Ślepowidzenie
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Ślepowidzenie (tom 1)
- Seria:
- Uczta Wyobraźni
- Tytuł oryginału:
- Blindsight
- Wydawnictwo:
- Mag
- Data wydania:
- 2008-07-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2008-07-25
- Liczba stron:
- 338
- Czas czytania
- 5 godz. 38 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788374800976
- Tłumacz:
- Wojciech Próchniewicz
- Tagi:
- Ślepowidzenie Uczta Wyobraźni
Ślepowidzenie - przełamująca mity naukowa fikcja o Pierwszym Kontakcie
Znakomita… gęsta od filozofii, nowych pomysłów, i ostrego jak brzytwa pisarskiego stylu Wattsa. Tyleż magnetyczna, co przerażająca, wielostronnie argumentuje, że świadomość to przegrana sprawa, w którą wierzymy z przyzwyczajenia.
Peter Watts bierze główne mity opowieści o Pierwszym Kontakcie i roznosi je na strzępy. Powstaje wstrząsająca i hipnotyzująca powieść, popis talentu pełen prowokujących i niepokojących pomysłów. Ślepowidzenie to znakomity przykład na to, czego potrafi dokonać fantastyka naukowa i tylko ona. Fenomenalne studium nad świadomością, teoriami biologicznymi, empatią, uczuciami… ambitne w swoim rozmachu i wykonane z pełnym powodzeniem i brawurą.
Wielu krytyków twierdzi, że najlepsza fantastyka naukowa to ta mocno zakorzeniona w nauce, ale jednocześnie stanowiąca wyzwanie dzięki wykorzystaniu najnowocześniejszych jej dokonań. Jeśli tak, to w Ślepowidzeniu udaje się to nadzwyczajnie, chociaż zachwyt budzi także świetny styl Wattsa. Pojawiają się tam ważne kwestie… etyka, moralność, inteligencja i samoświadomość… puenta książki jest jednocześnie odkrywcza i satysfakcjonująca. Przedstawione w powieści naukowe hipotezy i fakty stymulują czytelnika o wiele bardziej niż u wielu autorów obwołanych ostatnio „Nową falą SF”. To książka pisarza, który nie obawia się użyć prawdziwej nauki jako fundamentu dla swego niezwykłego podejścia do ogranego w fantastyce motywu.
Pierwsza powieść Petera Wattsa, Starfish, została wyróżniona przez „New York Timesa”, zasłużyła sobie na „zaszczytną wzmiankę” wśród laureatów nagrody Johna W. Cambella oraz na odrzucenie przez niemieckie i rosyjskie wydawnictwa jako „zbyt mroczna”. (Zbyt mroczny dla Rosjan – z tego osiągnięcia jest Watts szczególnie dumny, choć nadal zdumiewa go, że tłumaczono tę książkę na włoski.) Odtąd zaczął się także kultowy status książki wśród dręczonych egzystencjalnymi niepokojami nastoletnich blogerek, identyfikujących się z główną bohaterką Starfisha.
Ślepowidzenie nominowane było do nagród Hugo, Campbella, Sunburst, Locusa i Aurory.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 5 377
- 4 487
- 1 075
- 264
- 177
- 134
- 81
- 58
- 57
- 33
OPINIE i DYSKUSJE
Uwielbiam dobre sf.... jednak tutaj mnie jakoś odrzucało ... specjalna ekipa osób w kosmosie a dialogi jak u Zenka w garażu..... heheh strasznie mi to psuło atmosferę
Uwielbiam dobre sf.... jednak tutaj mnie jakoś odrzucało ... specjalna ekipa osób w kosmosie a dialogi jak u Zenka w garażu..... heheh strasznie mi to psuło atmosferę
Pokaż mimo toWiele ciekawych koncepcji (w dodatku, autor na koniec książki wyjaśnia skąd je wziął, także wielki szacun za to). Cała książka jest lekko chaotyczna i bardziej nastawiona na "science" niż "fiction", więc warto się skupić na niej by w pełni ją doświadczyć. Główny bohater być może nie zachęca do siebie, ale w sumie chyba taki był zamysł, aby pokazać jego różność od typowego człowieka. Poza tym, warta przeczytania
Wiele ciekawych koncepcji (w dodatku, autor na koniec książki wyjaśnia skąd je wziął, także wielki szacun za to). Cała książka jest lekko chaotyczna i bardziej nastawiona na "science" niż "fiction", więc warto się skupić na niej by w pełni ją doświadczyć. Główny bohater być może nie zachęca do siebie, ale w sumie chyba taki był zamysł, aby pokazać jego różność od typowego...
więcej Pokaż mimo toNie pamiętam kiedy czytałem książkę sci-fi, której autor zamieściłby 30 stronicowe podsumowanie założeń naukowych do swej pracy i czytałoby się je z równą ciekawością co i samą książkę. Włączając w to naukowe podstawy istnienia wampirów.
