Czarnobyl. Instrukcje przetrwania
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Reportaż
- Tytuł oryginału:
- Manual for Survival: A Chernobyl Guide to the Future
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2019-04-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-01-01
- Liczba stron:
- 496
- Czas czytania
- 8 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380498402
- Tłumacz:
- Tomasz S. Gałązka
- Tagi:
- Czarnobyl historia literatura faktu manipulacja mniejszości etniczne pogranicze kultur Polacy reportaż Rosjanie skażenie środowiska śmierć Ukraińcy ZSRR życie codzienne Żydzi
- Inne
26 kwietnia 1986 roku w Czarnobylu miała miejsce największa w dziejach katastrofa elektrowni jądrowej. Natychmiast rozpoczęła się gigantyczna akcja ratunkowa, a przez kolejne miesiące lekarze i niektórzy działacze partyjni z ogromnym poświęceniem walczyli o to, by zminimalizować wpływ eksplozji na zdrowie ludności zamieszkującej skażone tereny. Jednak równocześnie trwały inna akcja - propagandowa - a jej stawką były nie tylko interesy Związku Radzieckiego, lecz także wszystkich państw wykorzystujących energię jądrową.
Kate Brown spędziła lata, wertując dokumenty w archiwach, przeprowadziła setki wywiadów z mieszkańcami Strefy Wykluczenia, z politykami, radzieckimi i zagranicznymi specjalistami od atomu. W efekcie szczegółowo opisała wydarzenia, które nastąpiły po katastrofie, ale przede wszystkim przygotowała wstrząsającą relację z tego, jak (i dlaczego) rządzący, ludzie nauki i media całego świata wspólnie wykreowali tę opowieść o Czarnobylu, którą znamy do dziś.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Ludzka pamięć to nałogowy łgarz
Kiedy doszło do katastrofy w Czarnobylu, władze Polski zdecydowały się podać dzieciom płyn Lugola, mający uchronić najbardziej narażone jednostki przed radioaktywnym jodem-131. Nie pamiętam tego momentu, nie potrafię wam opowiedzieć, jak smakował ów specyfik, miałam bowiem wtedy niecałe trzy lata. Dlaczego decyduję się na tak osobiste wyznanie? Uważam, że tragedia czarnobylska to część naszej historii, jesteśmy bowiem sąsiadami zza miedzy. Poza tym, podobnie jak cytowany w książce doktor Robert Gale, wierzę, iż „wypadek jądrowy gdziekolwiek na świecie dotyka całego świata”.
Najbardziej znaną pozycją poświęconą katastrofie pozostaje „Czarnobylska modlitwa”, wyjątkowa zarówno pod kątem języka, jak i ładunku emocjonalnego, jaki niesie. Jeśli będziemy porównywać ją z najnowszą publikacją Kate Brown, ta druga może wypaść wyjątkowo blado i nieprzekonująco. Warto dać jej jednak szansę, gdyż proponuje zupełnie inne spojrzenie na historię Czarnobyla niż książka Swietłany Aleksijewicz. Amerykańska autorka patrzy na niedawne dzieje nie przez pryzmat osobistych, zapadających w pamięć tragedii, lecz wielkiej polityki, międzynarodowych układów sił. Jej poszukiwania to żmudne przedzieranie się przez setki akt, dokumentów, raportów. Z tego względu książka może okazać się nużąca i męcząca nawet dla tych odbiorców, którzy „Plutopię” pochłonęli jednym tchem.
Tytuł „Czarnobyl. Instrukcje przetrwania” okazuje się nieco mylący. Kate Brown doskonale oddaje chaos, jaki zapanował bezpośrednio po katastrofie. Ludzi przesiedlano w bardziej skażone rejony, władze uciekały się do kłamstw i przemilczeń. Publikacja autorki „Plutopii” nie podpowie nam jednak, jaka jest recepta na przetrwanie. Oferuje natomiast ogrom źródeł, często przez lata utajonych, niewygodnych. Brown udostępnia raporty o stanie zdrowia mieszkańców, dokonuje pomiarów skażenia żywności. Dlaczego wcześniej nie przeprowadzono badań na podobną skalę? To pytanie nurtowało mnie wielokrotnie, chociaż w książce spotkamy się z wyjaśnieniami, iż klimat polityczny był dla naukowców pragnących dotrzeć do prawdy wyjątkowo niesprzyjający.
