rozwińzwiń

Lubiewo bez cenzury

Okładka książki Lubiewo bez cenzury Michał Witkowski
Okładka książki Lubiewo bez cenzury
Michał Witkowski Wydawnictwo: Świat Książki literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Świat Książki
Data wydania:
2012-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2012-01-01
Język:
polski
ISBN:
9788377998595
Tagi:
literatura współczesna Polska środowisko gejowskie
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
624
372

Na półkach:

Recenzje podają, że powieść jest „śmiała”, „kontrowersyjna”, „odważna obyczajowo”. Tymczasem najbliższe sedna byłoby tu raczej określenie „wulgarnie zboczona”, ale zboczona w przyjemny literacko sposób. Ten absolutny brak pruderii i hamulców można wybaczyć ze względu na bardzo dobre pióro i oryginalną, reportażowo-gawędziarską konwencję. Jeśli ktoś lubi rasową prozę i nie boi się zaryzykować zgorszenia, warto.

Recenzje podają, że powieść jest „śmiała”, „kontrowersyjna”, „odważna obyczajowo”. Tymczasem najbliższe sedna byłoby tu raczej określenie „wulgarnie zboczona”, ale zboczona w przyjemny literacko sposób. Ten absolutny brak pruderii i hamulców można wybaczyć ze względu na bardzo dobre pióro i oryginalną, reportażowo-gawędziarską konwencję. Jeśli ktoś lubi rasową prozę i nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
245
243

Na półkach:

Po stu dwudziestu stronach odpadłam. Brakowało mi spójnej fabuły. Natomiast język autor ma soczysty, dopasowany do bohaterów. Dam mu jeszcze szansę, przyjaciółka polecała mi "Drwala" i "Fototapetę".

Po stu dwudziestu stronach odpadłam. Brakowało mi spójnej fabuły. Natomiast język autor ma soczysty, dopasowany do bohaterów. Dam mu jeszcze szansę, przyjaciółka polecała mi "Drwala" i "Fototapetę".

Pokaż mimo to

avatar
654
254

Na półkach: ,

„Nazwa ‘Lubiewo’ pochodzi od bezdennej lubieży, w której się tu zanurzamy jak w wannie z ciepłym kisielem. Toniemy po prostu w tej gęstej, lepkiej substancji".

Gdyby ktoś chciał wiedzieć, dlaczego w ogóle sięgnęłam po tę „świńską” lekturę, odpowiem, że z trzech powodów: 1. gdyż w swoim czasie wybrałyśmy się z córką plażą ze Świnoujścia do Międzyzdrojów i widziałyśmy Lubiewo w pełnej krasie; 2. ponieważ booktuberka, którą lubię i szanuję, Małgosia z kanału „Tu czytam”, pisała pracę magisterską na temat tej książki; 3. albowiem autor popadł w niełaskę GazWyb, a dla mnie to akurat stanowi najlepszą rekomendację.

Michał Witkowski wziął na tapetę tych polskich homoseksualistów, którzy w zbiorowej świadomości funkcjonują pod pogardliwą nazwą „cwele” lub „cioty”. To mężczyźni wręcz opętani żądzą, dla jej zaspokojenia gotowi wiele znieść i wiele poświęcić. Definiują się jako „cioty” i mówiąc o sobie oraz innych ciotach, używają wyłącznie zwrotów żeńskich. „Lubiewo” jest spisaną przez Witkowskiego relacją różnych ciot, większość z nich ma już swoje lata i powoli wypada z obiegu. Rozmówcy autora sytuują się na dolnych szczeblach drabiny społecznej. Kiedy już czytelnik oswoi się z tematem i specyficznym językiem „Lubiewa”, książkę czyta się wręcz znakomicie. Osoby wrażliwe mogą niektóre fragmenty okrasić łzami, gdzie indziej zaś będą zanosić się gromkim śmiechem.

