Złodzieje książek
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Tytuł oryginału:
- The Last Bookaneer
- Wydawnictwo:
- Sonia Draga
- Data wydania:
- 2017-09-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-09-13
- Liczba stron:
- 384
- Czas czytania
- 6 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379999484
- Tłumacz:
- Zbigniew Kościuk
- Tagi:
- Zbigniew Kościuk thriller historyczny
Londyn, 1890 rok. Pen Davenport cieszy się sławą najbardziej bezwzględnego pirata książek w Europie. Jako mistrz podstępu zarabia na życie, przeczesując zatoki, tawerny i drukarnie w poszukiwaniu rękopisów, które można by złupić. Nieprecyzyjne przez setki lat prawo autorskie i publiczność spragniona nowych historii stwarzały dotąd wyjątkowe możliwości: bezkarnie wydawano książki bez zgody autora. Pisarze – choćby Charles Dickens, Mark Twain i Robert Louis Stevenson – zdobywali sławę, ale ponosili straty finansowe, wydawcy natomiast osiągali wielkie zyski, a czytelnicy mogli tanio nabywać książki. Jednak złoty wiek działalności wydawniczej dobiega końca. U progu XX wieku postanowiono bowiem podpisać umowę międzynarodową, by zlikwidować czarny rynek. Bukinierzy, złodzieje książek, stają się gatunkiem na wymarciu.
Davenport postanawia więc wyruszyć w ostatnią podróż, zanim nowe prawo wejdzie w życie. Cel jego wyprawy rozpala wyobraźnię wszystkich bukinierów – na wyspie Samoa umierający Robert Louis Stevenson kończy swoją ostatnią książkę. Jak zawsze Davenportowi niechętnie towarzyszy jego pomocnik, Fergins. Zabrany podstępem na ostatnią szaleńczą wyprawę Fergins odkrywa, jak emocjonującym przeżyciem jest asystowanie sławnemu piratowi w jego misji. Jednak Davenport nie jest jedynym bukinierem, który ma chrapkę na nową powieść angielskiego autora. Na wyspie pojawia się bowiem Belial, jego śmiertelny rywal. Davenport, Fergins i Belial zostają wkrótce uwikłani w konflikt większy niźli tylko literacki...
Niezwykła opowieść o ostatnim skoku bukinierów – piratów kradnących utwory literackie, zdolnych zrobić wszystko to, przed czym wzdrygają się wydawcy i pisarze…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 204
- 116
- 41
- 7
- 5
- 4
- 3
- 2
- 2
- 2
Opinia
63% osób w Polsce nie przeczytało w zeszłym roku żadnej książki. „Złodzieje książek” to zdecydowanie nie tytuł dla nich. I nie tylko dlatego, że po prostu nie czytają. Niby głównymi bohaterami powieści są bukinierzy (zresztą oryginalny tytuł w dosłownym tłumaczeniu to „Ostatni bukinier), czyli piraci kradnący utwory literackie. Niby, bo tak naprawdę bohaterkami są książki. I nie da się przeczytać tej powieści, nie kochając książek.
Przez większą część powieści Matthew Pearla śledzimy ostatnią misję Pena Davenporta – najsłynniejszego bukiniera. Mamy koniec XIX wieku, zaraz ma zostać podpisane międzynarodowe porozumienie w kwestii praw autorskich i przemycenie rękopisu książki przestanie być wystarczające, by wydać ją w innym kraju. Davenport otrzymuje informację, że Robert Louis Stevenson (autor m.in. „Wyspy skarbów” i „Doktora Jekylla i pana Hyde’a), który przeniósł się na Samoę, właśnie kończy swoje prawdopodobnie ostatnie, najważniejsze dzieło. Podstępem zabiera w podróż swojego pomocnika Ferginsa (i to z jego perspektywy poznajemy całą historię), aby jeszcze raz zrobić to, co potrafi najlepiej – zwiększyć dostępność dzieła literackiego. Do moralności takiej działalności jeszcze wrócę.
