Zniewolony umysł

Okładka książki Zniewolony umysł
Czesław Miłosz Wydawnictwo: Kolekcja Gazety Wyborczej publicystyka literacka, eseje
190 str. 3 godz. 10 min.
Kategoria:
publicystyka literacka, eseje
Wydawnictwo:
Kolekcja Gazety Wyborczej
Data wydania:
2004-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2004-01-01
Liczba stron:
190
Czas czytania
3 godz. 10 min.
Język:
polski
ISBN:
8389651653
Tagi:
esej parabola stalinizm
Średnia ocen

                7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
55 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
708
189

Na półkach: ,

Czesław Miłosz nie był prorokiem. W swoim eseju, bo tak chyba można nazwać ten zbiór felietonów, połączył dwa trudne do pogodzenia tematy, jeden doktrynalny, drugi osobisty. Zacznę od tego drugiego. Autora znajdujemy w czasie specyficznym, tuż po oswobodzeniu, bardziej można byłoby nazwać ten okres jako okres całkowitej klęski państwa polskiego w każdym aspekcie jego istnienia, fizycznym i duchowym. Dawne idee na których opierała się II RP przestały istnieć, pojęcia etyczne zostały zdeptane i zastąpione skrajnym egoizmem, jedynym celem życia każdego człowieka było przeżycie za każdą cenę, dym krematoryjny sprowadził wszystkich do najniższych pragnień i potrzeb. Wyzwolenie z piekła przybyło z obcymi czołgami, na dodatek te czołgi pozostały i nie zamierzały powrócić do siebie. Miłosz był człowiekiem wrażliwym i wyczulonym, nie był zwolennikiem powrotu do faszyzujących rządów sanacyjnych, do zniewolenia robotników, do biedy chłopskiej, do braku wolności politycznej. To co proponował marksizm było przejrzyste, dawało stabilność, było racjonalne, wiązało się z postępem. Rosjanie wyglądali na dzicz i nie budzili zaufania, ale kusili obietnicą sprawiedliwości, której nie było przed wojną. Społeczeństwo polskie oraz nowa władza z energią i zapałem przystąpiła do porządkowania i odbudowy. Oddziały AK zostały rozwiązane i rozbrojone, a jeżeli ktoś nie chciał, nowa władza zdecydowanie z nim walczyła, każda by tak robiła. Ale poza tym było dość liberalnie jak na to czego można było się spodziewać, można było głosić różne poglądy, nowa władza nie wtrącała się, przekonywała do swojego punktu widzenia na Polskę w sposób raczej pokojowy. Oczywiście Miłosz nie był marksistą, ale obdarzył nowy ład dużą dozą zaufania.
W roku 1948 teren stał się oczyszczony, powojenna wędrówka ludów zakończona, socjalistyczny ustrój ustalony, przedsiębiorstwa odebrane fabrykantom, ziemia rozdana chłopom, nauczyciele ruszyli na wieś zwalczać analfabetyzm, kołchozy jak zapewniała władza były czczym wymysłem burzycieli i wichrzycieli. Na logikę marksistowską należało teraz powoli budować Raj na ziemi w zgodzie i coraz większej miłości. Tak jednak się nie stało. Marksiści niczym wilk wyszli ze skóry owcy i okazali się stalinistami, którzy przedtem z dyskrecją przystąpili do odbudowy kraju, a teraz z ogromnym zapałem i determinacją rozpoczęli gwałtowny i przez nikogo nie powstrzymany proces przekształcania ludności w jeden model, w tworzenie człowieka jednakowo myślącego, jednakowo reagującego, mającego tylko jeden pogląd na życie społeczne, pogląd stalinowski, ze Stalinem jako Bogiem i z aparatem władzy jako jego kapłanami. Władza kosiła równo, nie patrząc co chwast a co pożyteczna roślina. Już nie wystarczyło by obywatel stał z boku, już nawet nie wystarczyło by obywatel się opowiedział, od tej chwili jedyną akceptowalną postawą było aktywne hołubienie, żeby nie trafić do więzienia należało napisać Odę do Stalina. Oda do Stalina albo będzie się pogrzebanym żywcem za życia w łagodniejsze formie, bo wszechwładna władza mogła równie dobrze wydać wyrok śmierci, a nie było prawa które mogłoby jej tego zabronić. Lata 1949 i 1950 to był ostatni czas na przejrzenie na oczy. Miłosz patrzył ze swojego okna na Akowców siedzących w więzieniu, którym najpierw obiecano odpuszczenie win w zamian za oddanie broni, a następnie uznano ich za wrogów ludu, więc zaczął się zastanawiać. To wtedy właśnie jego sumienie wybrało inną drogę.
