Niech żyje śmierć!
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Noir sur Blanc
- Data wydania:
- 2021-09-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-09-15
- Liczba stron:
- 184
- Czas czytania
- 3 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788373927353
- Tagi:
- literatura polska
Trzy splecione historie, jedno miasto – Wiedeń - i jeden wspólny motyw – śmierć. To co pozornie proste i nieuniknione odsłoni jednak przed czytelnikiem cały kalejdoskop postaw i odcieni. W słodko-gorzkim korowodzie towarzyszyć będziemy bohaterom w ich ostatniej drodze, którą i my sami kiedyś będziemy musieli przemierzyć. Okazuje się, że także odchodzenie z tego świata może stawiać przed nami kolejne wyzwania: oto choroba jednego z małżonków odsłania tajemnice ich pozornie szczęśliwego, wieloletniego pożycia, mąż zrozpaczony postępującym odchodzeniem ukochanej zwraca się o pomoc do tajemniczego opiekuna o pseudonimie Mr. Botanical, a niebieski ptak, którego los zmusza do podjęcia pracy w domu starców, otrzymuje od jednej z pensjonariuszek mrożącą krew w żyłach, lecz bardzo intratną propozycję…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 22
- 17
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Znów dialogi - genialne. Cała struktura fabuły jest nimi opleciona. Opowieść przeziera między gęstą tkaniną rozmów.
Mimo, że schowana gdzieś pod nimi - jest bardzo precyzyjnie napisana. Polecam!
Znów dialogi - genialne. Cała struktura fabuły jest nimi opleciona. Opowieść przeziera między gęstą tkaniną rozmów.
Pokaż mimo toMimo, że schowana gdzieś pod nimi - jest bardzo precyzyjnie napisana. Polecam!
Od kilku lat podtrzymuję opinię, że Klimko-Dobrzaniecki to jeden z najbardziej utalentowanych żyjących polskich pisarzy młodszego pokolenia. Szkoda, że tak mało się o nim mówi.
Od kilku lat podtrzymuję opinię, że Klimko-Dobrzaniecki to jeden z najbardziej utalentowanych żyjących polskich pisarzy młodszego pokolenia. Szkoda, że tak mało się o nim mówi.
Pokaż mimo toTak napisać o Słowianach okiem mieszkańca Wiednia i Austriakach tak jak ich widzą Słowianie, a do tego o śmierci w sposób hmmm inny, mógł tylko Hubert Klimko-Dobrzaniecki.
Książka jest mi wyjątkowo bliska. Jestem Słowianką, Polką i od 9,5 roku mieszkam w Wiedniu, mieście, które kocham nad życie.
Byłam ciekawa, jak autorowi uda się wszystko połączyć, przepleść, ukazać. A udało się to wyśmienicie.
Mistrzowsko naszkicowana, fascynująca podróż w czasie, po miejscach, krajach, obyczajach i wśród ludzi, konkretnych, szczegółowo wybranych, a jednak jakby przypadkowych.
Niech żyje śmierć! jest idealnym przykładem tego, iż nie ilość stron, a jakość zamieszczonego na nich tekstu ma znaczenie. Niech żyje śmierć! liczy zaledwie 178 stron. Powiecie, że to mało...niby tak, ale jaka jest na nich treść zawarta, jaka ich wymowa, jakie przesłanie.
Przede wszystkim niewiarygodna wprost erudycja autora i wielka fantazja, zabawa słowami. Treści książki nie da się opisać, streścić (nomen omen) w kilku słowach. Trzeba tę treść po prostu poznać.
Wiedeń, ludzie w nim żyjący, bywający, różnorodni, jak i to miasto. Do tego trzy z pozoru całkowicie odrębne historie, których zdaje się nic nie łączyć, a jak się okaże łączy śmierć i nie tylko. Zderzenie ze śmiercią, życiem, tym co ludzie, dane miejsce, obyczaje sobą reprezentują. Niby nic, a jak się przeczyta i przemyśli...bardzo wiele. Wielką sztuką jest na zaledwie 178 stronach zawrzeć tak wiele i do tego zmusić czytelnika do tylu przemyśleń.
Celne oko, wieloletnie obserwacje (autor mieszka w Wiedniu),cięty, odrobinę czarny humor, ostry język i niebywale mądre, zabawne, ostre niczym brzytwa riposty.
Do tego opowieść o przemijaniu, które jest nieuchronne i prowadzi do końca, który prędzej czy póżniej czeka wszystkich. Dodatkowo spora porcja refleksji o samotności i o tym co tak naprawdę się liczy.
Polecam każdemu, kto kocha Wiedeń, jest go ciekaw, lubi doskonałą prozę i miejską opowieść z pogranicza parodii, a dodatkowo lubi i ceni życie, ot tak, po prostu. Warto, ze wszech miar warto.