Ale zupełnie poważnie, jeśli miałbym określić co czułem jak czytałem książkę Wattsa to chyba najczęściej nasuwającym mi się skojarzeniem było: "gęsta". Gęsta książka - po części przez specyficzny styl pisania Wattsa (tutaj również chylę czoła przed tłumaczem),przez fabułę bardzo pobudzającą intelektualnie oraz poczucie 'dziania się' pomimo, że akcja w rzeczywistości odbywa się w jednym miejscu, w przeważającej części w zamkniętej przestrzeni, w relatywnie krótkim czasie. Jednocześnie Wattsowi udało się coś co nie jest proste - wciąga czytelnika dosłownie jak Rorschach przyciąga materię gwiezdną. Uwielbiam w tej książce również rodzaj sarkastycznego, subtelnego poczucia humoru podobny do Neila Gaimana ("Prawda mruknął Szpindel głosem, który mógł oznaczać nic innego tylko: 'nieprawda'"). Wszystko to dodatkowo nadaje głębię bohaterom.
Książka jest świetna; bywa dość wymagająca, ale nie w sposób który jest nużący i wynagradza cierpliwość z nawiązką. Jedne z lepszych hard sci-fi jakie czytałem, o ile nie najlepsze.
Nie pamiętam kiedy czytałem książkę sci-fi, której autor zamieściłby 30 stronicowe podsumowanie założeń naukowych do swej pracy i czytałoby się je z równą ciekawością co i samą książkę. Włączając w to naukowe podstawy istnienia wampirów.
więcej Pokaż mimo toAle zupełnie poważnie, jeśli miałbym określić co czułem jak czytałem książkę Wattsa to chyba najczęściej nasuwającym mi się skojarzeniem...
"Ślepowidzenie" to dość specyficzna książka. Z jednej strony autor serwuje nam sporo ciekawych pomysłów i koncepcji (sposobowi przedstawienia istot pozaziemskich nie sposób odmówić oryginalności) z drugiej jednak strony snuje ową wizję (całkiem nieodległej) przyszłości w sposób mało atrakcyjny i zupełnie nie wciągający.
W posłowiu Peter Watts pisze: "Jak wszyscy, mam już potąd człekokształtnych obcych o pofałdowanych czołach i olbrzymich insektoidów, które może wyglądają obco, ale zachowują się jak wściekłe psy w chitynowych ubrankach". I rzeczywiście, pan Watts podąża odmienną ścieżką, przedstawiając kosmitów w zupełnie niespodziewanej postaci wężydeł, których sposób życia oraz biologia są skrajnie odmienne od naszych.
Wyprawa w daleką pozaziemską podróż i spotkanie z obcymi jest też dla załogi statku Tezeusz okazją do zastanawiania się nad ludzkim umysłem i możliwościami poznania. Tytułowe ślepowidzenie pojawia się w książce wielokrotnie, pokazując z jak dużą rezerwą należy niekiedy podchodzić do tego, co serwuje nam nasz własny mózg.
Ogólnie jest to więc moim zdaniem taki średniaczek, w którym ciekawe łączy się z nudnym. Dodatkowo nie rozumiem np. idei wprowadzenia do książki wampirów. Jak dla mnie działało to jedynie in minus.
---
> Matematyka dowodzi niezbicie: jedyną wygrywającą strategią jest tajemnica. Tylko głupek mówi, kiedy ma urodziny.
> Gdzie cię to wojsko szkoliło? Na Akademii Fair Play?
> Mózg ma kupę różnych wskaźników. Możesz wiedzieć, że jesteś ślepy, choć nie jesteś; możesz wiedzieć, że widzisz, choć jesteś ślepy. I... owszem, możesz wiedzieć, że cię nie ma, choć jesteś. Lista jest długa, komisarzu. Zespół Cotarda, Antona, syndrom damasceński. Tak na początek.
> Ludzie nie są racjonalni. I ty nie jesteś racjonalny. Nie jesteśmy myślącymi maszynami. Jesteśmy czującymi maszynami.
