Raban! O kościele nie z tej ziemi
- Kategoria:
- nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
- Tytuł oryginału:
- Raban! O kościele nie z tej ziemi
- Wydawnictwo:
- Agora
- Data wydania:
- 2019-05-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-05-22
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788326828348
- Tagi:
- Historia polityka społeczeństwo kościół religia
Kościół w Polsce nie ma ostatnio dobrej prasy. Kolejne afery zniechęcają do niego nawet ludzi głęboko wierzących. Tymczasem są na świecie katolicy, duchowni i świeccy, którzy tworzą zupełnie inny Kościół - taki, jaki się Polakom w głowie nie mieści.
Świątynie prowadzone przez kobiety na brazylijskiej prowincji, kardynał odprawiający mszę dla gejów i lesbijek w Londynie, wspólna wigilia dla chrześcijan i muzułmanów w Brukseli, żonaci księża w Czechach, kapłani mieszkający na ulicach wśród slumsów Argentyny, zakonnik broniący traktowanych jak niewolników pracowników plantacji bananów w Dominikanie, katolicki dostojnik z Birmy, który porównuje zmiany klimatu do nadchodzącej Apokalipsy...Oto Kościół XXI wieku – Kościół tych, którzy biorą sobie do serca słynne wezwanie papieża Franciszka „Róbcie raban!”. Którzy jego wzorem i zgodnie z jego słowami nie boją się manifestować swojej wiary w sposób „odważny i konkretny”.
Na poszukiwanie niepokornych katolików, rycerzy Bergoglia, wyrusza Mirosław Wlekły, autor głośnej biografii „Tu byłem. Tony Halik”. Znów przemierza świat, tym razem od Argentyny po Birmę, Brazylii po Liban, Dominikany po Anglię – by pokazać, jak może wyglądać katolicyzm.
„Raban!” to nie tylko awanturnicza i nieco niewiarygodna, choć prawdziwa, opowieść o rabanie w Kościele i próbie powrotu do źródeł chrześcijaństwa. To także swoisty raport o stanie świata i jego problemach: od biedy po ekologię oraz o determinacji, harcie ducha i miłości, bez której nic nie byłoby możliwe, a która na „peryferiach świata” waży jeszcze więcej. Wreszcie, to lektura, po której nieuchronnie nam Polakom, brzęczy w głowie pytanie: czy kiedyś będziemy gotowi na raban w polskim Kościele? A nade wszystko to zbiór reportaży najwyższej próby jednego z najzdolniejszych polskich reporterów młodego pokolenia.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 310
- 202
- 38
- 15
- 9
- 6
- 3
- 3
- 3
- 3
Cytaty
Zwyciężaj gniewnego nie gniewem; zwyciężaj niegodziwego dobrocią; zwyciężaj skąpego szczodrością; zwyciężaj kłamcę prawdą.
OPINIE i DYSKUSJE
Słowa papieża Franciszka: "Wolę raczej Kościół poturbowany, poraniony i brudny, bo wyszedł na ulice, niż Kościół chory z powodu zamknięcia się i wygody kurczowego przywiązania do własnego bezpieczeństwa"
Wielu z nas tkwi sobie w swoim wyobrażeniu Kościoła, nie mając pojęcia, z czym zmagają się ludzie i całkiem blisko, i na drugiej półkuli. Z jakimi problemami się mierzą, co dla nich znaczy wiara w Boga, jakie konsekwencje mogą ponieść za przyznanie się do bycia chrześcijaninem. Ci, którzy mają kościół za rogiem i dostępną codziennie spowiedź, nie zrozumieją, co to znaczy głód sakramentów. Jeśli wiara jest dla nich pobożnością i tradycją (przez małe t),trudno im zrozumieć, jak można zaangażować całe (nawet świeckie) życie dla Ewangelii.
Podobne echo niosła mi książka "Last minute" Szymona Hołowni. Warto wstać z kanapy.
Co do samej książki - to porządna reporterska robota, chociaż uważam, że nie każdy rozdział jest odpowiednio dopracowany.
Słowa papieża Franciszka: "Wolę raczej Kościół poturbowany, poraniony i brudny, bo wyszedł na ulice, niż Kościół chory z powodu zamknięcia się i wygody kurczowego przywiązania do własnego bezpieczeństwa"
więcej Pokaż mimo toWielu z nas tkwi sobie w swoim wyobrażeniu Kościoła, nie mając pojęcia, z czym zmagają się ludzie i całkiem blisko, i na drugiej półkuli. Z jakimi problemami się mierzą, co...
