rozwińzwiń

nanoFantazje 3.0

Okładka książki nanoFantazje 3.0 Michał Brzozowski, Monika Fenc, Agnieszka Fulińska, Sylwester Gdela, Błażej Jaworowski, Aleksandra Klęczar, Joanna Kołakowska, Marek Kolenda, Wiktor Orłowski, Marcin Popiel, Adam Raglan, Krzysztof Rewiuk, Anna Sikorska, Łukasz Wojtylak
Okładka książki nanoFantazje 3.0
Michał BrzozowskiMonika Fenc Wydawnictwo: Fantazmaty Cykl: nanoFantazje (tom 3) fantasy, science fiction
161 str. 2 godz. 41 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
nanoFantazje (tom 3)
Wydawnictwo:
Fantazmaty
Data wydania:
2023-11-13
Data 1. wyd. pol.:
2023-11-13
Liczba stron:
161
Czas czytania
2 godz. 41 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366058729
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Nowa Fantastyka 468 (09/2021) Kevin J. Anderson, Rebecca Campbell, Brian Herbert, Błażej Jaworowski, Romuald Pawlak, Redakcja miesięcznika Fantastyka, Tymoteusz Adam Leonard Sokołowski
Ocena 6,9
Nowa Fantastyk... Kevin J. Anderson, ...
Okładka książki Nowa Fantastyka 441 (06/2019) Mirosław Piotr Jabłoński, Błażej Jaworowski, Mary Robinette Kowal, Romuald Pawlak, Redakcja miesięcznika Fantastyka, Liz Williams
Ocena 7,3
Nowa Fantastyk... Mirosław Piotr Jabł...
Okładka książki Fantastyka Wydanie Specjalne 04(61)2018 Daryl Gregory, Błażej Jaworowski, Piotr Jedliński, Adam Podlewski, Redakcja miesięcznika Fantastyka
Ocena 8,6
Fantastyka Wyd... Daryl Gregory, Błaż...
Okładka książki Science Fiction Michał Cetnarowski, Jacek Dukaj, Alexander Gütsche, Błażej Jaworowski, Rafał Kosik, Paweł Majka, Andrzej Miszczak, Jakub Nowak, Michał Protasiuk, Marcin Przybyłek, Wojciech Szyda, Cezary Zbierzchowski
Ocena 7,4
Science Fiction Michał Cetnarowski,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
282
23

Na półkach: ,

Bardzo lubię porównanie zbiorów opowiadań różnych autorów, których łączy jedynie długość tekstów i przynależność do fantastyki, do otrzymanego pudełka czekoladek nieznanej marki. Z grubsza wiemy, czego się spodziewać (czekoladek),jednakże nie mamy pojęcia jak będą smakować. Owszem, na pudełku czasem są opisane, ale to nie samo, co próba empiryczna. :')

Od tej słodkiej analogii muszę przejść do niestety gorzkiej opinii.

Jest to antologia, z których żadne opowiadanie nie zapadło mi szczególnie w pamięć. Tak na szybko, bez zaglądania do zbioru, który skończyłem czytać dwa dni temu, przypominam sobie może ze dwa, trzy. Normalnie zrzuciłbym winę na moją kiepską pamięć, jednakże wciąż pamiętam jedno opowiadanie przeczytane kilka lat temu, więc to chyba nie to. :')

Jak zwykle nie zawiodła Agnieszka Fulińska ze swoim „Skarbem”. Uwielbiam twórczość tej autorki, uderza w czułe struny mojej duszy, pisząc o fantastycznej dziewiętnastowiecznej Francji. Tym razem napisała o smutnym i samotnym człowiekiem, który został sam na tym świecie - też nie do końca, ponieważ odwiedza go Katagorri - wiewiórka.

Ciekawe było też opowiadanie Wiktora Orłowskiego „Śpij, królewno”. Ostrzegam, że SPOILER - lubię tematykę upadłych cywilizacji w postapokaliptycznym świecie, które odkrywają historię sprzed lat.

