Podobnie jak wiele osób, po "Sztukę kochania" Michaliny Wisłockiej sięgnąłem w związku z premierą filmu traktującego o życiu autorki. Jest to lektura zdecydowanie godna polecenia.

Mogłoby się wydawać, że w dobie internetu zagadnienie seksu jest chlebem powszednim młodych ludzi, chlebem, który nie skrywa żadnych tajemnic - jest prosty, smaczny i przyjemny. Doktor Michalina Wisłocka, stając w opozycji do tak prymitywnego postrzegania współżycia, proklamowała sztukę kochania. Sztukę. Bo jej zdaniem, prawdziwa miłość dwojga ludzi to taniec stale ekscytujący, a zarazem satysfakcjonujący na wielu płaszczyznach. Subtelność, z jaką autorka opisuje oddziaływanie zmysłów w trakcie, a nawet przed różnorodnymi formami bliskości czy analiza rozwoju seksualności i uczuciowości świadczą o tym, jak niezwykle wrażliwą osobą była, a zarazem umiejscawiają "Sztukę kochania" wśród pozycji wartościowych - nawet po tylu latach od jej ukazania się. Zgoda, zdarzają się informacje, które są dziś nieaktualne, ale główne zagadnienie, które porusza Wisłocka - zagadnienie miłości, jej piękna i złożoności - pozostaje niezmienne. I pomyśleć ile par zawdzięcza temu poradnikowi trwałość relacji, harmonię współżycia i obopólne szczęście...

A ilu ta lektura wciąż może pomóc! Dlatego świetnie, że powstał film o doktor Michalinie Wisłockiej, a książka w nowym, rozszerzonym wydaniu jest na nowo rozchwytywana w księgarniach. Oby jak najwięcej młodych ludzi po nią sięgnęło i przeobraziło się w twórców monumentalnych, trwałych i pięknych dzieł wspaniałej gałęzi sztuki. Sztuki kochania.

Podobnie jak wiele osób, po "Sztukę kochania" Michaliny Wisłockiej sięgnąłem w związku z premierą filmu traktującego o życiu autorki. Jest to lektura zdecydowanie godna polecenia.

Mogłoby się wydawać, że w dobie internetu zagadnienie seksu jest chlebem powszednim młodych ludzi, chlebem, który nie skrywa żadnych tajemnic - jest prosty, smaczny i przyjemny. Doktor Michalina...