Bogna Tyrmanda. Nastolatka, która rozkochała w sobie pisarza
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Wielka Litera
- Data wydania:
- 2019-04-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-04-24
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380323377
- Tagi:
- literatura polska wspomnienia
Bogna z Dziennika 1954 naprawdę miała na imię Krysia.
Oto prawdziwa historia romansu Leopolda Tyrmanda z nastolatką.
Początek lat 50. XX wieku. Tyrmand liże rany – jakiś czas temu wyrzucili go z „Przekroju”, a teraz z „Tygodnika Powszechnego”. Przychodzi co dzień do stołówki Związku Literatów, by zjeść cienką zupę, jedyny ciepły posiłek bezrobotnego. Pewnego dnia dosiada się do nastoletniej Krysi.
Przypadkowe spotkanie zmienia się wkrótce w improwizowany kurs literatury, potem we wspólne odrabianie lekcji, a na koniec w romans. Dziewczyna zostaje kochanką 33-letniego pisarza.
80-letnia dziś Krystyna Okólska – pierwowzór Bogny z Dziennika 1954 – postanowiła po latach opowiedzieć swoją historię. Dzięki temu powstał nie tylko detektywistyczny reportaż o związku pisarza i młodej dziewczyny, ale także znakomity portret Warszawy pierwszego powojennego dziesięciolecia.
Czerwone skarpetki bikiniarzy, jazz słuchany potajemnie, milicja na tropie bandy braci Wałachowskich, a nad wszystkim srogi wizerunek Stalina. I miłość dwojga ludzi.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 51
- 46
- 8
- 3
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Bogna Tyrmanda. Nastolatka, która rozkochała w sobie pisarza
Dodaj cytat
OPINIE i DYSKUSJE
gdyby skupić się na historii relacji Bogny i Tyrmanda całość pomieściłaby się w... może 30 stronach?
świetny warsztat językowy autora sprawił, że przeczytałam książkę chętnie od początku do końca. mimo że w większości opowiadała o Warszawie lat powojennych i Tyrmandzie samym w sobie.
gdyby skupić się na historii relacji Bogny i Tyrmanda całość pomieściłaby się w... może 30 stronach?
Pokaż mimo toświetny warsztat językowy autora sprawił, że przeczytałam książkę chętnie od początku do końca. mimo że w większości opowiadała o Warszawie lat powojennych i Tyrmandzie samym w sobie.
Gdyby książka traktowała jedynie o relacji pomiędzy Bogną - Krystyną a Leopoldem Tyrmandem dostarczyłaby może jedynie trochę ciekawostek odnośnie relacji młodziutkiej dziewczyny z dużo starszym pisarzem. Na szczęście oprócz miłosnych perypetii mamy tu interesujący obraz życia w stolicy tuż po drugiej wojnie, portret ponurych czasów komuny, tłamszącej w zarodku każdy sprzeciw wobec jedynie słusznej polityki partii. Mamy też przedstawioną reakcję na śmierć wielkiego wodza Stalina i to jak nawet wybitni polscy pisarze pisali hymny na jego cześć. A w tym wszystkim nietuzinkowy, kolorowy Tyrmand walczący z naciskami na swoją osobę i z biedą spowodowaną brakiem pracy. Mroczne to były czasy i naprawdę tylko nieliczni nie ulegli presji reżimu i zachowali twarz.
Gdyby książka traktowała jedynie o relacji pomiędzy Bogną - Krystyną a Leopoldem Tyrmandem dostarczyłaby może jedynie trochę ciekawostek odnośnie relacji młodziutkiej dziewczyny z dużo starszym pisarzem. Na szczęście oprócz miłosnych perypetii mamy tu interesujący obraz życia w stolicy tuż po drugiej wojnie, portret ponurych czasów komuny, tłamszącej w zarodku każdy...
więcej Pokaż mimo to"...Spróbujmy opisać Bognę. Nie będzie to łatwe, jako że Bogna to raczej zwarta całość, bez twórczych sprzeczności. To nawet, co w niej przejrzyście pospolite, śmieszne i niegodne uwagi, w sumie składa się na jakąś inność, nawet oryginalność, nawet styl, trochę zadziwiający u takiego szczyla. Bogny nie sposób omieść spojrzeniem, pominąć, nie zauważyć: jest narysowana i pokryta kolorem, wypełnia sobą chwilę lub rzeczywistość, zajmuje miejsce w przestrzeni z jakimś wizualnym hałasem..."