W książce pojawiają się też geje, przedstawieni jako osoby stosunkowo młode, uprzywilejowane, o wysokim statusie zawodowym i ciałach „wystylizowanych pornograficznie”. O ile jednak Witkowski ma wiele zrozumienia dla ciot i nawet szalbierstwa niektórych z nich traktuje z przymrużeniem oka, o tyle gejów oskarża o hipokryzję. Bowiem wśród tych, którzy najgłośniej krzyczą o potrzebie budowania stałych związków, opartych na wzajemnej wierności, rozpoznał wielu swoich przypadkowych partnerów seksualnych. Zarzuca im także bezrefleksyjne implementowanie na polski grunt obcych zachodnich wzorców. To co inne, powinno być inne. Witkowski nie uważa siebie za geja, mówi o sobie używając staropolskiego słowa „pedał”.

To wszystko nie mogło podobać się Wyborczej. Zwłaszcza gejowska orgietka, którą Michał Witkowski wyobraża sobie następująco: „Znają się nie od dziś, średnia wieku - czterdzieści pięć. Więc prawnik wypina dupę, a adwokat wkłada mu do niej palnik czy łapę. A lekarz czuwa nad tym z latarką, a pan prokurator kapie woskiem, a sędzia zlizuje szczyny z podłogi”. (...nie może być!!! sędzia…??? pewnie niezawisły…).

Niektóre pociągi relacji Szczecin-Świnoujście zatrzymują się na małej stacji w lesie. Oprócz drogi ekspresowej S3 biegnącej wzdłuż torów, jakiejś niewielkiej kolejowej budowli i drogi prowadzącej na plażę – nic tam nie ma. Bo Lubiewo to tak naprawdę jedynie parokilometrowy pas dzikiej plaży, gdzie słowo „dzikiej” nabiera szczególnego znaczenia…

„Nazwa ‘Lubiewo’ pochodzi od bezdennej lubieży, w której się tu zanurzamy jak w wannie z ciepłym kisielem. Toniemy po prostu w tej gęstej, lepkiej substancji".

Gdyby ktoś chciał wiedzieć, dlaczego w ogóle sięgnęłam po tę „świńską” lekturę, odpowiem, że z trzech powodów: 1. gdyż w swoim czasie wybrałyśmy się z córką plażą ze Świnoujścia do Międzyzdrojów i widziałyśmy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
225
219

Na półkach:

Chylę czoła przed warsztatem pisarskim. Potoczysty styl, wspaniałe porównania, odpowiednia dawka humoru, cudne dialogi. Przyznaję, że poszczególne historie zbyt są do siebie podobne, można by kilka z nich spokojnie pominąć, wtedy pewnie czytelnik nie odczuwałby swoistego znużenia tematyką. Ale niech i tak będzie. Czy książka rzeczywiście oddaje prawdę o świecie ciot? Nie wiem, nie mnie oceniać. Jeśli tak, to jest to świat niesłychanie smutny, zaburzony, histeryczny, w którym człowiek skazany jest na samotność i ostracyzm. Jeśli nie, to znaczy, że książka przekłamuje. Ktoś gdzieś napisał, że lektura "Lubiewa" wyrządza krzywdę środowiskom gejowskim, pokazując ich w bardzo niekorzystnym świetle, ale to nieprawda. Autor bardzo wyraźnie rozróżnia ciotę od geja, analizuje zachowania obu grup, utożsamia się z tą pierwszą. I daje się lubić. Mimo wszystko.

Chylę czoła przed warsztatem pisarskim. Potoczysty styl, wspaniałe porównania, odpowiednia dawka humoru, cudne dialogi. Przyznaję, że poszczególne historie zbyt są do siebie podobne, można by kilka z nich spokojnie pominąć, wtedy pewnie czytelnik nie odczuwałby swoistego znużenia tematyką. Ale niech i tak będzie. Czy książka rzeczywiście oddaje prawdę o świecie ciot? Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
45
31

Na półkach:

Świetna ksiazka, polecam.

Świetna ksiazka, polecam.