Pozytywnie zaskoczył mnie Adam Raglan w „Ludzkości historia prawdziwa” - głównie dlatego, że nawiązywał do danikenowskich teorii o tym, że w rozwoju ludzkości palce macali Obcy/kosmici. Obecnie sam pracuję nad opowiadaniem korzystającym z tej teorii, więc miło było przeczytać współczesny tekst w podobnej tematyce. : )

Reszta, jak wspomniałem, nie za bardzo zapadła mi w pamięć = niezbyt mi się spodobała. Czy w takim razie odradzam przeczytanie antologii? Wręcz przeciwnie! Tym bardziej zachęcam, ponieważ zbiory opowiadań zbierają wiele różnych tekstów wielu różnych autorów i to, co mi się nie spodobało, może trafić na podatny grunt w przypadku innej osoby. Tylko że też mam problem z oceną antologii, z której naprawdę przypadły mi do gustu zaledwie trzy z szesnastu tekstów. Z drugiej strony żadnego z nich nie mogę określić mianem kiepskiego - stąd 5/10.

Antologię można za darmo pobrać z strony Fantazmatów:
https://fantazmaty.pl/czytaj/antologie/#nanofantazje-3

Bardzo lubię porównanie zbiorów opowiadań różnych autorów, których łączy jedynie długość tekstów i przynależność do fantastyki, do otrzymanego pudełka czekoladek nieznanej marki. Z grubsza wiemy, czego się spodziewać (czekoladek),jednakże nie mamy pojęcia jak będą smakować. Owszem, na pudełku czasem są opisane, ale to nie samo, co próba empiryczna. :')

Od tej słodkiej...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
472
351

Na półkach:

Mam przed sobą już trzecią część krótkich opowiadań zebranych w antologie o tytule nanoFantazje. Można tutaj znaleźć kilka naprawdę dobrych, krótkich opowiadań. Z opowiadań tutaj dostępnych duże wrażenie zrobiło na mnie „Projekt Gepetto”. Połączenie bajek razem ze średniowieczną monarchią oraz sama postać Pinkia jako broni ofensywnej – nie ukrywam, że pomysł ciekawy. Kolejne ciekawe opowiadania „First we take Manhattan” odnosi się do czasów drugiej wojny światowej i działania japońskiego i niemieckiego wywiadu. Opowiadanie bardzo ciekawe, które można też ciekawie rozwinąć. Mamy tutaj Niemca spacerującego w filigranową japonką. Również autor ciekawie porównuje opadanie płatków kwiatu wiśni – w tym czasie główny bohater zaczyna wspominać opadanie liści w lesie Teutobuskich. W przypadku „Ludzkości historią prawdziwą” – mamy opowiadanie stricte naukowe. Krótko i treściwie – do mnie raczej to nie trafiło. Dla osób lubiących klimat postnuklearny może się spodobać opowiadanie „Kyfoum, czyli Słowa” – gdzie autor przedstawia nam konstruktora robotów, tworzącego nowe dzieła. Podsumowując mamy tutaj zbiór bardzo ciekawych opowiadań zebranych w jednej antologii dostępnej za darmo więc nic tylko czytać. Co jedynie ogranicza wyobraźnię to liczba znaków, którą autorzy mieli do wykorzystania.

Mam przed sobą już trzecią część krótkich opowiadań zebranych w antologie o tytule nanoFantazje. Można tutaj znaleźć kilka naprawdę dobrych, krótkich opowiadań. Z opowiadań tutaj dostępnych duże wrażenie zrobiło na mnie „Projekt Gepetto”. Połączenie bajek razem ze średniowieczną monarchią oraz sama postać Pinkia jako broni ofensywnej – nie ukrywam, że pomysł ciekawy....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Fantazmaty dosyć długo kazały nam czekać na trzecią odsłonę antologii krótkiej formy, czyli tytułowych nanofantazji, niemniej liczba darmowych publikacji, ukazujących się ostatnio w sieci, jest więcej niż zadowalająca, czas więc raczej się nie dłużył. Rzut oka na spis treści Nanofantazji 3 nie pozostawia wątpliwości – znajdziemy tam sporo mocnych nazwisk, zatem szansa, że w dostaniemy dobre opowiadania, wzrasta niemal do poziomu pewności. Mignie nam też kilka tytułów, które „gdzieś już widziałem”, niemniej to nie zarzut. Dobre opowiadania zasługują, aby szukać czytelnika w kolejnym obiegu, szczególnie, gdy pierwszym były portale, lub pozycje wydawnicze, które dawno już przykrył kurz zapomnienia. W tym względzie polityka wydawnicza Fantazmatów wybija się na plus w stosunku do innych podmiotów dostarczających darmowe treści. Tyle na dzień dobry. Co znajdziemy w środku?

