Książka kupiona zupełnie w ciemno. Bez przeczytania opisu, bez przejrzenia opinii na jej temat. Zaintrygowała mnie okładka i tytuł. Początek książki i jej kolejne rozdziały sugerowały, że to był błąd. Książka zaczęła się nudno i niezbyt zachęcająco. Mimo wszystko czytałam dalej, bo nie lubi zaczynać i nie kończyć książki i dotarłam do jej przełomu. Fabuła zaczęła mnie ciekawić, mroczna przeszłość mieszkańców wioski Wendisch Bruch była bardziej intrygująca.
W książce "Wioska morderców" opowiada nam historię makabrycznego morderstwa mężczyzny w zoo, który został pożarty żywcem przez pekari. Mamy podejrzaną Charlie, która przyznaje się do morderstwa. Jednak zagłębiając się w fabułę, czytelnik ma wątpliwości, czy to aby na pewno oskarżona popełniła ten straszny czyn.
Książka ma wiele wątków. Na początek autorka przedstawia nam zwykłą policjantkę Senelę Baerę, która zjawia się na miejscu zbrodni i drąży sprawę do końca.
Następnie pojawia się Lutz Gehring, przełożony Baery, który jest sceptycznie nastawiony na zachowanie swojej podwładnej.
Równocześnie pojawiają się psychologowie Jeremy Saaler oraz Gabriel Brock, którzy muszą zdiagnozować oraz wydać opinię na temat stanu psychicznego oskarżonej Charlotte (Charlie) Rubin.
Przede wszystkim mamy również do czynienia z wątkiem samej Charlie.
Czy warto było kupić tą książkę w ciemno? Tak. Mimo, że początek nie zachęcał, warto dać tej książce szansę na rozwiniecie się i odkrycie mrocznej i nieprzewidywalnej tajemnicy wioski morderców.

Książka kupiona zupełnie w ciemno. Bez przeczytania opisu, bez przejrzenia opinii na jej temat. Zaintrygowała mnie okładka i tytuł. Początek książki i jej kolejne rozdziały sugerowały, że to był błąd. Książka zaczęła się nudno i niezbyt zachęcająco. Mimo wszystko czytałam dalej, bo nie lubi zaczynać i nie kończyć książki i dotarłam do jej przełomu. Fabuła zaczęła mnie...