Bill, bohater galaktyki
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Bill, bohater Galaktyki (tom 1)
- Seria:
- Wehikuł czasu [Rebis]
- Tytuł oryginału:
- Bill, the Galactic Hero
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2023-08-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 1986-01-01
- Liczba stron:
- 216
- Czas czytania
- 3 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788383380889
- Tłumacz:
- Arkadiusz Nakoniecznik
„Najzabawniejsza powieść science fiction, jaką kiedykolwiek napisano”.
Terry Pratchett
Paragraf 22 literatury SF, znakomita satyra na militaryzm
Bill jest prostym chłopakiem mieszkającym na rolniczej planecie Phigerinadon II, położonej na totalnym zadupiu galaktyki. Jego największym życiowym marzeniem jest zostać operatorem mechanicznych roztrząsaczy obornika. Niestety tak się akurat składa, że ludzie prowadzą w tym czasie wojnę z Chingerami, którzy – jak głosi patriotyczna propaganda – są rasą ogromnych i krwiożerczych jaszczurek. Bill, umięśniony i niezbyt rozgarnięty byczek, idealnie nadaje się na żołnierza, więc zostaje podstępem wcielony do cesarskiej armii. Trafia do obozu szkoleniowego Lew Trocki, pod komendę okrutnego sierżanta Kostuchy Dranga, który zamierza pozbawić go wszelkich ludzkich cech i zamienić w maszynę do zabijania…
Niestety wciąż aktualna, pełna absurdalnego humoru i dzikich pomysłów parodia gloryfikujących wojnę książek, takich jak Żołnierze kosmosu Heinleina.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Od zera do bohatera?
Czy „Billa, bohatera galaktyki” określić można mianem „Paragrafu 22” literatury science fiction? Nie jestem do końca przekonana do powyższego stwierdzenia, chociaż oczywiście powieść Hellera przychodziła mi na myśl wielokrotnie podczas lektury książki Harry’ego Harrisona. Wojna jest u obu pisarzy niepiękna, a wojsko to miejsce, gdzie niszczy się człowieka jako jednostkę.
„Bill, bohater galaktyki” został wydany po raz pierwszy w 1965 roku, czyli w czasie gdy USA wzmogło działania zbrojne przeciwko Wietnamowi Północnemu w wojnie wietnamskiej (dla porównania „Paragraf 22” po raz pierwszy ujrzał światło dzienne w 1961 roku). Nie da się ukryć, że okres ten sprzyjał krytyce działań zbrojnych oraz bezduszności machiny wojskowej.
Powieść Harry’ego Harrisona przenosi nas na planetę Phigerinadon II, czyli (jak przeczytamy na okładce) do „totalnego zadupia galaktyki”. Młody bohater, niejaki Bill, marzący o zostaniu operatorem mechanicznych roztrząsaczy obornika, zwraca na siebie uwagę sierżanta rekrutującego świeżych ochotników na wojnę z Chingerami. Niezbyt bystry, ale postawny i umięśniony wieśniak zostaje podstępem zwabiony w objęcia armii.
„Bill, bohater galaktyki” to istny kalejdoskop groteski, absurdu i czarnego humoru. Czytelnik zostaje wciągnięty do militarnego świata, ukazanego w krzywym zwierciadle, wyjątkowo nieprzyjemnego i parszywego. Przełożeni pogardzają rekrutami, będącymi najzwyklejszym w świecie mięsem armatnim. Traktują ich źle, a karmią jeszcze gorzej. Bohaterem zostaje się tu jedynie przez przypadek i równie łatwo można tę wyjątkową pozycję utracić.
Oczywiście siła historii leży w tym, że w opowieści o międzygalaktycznej wojnie przemyca autor gorzką refleksję na temat naszego, poszatkowanego konfliktami militarnymi świata. Pod przykrywką nieustannego żartu i śmiechu kryje się bowiem prawda gorzka i nieprzyjemna, a wyjątkowo przemyślane zakończenie wzmaga jedynie moralny dyskomfort.
Wolałabym nie uciekać się do prostych stwierdzeń, że „Bill, bohater galaktyki” to „najzabawniejsza powieść science fiction”, mimo iż humor odgrywa w niej kluczową rolę. To bardzo sprawnie i ciekawie napisana historia, po którą miłośnicy absurdu i groteski z pewnością powinni sięgnąć.