> Naprawdę chciałem z nią porozmawiać. Tylko nie znalazłem żadnego pasującego algorytmu.
> Każdy pianista koncertowy wie, że najpewniejszym sposobem na zepsucie występu jest świadomość, co robią palce.
"Ślepowidzenie" to dość specyficzna książka. Z jednej strony autor serwuje nam sporo ciekawych pomysłów i koncepcji (sposobowi przedstawienia istot pozaziemskich nie sposób odmówić oryginalności) z drugiej jednak strony snuje ową wizję (całkiem nieodległej) przyszłości w sposób mało atrakcyjny i zupełnie nie wciągający.
więcej Pokaż mimo toW posłowiu Peter Watts pisze: "Jak wszyscy, mam już...
Czytając tę powieść, czułam się trochę jakbym przebywała w chińskim pokoju. Nie wszystkie elementy opowiadania rozumiałam, ale całość przemawiała jak najbardziej.
Nie wiem, czy będę kontynuować spotkania z Sirim, bo widzę, że to I tom jego przygód (na moim wydaniu nie ma takiej informacji). Ale spodziewam się po prostu dalszych, coraz barwniejszych perypetii opartych na tym samym pomyśle.
I tyle.
To spotkanie miało natomiast efekt piorunujący! Co tam Pierwszy Kontakt! Dla mnie to przede wszystkim fascynujące otwarcie możliwych możliwości naszego mózgu. Bohaterowie bowiem posługują się przede wszystkim tym narządem, fakt, że wspomaganym przez technikę. Ale, jak ktoś tam mówi na zarzut sztuczności - skoro to zrobiliśmy my, naturalni - to jest naturalne. Więc te wszczepki, wpięcia, zastępcze części mózgu.
Czyta się znakomicie, bo autor doskonale buduje napięcie . A dzieje się i między bohaterami i między nimi a ...obcym. Ma kilka znakomitych pomysłów - jak odbudowanie odłamu gatunku ludzkiego, czyli wampirów, wykorzystanie "osobowości wielorakiej", czyli schizofreników jako kilku różnych mózgów w jednej fizycznie osobie, Niebo dla nie całkiem umarłych, bo komórki można "naprawiać", wyłączenie z organizmu wolnych rodników i człowiek jest niemal wieczny, itp.
Niemal.
Czytając tę powieść, czułam się trochę jakbym przebywała w chińskim pokoju. Nie wszystkie elementy opowiadania rozumiałam, ale całość przemawiała jak najbardziej.
więcej Pokaż mimo toNie wiem, czy będę kontynuować spotkania z Sirim, bo widzę, że to I tom jego przygód (na moim wydaniu nie ma takiej informacji). Ale spodziewam się po prostu dalszych, coraz barwniejszych perypetii opartych na...
„Ślepowidzenie” Petera Wattsa mogłoby nosić tytuł „W zderzeniu z ostatecznością”, który stanowiłby świetne wprowadzenie do problematyki powieści. Użyczono w niej głosu Siriemu Keatonowi, czyli jednemu z uczestników podróży w nieznane zakamarki galaktyki, gdzie na załogę statku kosmicznego czeka już obca forma życia, lecz nikt nie wie, czym jest dokładnie i jak zareaguje na przybycie Ziemian. O wiele większe zdziwienie niż obecność wampira na pokładzie, budzi sam narrator, który w wyniku modyfikacji organizmu potrafi odczytywać komunikaty wynikające z pozawerbalnego zachowania pozostałych postaci. Wyposażenie w unikatową cechę sprawia, że nie do końca wiadomo, czy nadal jest człowiekiem, czy może kimś więcej lub mniej niż istotą ludzką. Wątpliwości, co do tożsamości Siriego są w pełni uzasadnione, ponieważ powieść Petera Wattsa wyznacza nowe kierunki rozważań na temat ewolucji oraz dominacji konkretnego gatunku, które w powszechnym dyskursie sprowadzają się do uznania wiodącej roli homo sapiens. W kosmicznych czeluściach czają się wybitnie inteligentne istoty, o czym uczestnicy wyprawy przekonają się w trakcie eksplorowania bytu pod nazwą Rorschach. Spotkanie z obcą formą życia oraz pojmanie zamieszkujących ją wężydeł wykorzystano do spenetrowania zakamarków umysłu jako bytu niezależnego od człowieka, który samodzielnie steruje jego procesami poznawczymi. Można pokusić się o stwierdzenie, że „Ślepowidzenie” to apokryf odległej przyszłości, skoro poza oryginalną kreacją wszechświata oraz jego istot, zawiera proroctwo, które objawia się apokalipsą ludzkości w czasach, gdy ze świata doczesnego nie pozostało nic innego jak mgliste wspomnienie.
