Ataraksja

Okładka książki Ataraksja Tomasz Żak
Okładka książki Ataraksja
Tomasz Żak Wydawnictwo: Sine Qua Non kryminał, sensacja, thriller
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Sine Qua Non
Data wydania:
2023-07-12
Data 1. wyd. pol.:
2023-07-12
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382109849
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
303 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
251
47

Na półkach:

Zazwyczaj w swoich recenzjach staram się napisać jak najwięcej, tak by nie było to tylko kilka ogólnikowych zdań, które pasowałoby do większości książek na naszym rynku. Jednak w przypadku „Ataraksji” obawiam się, że nie będę w stanie napisać zbyt wiele. Zwykle po lekturze, bez względu na książkę, mam wiele myśli, które mogę przelać na papier, jednak w przypadku tej historii ciężko mi napisać cokolwiek. Nie mam względem niej żadnych uczuć, żadnych przemyśleń. Przez styl i sposób prowadzenia historii, całość dosłownie wleciała mi do głowy i od razu po zakończeniu z niej wyleciała.

Choć rzeczywiście, mamy tutaj sporo tajemnic do odkrycia, to ich obecność nie pomogła mi się wciągnąć w fabułę. Fakt, początkowo książka ta wzbudziła moje zaciekawienie, szybko jednak okazało się, że nie jest tym, czego się po niej spodziewałam. Sposób, w jaki została poprowadzona historia, nie do końca przypadł mi do gustu. Nie dostałam na tyle czasu, by oswoić się z lekturą, by poznać każdego z bohaterów, zabrakło tutaj rozwinięcia i odpowiedniego zakończenia.

Całość czyta się szybko i lekko, co niestety jest jednym z bardzo niewielu plusów. Dostajemy tutaj mdłych bohaterów, dziwne wstawki, które nie zostają wytłumaczone i których obecność tutaj jest całkowicie niezrozumiała (początkowa paranoja bohatera i powtarzane „Ziemniaki. Awokado. Worki na śmieci. Grana padano.”),a także fabułę, która byłaby intrygująca, gdyby nie szybkość, z jaką dzieją się kolejne wydarzenia i mdły bohater, którego kompletnie nie mamy ochoty śledzić.

Uważam, że dobra powieść powinna przede wszystkim silnie angażować czytelnika emocjonalnie. Nawet jeśli fabuła z zamysłu będzie bardzo ciekawa, to jeśli główny bohater będzie postacią, za którą nie będziemy chcieli podążać, to bez względu na to, co będzie się działo w powieści, nie będzie ona wzbudzać pożądanych emocji. Podczas lektury naprawdę bardzo starałam się zagłębić w tę historię, ale niestety, nie było to łatwe. Momentami bawiłam się bardzo dobrze, a momentami tylko przelatywałam oczami po stronie, starając się jakoś połączyć czytane słowa w całość. Może gdyby główny bohater był postacią ciekawą, to dużo łatwiej byłoby się wgryźć w tę książkę?

Bardzo trudno jest dotrzeć do Wacława, a tym trudniej jest zaangażować się w historię widzianą jego oczami. Jest to postać tak nijaka, pozbawiona charakteru, silnie wyprana z emocji, w jaki sposób opowiada swoją historię, jest bardzo toporny i niezrozumiały. Dostajemy mnóstwo informacji, ale całość totalnie nie skleja się w spójną całość. Na początku byłam bardzo ciekawa, jakie tajemnice skrywają się między kartami, cały czas jednak nie mogłam pozbyć się wrażenia, że chcę tę książkę jak najszybciej skończyć. A gdy w końcu owe tajemnice wychodzą na światło dzienne, to nie odczułam z tego żadnej satysfakcji.

Niektóre myśli Wacka były naprawdę specyficzne, co tym bardziej nie pomagało w lekturze. Przez całą książkę nie potrafiłam go zrozumieć, dodatkowo nie mogłam wyzbyć się wrażenia, że nie jest on głównym bohaterem, a bohaterem drugoplanowym, który z braku laku, dostał możliwość opisania tej historii ze swojej perspektywy.