Kate Brown, podobnie jak we wcześniejszej książce, wykazuje się dużą wrażliwością w kontaktach ze swoimi rozmówcami. Czuć, że zna ona realia państw środkowoeuropejskich z autopsji i rozumie odmienną sytuację polityczno-społeczną naszego regionu. We wstępie wspomina: „W latach dziewięćdziesiątych pracowałam w Moskwie, studiowałam w Polsce, w Krakowie, na zachód od Ukrainy, a kwerendę do pierwszej książki prowadziłam w archiwach w Kijowie i Żytomierzu, zupełnie nieświadoma obecności radionuklidów – teraz, dzięki archiwalnym wykresom, wiem, że kłębiły się wszędzie wokół”. Amerykańska profesor potrafi się zdobyć również na spory samokrytycyzm wobec własnej postawy: „Byłam klasyczną zachodnią podróżniczką po Europie Wschodniej, dufną w wyższość mojego społeczeństwa, pewną przyrodzonych demokracji korzystnych cech, podejrzliwie traktującą sowieckie prawdy, jakąkolwiek formę przybierały. Te z góry przyjęte założenia sprawiały często, że – jak wielu innych ludzi Zachodu wypuszczających się za żelazną kurtynę – byłam kiepską słuchaczką i krótkowzroczną obserwatorką. Podczas podróży przy zbieraniu materiałów do tej książki starałam się być bardziej spostrzegawcza”.
Tym, którzy pragną głęboko wierzyć, iż natura poradzi sobie z każdą katastrofą, jaką jej zgotujemy, Kate Brown udowadnia, że niestety rzeczywistość okazuje się zupełnie inna. Na rozległych obszarach Ukrainy i Białorusi skażenie pozostaje ciągle wysokie, wpływając na miejscową faunę i florę oraz niosąc nieustanne ryzyko dla zdrowia okolicznych mieszkańców. Szczególnie dramatycznie sytuacja wygląda w rejonie tzw. Czerwonego Lasu, którego drzewa wchłonęły najwyższe dawki promieniowania po wypadku, a każdy pożar w tym miejscu niesie ze sobą ogromne ryzyko dalszego skażenia.
Autorka „Plutopii” nie nawołuje oczywiście do zamykania elektrowni atomowych. Zwraca jednak uwagę, iż „uprzątaniem skutków nowoczesnych katastrof powinno zajmować się równie nowoczesne społeczeństwo”. Z dotychczasowych publikacji Kate Brown wynika, że na wysokości zadania nie stanęły nie tylko władze Związku Radzieckiego, lecz również Amerykanie, którzy w Richland pragnęli zbudować atomowy raj. Autorka zwraca także uwagę na ogromną skalę prób jądrowych, jakie obydwa mocarstwa przeprowadziły w czasie zimnej wojny. Skala tych zjawisk poraża, a przecież z naszej perspektywy są to działania całkowicie bezsensowne!
Oczywiście książka Kate Brown ma też pewne niedociągnięcia. Najbardziej rzuca się w oczy dość niefortunne wyrażenie, jakiego autorka użyła w celu skonfrontowania wysokich opłat za przedszkole własnego dziecka oraz komfortowych warunków przedszkolnych, gwarantowanych przez władze niektórym przesiedleńcom. Uważam, że mówienie o zazdrości wobec osób, które ucierpiały w czarnobylskiej katastrofie, jest mało subtelne. Niektóre wnioski amerykańskiej profesor wydają się zbyt daleko idące. Podczas wędrówek przez bagna Brown razem z towarzyszącym jej naukowcem „na oko” dokonują oceny wieku wyjątkowo nietypowo wyglądającego drzewa i dochodzą do wniosku, że jego wygląd to wynik przeprowadzanych dużo wcześniej w tym rejonie prób bombowych.