„Złodzieje książek” to typowa dla Matthew Pearla mieszanka książki historycznej z przygodową. Świetnie miesza fakty z fikcją (cała koncepcja bukinierów), bawi się słowem i niespiesznie prowadzi akcję. Niestety często zbyt niespiesznie – były fragmenty, które zdecydowanie zyskałyby, gdyby je mocno skrócić albo usunąć. Nie zaszkodziłoby to fabule ani tematyce, na której koncentruje się powieść – sile literatury i temu, kto ma do niej prawo. Chociaż akcja rozgrywa się ponad wiek temu, to trudno nie zauważyć, że nawiązuje do bardzo współczesnego problemu, czyli piractwa.
Dla wielu osób ściąganie filmów czy ebooków z Internetu to chleb powszedni i nie widzą nic w tym złego. Więcej, uważają, że twórcy powinni się cieszyć, bo popularyzują ich dzieła, za które i tak by nie zapłacili, a tak przynajmniej płacą reklamą. Tak w dużym uproszczeniu. Podejście karygodne. Ale czy aby na pewno? Trudno pochwalać kradzież, ale żeby sztuka miała jakikolwiek sens, musi docierać do odbiorców. Inna sprawa, że ludzie są mistrzami w wymyślaniu usprawiedliwień. Jeden z bohaterów w pewnym momencie mówi: „Nie byłem żadnym piratem! Byłem wydawcą! Mamy nadrzędny obowiązek wobec czytelników: pozwolić im czytać!”. Wyobrażam sobie, że jeśli powtórzył to wystarczająco wiele razy, naprawdę w to uwierzył. Ale znowu, nie to takie czarno-białe: „Kiedy ludzie myślą o zamianie żelaza lub innego metalu w złoto, nazywają to alchemią. Znacznie śmielszym przedsięwzięciem jest zamiana oprawionych kart zwykłego papieru w wielką fortunę, ale to zowią działalnością wydawniczą”. Kiedy powieść stają się literaturą? Czy może być literaturą bez czytelników.? A jeśli nie może, to czy autor ma prawo protestować przeciwko, w jego oczach, kradzieży, a zdaniem reszty świat – rytuałów przywołania literatury?
Bohaterowie chcą wyrwać Stevensonowi rękopis nie tylko po to, by się wzbogacić. W zasadzie czasami można odnieść wrażenie, że to najmniej istotny element całej misji. Istotniejsza jest wspomniana na samym początku miłość do książek. Obecnie są coraz częściej traktujemy je jako jeszcze jeden produkt – można je przecież kupić w markecie, tak przy okazji wypadu po środki czystości i płatki owsianek. Powstaje też wiele tworów literaturopodobnych, do których zaliczam dziełka celebrytów czy książki zachęcające, by strony pomazać czy nawet wyrwać. Przez to wszystko literatura zdaje się tracić swoje pierwotne strefy wpływu. Zapominamy, że książki działają po odłożeniu na półkę, a przecież „na tym polega prawdziwa siła książki – nie na tym, co jest na jej kartach, ale tym, co się dzieje, gdy czytelnik bierze ją sobie do serca. Oto prawdziwa definicja literatury”.
„Złodzieje książek” to lektura dla wszystkich książkoholików, który często zastanawiają się, czy to już nałóg, czy jednak wyznanie wiary. Pomimo historycznego anturażu powieść jest bardzo aktualna. Jeśli nie będziemy jej traktować powierzchownie (potrafi znudzić, tempo niestety nierzadko kuleje), a pozwolimy, by zmusiła nas do myślenia o losie literatury, będziemy zadowoleni.
63% osób w Polsce nie przeczytało w zeszłym roku żadnej książki. „Złodzieje książek” to zdecydowanie nie tytuł dla nich. I nie tylko dlatego, że po prostu nie czytają. Niby głównymi bohaterami powieści są bukinierzy (zresztą oryginalny tytuł w dosłownym tłumaczeniu to „Ostatni bukinier), czyli piraci kradnący utwory literackie. Niby, bo tak naprawdę bohaterkami są książki....
więcej Pokaż mimo to