Książka od zawsze kojarzyła mi się z bycia lekturą. Nie mam pojęcia czemu - możliwe, że kiedyś o niej miałem na zajęciach. Jak bardzo nienawidzę lektur szkolnych, wie każdy kto mnie zna. Wmuszanie znania wydarzeń po kolei, nauki na pamięć imion i nazwisk... Po prostu dno i siedem metrów mułu. I chyba dlatego tak długo zwlekałem z tą książką, czego żałuje.
Gdybym miał umieć na pamięć kolory ryb lub też opis jak wyglądały - a pewnie na tej podstawie byłyby kartkówki- znienawidziłbym tą książkę. Czytałem książkę dla siebie, jako (możemy tak powiedzieć) dorosły chłopak.
Wspaniała przygoda, miejscami śmieszne dialogi... Jak na powieść wydaną w tamtych czasach jest to coś cudownego. Praktycznie nie widziałem różnicy między "dzisiejszymi" książkami.
Cudowne opisy morza, głębin oraz ryb - były czasami zbyt długie, ale tworzyły niezapomniany klimat.
Jedyne co mi nie pasowało w tej książce to zakończenie - moim zdaniem źle rozwiązane - bo nic nie tłumaczyło.
Czy polecam? Jak widać po ocenie - tak. Komu? Chyba nie ma osoby której bym nie mógł tej książki z czystym sercem polecić.

Książka od zawsze kojarzyła mi się z bycia lekturą. Nie mam pojęcia czemu - możliwe, że kiedyś o niej miałem na zajęciach. Jak bardzo nienawidzę lektur szkolnych, wie każdy kto mnie zna. Wmuszanie znania wydarzeń po kolei, nauki na pamięć imion i nazwisk... Po prostu dno i siedem metrów mułu. I chyba dlatego tak długo zwlekałem z tą książką, czego żałuje.
Gdybym miał umieć...