Sądzę również, że w publikacji przydałoby się szersze spojrzenie na sytuację zdrowotną naszych wschodnich sąsiadów, chociaż autorka słusznie zauważa, iż wyjaśnianie złej sytuacji w tamtych rejonach podwyższonym stresem u mieszkańców brzmi wyjątkowo kuriozalnie. Brown wspomina m.in. o stosowaniu środków DDT na szeroką skalę czy ubogiej diecie, jednak nie analizuje wpływu tych czynników na zdrowie. Być może jest to błąd, a być może przeprowadzenie badań o podobnym zakresie byłoby po prostu niewykonalne. „Czarnobyl. Instrukcje przetrwania” i tak onieśmiela bowiem ogromem materiału źródłowego.
Trudno zweryfikować nam, czytelnikom, niektóre informacje, jeśli autorka powołuje się na telefoniczne wypowiedzi osób, które później w oficjalnych wywiadach swym słowom zaprzeczają. Musimy więc wierzyć amerykańskiej profesor na słowo, gdy łączy ona zwolnienia pracowników chcących dzielić się niewygodnymi wynikami badań z chęcią utajenia owej wiedzy przez władze. Czyżby było tak jak twierdzi Brown: „ludzie sowicie opłacani za to, żeby dostarczali nam wiedzy, zamiast tego produkowali długoterminową ignorancję”? Obawiam się, że w przypadku ówczesnego Związku Radzieckiego nikt co do tego stwierdzenia nie może mieć już najmniejszych wątpliwości.
Dlaczego mimo tych niedociągnięć uważam książkę Kate Brown za publikację niezwykle istotną? Otóż wokół Czarnobyla narosło wiele legend, z którymi autorka się rozprawia. Kwestionuje skupianie się na micie strażaka gaszącego bohatersko czarnobylską elektrownię, kładąc nacisk na rzetelne informowanie społeczeństwa o niebezpieczeństwach związanych z energią atomową. Rozprawia się z przekonaniem o czystym i niegroźnym atomie. Okazuje się, że w nieodpowiednich rękach (a władze radzieckie na pewno odpowiednie nie były) energia atomowa może przerodzić się w zabójcę w białych rękawiczkach.
„Czarnobyl. Instrukcje przetrwania” to pozycja ważna i warta poznania, chociaż przyznać muszę, że nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak „Plutopia”. Okazała się bardziej chaotyczna i mniej spójna. Nie zmienia to jednak faktu, iż uznaję nową książkę Kate Brown za mocny głos osoby pragnącej dotrzeć do prawdy oraz czującej misję, by informować społeczeństwo o nadal istniejących zagrożeniach. Czarnobyl nie jest bowiem rozdziałem zamkniętym. „Wciąż oglądałam się na te widmowe, koślawe gałęzie – pisze Brown podczas wizyty w skażonym rejonie. – Uderzyło mnie, że w o odróżnieniu od dokumentów archiwalnych i ludzi, którzy je pisali, drzewa nie kłamią”.
Ewa Szymczak
Oceny
Książka na półkach
- 1 372
- 818
- 183
- 54
- 44
- 39
- 24
- 22
- 12
- 10
OPINIE i DYSKUSJE
To moje drugie spotkanie z Kate Brown. Oceniam ponownie na 7/10.
Obecnie dla nas jest oczywiste, że nawet niewielkie dawki promieniowania mogą być niebezpieczne dla człowieka. Autorka pokazuje, że jednak nie było to oczywiste lub też (częściej) ludzie nie chcieli przyjąć tego do wiadomości.