„Ślepowidzenie” Petera Wattsa mogłoby nosić tytuł „W zderzeniu z ostatecznością”, który stanowiłby świetne wprowadzenie do problematyki powieści. Użyczono w niej głosu Siriemu Keatonowi, czyli jednemu z uczestników podróży w nieznane zakamarki galaktyki, gdzie na załogę statku kosmicznego czeka już obca forma życia, lecz nikt nie wie, czym jest dokładnie i jak zareaguje na...
więcej Pokaż mimo toWymęczyła mnie trochę ta książka, bo potrzeba dużej uważności, żeby wydedukować kto jest kim i jak działa, a czasem – żeby zrozumieć co się właściwie dzieje. Autor wprowadza słowa, których nie tłumaczy - artefakt, consensus etc. – co trochę męczy, ale z drugiej strony jest jakimś intelektualnym wyzwaniem. Mnie też męczył wątek "romantyczny" w tej książce. Ale rekompensują to wszystko rozważania o świadomości, zostaną ze mną na długo. Dla nich samych warto przeczytać.
Wymęczyła mnie trochę ta książka, bo potrzeba dużej uważności, żeby wydedukować kto jest kim i jak działa, a czasem – żeby zrozumieć co się właściwie dzieje. Autor wprowadza słowa, których nie tłumaczy - artefakt, consensus etc. – co trochę męczy, ale z drugiej strony jest jakimś intelektualnym wyzwaniem. Mnie też męczył wątek "romantyczny" w tej książce. Ale rekompensują...
więcej Pokaż mimo toGENIALNA KSIĄŻKA,
GENIALNA KSIĄŻKA,
Pokaż mimo to"Powtarzasz sobie, że to wszystko dzieje się w głowie. Przypominasz sobie, że to dobrze udokumentowana i nieunikniona konsekwencja zbyt bliskiego kontaktu mięcha i magnetyzmu. Silne pola uwalniają z płata skroniowego duchy i obcych, wygrzebują ze śródmózgowia paraliżujący strach, wysysający świadomy umysł.[...] Te szepty tuż przy hełmie nie są prawdziwe, ani te na wpół widzialne stwory majaczące na granicy pola widzenia."
"Wyobraźcie sobie cierniową koronę, powyginaną, ciemną, matową, zbyt splątaną, by dała się nałożyć na jakąkolwiek ludzką głowę. Umieśćcie ją na orbicie wokół zepsutej gwiazdy, której odbite półświatło ledwo obrysowuje kontury jej własnych satelitów."
"Cała masa rzeczy, które kojarzysz z jakimś zdarzeniem, może być obiektywnie fałszywa, nawet jeśli pamiętasz je bardzo wyraźnie. Mózg ma zabawny nawyk tworzenia montaży, dostawiania szczegółów post factum."
Przed rozpoczęciem swojego dzisiejszego tekstu, pozwolę sobie wystawić małą laurkę Wydawnictwu IX poprzez nawiązanie do jednej z lepszych serii wydawniczych jaką bez wątpienia są „Światy wizjonerów”. Lektura ostatnio przeczytanego „Lagrange. Listy z Ziemi ” autorstwa Istvana Vizvary'ego otworzyła mi oczy na piękno twardego science fiction, pokazała że dobra historia nie potrzebuje grozy jako głównego źródła przekazu i w efekcie to właśnie ona okazała się powieścią dzięki, której sięgnąłem po „Ślepowidzenie” Petera Wattsa.
Przysiadając do tworzenia krótkiej opinii na temat książki Wattsa, mogę powiedzieć, że czuję się tak samo onieśmielony światem przedstawionym w powieści, jak i całkowicie zagubiony wobec tego, co zostało zaproponowane przez autora. „Ślepowidzenie” było prawdziwym intelektualnym wyzwaniem i nie mam wątpliwości, że tak jak narrator powieści, dostrzegam jedynie ułamek prawdy.
„Ślepowidzenie” to kolejna historia z zajmującym motywem kontaktu pozaziemskiego, o której można napisać, że wychodzi przed szereg podobnych sobie książek. Watts stawiając na dość ograny motyw, pokazuje nam, że w rękach dobrego pisarza, pewne tematy mają szansę odżyć i na nowo zaskakiwać swoją oryginalnością. W powieści dostajemy przejmującą wyprawę w głąb kosmosu, a także zimny i wrogi wszechświat, który w każdym kolejnym akapicie podkreśla swoją obojętność wobec pyłków z ziemi.