Przechodząc dalej, skupmy się również na styl autora. Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to to, że jest bardzo nierówny. Listy zawarte w książce napisane są świetnie, cała reszta jednak no cóż, dosyć prosto. Jest tutaj wiele dziwnych wstawek, jak ta którą napisałam wyżej, a także określeń, które wybijają czytelnika z rytmu. Dodatkowo przemyślenia głównego bohatera momentami tak bardzo odstają od głównego i pobocznych wątków, że sama już nie wiedziałam, do czego one prowadzą.

Niestety, podczas lektury miałam wrażenie jakby autor, pisząc tę książkę, sam do końca nie wiedział, o czym pisze i co chce przekazać czytelnikowi. Widziałam gdzieś informację, że została napisana na zlecenie samego miasta, jeśli rzeczywiście tak jest, to myślę, że tłumaczyłoby to dlaczego wyszła ona tak słabo. Mamy tu motywy tajemniczej organizacji zwanej Szychtą, która kieruje się dosyć intrygującą ideologią, są zdania, że Śląsk jest tylko śląski, nie polski, nie niemiecki i dążą do jego wyzwolenia. Sam pomysł w sobie jest ciekawy, jednak nie został w pełni wykorzystany. Szychta została przedstawiona jako organizacja bardzo brutalna, która o bardzo silnych przekonaniach, jednak kompletnie tego nie odczułam.

Książka jest cienka i czyta się ją bardzo szybko, co jest ogromnym plusem. Gdyby była grubsza, to, prawdę mówiąc, nie jestem pewna, czy byłabym w stanie ją skończyć. Na plus jest również przedstawienie Jastrzębia-Zdroju, choć wiem, że zabrakło tutaj researchu w kwestii pierwszych dni stanu wojennego (nie działały wtedy telefony i nie można było podróżować),ale to można wybaczyć, to w końcu fikcja literacka. Na plus również jest postać Klementyny i retrospekcje, a także historia samej Szychty. Ale cała reszta, no cóż.

Nie jest to zła książka, bo jeśli chodzi o pomysł, to go nie zabrakło. Czego zabrakło, to lepszego wykonania i dopracowania całości. Bardzo dużo wydarzeń zostało ściśnięte na zaledwie 352 stronach, gdyby jednak na każdy element rozwinięto i dopracowano, to myślę, że wyszłaby z tego naprawdę świetna historia. Niestety, została za bardzo ściśnięta, za mało uwagi przyłożono, aby każdy z wątków należycie rozwinąć. Zabrakło tutaj odpowiednio zbudowanego napięcia, które w odpowiednim momencie osiągnęłoby punkt kulminacyjny, by później potężnie wybuchnąć. Potencjał był, został jednak wykorzystany jedynie w maksymalnie 20%.

Ja przeczytałam i zapomnę, ale może znajdzie się ktoś, kto wyciągnie z niej więcej niż ja?

Zazwyczaj w swoich recenzjach staram się napisać jak najwięcej, tak by nie było to tylko kilka ogólnikowych zdań, które pasowałoby do większości książek na naszym rynku. Jednak w przypadku „Ataraksji” obawiam się, że nie będę w stanie napisać zbyt wiele. Zwykle po lekturze, bez względu na książkę, mam wiele myśli, które mogę przelać na papier, jednak w przypadku tej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
165
52

Na półkach:

Widziałem, że opinie na temat trzeciej książki Tomasza Żaka są mieszane i już jakiś czas temu postanowiłem sprawdzić co tym razem wymyślił autor. Należę do tych, którym "Ataraksja" się podobała, choć to książka na pewno różniąca się od tego, co pisał do tej pory.
Głównym bohaterem jest tu Wacław Wolf - 40-latek, pesymistycznie nastawiony do życia i wręcz odrzucający, chociaż nie od razu dowiadujemy się czemu właściwie zachowuje się w taki sposób.
Wybiera się do Jastrzębia-Zdroju w celu odebrania spadku po ciotce, której nawet nie poznał. Ta podróż jest początkiem serii dziwnych rzeczy, które zaczną mu się przydarzać. W drodze na Górny Śląsk będzie miał podejrzany incydent drogowy. Spadkiem miał być dom, z którego niewiele zostało, a właściwie został tylko sejf z mnóstwem starych listów. Na miejscu poznaje lokalną blogerkę - Klementynę, a ta postanawia pomóc mu w rozszyfrowaniu o co w tej korespondencji właściwie chodzi. Z biegiem czasu okazuje się, że nacjonalistyczna tajna organizacja działająca na tamtym terenie zaczyna bacznie śledzić poczynania Wacława.
Poprzednimi książkami Tomasz Żak mnie kupił i byłbym zaskoczony, gdyby nagle okazało się, że napisał coś słabego. To autor nieszablonowy i "Ataraksja" jest tego potwierdzeniem. Biorąc pod uwagę fakt, że objętościowo nie jest to książka zbyt gruba, miałem obawy, że zakończenie będzie niesatysfakcjonujące, bo autor jednak poruszył sporo wątków. Słowa uznania, bo udało mu się sprawnie pozamykać i pospinać wszystkie historie. Dodatkowo na koniec dostajemy twist, którego niekoniecznie można się było spodziewać. Przeszłość Wacława Wolfa to opowieść z tych mocno uderzających w poczucie bezpieczeństwa, które wydaje nam się, że sobie stworzyliśmy. Polecam "Ataraksję", jeśli jeszcze nie czytaliście.

Widziałem, że opinie na temat trzeciej książki Tomasza Żaka są mieszane i już jakiś czas temu postanowiłem sprawdzić co tym razem wymyślił autor. Należę do tych, którym "Ataraksja" się podobała, choć to książka na pewno różniąca się od tego, co pisał do tej pory.
Głównym bohaterem jest tu Wacław Wolf - 40-latek, pesymistycznie nastawiony do życia i wręcz odrzucający,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
73
66

Na półkach:

Nie da się, po prostu się nie da tego doczytać. Zachęcony poprzednimi książkami autora, zakupiłem i tę, czego bardzo żałuję. I przestrzegam.

Nie da się, po prostu się nie da tego doczytać. Zachęcony poprzednimi książkami autora, zakupiłem i tę, czego bardzo żałuję. I przestrzegam.

Pokaż mimo to

avatar
526
484

Na półkach:

Nie podobała mi się. Czytałam do końca z ciekawości co też autor miał na myśli i okazało się, że niewiele więcej niż wcześniej. Mało tego – jak się zastanowić nad zdarzeniami zakończenia to ono zbezsensowiło wiele z tego co zdarzyło się wcześniej. Więc jeżeli czytelniku masz ochotę na odłożenie tej powieści bez dobrnięcia do końca, to zrób to. Czasami kiepski posiłek lepiej zakończyć bez deseru niż przekonać się, że było to najgorsze danie na stole.
Tło historyczne oparte na powszechnie znanych faktach.

Nie podobała mi się. Czytałam do końca z ciekawości co też autor miał na myśli i okazało się, że niewiele więcej niż wcześniej. Mało tego – jak się zastanowić nad zdarzeniami zakończenia to ono zbezsensowiło wiele z tego co zdarzyło się wcześniej. Więc jeżeli czytelniku masz ochotę na odłożenie tej powieści bez dobrnięcia do końca, to zrób to. Czasami kiepski posiłek lepiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
189
177

Na półkach:

Ciekawa i trzymająca w napięciu. Wciągnęłam na raz. Polecam.