Okładka, jak to okładka tego typu zbiorów. Wiele wspólnego z zawartością nie ma, ale estetyka samego obrazka, jak i układ oraz czcionka tytułu, wszystko to tworzy zgrabną całość. Dalej zaczynają się schody. Następna strona jest pusta, kolejna tytułowa. Na jeszcze kolejnej stopka, a następnej po kolejnej litania do cereative commons. Sporo tego. Potem dwie strony ody do audiodeskrypcji dla osób niewidzących. To chyba najsensowniejszy wynalazek z katalogu wydawniczych nowinek, niemniej nie sposób nie zauważyć, że audiodeskrypcja największy sens ma wówczas, gdy opisywana okładka nawiązuje do treści książki. W innym wypadku to jedynie opcja. Niemniej dlaczego nie.
Przechodzimy na kolejną stronę (to już chyba ósma). Tu znajdziemy zapowiedź zachęty do wspierania Fantazmatów oraz ostrzegaczy dla wrażliwych dusz, które to mamy znaleźć na końcu książki (to pierwsze dlaczego dopiero tam?, to drugie na szczęście tam). Kolejna strona i wreszcie spis treści. Serio, dobrnięcie do tego miejsca stanowi małą wyprawę, a na pewno warto zabrać w tę drogę kanapki. Niemniej w końcu jest; możemy zobaczyć kto, co i na której stronie. Ale to nie koniec. Następna strona to spis parafialny wszystkich fantazmatycznych dusz, jeszcze kolejna jest pusta i wreszcie… Tak! Nikomu niepotrzebna przedmowa! Wow, dobrze, że zwięzła, bo kanapki już zjedzone, a przed nami jeszcze jedna pusta strona i wreszcie, na stronie piętnastej (!) zaczynają się opowiadania. Rozumiem brak troski o papier, ebook to nie książka, ale taki układ jest zwyczajnie odpychający. No i gdzie jest zajawka typu: „oddajemy w wasze ręce kolejną antologie najlepszych opowiadań polskich autorów, dzięki wam możemy się rozwijać, by dawać wam jeszcze więcej i jeszcze lepszych tekstów, więc lajkujcie, subskrybujcie, podawajcie dalej, tu jest nasz patronajt, każda złotówka się przyda i ogólne dzięki, że jesteście z Fantazmatami, bez was nasza praca niemiałaby sensu”. A zaraz. Jest podobna wzmianka. Na końcu, gdzie nikt jej nie przeczyta. Ok. Można i w ten sposób.

Poniżej subiektywny przegląd zawartych w zbiorze opowiadań.

Na pierwszy ogień idzie Adam Raglan i „Projekt Gepetto”. Świat bajek filtrowany przez pewne aspekty rzeczywistości jakoś nie wzbudza mojego entuzjazmu, szczególnie że tekst posiada pewien feler. Impertynencja króla wydaje się nieracjonalna w chwili, gdy dowiadujemy się, że to już drugi Pinokio. Podmiotu posiadającego tak potężną broń i „niewahającego się go użyć”, nie traktuje się z buta. Rzecz miałaby się inaczej, gdyby z pudła wylazł po prostu Pinokio (bez wspominania że to drugi) i odstawił swój numer. A Gepetto niech rzeźbi, jest jeszcze tyle złych królestw do sprowadzenia na ścieżki prawości…