Czytałam już wcześniej publikacje o katastrofie czarnobylskiej. Dopiero teraz widzę, że wielu lekarzy walczyło o życie ludzi po katastrofie i prowadziło rzetelne badania. Wielki + dla autorki za prowadzenie osobistych śledztw oraz przeszukiwanie archiwów, bibliotek.
To moje drugie spotkanie z Kate Brown. Oceniam ponownie na 7/10.
więcej Pokaż mimo toObecnie dla nas jest oczywiste, że nawet niewielkie dawki promieniowania mogą być niebezpieczne dla człowieka. Autorka pokazuje, że jednak nie było to oczywiste lub też (częściej) ludzie nie chcieli przyjąć tego do wiadomości.
Czytałam już wcześniej publikacje o katastrofie czarnobylskiej. Dopiero teraz...
Bardzo dobry, rzetelny reportaż dotykający problemu chorób popromiennych związanych z czarnobylską katastrofą, ale i nie tylko. Autorka zwraca uwagę na przykład dokonywane próby jądrowe, które także niosły ze sobą radioaktywne skażenie. Co za tym idzie, nasilone występowanie szczególnie raka tarczycy. Reportaż ten poświęcony jest przede wszystkim zdrowiu. Jednakże nie sposób tu nie zauważyć, nie tylko braki i chęci zatuszowania ze strony sowieckiej, ale i zachodu. Wszak energia atomowa to ogromny interes. Lepiej nie mówić jest o tym, że cały czas zaniżane są skutki promieniowania, tak by interes mógł cały czas funkcjonować. Jak bardzo jesteśmy zepsuci jako świat ogółem. Umrzemy sami przez siebie.
Bardzo dobry, rzetelny reportaż dotykający problemu chorób popromiennych związanych z czarnobylską katastrofą, ale i nie tylko. Autorka zwraca uwagę na przykład dokonywane próby jądrowe, które także niosły ze sobą radioaktywne skażenie. Co za tym idzie, nasilone występowanie szczególnie raka tarczycy. Reportaż ten poświęcony jest przede wszystkim zdrowiu. Jednakże nie...
więcej Pokaż mimo to"Czarnobyl. Instrukcje przetrwania" to nie jest lekki i przyjemny reportaż. Dotyczy trudnego tematu, opowiada o śmierci i chorobach, o zaniedbaniach i kłamstwach. Czyta się go doskonale, choć nie jest to zdecydowanie książka na jeden wieczór. Ten tytuł jest świetnie napisany i trudno się od niego oderwać.
Miałam okazję przeczytać również świetną książkę o tej tematyce - "O Północy w Czarnobylu" i obawiałam się że będą bardzo się pokrywać, na szczęście tak nie było. Bardzo podobało mi się, że autorka napisała małą cegiełkę, a mimo to zawarła tutaj wiele nowych i ciekawych informacji. Wykonała kawał dobrej roboty. Już po samej bibliografii można zobaczyć, że wykonała porządny research i dotarła do różnych materiałów.
Ten tytuł opowiada nie tylko o wydarzeniach i ich konsekwencjach, przede wszystkim dotyczy ludzi, którzy w jakiś sposób powiązani są z Czarnobylem i katastrofą. Dzięki temu, że autorka skupia się przede wszystkim na ludziach, dociera do wielu interesujących historii, pokazuje różne problemy i próby odnalezienia się. Nie pozwala aby te opowieści zostały zapomniane.
Jestem zauroczona tą lekturą (o ile można tak powiedzieć o książce, która dotyczy rzeczy tragicznej). To naprawdę fascynująca pozycja, dowiedziałam się z niej wiele. To tytuł, który zdecydowanie jest warty lektury. To lekcja historii jak i lekcja na przyszłość.
"Czarnobyl. Instrukcje przetrwania" to nie jest lekki i przyjemny reportaż. Dotyczy trudnego tematu, opowiada o śmierci i chorobach, o zaniedbaniach i kłamstwach. Czyta się go doskonale, choć nie jest to zdecydowanie książka na jeden wieczór. Ten tytuł jest świetnie napisany i trudno się od niego oderwać.
więcej Pokaż mimo toMiałam okazję przeczytać również świetną książkę o tej tematyce - "O...