Pokaż mimo to

avatar
212
185

Na półkach:

Oglądałem wywiad z twórcami filmu, tworzonego na podstawie powieści "Lubiewo" i oni bardzo ciekawie i ładnie ujęli to, co ich pociąga w tej powieści, ich jako osobników heteroseksualnych. Rzuciło też to nowe światło na tę powieść dla mnie, bo ja nie zwróciłem początkowo uwagi na ten aspekt.
Powiedzieli, że niezwykle pociągająca jest w tej powieści przepaść między snem i rzeczywistością i tragizm wynikający z tego dla każdej z postaci. Postacie są uzależnione od jakiegoś snu, o samych sobie, w zderzeniu z rzeczywistością, która nie jest w stanie zaspokoić ich oczekiwań.
I anarchizm bohaterów, jak również odwaga w ich wyborze, w tym rozpasaniu seksulnym, bo przecież wymarzony luj, może okazać się największym koszmarem i przywalić albo zabić.
Jest też aspekt wampiryzmu, że te cioty są trochę jak wampiry, które tylko wychodzą nocą i polują.
Uważam, że z wielu względów książka ta zasługuje na dyskusję.

Oglądałem wywiad z twórcami filmu, tworzonego na podstawie powieści "Lubiewo" i oni bardzo ciekawie i ładnie ujęli to, co ich pociąga w tej powieści, ich jako osobników heteroseksualnych. Rzuciło też to nowe światło na tę powieść dla mnie, bo ja nie zwróciłem początkowo uwagi na ten aspekt.
Powiedzieli, że niezwykle pociągająca jest w tej powieści przepaść między snem i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
955
868

Na półkach:

Dawno, dawno temu mój znajomy, obserwując niezwykle barwną, wręcz egzotyczną paradę LGBT, powiedział: ja jestem homoseksualistą, ale ci z piórkami w dupach, obwieszeni łańcuchami, to prymitywne pedały. Krępowałem się prosić o wyjaśnienie, więc zostałem ze swoją niewiedzą. Aż do lektury „Lubiewa”.

Osoby homoseksualne były i będą – tak Bóg stworzył ten świat. Faktem jest, że przydają się różnym faszystom, neobolszewikom, wyznawcom partii narodowo-socjalistycznej. Można nimi straszyć naród, można się czuć od nich lepszym i gardzić, można ich nienawidzić… Gdyby ich nie było, zapewne trzeba by było kogoś takiego wymyślić.

Nie interesowałem się tematem homoseksualizmu w zasadzie nigdy, więc bezrefleksyjnie w bardzo rzadkich rozmowach używałem zamiennie określeń: pedał, ciota, gej, homoseksualista, pederasta i innych, w zależności od poziomu rozmowy i rozmówców. Pojęcia nie miałem, że gej i ciota, na przykład, to zupełnie nie to samo.

"Geje są wytworem późnej fazy liberalnego, konsumpcyjnego kapitalizmu w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej, obecnie także w Polsce. Ich kultura to w zasadzie popkultura amerykańska, ludzie ci są bardzo słabo zindywidualizowani, raczej przejmują wzorce (mody, zachowania, nawet miny, marki itd.) grupowe, dlatego stanowią wyraźny target dla rynku, tzw. pink money (podwójne dochody, brak dzieci). Geje - w przeciwieństwie do ciot - w pełni akceptują kapitalistyczne społeczeństwo, którego są wytworem, wyznają wartości mieszczańskie i nie chcą uchodzić za buntowników. Cioty zaś są zadrą w tkance społecznej, a przynajmniej tak same siebie interpretują, jako śmieci, punki, buntowniczki, wyrzucone przez społeczeństwo na margines i akceptujące tę sytuację"[1].

Kolejne określenia i pojęcia poznawałem już w trakcie lektury, choćby… luj:

„Luj to sens naszego życia, luj to byczek, pijany byczek, męska hołotka, żulik, bączek, chłopek, który czasem wraca przez park albo pijany leży w rowie, na ławce na dworcu czy w zupełnie nieoczekiwanym miejscu. Nasi Orfeusze pijani! Bo przecież ciota nie będzie się lesbijczyła z inną ciotą! Potrzebujemy heteryckiego mięsa! Byle był prosty jak dąb, nieuczony, bo z maturą to już nie chłop, tylko jakiś inteligencik. Najlepiej, żeby był bandyta. Żadnych min nie może robić, musi mieć gębę jak udo, po prostu obciągnięty skórą futerał, nic tam się nie może ukazywać, żadne uczucie! I gdzie znajdziesz takiego w tych barach dla pedałów?"[2].