Widzę Rewiuk, mówię „czytam”, wiadomo. „First we take Manhattan” to tekst trochę starszy, ale w niczym to nie przeszkadza. Autor umiejętnie buduje w toku narracji dwóch pierwszych scen szeroki obraz świata przedstawionego. Oni niby tak gadu-gadu, a przed naszymi oczyma stają widoki skaczących sobie do gardeł mocarstw, z których każde ma jeszcze szansę na zgarnięcie puli. W tle pancerne starcia, gra wywiadów, wspomagany mechanicznie ubermensch i na deser atomowy grzyb wieńczący projekt Gepetto… to znaczy Manhattan. Przyznam jednak, że nasz bohater dał się zrobić w konia odrobinę zbyt łatwo, jak na mój gust. Mistyka Dalekiego Wschodu potrafi zawrócić w głowie, owszem. Filigranowa Japonka w czerwonej sukience tym bardziej. Obraz opadających płatków kwiatu wiśni, w którym bohater, niczym na ciągach taśmy perforowanej, zaczyna dostrzegać zakodowane dane urzeka, niemniej podobną refleksję mogłaby mu przynieść również obserwacja jesiennych liści opadających z drzew lasu Teutoburskiego. Zresztą mniejsza. Rzecz rozbija się o ostatnią scenę. Wyjaśnienie zawiłości intrygi w finałowym dialogu to zawsze fabularna droga na skróty, a skróty to wiadomo: wyboje, pokrzywy na poboczach i łatwo się zgubić.

„Gdańsk 76” Marcina Popiela pamiętam że dość długo okupywał szczyty listy przebojów portalu Nowej Fantastyki. I słusznie, bo to bardzo udane opowiadanie. Jest tu magia transu w drodze na entym kilometrze rozmytej w nocy trasy donikąd, jest fajny bohater oddany kilkoma sprawnymi pociągnięciami pisarskich macek, jest dziura w tu i teraz, niczym wyjęta z dawnego odcinka „Z Archiwum X”. Słowem bingo. Nie można tego nie lubić. Zabrakło może tylko przemiany, którą mogłoby przynieść bohaterowi przeżyte doświadczenie, bo ta (zmiana, niestety na gorsze) dotknęła zdaje się chyba tylko wierną skodę.

Od Agnieszki Fulińskiej dostajemy „Skarb” w postaci romansu, który trąci nieco uczuciem żywionym always & forever, lecz jest przy tym nienachalny, elegancki w prostocie i w pewien sposób uwodzicielski. Warto przeczytać.

Wiktora Orłowskiego zna i lubi każdy, bo opowiadania tego autora nie ukazywały się chyba jeszcze tylko w Gazecie Polskiej i zawsze jest to bardzo dobre pisanie. „Śpij, królewno” zabiera nas w podróż po ładnie podanym, dziewczęcym fantasy o bogatym backgroundzie światotwórczym i mnóstwie niewiadomych, których fabuła niestety nie wyjaśnia. Trochę szkoda, bo po przeczytaniu opowiadania poczułem się jakby autor obiecał pokazać mi coś zajefajnego i opuścił zasłonkę, gdy spojrzeniem ledwie złapałem kontury fantastycznych kształtów. Niedosyt lepszy niż przesyt, owszem, ale tego niedosytu zostało we mnie odrobinę za dużo. Naprawdę chciało by się więcej.

Adam Reglan wraca do nas z „Ludzkości historią prawdziwą”. To tekst dla fanów stylizacji na rozprawę naukową, ze szczególnym uwzględnieniem achów i ochów żywionych do sformułowań typu „gwoli wprowadzenia warto jednak wspomnieć o…”, „nie sposób jednak pominąć faktu, że…”, czy „wiele szacunków wskazywało na to, iż…”. Sama opowieść nam się gdzieś w tej stylizacji rozmywa, a końcowa konkluzja… No cóż, sprawdźcie sami.