Ciekawa i trzymająca w napięciu. Wciągnęłam na raz. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
207
207

Na półkach: , , , ,

Świetna książka, która trzyma w napięciu do samego końca.
Zakończenie całkowicie mnie zaskoczyło.

Świetna książka, która trzyma w napięciu do samego końca.
Zakończenie całkowicie mnie zaskoczyło.

Pokaż mimo to

avatar
706
208

Na półkach:

ATARAKSJA -nic poza intrygującym tytułem.

ATARAKSJA -nic poza intrygującym tytułem.

Pokaż mimo to

avatar
1123
426

Na półkach: , ,

Łatwo przywiązuję się do autorów, więc choć kibicuję ich rozwojowi, to podchodzę nieco sceptycznie do nowych propozycji, które wydają się odbiegać od tego, co pisali dotychczas. Szczególnie odczuwam zmiany u tych pisarzy, którzy czymś się wyróżnili i to właśnie ze względu na tę wyjątkowość chciałam kontynuować przygodę z ich twórczością, bo gdy tej inności zaczyna brakować, to wrażenia mogą się okazać już zupełnie nijakie.
"Ataraksja" to nowe oblicze Tomasza Żaka. Autor zasłynął kontrowersyjną "Trzydziestką", która zwróciła moją uwagę właśnie dlatego, że nie przypominała w ogóle innych książek, ani pod względem treści, ani formy. Podobał mi się ten nieco wulgarny powiew świeżości, a kontynuacja nie zawiodła. Czekałam więc na kolejną powieść, ale następna nie trafi już na moją priorytetową listę.
Tomasz Żak stworzył coś na kształt śląskiej baśni, w której absurd goni absurd i nawet najszczersze chęci nie są w stanie sprawić, bym mogła potraktować tę powieść poważnie. Nie mogę wypunktować tego, co najbardziej mnie zirytowało, bo musiałabym zdradzić przy tym większość fabuły. Uwielbiam historie kręcące się wokół spadku i rodzinnych tajemnic, ale nawet te wątki nie były w stanie przechylić szali na korzyść "Ataraksji" przez to, że były tak samo nierealne jak pozostałe.
Trudno mi wręcz uwierzyć, że to powieść tego samego Tomasza Żaka, którego na początku zeszłego roku uważałam za jednego z głównych kandydatów do namieszania na rynku polskiego kryminału. Mimo najszczerszych chęci nie jestem się w stanie dopatrzeć w jego najnowszym dziele pozytywów, bo cała historia nie jest nawet na tyle zabawna, by móc uznać ją za komedię. Kiepska to też reklama dla Jastrzębia-Zdroju.
"Ataraksja" to powieść dla otwartych czytelników, lubiących literackie eksperymenty. Ja chyba jestem zbyt konserwatywna, by dostawać coś takiego od autora kryminałów. Jeśli Tomasz Żak wróci do ich pisania, to na pewno się skuszę na jego kolejną książkę, ale jeśli będzie to coś zbliżonego do tej, to bez żalu odpuszczę.
Moje 4/10.

Łatwo przywiązuję się do autorów, więc choć kibicuję ich rozwojowi, to podchodzę nieco sceptycznie do nowych propozycji, które wydają się odbiegać od tego, co pisali dotychczas. Szczególnie odczuwam zmiany u tych pisarzy, którzy czymś się wyróżnili i to właśnie ze względu na tę wyjątkowość chciałam kontynuować przygodę z ich twórczością, bo gdy tej inności zaczyna brakować,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
132
132

Na półkach:

„Ataraksja” Tomasz Żak.

Wacław, 40 letni rozwodnik udaję się w podróż do Jastrzębia-Zdroju. Niedawno dowiedział się, że miał ciotkę- siostrę jego mamy, która to po swoje śmierci ustanowiła go wykonawcą testamentu.

Podróż w nieznane od początku budzi niepokój w mężczyźnie. Kolejne sytuacje zaskakują i dają mu do myślenia. Odziedziczony zrujnowany dom okazuję się skrywać w sobie rodzinne tajemnice.