Jeden z ostatnich elementów, jaki utwierdził mnie w wypisaniu się z organizacji kościelnej.
Jeden z ostatnich elementów, jaki utwierdził mnie w wypisaniu się z organizacji kościelnej.
Pokaż mimo toWciągająca lektura, ukazująca oblicze wiary, o których bardzo często w europejskich realiach nie myślimy. Autor skupia się w dużej mierze na biedzie, nierównościach społecznych, ale także na pięknie różnorodności. Książka napisana przyjaznym językiem, czyta się rewelacyjnie. Szczerze polecam!
Wciągająca lektura, ukazująca oblicze wiary, o których bardzo często w europejskich realiach nie myślimy. Autor skupia się w dużej mierze na biedzie, nierównościach społecznych, ale także na pięknie różnorodności. Książka napisana przyjaznym językiem, czyta się rewelacyjnie. Szczerze polecam!
Pokaż mimo toKsiążka jest zbiorem reportaży opisujących ciekawe historie z życia kościoła katolickiego w różnych częściach świata. Łatwo i szybko się ją czyta bo historie są różne - bardziej lub mniej pozytywne, jedne łatwe inne trudne. Jednak widać w nich sens kościoła jako ogromnej wspólnoty, bez podziałów, bez polityki, po prostu praca z ludźmi i dla nich.
Takiego kościoła oczekuję i do takiego bym wrócił. Obawiam się jednak, że nie zdążę...
Książka jest zbiorem reportaży opisujących ciekawe historie z życia kościoła katolickiego w różnych częściach świata. Łatwo i szybko się ją czyta bo historie są różne - bardziej lub mniej pozytywne, jedne łatwe inne trudne. Jednak widać w nich sens kościoła jako ogromnej wspólnoty, bez podziałów, bez polityki, po prostu praca z ludźmi i dla nich.
więcej Pokaż mimo toTakiego kościoła oczekuję...
Niby wszystko takie cukierkowe i piękne, ale... Nie do końca prawdziwe i autor opisuje w sposób powierzchowny wiarę, o której do końca nie ma pojęcia. Ta książka to solidny reportaż o różnych zakątkach świata, jednak nie można sugerować się przemyśleniami autora. Zwyczajnie nie ma on racji. Niestety nie do końca rozumie albo nie chce rozumieć zasad rynkowych (do takiego wniosku doszedłem po zapoznaniu się z rozdziałem o Haiti i Dominikanie). Nie rozumie też na czym polega wiara katolicka, gdyż zachwyca się ludźmi, którzy w sposób oczywisty od niej odchodzą. Nie umniejsza to jednak solidności tej książki. Wystarczy oddzielić zdarzenia od komentarzy.
Niby wszystko takie cukierkowe i piękne, ale... Nie do końca prawdziwe i autor opisuje w sposób powierzchowny wiarę, o której do końca nie ma pojęcia. Ta książka to solidny reportaż o różnych zakątkach świata, jednak nie można sugerować się przemyśleniami autora. Zwyczajnie nie ma on racji. Niestety nie do końca rozumie albo nie chce rozumieć zasad rynkowych (do takiego...
więcej Pokaż mimo toBardzo dobry reportaż. Marzy mi się własnie taki kościół, otwarty na osoby LGBT, pomagający ubogim i wykluczonym, mówiąc o zmianach klimatu, wychodzący na spotkanie z osobami o innych poglądach. O zalążkach takiego kościoła jest właśnie ta książka.
Bardzo dobry reportaż. Marzy mi się własnie taki kościół, otwarty na osoby LGBT, pomagający ubogim i wykluczonym, mówiąc o zmianach klimatu, wychodzący na spotkanie z osobami o innych poglądach. O zalążkach takiego kościoła jest właśnie ta książka.
Pokaż mimo toDobrze napisany reportaż, który pozwala chociaż częściowo odzyskać wiarę w Kościół (szkoda tylko, że nie polski).
Dobrze napisany reportaż, który pozwala chociaż częściowo odzyskać wiarę w Kościół (szkoda tylko, że nie polski).
Pokaż mimo toKsiążkę można przeczytać z kluczem interpretacyjnym w postaci pytania: na której stronie autor przywali Ratzingerowi? Coś koło setnej to następuje, ale zawsze coś. Cechą narracji jest przeciwstawianie, dzielenie na Kościół "fajny" lajtowy za LGBT, antykoncepcją, zniesieniem celibatu, no i na Kościół "bee" czyli Ratzinger, JP II i beton skostniałych zasad ugniatających zwykłego śmiertelnika.