"...Wyglądała ślicznie: wysoka, smukła, ciemna, bez krzty chemii na cienko skrojonej twarzy, włos w kurtynę, koloryt i pełnia ramion i piersi jak z Ingresa lub choćby Czachórskiego, suknia prosta z ciemnozielonej tafty, czarne baleryny. I ustylizowana odpowiednio na nieśmiałość pensjonarki, co to już wie, co w niej siedzi, ale jakoby nie wie, co z tym zrobić. Bezbłędna stylizacja.
Starsze panie uwielbiają natychmiast poradzić, podzielić się tym, co wiedzą i co już samemu nie wychodzi. Panom pocą się ręce. Idąc otwierała szpaler spojrzeń, i ja to lubię. Jacyś faceci dopiero co z Francji jęknęli, że niby się znają: "Juliette Greco!", ale to pudło, bo Bogna lepsza. [...]
Była grzeczna, nieśmiała, oddana, czyli taka, o jakiej wiedziała, że ja chcę, aby była. Na pokaz? Taktyka? Chyba nie. [...] Czy mogłem być obojętny wobec jej sukcesu, który był moim sukcesem? To trudniej. Nigdy nie wstydziłem się próżności, ani przed innymi, ani przed sobą. Słyszałem: "Jaka wspaniała dziewczyna. Jak on to robi? Przy swoim wzroście, braku pieniędzy i perspektyw?" Za to należała się Bognie wdzięczność..."
Opis z balu sylwestrowego "Dziennik 1954"
"Dziennik 1954" jest dokumentem pewnej epoki socrealizmu i najlepszym dziełem Leopolda Tyrmanda. Okres od 1 stycznia do 2 kwietnia 1954 roku początkowo pisany "do szuflady", po trzech miesiącach urywa się w pół zdania...ponieważ najbliższe osiem miesięcy pisarz poświęci bestsellerowi "Zły", który zamówił "Czytelnik" w aurze zbliżającej się odwilży.
Bogna z "Dziennika 1954" naprawdę miała na imię Krysia, jej tożsamość zostaje ujawniona przy wydaniu wersji oryginalnej 1999 rok, opracowanie Henryka Dasko.
Oto prawdziwa historia romansu Leopolda Tyrmanda z nastolatką.
Początek lat 50. XX wieku. Przychodzi co dzień do stołówki Związku Literatów. Pewnego dnia dosiada się do nastoletniej Krysi.
Przypadkowe spotkanie zmienia się wkrótce w improwizowany kurs literatury, potem we wspólne odrabianie lekcji, a na koniec w romans. Dziewczyna zostaje kochanką 32-letniego pisarza.
Ponad osiemdziesiędzioletnia dziś Krystyna Okólska – pierwowzór Bogny z "Dziennika 1954" – postanowiła po latach opowiedzieć swoją historię.
Autobiograficzny zabieg z detektywistycznym reportażem o słynnym pisarzu i lolitce, niestety współcześnie nie robi wrażenia. Książka jest dość słaba i niestety nie pomaga portret Warszawy (obraz życia społeczno - polityczno - ekonomicznego, zdjęcia) czy wytrych z bandą braci Wałachowskich;
„...W 1951 roku w Warszawie banda braci Wałachowskich dokonała kilkunastu napadów rabunkowych na taksówkarzy i sklepy w dzielnicy Wola. Dokonali również kilku napadów na milicjantów w celu pozyskania broni palnej i amunicji. W trakcie tych „akcji pozyskania broni” zginęło dwóch milicjantów. Pierwszego zabójstwa dokonali w Warszawie, drugiego w Lublinie. W obu przypadkach ofiary zostały zastrzelone. Przywódcą bandy był Leszek Wałachowski. Na trzech członkach bandy i jej liderze wyrok przez powieszenie wykonano w lutym 1953 roku w Warszawie...” WIKIPEDIA
Polecam przeczytać sam "Dziennik 1954" Leopolda Tyrmanda.