Ewa Szymczak
Wyróżniona opinia
Wciąż nie wiem co takiego ma w sobie autor, że tak chętnie sięgam po jego książki. Jak wielką trzeba mieć wyobraźnię, by wejść na tak wysoki poziom fantastyki i wielowymiarowość wydarzeń. Potrafi tak zakręcić czytelnikiem, że wierzy we wszystko, co tylko on napisze. Podkłada tak prawdziwe postacie, że wpierw bardzo się ich podziwia, innym mocno współczuje, a później stwierdzamy, że dali się omotać na tyle, że kogoś zawiedli, czasami nawet nas. Bardzo dobrze mamy opisane postacie, przy czym wykorzystany jest tu obraz ogólnego opisu przyrównanego do konkretnego typu człowieka i ubioru. W ten sposób, kiedy pisze, że ktoś dużo przeszedł i wygląda jak zeszmacony, to można go sobie od razu wyobrazić. Nieco przerażające było dla mnie to w jaki sposób postać postąpiła z Billem, by zrobił to na czym najbardziej mu zależało. Nie czekał na jego zgodę, nie liczył się z tym kim chciał zostać, tylko otumanił go na tyle, by zaczął robić to, co mu się podoba, by stał się tym, kim on sobie zażyczył. Kiedy już jest tam, gdzie jest, a gdzie nie chciał być, zaczyna dla niego robić się niewesoło, choć ja kiedy o tym czytałam, to siłą rzeczy wciąż się uśmiechałam. W tekście mamy całą masę porównań, do tego tak zabawnych, jakby nie chodziło o to, by oddać to co czuje postać, tylko tak ubarwić te emocje, by siła z jaką je przekazuje zależała od intensywności naszego uśmiechu, parsknięcia bądź samego śmiechu. W pewnym momencie nie zwraca się uwagi na to gdzie jest, co do czego ma poprzyczepiane, tylko na te ozdobniki i zabawne porównania. I powiem wam więcej, to niby fantastyka i przedstawiona pod rozbawienie, ale nie wiem czy i wy dostrzegacie tutaj przemyconą prawdę. Choćby tą dotyczącą wojny, kiedy zostajesz zmuszony do rzeczy, których nie chcesz. Kiedy do odzienia w tajemnicy przed tobą przyczepiają ci chipy kontrolując nie tylko to gdzie idziesz, ale i to, co robisz. Kiedy twoja rodzina zostaje krzywdzona, a ty by nie było im jeszcze gorzej, robisz to, co ci każą. Tak naprawdę można tutaj wymieniać bez końca jak państwo nas ubezwłasnowolniło, co pod przykrywką rozrywki ukazał tutaj autor. Ciekawi mnie tylko ilu znajdzie się odważnych, by te prawdy dostrzec. Właśnie z tego powodu daję jej tak wysoką punktację.
Oceny
Książka na półkach
- 437
- 345
- 122
- 15
- 13
- 11
- 6
- 5
- 5
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Bill, niedoszły operator roztrząsacza obornika, nieświadom zagrożeń, podziwia paradę wojskową, której prawdziwym celem jest werbunek. Werbunek na zasadach, którym dżentelmeni nie hołdują. Nie pomaga Billowi wygląd, bo mężczyzna to wielki, o mięśniach ze stali, twarzy natomiast tylko subtelnie skażonej inteligencją – jednym zdaniem rekrut wymarzony.
W tych oto okolicznościach poznajemy Billa, który próbuje odnaleźć się w świecie służby wojskowej, a nawet – coraz częściej – próbuje odgadnąć logikę, która tym światem kieruje. Jedno i drugie do łatwych nie należy, a wyobrażenia konfrontują się z rzeczywistością coraz boleśniej. Jedynym światełkiem w tunelu jest to, że Bill ma odrobinę szczęścia co w powiązaniu ze zbiegami okoliczności czyni z niego Bohatera, uciekiniera i banitę.