Oj długo by trzeba rozmontowywać cały arsenał przekłamań i zaciemnień, uogólnień, w które obfituje publikacja.
Książka powiem tak - koń trojański, bo udaje religijną, bo instrumentalnie (tak jak cała eklezjologia rodem z ul. Czerskiej) używa papieża, bo polski ludek, niby katechizowany, ale z poziomem wiedzy religijnej absolutnie nędznym - kupi to. A dlaczego? Bo taki Kościół mi się podoba, bo obniża poziom ewangeliczny (co to w ogóle jest? Pewnie bajki dziwnych kolesi z innej epoki, teraz jest inaczej) do naszej miernoty i aktualnie wyznawanej ideologii.
A przecież wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Czyli jaki? Co te przymioty oznaczają, co miał na myśli św. Paweł używając obrazu ciała z 12 rozdziału listu do Koryntian? O co mogło mu chodzić? Czego nas uczy obraz Kościoła rozumianego jak lud Boży w Starym Testamencie? Ludek jeszcze o przykazaniach kościelnych pewno słyszał oraz, że papież lubił kremówki, ale chętnie się wypowie. Bo przecież takiego kościoła chce, bo lepszy niż ten beton i nudne kazania....
I ta troska autora o Eucharystię, bez elementarnego zrozumienia czym jest sakrament święceń kapłańskich...
Trucizna i zwykłe brednie.
Warto zobaczyć do Biblii, Lumen Gentium przeczytać (w ogóle nauczanie Soboru Watykańskiego II, encykliki JP II, B XVI i samego papieża Franciszka).
Można być na papierze w Kościele i nigdy z nikim Kościoła nie tworzyć. Tworzyć Kościół to być w relacjach z innymi, a one są niebezpieczne, bo okaże się, że mogą przynieść odzwierciedlenie kim jestem, jakie są moje grzechy i jak bardzo one ranią ciało Chrystusa, którym jest Kościół. Ale zawsze można też być zewnętrznym krytykiem, który tępi pedofilie, a do spowiedzi był w 1993.
Książkę można przeczytać z kluczem interpretacyjnym w postaci pytania: na której stronie autor przywali Ratzingerowi? Coś koło setnej to następuje, ale zawsze coś. Cechą narracji jest przeciwstawianie, dzielenie na Kościół "fajny" lajtowy za LGBT, antykoncepcją, zniesieniem celibatu, no i na Kościół "bee" czyli Ratzinger, JP II i beton skostniałych zasad ugniatających...
więcej Pokaż mimo toJest w tym jakiś ból autora i oczekiwania od społeczeństwa (katolików),z którymi się nie utożsamia. Ale czy nie ma do tego prawa? Czy nie mam prawa do oceny i wpływu na np. partię, z którą się nie utożsamiam, a uważam, że rujnuje mój kraj? Nie żyjemy w próżni. Każda idea i organizacja winna liczyć się z oceną z zewnątrz.
Jest w tym jakiś ból autora i oczekiwania od społeczeństwa (katolików),z którymi się nie utożsamia. Ale czy nie ma do tego prawa? Czy nie mam prawa do oceny i wpływu na np. partię, z którą się nie utożsamiam, a uważam, że rujnuje mój kraj? Nie żyjemy w próżni. Każda idea i organizacja winna liczyć się z oceną z zewnątrz.
Pokaż mimo toJest taki dowcip.
Amerykanie odbili szpiega z ZSSR. Źli, że został zdekonspirowany przypytują go:
- przecież przeszkoliliśmy Cię z gry szachy, picia jak ruski i bicia się jak ruski
- wiem. Piłem biłem się i grałem w szachy jak ruski. Mimo to nie wzięli mnie za swojego.
- Ech wy czarni, wszystko zepsujecie...
Przypomniało mi się to w kontekście właśnie tej książki i prób podszywania się autora pod katolika. W moim odczuciu - całkowicie nieudany. Autor pisze na przykład tak: Odprawił Mszę Świętą tak jak kapłan z tą różnicą, że nie było przeistoczenia. Katolik uznałby to chyba za dość istotną różnicę.