Jest to bardzo ważna książka, ponieważ powinna uświadomić czytelnikowi, że jest oszukiwany i że jego zdrowie oraz życie jest sprawą drugorzędną nie tylko dla armii posługujących się technologiami nuklearnymi, ale nawet dla sektora cywilnego, jak to miało miejsce w Czarnobylu. W Polsce panuje mylne przekonanie, że opad radioaktywny ominął nasz kraj, podczas gdy jest to wierutna bzdura i Polska przyjęła jego bardzo dużą część. Tymczasem w Polsce bez przerwy konsumujemy produkty rolne, mleko, grzyby leśne, jagody i nikt tego nigdy nie badał. We wszystkich naszych ościennych krajach obserwuje się występowanie radioaktywnych dzików (także obecnie),które nabyły radioaktywność prawdopodobnie spożywając jagody oraz grzyby będące hiperakumulatorami cezu, jak np. podgrzybek. Niestety w Polsce nie bada się ani dzików, ani podgrzybków, które ludzie potrafią zbierać nawet na zrekultywowanych hałdach.
Skala niewiedzy w narodzie jest potężna i prawdopodobnie sama będę chciała przeczytać tą książkę w przyszłości jeszcze raz, ponieważ mój odbiór treści był niepełny w wyniku braku pełnego zrozumienia różnych jednostek promieniotwórczości - kiurów, remów, siewiertów, cpm, bekereli oraz innych. Uważam, że używanie tak wielu jednostek jest kolejnym zabiegiem mającym na celu utrudnienie odbioru danych na temat wpływu promieniotwórczości na zdrowie i środowisko.
Jest to temat tym ważniejszy, że od wielu lat już obserwowany jest niegroźny (podkreślam) dla ludzi opad radioaktywny nad Europą, którego źródło prawdopodobnie nie jest cywilne i z tego co wiem jego źródło nie zostało podane do publicznej wiadomości przez media. Osobiście nigdy nie zanotowałam przy użyciu własnego licznika Geigera podwyższonego promieniowania, ale śledząc odczyty z innych krajów, utwierdzam się w przekonaniu, że w tak zakłamanym świecie warto wiedzieć, warto szukać informacji i warto być oczami innych, ponieważ skala niekompetencji jest przerażająca nie tylko wśród laików.
Książkę gorąco polecam, mam nadzieję że zachęci więcej osób do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie, ponieważ obecnie osób, które potrafią poprawnie ocenić czy określona dawka promieniowania jest groźna dla zdrowia i jakie niesie za sobą konsekwencje jest tak niewiele, że można uznać, że ich praktycznie nie ma.
Na koniec tylko pozwolę sobie nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że niepodanie jodu dzieciom w Fukushimie było zaniedbaniem. Nie znam szczegółów procesu decyzyjnego, ale z tego co wiem Japończycy przyjmują dużo wyższe dawki jodu ze środowiska oraz pożywienia, niż inne narody. Prawdopodobnie zostało to wzięte pod uwagę.
Jest to bardzo ważna książka, ponieważ powinna uświadomić czytelnikowi, że jest oszukiwany i że jego zdrowie oraz życie jest sprawą drugorzędną nie tylko dla armii posługujących się technologiami nuklearnymi, ale nawet dla sektora cywilnego, jak to miało miejsce w Czarnobylu. W Polsce panuje mylne przekonanie, że opad radioaktywny ominął nasz kraj, podczas gdy jest to...
więcej Pokaż mimo toSzkoda, że tak mało się mówi o tej tragedii, która cały czas ma wpływ na nasze życie
Szkoda, że tak mało się mówi o tej tragedii, która cały czas ma wpływ na nasze życie
Pokaż mimo toBardzo świetny reportaż. Widać ogrom włożonej pracy. Jestem pod dużym wrażeniem.