Książka Harrisona jest jak medal, który ma trzy strony. Pierwszą, ale złudną dość, jest jawna kpina, pastisz i szyderstwo. To taki M*A*S*H na sterydach. Począwszy od nazewnictwa: okręt gwiezdny Fanny Hill, Skrwawione Krocze, przez ksywki żołnierzy i podoficerów, skończywszy na opisie oficerów – specjalistów od walki, którzy nigdy nie podnieśli się z wymoszczonego fotela. Nawet wróg jest swoistą karykaturą w swoim dwustopowym stateczku. Nie ma „świętości” żadnej, od Pinkertona po wojnę w Wietnamie. Drugą jest mechanizm jakim wojsko się kieruje, unikając wszelkiej logiki, jako wroga największego. To też złudne wyobrażenie, bo choć wszystko wydaje się sensu pozbawione sens głęboki ma. Trzecią wreszcie jest manifest antywojenny – choć w karkołomny sposób przedstawiony. Wojna jest bezsensowną zabawą tych, którzy w niej uczestniczyć nie muszą, jest też wyrafinowanym sposobem na wzbogacenie. Harrison doskonale to obrazuje wątkiem hipotetycznego Bardzo Ważnego Dygnitarza, który musi zaspokoić kolejną zachciankę zrzędliwej żony, na co potrzebne mu są pieniądze... czyli wojna.
Druga i trzecia część opowieści nie ustępuje pierwszej. Tutaj z kolei „cywilny” absurd goni absurd i obrywa się wszystkim i wszystkiemu: biurokracji, ideologii, religii. Bareja mógłby się jeszcze sporo nauczyć...
Lekkie pióro, humor sytuacyjny, bezkompromisowość i ciekawie opowiedziana historia. To same zalety tej powieści, którą docenią pewnie Dziadersi, którzy mieli przyjemność (bądź nie...) odbyć służbę wojskową. To bardzo przyjemny powrót do przeszłości, choć „przeszłości” należy się cudzysłów, bo opowieść to ponadczasowa.
Bill, niedoszły operator roztrząsacza obornika, nieświadom zagrożeń, podziwia paradę wojskową, której prawdziwym celem jest werbunek. Werbunek na zasadach, którym dżentelmeni nie hołdują. Nie pomaga Billowi wygląd, bo mężczyzna to wielki, o mięśniach ze stali, twarzy natomiast tylko subtelnie skażonej inteligencją – jednym zdaniem rekrut wymarzony.
więcej Pokaż mimo toW tych oto...
Przeciętna i niezbyt subtelna satyra na wojnę i biurokrację. Zdecydowana większość żartów i sytuacji była prostym przerysowaniem znanej sytuacji. Nie widziałem tutaj za dużo ambitniejszych prób wyśmiania procesów rządzących tym światem.
Na plus zaliczam fragmenty dziejące się w drugiej części książki - było tam kilka ciekawych pomysłów (n.p. związanych ze śmieciami),ale nie ratuje to dla mnie całości.
Przeciętna i niezbyt subtelna satyra na wojnę i biurokrację. Zdecydowana większość żartów i sytuacji była prostym przerysowaniem znanej sytuacji. Nie widziałem tutaj za dużo ambitniejszych prób wyśmiania procesów rządzących tym światem.
więcej Pokaż mimo toNa plus zaliczam fragmenty dziejące się w drugiej części książki - było tam kilka ciekawych pomysłów (n.p. związanych ze śmieciami),ale...
6/10
6/10
Pokaż mimo toKsiążek nie kupuje się po okładce. Tej nie mogłem podarować, przeczytawszy opis na tylnej oprawie: „Bill jest prostym chłopakiem mieszkającym na rolniczej planecie Phigerinadon II, położonej na totalnym zadupiu galaktyki. Jego największym życiowym marzeniem jest zostać operatorem mechanicznych roztrząsaczy obornika. Niestety tak się akurat składa, że ludzie prowadzą w tym czasie wojnę z Chingerami, którzy – jak głosi patriotyczna propaganda – są rasą ogromnych i krwiożerczych jaszczurek. Bill, umięśniony i niezbyt rozgarnięty byczek, idealnie nadaje się na żołnierza, więc zostaje podstępem wcielony do cesarskiej armii.”
Tyle mi wystarczyło. Zagłębiając się w lekturę, poczułem się jakbym znalazł się w przedziwnym teatrze groteski i paranoi „świata armii”. Nie na darmo, porównuje się tę książkę do „Paragrafu 22”. Nie jest tak dobra, ale klimat ma ten sam. Mnie jeszcze gdzieś „śmierdziało” Kurtem Vonnegutem i paroma innymi antywojennymi dziełami.
Autor dość dobrze pokazał mechanizmy „maszynki do mięsa”, która działa w imię nie do końca zrozumiałych dla „mielonych” – zasad.
Jeżeli masz specyficzne poczucie humoru, będzie Cię bawić. Tylko jest to gorzki śmiech, gdy wylezie na wierzch prawdziwy przekaz książki.