"...Spróbujmy opisać Bognę. Nie będzie to łatwe, jako że Bogna to raczej zwarta całość, bez twórczych sprzeczności. To nawet, co w niej przejrzyście pospolite, śmieszne i niegodne uwagi, w sumie składa się na jakąś inność, nawet oryginalność, nawet styl, trochę zadziwiający u takiego szczyla. Bogny nie sposób omieść spojrzeniem, pominąć, nie zauważyć: jest narysowana i...
więcej Pokaż mimo toUważam, że otrzymujemy tu całkiem sporo informacji z drugiej strony tego słynnego związku - jak się zaczęło, jak się skończyło, jakie były uczucia Bogny. Dla fanów "Dziennika" z czystym sumieniem polecam.
Uważam, że otrzymujemy tu całkiem sporo informacji z drugiej strony tego słynnego związku - jak się zaczęło, jak się skończyło, jakie były uczucia Bogny. Dla fanów "Dziennika" z czystym sumieniem polecam.
Pokaż mimo toNiby książka o Krystynie ale głównym bohaterem jest Tyrmand oraz czasy i okoliczności w których żyli. Ciekawe.
Niby książka o Krystynie ale głównym bohaterem jest Tyrmand oraz czasy i okoliczności w których żyli. Ciekawe.
Pokaż mimo toZbyt mocno zarysowaną postacią była Bogna z Dziennika, aby nawet autentyczna Krystyna mogła „przebić się” ze swoją wersją tej historii. Jeśli jednak muszę skrytykować tę książkę, to nie z powodu tej nieudanej próby.
„Bogna Tyrmanda” to czysty produkt marketingowy, powstały na fali nieprzerwanego zainteresowania samym Tyrmandem, a zapewne także w oparciu o nadzieje, że w Roku Tyrmanda znajdzie swoje miejsce na księgarskich półkach i zagości tam na rok. I że liczne grono czytelników „Dziennika 1954” zapragnie prawdziwą Krystynę poznać.
Nie jest to produkt marketingowy porównywalny z dorocznym wydaniem Kalendarza Głębokich Myśli, autorstwa Dyżurnej Intelektualistki, piszącej podpisy pod zdjęciami na Instagramie zebranymi w polakierowane okładki, świecące z wystawy Sieci Sklepów ze Wszystkim, zazwyczaj między 1 listopada a 24 grudnia, nie jest aż tak źle. Jednak tytuł książki – „Bogna Tyrmanda” – jest mocnym nadużyciem.
Gdyby część stanowiącą wypowiedzi Bogny-Krystyny, a nawet całą część poświęconą jej, zebrać razem i mocno wycisnąć, to uzyskalibyśmy wywiad objętości kilkunastu stron, a i tak zostałoby jeszcze sporo wody. No, ale nie da się sprzedać kilkunastostronicowego wywiadu w formie książki, a więc, żeby dociągnąć do tych trzystu stron, trzeba było wypełnić je opisami życia powojennej Warszawy, których przewlekłe wątki miały, delikatnie to ujmując, luźny związek z nawet szeroko rozumianym tłem związku Bogny i Leopolda. Reszta to cytaty z „Dziennika”, bądź rozwlekłe omówienia jego fragmentów.
Paradoksalnie całkiem interesujący jest materiał ilustracyjny, w tym zwłaszcza mniej znane zdjęcia powojennej Warszawy. Tutaj jednak prztyczek w stronę wydawcy; o ile można wydrukować książkę na żółtawym papierze Ecco-Book Cream, to zdjęciom należy się wklejka z papieru o białej barwie i nieco lepszej jakości. Nie z powodów snobistycznych, ale po to, aby były czytelne.
Dla osób, które nadal chcą książkę przeczytać: mam dla Ciebie radę, porywczy przyjacielu: przeczytaj zamiast tego „Dziennik 1954” jeszcze raz. To znacznie ciekawsze doświadczenie.
Wasz Marchołt
Zbyt mocno zarysowaną postacią była Bogna z Dziennika, aby nawet autentyczna Krystyna mogła „przebić się” ze swoją wersją tej historii. Jeśli jednak muszę skrytykować tę książkę, to nie z powodu tej nieudanej próby.
więcej Pokaż mimo to„Bogna Tyrmanda” to czysty produkt marketingowy, powstały na fali nieprzerwanego zainteresowania samym Tyrmandem, a zapewne także w oparciu o nadzieje, że w...