Nie miałem zielonego pojęcia (pewnie nie tylko ja) o tak wielu faktach. Od dziecka słyszałem tylko o matactwach ze strony ZSRR a jak się okazuje zachód również maczał palce w utajnianiu wielu niewygodnych faktów.. Cóż.. gdzie zaczynają się pieniądze tam się kończą sentymenty
Bardzo świetny reportaż. Widać ogrom włożonej pracy. Jestem pod dużym wrażeniem.
Pokaż mimo toNie miałem zielonego pojęcia (pewnie nie tylko ja) o tak wielu faktach. Od dziecka słyszałem tylko o matactwach ze strony ZSRR a jak się okazuje zachód również maczał palce w utajnianiu wielu niewygodnych faktów.. Cóż.. gdzie zaczynają się pieniądze tam się kończą sentymenty
Ojoj ciężko się to czyta. Mam za sobą lekturę kilku książek o Czarnobylu i ta niestety jest najgorsza. Nie polecam.
Ojoj ciężko się to czyta. Mam za sobą lekturę kilku książek o Czarnobylu i ta niestety jest najgorsza. Nie polecam.
Pokaż mimo toBardzo dobry i rzetelny reportaż, który porusza temat katastrofy czarnobylskiej. Precyzyjny, szczegółowy i wnikliwy. Oprócz historii ludzi, którzy z tą tragedią mieli bezpośrednio (a niekiedy i pośrednio) do czynienia, autorka Kate Brown ukazuje ten temat z punktu widzenia codziennego, medycznego, fizyczno-chemicznego, a także politycznego.
Początek i w sumie 3/4 książki są niesamowicie interesujące, absorbujące i otwierające oczy na wiele spraw. Niestety ostatnie części reportażu są nużące i sprawiają, że ciężko dotrwać do końca.
Nie mniej, polecam wszystkim zainteresowanym tematem katastrofy w Czarnobylu.
Bardzo dobry i rzetelny reportaż, który porusza temat katastrofy czarnobylskiej. Precyzyjny, szczegółowy i wnikliwy. Oprócz historii ludzi, którzy z tą tragedią mieli bezpośrednio (a niekiedy i pośrednio) do czynienia, autorka Kate Brown ukazuje ten temat z punktu widzenia codziennego, medycznego, fizyczno-chemicznego, a także politycznego.
więcej Pokaż mimo toPoczątek i w sumie 3/4 książki...
To strasznie przykre ile ludzi ponosiło, ponosi i będzie jeszcze długo ponosić konsekwencje Wybuchu w Elektrowni Jądrowej w Czarnobylu. Przerażające jest to, że ponad ludzkie życie bardziej cenne dla władzy były własne posady, spokój, pieniądze. Kate Brown w sposób ciekawy i interesujący pokazuje czym była i jest katastrofa czarnobylska. To swoiste kompendium wiedzy o jednej z największych katastrof we współczesnym świecie. Z niemałym przestrachem czytałam kolejne rozdziały, bo czy dzisiaj telewizja, rządzący nie manipulują obrazem różnych wydarzeń w Polsce i na świecie. Mam wrażenie, że zwykły obywatel nigdy nie będzie wiedział prawdy, tak samo jak w sytuacji z 1986 roku.
To strasznie przykre ile ludzi ponosiło, ponosi i będzie jeszcze długo ponosić konsekwencje Wybuchu w Elektrowni Jądrowej w Czarnobylu. Przerażające jest to, że ponad ludzkie życie bardziej cenne dla władzy były własne posady, spokój, pieniądze. Kate Brown w sposób ciekawy i interesujący pokazuje czym była i jest katastrofa czarnobylska. To swoiste kompendium wiedzy o...
więcej Pokaż mimo toRzetelna pozycja, dla pasjonatów tematu i ku refleksji.
Rzetelna pozycja, dla pasjonatów tematu i ku refleksji.
Pokaż mimo to