Czyta się bardzo dobrze i lektura wciąga. Zakończenie jest zaskakujące i smutne zarazem (przynajmniej dla mnie).
Książkę polecam osobom, które potrafią znaleźć drugie dno w serialu M*A*S*H.
Książek nie kupuje się po okładce. Tej nie mogłem podarować, przeczytawszy opis na tylnej oprawie: „Bill jest prostym chłopakiem mieszkającym na rolniczej planecie Phigerinadon II, położonej na totalnym zadupiu galaktyki. Jego największym życiowym marzeniem jest zostać operatorem mechanicznych roztrząsaczy obornika. Niestety tak się akurat składa, że ludzie prowadzą w tym...
więcej Pokaż mimo toW ramach cyklu "Wehikuł czasu" czytam ciekawe propozycje książkowe z gatunku science fiction , zaproponowane przez wydawnictwo Rebis. Tym razem odkryłem kolejną książkę z tej serii, jest to książka Harry'ego Harrisona zatytułowaną "Bill, bohater galaktyki". Jak możemy się dowiedzieć książka ma charakter satyryczny, czyli swoiste robienie sobie żartów z militaryzmu szeroko pojętego. Można również pogłowić się czy przypadkiem nie ma ona charakteru typowo publicystycznego, bo przecież fantastyka świetnie się do tego nadaje. Sam autor służył w wojsku USA w czasie drugiej wojny światowej i po latach już jako znany pisarz sf po latach chce opowiedzieć o bezsensie wojen, bo widzi zupełnie realistycznie, że nowe wojny wciąż wybuchają i maszynki produkujące śmierć są coraz lepsze i bardziej precyzyjne.
Autor nie jest jedynym pisarzem z fantastyki szeroko pojętej, który ma typowo pacyfistyczne podejście do wojen. Na pewno był to Tolkien, na którego twórczość wpłynęły dwie wojny światowe i wyszła z tego mroczna opowieść w świecie zdaje się niemal bajkowym. To jest akurat na tyle istotne, bo twórczość brytyjskiego pisarza wpłynęła na cały gatunek fantasy na niemal prawie kolejne stulecie. Także w twórczości Sapkowskiego świat fantastyczny jest przeorany wojną. Mamy wojnę z Nilfgaardem, no i dwie bitwy pod Sodden i Brenną. Na tym ta cała historia się nie kończy bo przecież pisarze sf też o wojnach przyszłości piszą sporo. Bardzo znany jest cykl "Herezja Horusa", który jest pracą zbiorową wielu pisarzy. Armia z tego uniwersum wzorowana jest na tym jak poszczególne formacje zbrojne budowali Starożytni Rzymianie. Koncepcje dżihadów mamy w uniwersum "Diuna", Franka i Briana Herbertów, czyli koncepcje typowo ideologiczne pchają społeczności, żeby roznosić na strzępy całe galaktyki, żeby budować Nowe porządki w kosmosie. Swoje do powiedzenia miał Robert Silverberg, jego planeta Majipoor była tak wielka, że było tam miejsce dla wszystkich i robienie jakiś badziawienych wojen było zbędne. Autor recenzowanej książki ma dokładnie to samo zdanie co polski pisarz Stanisław Lem, wkładając w usta wrogich Chingersów, że my ziemianie nie jesteśmy cywilizowaną inteligentną rasą w kosmosie, bo tylko kult wojny uprawiamy i lubimy to robić, lubimy zabijać.
Czas nadszedł, żeby przejść do sedna sprawy, w tej książce mamy historię tytułowego Billa, który na codzień pracował w branży rolniczej, był operatorem robomuła, pochodził z kolonii na planecie Phigeronidan II i do wojska trafił przypadkiem, poniważ zapatrzył się w Ingi Marie, i stanął na polu. W tym momencie dorwała go ekipa werbunkowa, kazali podpisać jakiś papier, ubrali w mundur i zabrali go najpierw na szkolenie wojskowe potem na front, bo wiadomo, jak przekonywali dowódcy te wredne robale Chingersów trzeba przerobić na "krwisty befsztyk". Bill przeszedł całą wojenną peregrynacje, walczył na wielu planetach, koło fortuny różnie się toczyło jak to na wojnie, zdarzyło mu się być bohaterem, ale też zdarzyło się odsiadywać w pace za drobne przewinienia. Poznał koszarowe życie od podszewki, dowiedział się jacy są przełożeni, koledzy z wojska, z którymi przyjdzie mu dzielić dobre i złe chwile.
