Potwory Anna Potyra 7,4

ocenił(a) na 811 tyg. temu Anna Potyra to dla mnie absolutnie nowe nazwisko na półce: kryminał, sensacja. Nigdy dotąd nie zetknęłam się z jej powieściami, chociaż czytałam wiele pozytywnych recenzji jej twórczości. W końcu przy ostatniej bytności w bibliotece wypatrzyłam “Potwory”. Gdyby ktoś zadał mi pytanie czego oczekuję od nieznanego dotąd pisarza kryminałów? Odpowiedziałabym: realistycznej fabuły, nowatorskich i niebanalnych pomysłów na zbrodnię, skomplikowanego śledztwa pełnego fałszywych tropów, zwrotów akcji i ulokowania trudnych problemów współczesnego, brutalnego, zabieganego świata. “Potwory” wypełniły te oczekiwania co do joty, a ich autorka zaświeciła na firmamencie moich osobistych gwiazd współczesnej polskiej literatury kryminalnej wyjątkowo jasno.
W lasku bemowskim ginie młoda śpiewaczka operowa. Znakomity talent, wyjątkowy głos Teatru Wielkiego w Warszawie. Niestety zawsze na drugim miejscu, bo przyćmiony pierwszoplanową gwiazdą - Nataszą Zandler. Kobietę zamordowano dając upust wyjątkowej nienawiści, zadając jej mnóstwo ran kłutych, szczególnie masakrując twarz, odzierając ofiarę z kobiecości i tożsamości. Nikt w policji nie wie wówczas, że mord ten będzie wstępem do całej sekwencji przerażających wydarzeń, które nastąpią później, ale ich geneza – ziarno zła, które uruchomiło nienaturalną nienawiść i złość sprawcy zasiane zostało ponad dwadzieścia lat wcześniej...
Kompletny, rasowy kryminał, którym uraczyła mnie autorka pochłonął mnie bez reszty. Szczególnie żmudne to było śledztwo, bo autorka tak pokrzyżowała szyki, że nawet doświadczeni śledczy ze stolicy dali się nabrać w pułapkę typując niewłaściwego sprawcę. A ten jest w tej powieści nie tylko groźny, brutalny, owładnięty chęcią zemsty, ale nad wyraz inteligentny i ponadprzeciętnie znający psychikę ludzką. Umie wyprzedzać działania policji i wyprowadzać ją na manowce. A przy okazji i mnie. Wiele razy. Dlatego tak dobrze skonstruowana rzecz musi wciągać i nie można jej porzucić, dopóki w samym finale nie poznamy prawdziwej tożsamości mordercy.
Na uwagę zasługują też ważne społecznie problemy poruszone w powieści: molestowanie dziecka, poczucie nierównego traktowania rodzeństwa przez matkę, poczucie bycia niedocenianą i gorszą siostrą. Nieprzepracowane traumy, własne osobiste tytułowe potwory, trzymane w tajemnicy przez całe życie w końcu kiedyś znajdują swe ujście i wybuchają z wielkim hukiem.
“Życie to nie jest bajka. Wszędzie czają się potwory, które mają sto twarzy. Gniewu, zazdrości, strachu, smutku, słabości. Chorych projekcji i złych wspomnień. Każdy ma jakiegoś potwora.” (str.111).
Kryminał jednym słowem w swoim gatunku: wspaniały.