W tej książce najbardziej zaciekawiła mnie postać Tyrmanda, a nie jego partnerki. Sama p. Krystyna wydaje mi się zabałaganioną osobowością. Żadna z wersji romansu - ani Tyrmanda ani p. Krystyny - nie jest dla mnie wiarygodna. Pisarz - wiadomo - kreuje rzeczywistość, p. Krystyna może teraz zmieniać wersje jak chce i tak nikt tego nie zweryfikuje. Natomiast niesamowicie zaciekawiła mnie sylwetka pisarza. Aż trudno uwierzyć w fakty, które przedstawia tu autor. Zwłaszcza te dotyczące wojennych przeżyć autora "Złego". Podoba mi się też styl, w jaki została napisana ta książka. Na pewno było warto!
I na pewno postaram się poszerzyć moją wiedzę na temat samego L. Tyrmanda.
W tej książce najbardziej zaciekawiła mnie postać Tyrmanda, a nie jego partnerki. Sama p. Krystyna wydaje mi się zabałaganioną osobowością. Żadna z wersji romansu - ani Tyrmanda ani p. Krystyny - nie jest dla mnie wiarygodna. Pisarz - wiadomo - kreuje rzeczywistość, p. Krystyna może teraz zmieniać wersje jak chce i tak nikt tego nie zweryfikuje. Natomiast niesamowicie...
więcej Pokaż mimo toPierwszy i podstawowy zarzut w stosunku do tej książki to zbyt mała zawartość Bogny w Bognie. Tytuł jest jednoznaczny i niewiele ma wspólnego z samą książką. Rozmowa z Krystyną Okólską jest wątkiem pobocznym do przedstawienia czasów w których miał miejsce romans pisarza z nastolatką oraz samego Tyrmanda. Mimo to czytało mi się ją bardzo dobrze, sama książka jest ładnie wydana, ma wiele zdjęć. Niezobowiązujące uzupełnienie do Dziennika 54.
Pierwszy i podstawowy zarzut w stosunku do tej książki to zbyt mała zawartość Bogny w Bognie. Tytuł jest jednoznaczny i niewiele ma wspólnego z samą książką. Rozmowa z Krystyną Okólską jest wątkiem pobocznym do przedstawienia czasów w których miał miejsce romans pisarza z nastolatką oraz samego Tyrmanda. Mimo to czytało mi się ją bardzo dobrze, sama książka jest ładnie...
więcej Pokaż mimo toTemat bardzo ciekawy, jednak dodano za dużo wątków pobocznych, opisanych chaotycznie, przez co sama relacja Krystyny z Tyrmandem gdzieś ginie. Tekst jest nieco nudny i czytanie się dłuży.
Temat bardzo ciekawy, jednak dodano za dużo wątków pobocznych, opisanych chaotycznie, przez co sama relacja Krystyny z Tyrmandem gdzieś ginie. Tekst jest nieco nudny i czytanie się dłuży.
Pokaż mimo toGdyby to było wypracowanie szkolne, napisałabym: praca jest tylko częściowo na temat.
Książka zasłużyłaby na lepszą ocenę, gdyby nie.... tytuł. Chciałam poczytać o Bognie Tyrmanda. Początek był obiecujący. Autor dotarł do prawdziwej Bogny, czyli Krystyny Okólskiej. Spotkał się z nią kilka razy. I nic. Prawie nic. Mam wrażenie, że te rozmowy w utworze są mało obecne. Czytelnik musi sobie poukładać sam chronologicznie większą część wspomnień. Większość utworu dotyczy Tyrmanda i spraw niezwiązanych z Bogną. Owszem, ciekawe uwagi na temat życia w powojennej Warszawie, reakcji na śmierć Stalina itp. itd. ale ja sięgnęłam po tę książkę, by zanurzyć się w temat Bogny.
Pozostała myśl - naprawdę nie dało się nic więcej wyciągnąć z Bogny podczas tylu spotkań?
Gdyby to było wypracowanie szkolne, napisałabym: praca jest tylko częściowo na temat.
więcej Pokaż mimo toKsiążka zasłużyłaby na lepszą ocenę, gdyby nie.... tytuł. Chciałam poczytać o Bognie Tyrmanda. Początek był obiecujący. Autor dotarł do prawdziwej Bogny, czyli Krystyny Okólskiej. Spotkał się z nią kilka razy. I nic. Prawie nic. Mam wrażenie, że te rozmowy w utworze są mało obecne....