Niewątpliwie pod tym kątem jest to książka wyjątkowa,, bo mamy swoistą próbę skupienia się na zwykłym szeregowym, który potem awansuje w wojskowej hierarchii. Opisy poszczególnych motywów są interesujące, opisy postaci, szczątkowe rozmowy, wykonywane rozkazy, i wiele, wiele innych sytuacji jest ciekawie przez Harrisona przedstawione. Warto przeczytać. Polecam.
W ramach cyklu "Wehikuł czasu" czytam ciekawe propozycje książkowe z gatunku science fiction , zaproponowane przez wydawnictwo Rebis. Tym razem odkryłem kolejną książkę z tej serii, jest to książka Harry'ego Harrisona zatytułowaną "Bill, bohater galaktyki". Jak możemy się dowiedzieć książka ma charakter satyryczny, czyli swoiste robienie sobie żartów z militaryzmu szeroko...
więcej Pokaż mimo toOpisując tę lekturę z pewnością nie użyłabym stwierdzenia, że to „najzabawniejsza powieść science fiction, jaką kiedykolwiek napisano” jak Terry Pratchett. Oczywiście humor przebija się w kolejnych rozdziałach, jednak zdecydowanie króluje tam absurd. „Paragraf 22” Hellera czy „Proces” Kafki to niemal nic w porównaniu z pozycją „Bill, bohater galaktyki” Harry’ego Harrisona. To groteskowa historia Billa, prostego chłopaka z „planety na zadupiu”, który przez przypadek zaciąga się do wojska. Tych przypadków będzie jeszcze kilka, wynurzą się z oparów absurdu, gdy młody rekrut będzie przechodził przez kolejne stadia wojskowego rozwoju. Awansuje z mięsa armatniego, trafiają mu się przeróżne zadania, los rzuca i targa nim w różne strony. Autor na jego przykładzie wypowiada się przeciwko gloryfikacji wojny; co ważne powieść powstała w 1965r., za czasów wojny w Wietnamie. Oprócz tego wciska szpile w sprawach związanych z gospodarką przestrzenną, zarządzaniem zasobami (nie tylko ludzkimi…),manipulacją społeczeństwem, przerośniętą papierologią, wyzyskiem słabszych, korupcję i wiele innych zjawisk, tak dobrze znanych ludzkości i dziś. Momentami irytująca, ale przede wszystkim ta książka jest po prostu smutna, czego dowodzi również epilog. Gdybym nie wiedziała, że powstała ponad pół wieku temu, byłabym przekonana, że popełnił ją ktoś współczesny.
Pozycja dla fanów groteski i sf w jednym.
Opisując tę lekturę z pewnością nie użyłabym stwierdzenia, że to „najzabawniejsza powieść science fiction, jaką kiedykolwiek napisano” jak Terry Pratchett. Oczywiście humor przebija się w kolejnych rozdziałach, jednak zdecydowanie króluje tam absurd. „Paragraf 22” Hellera czy „Proces” Kafki to niemal nic w porównaniu z pozycją „Bill, bohater galaktyki” Harry’ego Harrisona....
więcej Pokaż mimo to"Bill, bohater galaktyki", to w pierwszej kolejności odpowiedź na gloryfikację militaryzmu w science fiction; być może wręcz bezpośrednia reakcja na "Żołnierzy kosmosu" Heinleina. Co ciekawe, nie tak znowu dalece różna od satyrycznej ekranizacji Verhoevena. Humor Harrisona nie jest subtelny, ale prawdę mówiąc, w przypadku tej tematyki też stawiałbym na bezwzględną bezpośredniość. W drugiej kolejności, "Bill, bohater galaktyki" jest bardziej ogólnym paszkwilem na ludzkość w ogóle. Tendencja do prowadzenia krwawych wojen nie jest jedyną przywarą homo sapiens, więc dostaje się nam także za zamiłowanie do biurokracji, brak empatii, strukturę klasową, faszyzm, ksenofobię, niszczenie zasobów naturalnych, złe planowanie przestrzenne w miastach, i parę innych rzeczy. Gdyby Harrison pojechał po bandzie jeszcze trochę bardziej, pewnie niektórzy koledzy po piórze uznaliby go za komunistę i wywrotowca. Wszystko to zamknięte jest jednak w formie zajadle złośliwej, ale lekkiej komedii, której przekaz łatwo można zignorować, zadowalając się tylko powierzchownym zrozumieniem fabuły. Dlatego nie jestem pewien, czy szanujący mundur konserwatyści poczuliby się powieścią Harrisona szczególnie dotknięci. Czy po latach "Bill" jest wart uwagi? Tak, choć nie jest to w żadnym razie arcydzieło. Jest to w zasadzie luźno skonstruowana powieść przygodowa składająca się z serii anegdot, która ma parę niegłupich rzeczy do powiedzenia, ale też i nie ma aspiracji do bycia następnym "Paragrafem 22".