Nowo poznana Klementyna pomaga Wacławowi w odkryciu znaczenia znalezionych listów. Dawne dzieje powracają do współczesności jak bumerang.

Czy tej parze uda się odkryć adresata i nadawcę listów ?
Jakie sekrety skrywała rodzina Wacława ?
Czy odgrzebywanie starych spraw to zawsze bezpieczne działanie ?

Czarna historia okraszona węglowymi tradycjami. Ramy czasowe ukazują nam bohaterów obecnie a dodatkowo wracamy do przeszłości. Poszczególne listy to swoiste wiadomości przekazujące niezwykle istotne treści.

To historia zagadki i potęgi człowieka. Poznajemy silne postacie walczące o lepsze jutro ale i często zatrącające się w walce z system i stereotypami.

Jest mrocznie i intrygująco. Całość przyprawia o dreszczyk emocji a akcja porywa czytelnika.

Musiałam sprawdzić w słowniku co oznacza słowo z tytułu, to : „ideał spokoju wewnętrznego człowieka”.
I teraz zagwozdka… to coś do czego powinnismy dążyć bez względu na okoliczności ? A może tak wygląda ideał ale czy faktycznie istnieje gdy wszystko w około się wali?

Trochę miałam problemy w organizacji chronologicznej poszczególnych bohaterów ale na końcu udało się to poprawnie poukładać.

Jeśli lubicie rodzinne sekrety a ciekawe wątki Was wciągają to lektura idealna.

„Ataraksja” Tomasz Żak.

Wacław, 40 letni rozwodnik udaję się w podróż do Jastrzębia-Zdroju. Niedawno dowiedział się, że miał ciotkę- siostrę jego mamy, która to po swoje śmierci ustanowiła go wykonawcą testamentu.

Podróż w nieznane od początku budzi niepokój w mężczyźnie. Kolejne sytuacje zaskakują i dają mu do myślenia. Odziedziczony zrujnowany dom okazuję się skrywać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1227
295

Na półkach: ,

Autora "Ataraksji" znam już z "Trzydziestki" i "Dwudziestki", które wspominam bardzo dobrze. Tym razem powieść Tomasza Żaka poznałam dzięki audiobookowi ze znakomitą interpretacją Filipa Kosiora.
W drodze do Jastrzębia-Zdroju Wacław Wolf zostaje zepchnięty z autostrady. Jedzie właśnie na odczyt testamentu ciotki, o której wcześniej nie miał pojęcia. Kiedy już dociera do miasta tajemnica goni tajemnicę, a w ich rozwiązaniu pomaga mu blogerka Klementyna Jaworek.
Mocną stroną tej książki są świetnie skonstruowane postaci oraz nieprzewidywalna, niesamowicie wciągająca akcja. Daję też dużego plusa za dialogi po śląsku od rodowitej Śląskiej baby ;)
Bardzo mi się dobrze słuchało tej historii i wciąż ją pamiętam, chociaż skończyłam w czerwcu. I do dzisiaj o niej myślę, kiedy słyszę grana padano...

Autora "Ataraksji" znam już z "Trzydziestki" i "Dwudziestki", które wspominam bardzo dobrze. Tym razem powieść Tomasza Żaka poznałam dzięki audiobookowi ze znakomitą interpretacją Filipa Kosiora.
W drodze do Jastrzębia-Zdroju Wacław Wolf zostaje zepchnięty z autostrady. Jedzie właśnie na odczyt testamentu ciotki, o której wcześniej nie miał pojęcia. Kiedy już dociera do...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    349
  • Chcę przeczytać
    158
  • 2023
    36
  • Posiadam
    24
  • Audiobook
    17
  • Audiobooki
    8
  • Teraz czytam
    6
  • Ebook
    5
  • Legimi
    4
  • Przeczytane 2023
    3

Cytaty

Więcej
Tomasz Żak Ataraksja Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także