Autor, sam pederasta, o ksywie Michaśka Literatka (wcześniej Śnieżka),rozmawia z ciotami, naciąga je (ich?) na wspomnienia z czasów PRL-u albo z wczoraj. Miejscem akcji zwykle jest Wrocław i Międzyzdroje, ale nie tylko. Wiele epizodów, opowiadanych przez Lukrecję von Szretke, Dżesikę, Patrycję, Cygankę, Lady Pomidorową i innych, to zabawne anegdotki z tego dziwnego środowiska, ale cioty padają też ofiarami pobić, kradzieży, napadów, umierają z powodu zarażenia HIV lub śmiercią samobójczą; życie cioty to nie tylko zabawa.

Momentami raziły mnie – brzydziły, co tu udawać – pewne szczegóły fizjologiczne. Podobno pierwsze wydanie „Lubiewa” było ich pozbawione, ale pewności nie mam.

Poza kawałkami humorystycznymi, książki nie czytało mi się lekko, łatwo i przyjemnie, jednak zdecydowanie nie żałuję lektury. Homoseksualiści są częścią świata, w którym żyję, a skoro tak, to może powinienem zdobyć o nich jakieś sensowne, realne pojęcie, zamiast prymitywnych przekonań, ale zwłaszcza wolne od politycznych manipulacji.







---
[1] Michał Witkowski, „Lubiewo bez cenzury”, wyd. Świat Książki, Warszawa 2012, s. 397.
[2] Tamże, s. 27.

Dawno, dawno temu mój znajomy, obserwując niezwykle barwną, wręcz egzotyczną paradę LGBT, powiedział: ja jestem homoseksualistą, ale ci z piórkami w dupach, obwieszeni łańcuchami, to prymitywne pedały. Krępowałem się prosić o wyjaśnienie, więc zostałem ze swoją niewiedzą. Aż do lektury „Lubiewa”.

Osoby homoseksualne były i będą – tak Bóg stworzył ten świat. Faktem jest, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
97
20

Na półkach:

Boże! Genialna książka, przez którą niejednokrotnie płakałem... ze śmiechu. Otwarcie przez czytelnikiem wyjaskrawionego, stereotypowego, zaskakującego swoimi tradycjami i zwyczajami, gejowskiego świata PRL było wspaniałe! Książka lekka, pełna specyficznego humoru, który nie wszystkim przypadnie do gustu. Według mnie by dobrze się bawić przy tej książce trzeba duuuużo dystansu do siebie i świata, być otwartym na inność, mieć nieskończone pokłady wyobraźni i po prostu dobrze się bawić! Polecam!

Boże! Genialna książka, przez którą niejednokrotnie płakałem... ze śmiechu. Otwarcie przez czytelnikiem wyjaskrawionego, stereotypowego, zaskakującego swoimi tradycjami i zwyczajami, gejowskiego świata PRL było wspaniałe! Książka lekka, pełna specyficznego humoru, który nie wszystkim przypadnie do gustu. Według mnie by dobrze się bawić przy tej książce trzeba duuuużo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
274
159

Na półkach:

Ponoć Dariusz Nowacki, w swojej recenzji "Lubiewa" na łamach "Gazety Wyborczej", zarzucił Witkowskiemu, że ten robi zły PR gejom. Ja, jako człowiek z głową raczej otwartą, aczkolwiek znający osobiście tylko kilku (oficjalnych) homoseksualistów i środowisko LGBT z mediów głównego nurtu, mam identyczne odczucia i lektura książki bardzo mnie zaskoczyła. Zaskoczyła, gdyż burzy obraz nowoczesnego geja, lecz nie oburzyła. Zazwyczaj mocno obrzydzała, ale tak bardziej "przez palce", że niby już więcej nie chcę czytać o tej nieskrępowanej i szczegółowo opisanej rozwiązłości bohaterów, jednocześnie chłonąc kolejne rozdziały (to, że są tak krótkie, uważam za duży atut, nadający powieści dynamizmu i robiący ją bardziej anegdotyczną),często się przy tym śmiejąc. To bardzo dowcipna książka, ale równie specyficzna, kampowa, nie dla każdego poczucia humoru i wrażliwości. Jako forma reportażu - zdecydowanie otwierająca oczy i uzmysławiająca, iż homoseksualiści przedstawieni w "Lubiewie", choć dziś już może nie reprezentują środowiska "na salonach", istnieli i wciąż istnieją, że jest to mniejszość bardzo zróżnicowana, w swych popędach nierzadko prostolinijna niczym stereotypowi mężczyźni-heretycy, a przy tym żywo odwołująca się do archaicznych atrybutów kobiecości. Dobrze napisana, miejscami wciągająca, gdzie indziej odpychająca, obrzydliwa, z pewnością niezwykła książka.

Ponoć Dariusz Nowacki, w swojej recenzji "Lubiewa" na łamach "Gazety Wyborczej", zarzucił Witkowskiemu, że ten robi zły PR gejom. Ja, jako człowiek z głową raczej otwartą, aczkolwiek znający osobiście tylko kilku (oficjalnych) homoseksualistów i środowisko LGBT z mediów głównego nurtu, mam identyczne odczucia i lektura książki bardzo mnie zaskoczyła. Zaskoczyła, gdyż burzy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2314
1185

Na półkach: , , ,

Jeśli ktoś lubi klimaty Gombrowicza czy Masłowskiej, może się zachwycić. Ja takiej literatury nie rozumiem, nie trafia ona do mnie, może jestem na nią za głupia, ale mnie ta powieść obrzydzała i ostatecznie przeczytałam ją jako zbiór opowiadań, z wybranymi fragmentami, bo nie widziałam tu zwartej fabuły i nie miałam pojęcia, o czym ta książka w ogóle jest, poza tym że jest o ,,obciąganiu".

Jest jeszcze jedna kwestia. ,,Lubiewo" nazwalibyśmy dzisiejszym językiem ,,książką queerową", bo opowiada o życiu gejów w PRL-u. Z jednej strony: fajnie wiedzieć, że książki tego typu to nie tylko promowane obecnie młodzieżówki i jeśli ktoś szuka takiej reprezentacji, a nie ma ochoty na coś ,,lekkiego i uroczego", to inne dzieła też istnieją. Jednocześnie może w czasach powstania było to odbierane inaczej, ale przy obecnym podejściu do reprezentacji, wydaje mi się, że więcej osób ta książka oburzy - jest wyraźnie napisane, że bohaterowie są gejami, nie osobami transpłciowymi, ale mimo to nadają sobie kobiece przydomki i mówią o sobie w rodzaju żeńskim, ich życie sprowadzone jest tylko do zaspokajania seksualnego, a obiektem ich starań nie są inni geje, ale hetereoseksualni mężczyźni - bo rzekomo są bardziej męscy.

Jeśli ktoś lubi klimaty Gombrowicza czy Masłowskiej, może się zachwycić. Ja takiej literatury nie rozumiem, nie trafia ona do mnie, może jestem na nią za głupia, ale mnie ta powieść obrzydzała i ostatecznie przeczytałam ją jako zbiór opowiadań, z wybranymi fragmentami, bo nie widziałam tu zwartej fabuły i nie miałam pojęcia, o czym ta książka w ogóle jest, poza tym że jest...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 241
  • Chcę przeczytać
    579
  • Posiadam
    395
  • Teraz czytam
    47
  • Ulubione
    36
  • LGBT
    26
  • 2013
    20
  • 2014
    16
  • Literatura polska
    16
  • 2019
    11

Cytaty

Więcej
Michał Witkowski Lubiewo bez cenzury Zobacz więcej
Michał Witkowski Lubiewo bez cenzury Zobacz więcej
Michał Witkowski Lubiewo bez cenzury Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także