Tak napisać o Słowianach okiem mieszkańca Wiednia i Austriakach tak jak ich widzą Słowianie, a do tego o śmierci w sposób hmmm inny, mógł tylko Hubert Klimko-Dobrzaniecki.
więcej Pokaż mimo toKsiążka jest mi wyjątkowo bliska. Jestem Słowianką, Polką i od 9,5 roku mieszkam w Wiedniu, mieście, które kocham nad życie.
Byłam ciekawa, jak autorowi uda się wszystko połączyć, przepleść, ukazać. A...
Hubert Klimko-Dobrzaniecki "Niech żyje śmierć!",
"Złodzieje bzu", których miałam przyjemność czytać już jakiś czas temu, byli zachwycający. Historia, której początek zaczyna się na przedwojennych Kresach, by po zakończeniu wojny, w czasach kiedy ta część Europy przestała istnieć, przenieść się na powojenne tereny Polski. Niezwykle klimatyczna, napisana pięknym językiem, powodowała, że kibicowałam bohaterowi w jego często nieoczywistych życiowych wyborach.
"Niech żyje śmierć!", najnowszą powieść autora jest natomiast zupełnie inna. To sadzona w Austrii, w której jednak przenikają się również duchy kultury niemieckiej, ale też innych krajów, współczesna, a jednak zahaczająca o przeszłość historia rodziny, związku dwojga ludzi, w której autor rozprawia się z rodzinną przeszłością, tworząc przy okazji stawiający Austriaków w niezbyt pozytywnym świetle, obraz społeczeństwa.
Zaskakujące jest, jak dobrze porusza się autor w kulturze obcego kraju nadając przy okazji powieści międzynarodowego sznytu. Nie jest jednak ponadnarodowo, bo choć Austriacy wyrośli jako naród na gruncie innych nacji, okazuje się, że ich stosunek do siebie nawzajem, zamieszkujących ich kraj mniejszości czy wreszcie napływającej za pracą fali imigracji jest dosyć małostkowy.
Historia "Niech żyje śmierć!" dotyczy głównie małżeństwa Hansa marzącego o tym by nazywano go Ernesto z pochodzącą z Tyrolu Ingeborg, i każde z nich opowiada historię swojego życia z własnej perspektywy. Raczej zgorzkniałą, pełną żalu, wzajemnych pretensji, pomiędzy którymi nie ma miejsca na miłość. W tle przewijają się również inne postacie z najbliższej rodziny oraz otoczenia obojga, które nie są bez znaczenia dla panujących pomiędzy małżonkami relacji, budują też wielonarodową mini społeczność. Mikro opowieść o rodzinie zaczyna się coraz bardziej rozrastać dopuszczając do głosu nowe osoby, co powoduje, że budowana jest niejednoznaczna opowieść o rodzinie, miejscu człowieka na ziemi, wzajemnych relacjach, licznych pretensjach oraz marzeniach o tym co już było i nigdy nie powróci.
Autor bawi się słowem, formą i konwencją, co mnie niestety miejscami trochę wymęczyło. Po raz kolejny pokazuje jednak, że posiada umiejętność obserwacji świata i patrzenie nań oczami bohaterów może być całkiem interesujące. Od "Niech żyje śmierć
!" wolę jednak "Złodziei bzu".
Hubert Klimko-Dobrzaniecki "Niech żyje śmierć!",
więcej Pokaż mimo to"Złodzieje bzu", których miałam przyjemność czytać już jakiś czas temu, byli zachwycający. Historia, której początek zaczyna się na przedwojennych Kresach, by po zakończeniu wojny, w czasach kiedy ta część Europy przestała istnieć, przenieść się na powojenne tereny Polski. Niezwykle klimatyczna, napisana pięknym językiem,...
Ech, Austria okiem Polaka. Ech, Słowianie okiem Wiedeńczyka. Takie piękne zaplątania to tylko Hubert Klimko-Dobrzaniecki - pisarz, filmowiec, filizof. Polak, Islandczyk i mieszkaniec Wiednia. Rozkochał mnie w swojej prozie "Złodziejami bzu", teraz porywa czterema opowieściami, w których mieszają się losy tych samych postaci tkwiących w innych a jednak podobnych rozterkach.
