłam ją poznać. Polecam! Choć to i tak za mało…

Nie ma już Pogranki. Została pustka, otulona zielenią traw. Jest Lena. Uderzenia jej serca są niczym tykanie zegara, który odmierza czas do jej końca... Zamknięta w przeszłości, jakby w teraźniejszości była tylko na chwilę. W jej głowie Pogranka wciąż istnieje. Raz, jako symbol szczęśliwych chwil, innym razem miejsce gorejące pożogą. Widzi go! Choć obraz nieco zamazany......

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    36
  • Chcę przeczytać
    35
  • 2023
    3
  • Posiadam
    2
  • Poszukiwane
    1
  • Kindle
    1
  • Egzemplarz recenzencki
    1
  • LEGIMI
    1
  • Ukraina
    1
  • Biblioteka
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Granice wojny


Podobne książki

Przeczytaj także