Autor przeszukał świat pod kątem tych członków Kościoła, którzy nie akceptują jego zasad lub ich nie akceptowali w przeszłości (np. sprawa Czech i biskupa, który ze względu na zagrożenia Kościoła i prawdopodobnie w trosce porzucił jego zasady by stworzyć ruch łączący Kościół zachodni ze wschodnim i przy okazji wyświęcając zarówno żonatych jak i kobiety). Nie można negować faktów zaistnienia tych sytuacji, ale ich odniesienie wydaje się być próbą zrobienia wyłomu w Kościele. Zresztą niejednokrotnie w książce widać próby deprecjacji roli Kapłanów i chęć rewolucyjnych zmian w Kościele.
Szukanie tego typu nowinek porównałbym do sytuacji, w której zachęcamy FIFA do zmian zasad gry w piłkę, bo w jakieś szkole na prowincji nauczycielka w trosce o zainteresowanie piłką nożną pozwoliła dzieciom brać piłkę w ręce, a gdy dziewczynki strzeliły gola, to od razu dostawały dwa punkty.
Świat w postrzeganiu autora jest dwubiegunowy. Albo sprzyjasz teologii wyzwolenia i traktujesz biedę jako cnotę, albo jesteś konserwatystą. Ale nie takim zwykłym - tylko znienawidzonym - dalekim od ludzi. Każdy kto robi źle jest konserwatystą. Gdyby autor zechciał wiedzieć jak różnorodny jest świat katolicki... Ale z pewnością nie zechciał się dowiedzieć. Chce przecież go zrewolucjonizować! Zrobić raban!
Autor niejednokrotnie mija się z prawdą. Twierdzi na przykład, że ciało doradcze (jakim jest diecezjalna rada parafialna [nie wskazuje w tekście czy ma na myśli duszpasterską, czy ekonomiczną]) zgodnie z zamysłem Soboru Watykańskiego II powinna mieć większą władzę niż proboszcz. "Podstawy prawne parafialnych rad duszpasterskich" nic nie mówią na ten temat. Choć wiele parafii (także konserwatywnych) żyje właśnie na zasadzie ekonomicznego zarządzania przez parafian i co nie jest niczym złym, ale nie przedkłada władzy duszpasterskiej rady nad kapłana.
Najwięcej dwuznaczności, niedopowiedzeń znajduje się, gdy autor pisze o grupie LGBT i angielskich duszpasterstwach. Zachęcając do miłosierdzia autor nie wspomina nawet raz uczynków miłosierdzia względem ducha - te względem ciała widocznie są wygodniejsze.
Później autor pisze jeszcze o biednych i innowiercach - muzułmanach. Zadziwiające, że Kościół Katolicki autor postrzega jako bardzo różnorodny, podczas gdy muzułmanie są spójni. Niezależnie, czy żyją "u siebie" i z szacunkiem traktują wierzących chrześcijan, czy przyjeżdżają do Europy "ubogacać ją kulturowo". Sensu wkładania do tego książkowego tygla informacji o muzułmanach nie widzę. Być może chodzi o wskazanie, że wierzymy wspólnie w miłość jak to powiedziano we wspomnianym papieskim filmiku.
Jak się książka kończy? Nie kończy się. Po prostu zostaje urwana. Autor pokazał kilka kościelnych marginesów. Zamieszał w głowie, pocieszył się, że są członkowie Kościoła niezgadzający się z jego nauczaniem. I na tym kończy. Pozostaje bałagan. Więc ten Franciszkowy "raban" to po prostu bałagan? Książka na pewno jest bałaganem i zapewne powstała, by go rozszerzać. Autor sam jest głęboko niespójny - z jednej strony wszystkie religie są takie same, a z drugiej ludzie potrzebują Eucharystii. Kapłani z jednej strony nie są potrzebni, ale z drugiej pozwólmy wszystkim nimi zostawać...
Kościół nie z tej Ziemi w książce jest. Ale jest ośmieszony, wyszydzony. Bo to Kościół konserwatywny. Bo to Kościół zasad, który rzekomo jest bezduszny i nie pomagający. Książka na zlecenie potwierdza tezę postawioną przed napisaniem.
Jest taki dowcip.
więcej Pokaż mimo toAmerykanie odbili szpiega z ZSSR. Źli, że został zdekonspirowany przypytują go:
- przecież przeszkoliliśmy Cię z gry szachy, picia jak ruski i bicia się jak ruski
- wiem. Piłem biłem się i grałem w szachy jak ruski. Mimo to nie wzięli mnie za swojego.
- Ech wy czarni, wszystko zepsujecie...
Przypomniało mi się to w kontekście właśnie tej książki i prób...