Narratorem powieści jest niejaki Siri Keeeton. Syntetyk: człowiek, który za dalsze życie zapłacił utratą człowieczeństwa. Idealny w swoim fachu (który celowo pomijam) rusza razem z załogą „Tezeusza”, by w pewnym momencie zrozumieć, że nie wszystko da się obliczyć i przewidzieć. Poprzez swojego głównego kronikarza, Peter pokazuje nam prawdziwą ludzką naturę, wytyka wrodzoną ślepotę gatunku, a także udowadnia, że ludzie zawsze będą ludźmi. Pod płaszczem technologii i wielkich podbojów, nadal kryje się bezbronne zwierzę z potrzebą wiecznej dominacji.
Książka jest intrygująca, ale przy tym wymagająca wielkiej uwagi. Czuję, że z racji na brak bagażu doświadczeń oraz początki w tym gatunku mogłem nie zrozumieć w pełni wartości przekazywanych przez autora. Watts posługuje się pięknym językiem i tworzy opisy, które są przekonujące, lecz jednocześnie wplata w nie sporo technicznego słownictwa, które bywa zbyt ciężkie dla takiego laika jak ja.
Na osobną uwagę zasługuje klimat powieści. Wszechświat wykreowany przez Wattsa to piękne, ale i przerażające miejsce, a sama pustka kosmosu zdaje się wpływać na czas i przestrzeń dookoła bohaterów. Wiedziałem, że „Tezeusz” sunie przez kosmiczną pustkę, a jednocześnie czułem jakby czas stał w miejscu. Jakbym nagle znalazł się w po kolana w gęstym oleju.
Dla takich książek warto wychodzić z swojej strefy komfortu. Czytanie powinno być przyjemnością, jednak uważam, że nadal warto szukać historii, przy których trzeba się czasem namęczyć. Książka Wattsa pierwotnie wyszła w serii książek "Uczta wyobraźni" i myślę, że nazwa jest jak najbardziej adekwatna do prezentowanej powieści.
Na koniec dodam, że jestem pod ogromnym wrażeniem researchu i bibliografii Petera. Książka to dopieszczony produkt końcowy, który nie bez powodu dostał tyle nagród.
Polecam.
"Powtarzasz sobie, że to wszystko dzieje się w głowie. Przypominasz sobie, że to dobrze udokumentowana i nieunikniona konsekwencja zbyt bliskiego kontaktu mięcha i magnetyzmu. Silne pola uwalniają z płata skroniowego duchy i obcych, wygrzebują ze śródmózgowia paraliżujący strach, wysysający świadomy umysł.[...] Te szepty tuż przy hełmie nie są prawdziwe, ani te na wpół...
więcej Pokaż mimo toTa książka była dla mnie bardzo trudna i chociaż nie wszystko byłam w stanie zrozumieć, to przeczytałam ją od początku do końca. Ostatecznie nie żałuję podjętego wysiłku. Jak tylko przychodził dla mnie moment zwątpienia, już chciałam się poddać, to działo się coś tak intrygującego, że jednak czytałam dalej.
Choć "Ślepowidzenie" reprezentuje gatunek, który jest całkowicie nie dla mnie, w pełni rozumiem wszystkie zachwyty i przyznane wyróżnienia. Ta powieść wydaje mi się w 100% dopieszczona przez autora, nie ma tutaj zbędnych słów ani niepotrzebnych wątków. Niektóre sceny sprawiają, że czytelnikowi mózg wybucha, po czym rozkwita nieznanymi dotąd kwiatami wyobraźni.
Można się nią cieszyć jako całością i można też wycinać i studiować same fragmenty. Doskonale mieszają się tutaj prawda z fikcją, współczesna nauka z wizjami przyszłości. Lektura jest wymagająca, pochłaniająca, niepokojąca. Chciałabym umieć docenić ją bardziej.
Ta książka była dla mnie bardzo trudna i chociaż nie wszystko byłam w stanie zrozumieć, to przeczytałam ją od początku do końca. Ostatecznie nie żałuję podjętego wysiłku. Jak tylko przychodził dla mnie moment zwątpienia, już chciałam się poddać, to działo się coś tak intrygującego, że jednak czytałam dalej.
więcej Pokaż mimo toChoć "Ślepowidzenie" reprezentuje gatunek, który jest całkowicie...