To nie jest wyprawa po pięknych miejscach lecz podróż po czasach i obyczajach. Tu ojciec chcąc dotrzeć do syna, w dialogu pełnym dygresji, omiata stosy tematów. "Byli już Węgrzy, Czesi, Żydzi, Bóg, Jego Syn, matka, ciotka, moja siostra, pederaści, cesarz, Murzyni, Amerykanie, Hitler, pies, papuga, Franco, niech żyje śmierć, muzyka, trąbka." A w tym zalewie słów tak wiele się dzieje i rozważa, że aż głowa mała. Wszystko to całkiem nie nadaremno. Bo czasem, jak u Pana Dobrzanieckiego, krótki poślizg po temacie jest tak ciekawy i tak pełny, że i historię wspominamy i nad religią dumamy, i serce się ściska z wojennych wspomnień, i narody wkładamy w stereotypy lub z nich wyrzucamy.
Jest zaduma nad mieszczaństwem (monotonnym i dostatnim) i erotyka soczysta, nie znająca granic wieku, ilości i rozmaitości. Jest religijność słowiańska, przesadna i jest wątpienie w bóstwa, które zezwalają na rzeź. Są bohaterowie zaskakujący jak Franco i jego Legiony krzyczące "Niech żyje śmierć!" i jest ta śmierć zakopana albo spalona. Są proste machnięcia ręką na ideały bo "miłość jest stratą czasu, zabiera energię" i zachwyty nieznanym - czarnoskórym jazzem i japońskim pismem. Jest też ktytyczne oko na Słowian, co to żyją tym, że "zawsze może być gorzej" i typowo austriackie rozdarcie miedzy wojną dobrą-wojną złą. I bardzo współczesne, wiedeńskie walki Oliwkowych z Gównem Ziemi Niewiernych, bo czasy mamy bardzo mieszane, także rasowo.
Ech, głowa mała na tak wiele treści na ledwie 178 stronach od Oficyny Noir Sur Blanc . Ale co to za strony, co za fantazja w słowach, co za zaskoczenia bólem i śmiechem, cierpieniem i prostactwem.
Miłość moja do pisarstwa Autora jest wielka. I mam wrażenie, że taka pozostanie. Polecam bardzo!
Pani_Ka Czyta
Ech, Austria okiem Polaka. Ech, Słowianie okiem Wiedeńczyka. Takie piękne zaplątania to tylko Hubert Klimko-Dobrzaniecki - pisarz, filmowiec, filizof. Polak, Islandczyk i mieszkaniec Wiednia. Rozkochał mnie w swojej prozie "Złodziejami bzu", teraz porywa czterema opowieściami, w których mieszają się losy tych samych postaci tkwiących w innych a jednak podobnych rozterkach....
więcej Pokaż mimo to"Niech żyje śmierć" Hubert Klimko-Dobrzaniecki
Najnowsza książka Klimko-Dobrzanieckiego odsłania przed czytelnikiem cały wachlarz postaw i zachowań.
Wiedeń i trzy z pozoru różne, a jednak splatające się ze sobą opowieści, które łączy śmierć.
"Viva La muerte" to napis, który wisi nad łóżkiem Ernesta, młodzieńca, który chce związać swoje życie z Legią Cudzoziemską. Jednak po rozmowie z ojcem zarzuca swój pomysł i kroczy przez życie według wskazówek rodziciela. Ingeborg jest jego żoną. Mimo na pozór szczęśliwego życia, choroba jednego z małżonków odsłania tajemnice ich wieloletniego pożycia.
Autor udowadnia, że odchodzenie z tego świata może stawiać przed drugim człowiekiem kolejne wyzwania. To słodko - gorzka historia, pełna przerysowań, ale też zwyczajnych sytuacji. Wielokrotnie śmiałam się z trafności niektórych spostrzeżeń.
Bardzo lubię Huberta Klimko-Dobrzanieckiego i po każdą jego książkę sięgam z wielką przyjemnością. Tutaj również się nie zawiodłam. Żałuję tylko, że tak szybko się skończyła
"Niech żyje śmierć" Hubert Klimko-Dobrzaniecki
więcej Pokaż mimo toNajnowsza książka Klimko-Dobrzanieckiego odsłania przed czytelnikiem cały wachlarz postaw i zachowań.
Wiedeń i trzy z pozoru różne, a jednak splatające się ze sobą opowieści, które łączy śmierć.
"Viva La muerte" to napis, który wisi nad łóżkiem Ernesta, młodzieńca, który chce związać swoje życie z Legią Cudzoziemską. Jednak...
Fantastyczna! Uwielbiam taki rodzaj dystansu. Ciete riposty, czarny humor i ironie bez popadania w kicz. Dawno sie tak nie usmialam. Wspaniala mieszczanska "burleska" ze smiercia w roli glownej! POLECAM!
Fantastyczna! Uwielbiam taki rodzaj dystansu. Ciete riposty, czarny humor i ironie bez popadania w kicz. Dawno sie tak nie usmialam. Wspaniala mieszczanska "burleska" ze smiercia w roli glownej! POLECAM!
Pokaż mimo to