Nieco podobnie jest w „Później” Błażeja Jaworowskiego. To opowiadanie, którego oddana sprawnym językiem warstwa światotwórcza pęcznieje jak balon, kolorowy, zachwycający, którym chcą się bawić wszystkie dzieci. Bardzo to efektowne i fajne, tylko gdzieś po drodze umyka nam opowieść. Ledwie domyślam się, co spotkało naszego bohatera, a już co z tej przygody wynika nie mam pojęcia. Przygniotły mnie cerebrony, portale feryczne, samoreplikujące się cykle reakcji chemicznych. Nie jest dobrze, gdy jeden z elementów tekstu fabularnego dominuje pozostałe tak bardzo, jak tutaj.

Sylwester Gdela to autor, który dał się poznać tekstami, gdzie śmiałe wizje mieszają się z mistyką, metafizyką, filozofią, a których moja, płytka jak sierpniowa kałuża wyobraźnia, zwyczajnie nie ogarnia. Trochę jest też tak w „Kyfoum, czyli Słowa”, z tym że autor bardzo umiejętnie wyważył tekst, dzięki czemu czytelnik, mimo narracji prowadzonej w formie przypowieści, przy szczątkowej fabule, nie ma szansy się nudzić, czy przewracać oczyma myśląc „dobra, stary, do brzegu”. Odpowiednio dopieszczona została także językowa strona opowiadania, dzięki czemu serfujemy tu na grzbietach bardzo zgrabnie skrojonych zdań, doskonale podkreślających lekko podniosły charakter tekstu.

„Mit założycielski” Marka Kolendy przynosi to, co tygryski lubią najbardziej. Rasowe science-fiction oparte na klasycznym motywie wybudzenia, więc mózgownica z miejsca roziskrza się miriadą dobrze znanych i jakże lubianych obrazów i skojarzeń. Sprawne posługiwanie się znanymi tematami to wielka zaleta, dzięki której na przestrzeni kilku zdań czy akapitów można zbudować sztafaż dla własnej opowieści. I tu tak właśnie jest. Wartko, sprawnie, do rzeczy. Niestety zakończenie traci nieco ze względu na fakt, że opowiadanie powstawało w odpowiedzi na hasło przewodnie (i w jego kontekście jest znakomite),przez co trochę żałowałem, że autor nakreślił nam niecny plan wdrożony w życie przez bohatera jedynie z grubsza, pozbawiając konkretów i szczegółów. Niemniej fakt, zamykające tekst zdanie jest znakomite.

Joanna Kołakowska oddaje w nasze ręce zgrabną baśń, „Córy nieba”. Rzecz tym ciekawszą, że pozostawiającą czytelnikowi pole do interpretacji. Bardzo udany tekst.

„Na ławce” Łukasza Wojtylaka niestety nie zaskoczyło. Jakoś tak z miejsca sprawa wydała mi się oczywista, może nawet zbyt, nie znaczy to jednak, że przy innym ogniu w inną noc nie zaklika jak trzeba i w innej czytelniczej głowie nie pojawi się ten jakże pożądany efekt wow. Tego życzę.

Z „Niebieskim flamingiem grającym na bongosach” Michała Brzozowskiego znamy się nie od wczoraj. Zajrzałem tam z ciekawością, czy aby ząb czasu nie odznaczył śladu na tej znajomości. A gdzie tam! To dalej jest obłędnie pojechany absurd, gdzie więcej żelaznej logiki niż w niejednym kryminale, a nienachalny, inteligentny humor, nachodzi nas niczym Hiszpańska Inkwizycja. Słowem znakomite, bardzo smacznie podane opowiadanie.

Podobnie zresztą jak „Nocny skowronek” Aleksandry Klęczar. Próżno tu może szukać absurdu, ale na macki przedwiecznych, jakże to jest lekko, sprawnie, z humorem i delikatną nostalgią napisane! Znakomity tekst, który po prostu należy przeczytać. I te wybrzmiewające gdzieś w tle, odwieczne zmagania pomiędzy skowronkami a sowami. Palce lizać.