"Bill, bohater galaktyki", to w pierwszej kolejności odpowiedź na gloryfikację militaryzmu w science fiction; być może wręcz bezpośrednia reakcja na "Żołnierzy kosmosu" Heinleina. Co ciekawe, nie tak znowu dalece różna od satyrycznej ekranizacji Verhoevena. Humor Harrisona nie jest subtelny, ale prawdę mówiąc, w przypadku tej tematyki też stawiałbym na bezwzględną...
więcej Pokaż mimo to„-Dlaczego wy, Homo sapiens, musicie ciągle prowadzić z kimś wojnę?
-Dlaczego? Bo ja wiem? Chyba po prostu to lubimy, nie widzę innego powodu.
-Lubicie! Żadna cywilizowana rasa nie może lubić wojny, śmierci, zabijania, okaleczania, gwałtu, tortur, bólu, że wymienię tylko kilka nieodłącznych czynników. Wy po prostu nie jesteście cywilizowani!”
Choć książka Harry’ego Harrisona, „Bill, bohater galaktyki”, jest raczej lekką i przyjemną powieścią science-fiction, nawet śmiałabym powiedzieć, że nieco humorystyczną, to podobnie jak wiele innych dzieł z serii „Wehikuł Czasu”, niesie ze sobą dobre przesłanie. I myślę, że idealnym jego wydźwiękiem może być powyższy cytat, który wyjątkowo przypadł mi do gustu. To trochę taki pastisz instytucji jaką jest wojsko oraz jego działań, a do całego tego „cyrku” owych postępków trafia niepozorny człowieczek o imieniu Bill – choć oczywiście nakazuje mu się pamiętać, że przecież to czysta duma być żołnierzem!
Nie jest to dzieło wybitne, nie natrafimy tutaj również na wyjątkowo płynną fabułę czy mocne zarysowanie poszczególnych bohaterów, a mimo wszystko powieść tę czyta się z przyjemnością. Owy absurdalny humor może nie do każdego trafi, ale na pewno znajdą się tacy odbiorcy, którzy go pokochają – ja jestem gdzieś pomiędzy. W moim odczuciu ta książka miała być przede wszystkim groteską, satyrą, a w tej roli sprawdziła się doskonale – choć pod całą tą przykrywką znaleźć można wiecznie aktualnie przesłanie oraz ukazanie gorzkich stron ludzkiej natury. Jednak jakby się tak nawet zastanowić, to Harrison i tak doskonale spisałby się nawet w typowym militarnym science-fiction.
Instagram: @bookeaterreality
TikTok: @bookeaterreality
„-Dlaczego wy, Homo sapiens, musicie ciągle prowadzić z kimś wojnę?
więcej Pokaż mimo to-Dlaczego? Bo ja wiem? Chyba po prostu to lubimy, nie widzę innego powodu.
-Lubicie! Żadna cywilizowana rasa nie może lubić wojny, śmierci, zabijania, okaleczania, gwałtu, tortur, bólu, że wymienię tylko kilka nieodłącznych czynników. Wy po prostu nie jesteście cywilizowani!”
Choć książka Harry’ego...
Książka jest bardzo specyficzna, śmieszna, absurdalna - akcja bardzo nieprzewidywalna - humor kojarzy mi się z książkami Pratchett'a - świetny epilog.
Książka jest bardzo specyficzna, śmieszna, absurdalna - akcja bardzo nieprzewidywalna - humor kojarzy mi się z książkami Pratchett'a - świetny epilog.
Pokaż mimo toArcydzieło literatury antywojennej. Czytane kolejny raz po wielu latach nic nie straciło ze swojej wspaniałości
Arcydzieło literatury antywojennej. Czytane kolejny raz po wielu latach nic nie straciło ze swojej wspaniałości
Pokaż mimo to