Autorce „Dziesięciu dni błękitu”, Monice Fenc przyznam, że lojalnie mnie uprzedziła. Cytat z Ciorana jasno ostrzega, że dostaniemy coś bardziej ciężkostrawnego i tak jest w istocie. Brnąłem przez tekst, przez przerysowanego bohatera, niezamierzenie krzywozwierciadlany obraz szpitala, przez niekoniecznie sprawny język, którym autorka nam to wszystko namalowała. W pewnej chwili odpuściłem. Mogę się więc w ocenie mylić, może to świetne opowiadanie, niemniej czas jest naszym najcenniejszym zasobem więc… przejdźmy dalej.

„Sen o Eurydyce” Joanny Kołakowskiej to najkrótszy tekst w stawce. Podobne jak u Agnieszki Fulińskiej kręcimy się tu wokół miłości always & forever, jednak co tam było lekkie, tu szybko zaczyna ciążyć. Dlaczego? Z prostej przyczyny. Wyliczanki, punkty, odliczanie to morderstwo dla fabuły. Autorka rozpisała nam miłość bohaterów na aż dziesięć kroków, a przy każdym jednym Orfeusz opiewa pieśnią inny aspekt urody ukochanej. Już przy trzecim kroku miałem dosyć, bo jasnym stało się, że większa część tekstu to nie budująca opowieści wata. Do finału dobrnąłem zmęczony. Może dlatego nie pokąsał.

Na koniec Anna Sikorska i „Zagroda”. Dość niewyróżniające się opowiadanie. Trochę zbyt rozwlekłe, trochę pozbawione napięcia i bohaterów odmalowanych wyraźniejszą kreską. Ufam, że znajdzie swoich miłośników, ja się jednak do nich nie zaliczę.

Reasumując, sprawdzone nazwiska nie zawiodły, te mniej sprawdzone różnie. Jak każdy zbiór, dla którego tekstów wspólnym mianownikiem jest jedynie limit znaków, Nanofantazje 3 zabierają nas w naprawdę ciekawe rejony fantastyki, jak i oferują nieco mielizn. Wszystko wedle preferencji i uznania. Różnorodność jest wskazana. Przynajmniej w zbiorze opowiadań.

Fantazmaty dosyć długo kazały nam czekać na trzecią odsłonę antologii krótkiej formy, czyli tytułowych nanofantazji, niemniej liczba darmowych publikacji, ukazujących się ostatnio w sieci, jest więcej niż zadowalająca, czas więc raczej się nie dłużył. Rzut oka na spis treści Nanofantazji 3 nie pozostawia wątpliwości – znajdziemy tam sporo mocnych nazwisk, zatem szansa, że w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
343
69

Na półkach: ,

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Widać, że opowiadania przeszły dobrą redakcję. Większość czytało się bardzo płynnie i wiele z nich miało oryginalne pomysły. Oczywiście nie wszystkie, niektóre to przeróbki mitów, legend i baśni, ale zawsze to jakaś zabawa z czytelnikiem.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Widać, że opowiadania przeszły dobrą redakcję. Większość czytało się bardzo płynnie i wiele z nich miało oryginalne pomysły. Oczywiście nie wszystkie, niektóre to przeróbki mitów, legend i baśni, ale zawsze to jakaś zabawa z czytelnikiem.

Pokaż mimo to

avatar
169
119

Na półkach:

Nanofantazje są darmowym ebokiem do pobrania tu
https://fantazmaty.pl/czytaj/antologie/#nanofantazje-3

Nanofantazje są darmowym ebokiem do pobrania tu
https://fantazmaty.pl/czytaj/antologie/#nanofantazje-3

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    13
  • Chcę przeczytać
    11
  • Posiadam
    5
  • E-Booki
    1
  • Fantasy Horror SF
    1
  • Chcę przeczytać (Posiadam)
    1
  • E-book
    1
  • Mam
    1
  • 2024
    1
  • Kosmici, duchy, elfy
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki nanoFantazje 3.0


Podobne książki

Przeczytaj także