Z dzisiejszej perspektywy jego ucieczka z kraju była logiczna i moralnie uzasadniona, nawet konieczna. Ale tak nie było w 1951 roku. To nie było takie proste. W swoim eseju Miłosz opisuje postawy wielu ludzi, nie tylko czterech wymienionych pisarzy, ludzi którzy pozostali w Polsce, choć mogli uciec. To nie przypadek, bo tak naprawdę nie tylko ich opisuje, lecz głównie rozlicza swoje skrupuły, których miał nie mało dokonując tak jednoznacznego aktu. Ci jego koledzy po piórze, przedstawiają jego prawdopodobną drogę życiową, którą miałby gdyby pozostał w Polsce. Droga nijakości i pisania pamfletów. A Miłosz nie był nijakim pisarzem, więc wolał być nikim w krajach zachodnich, niż opływającym w dostatki twórcą Ody do kolejnego cara. W tym 1952 roku, kiedy wybrał i już nie miał możliwości powrotu, musiał pisarsko przeprowadzić dowód, że dokonał właściwego wyboru życiowego, przy tym wyjaśnić i rozgłosić kłamstwo którym posługiwał się stalinizm. I ten dowód oraz wyjaśnienie przeprowadził iście diabelsko, bowiem posłużył się terminologią stalinowską, głoszącą że historią rządzi fatalizm, i przeznaczeniem ludzkości jest stanie się jednym wielkim narodem, z jednym poglądem na rzeczywistość, z materializmem dialektycznym i kto tego nie rozumie winien ulec natychmiastowej zagładzie i że historia wybaczy dzisiejsze ofiary, skoro są poniesione w imię świetlanej przyszłości.
Historia ma tę cechę że staje się płaska. Ponieważ nie znam w ogóle historii średniowiecza, reaguję na hasło „średniowiecze” paroma ogólnikami: ciemnota, stosy, ponurzy zakonnicy, włosiennice i zbroje. Takie jest moje wyobrażenie o okresie tysiąca lat historii ludzkości. Ponieważ okres socjalizmu jest już zamknięty, coraz więcej czytelników "socjalizm" spłaszczyło i kojarzy z paroma słowami: komunizm, kolejki, stan wojenny, kartki, zbrodnie itd. Dla mnie spory o dwoistość natury w Chrystusie wydają się dziwaczne, a w średniowieczu w imię tego sporu wymordowano miliony osób. Dla dzisiejszego czytelnika różnica między stalinizmem a narodową droga do socjalizmu jest całkowicie niezrozumiała, ci i ci byli przecież komunistami. Ale w latach 50. ten spór był kwestią życia lub śmierci setek milionów ludzi. Miłosz o narodowej drodze do socjalizmu nie wspomina, wątpię by w 52 roku o niej słyszał czy przywiązywał do niej wagę. Zwolennicy tego nurtu czekali w stalinowskich więzieniach w cierpliwej kolejce do rozstrzelania. I tutaj wyjaśniam skąd wzięło się moje początkowe twierdzenie. Miłosz w szczycie szaleństwa stalinistów nie mógł przewidzieć, że po śmierci Stalina na tronie carskim nie zasiądzie kolejny godny go psychopata , że z roku na rok socjalistyczna bestia będzie łagodnieć, będzie dostosowywać się do ludzi, a ludzie do niej, że ta bestia będzie tracić pazury, potem zęby, a wreszcie zdechnie i nawet nikt za nią nie zapłacze.
Książki oczywiście nie zmieniają świata, ale trudno nie dostrzec ich wpływu na myślenie czy choćby na postrzeganie rzeczywistości. Marksizm miał wielu zwolenników w powojennej Europie, Miłosz przekazał to co widział, czyli sposób w jaki ten marksizm uszczęśliwia ludzkość. Ostrzeżenie przed totalitaryzmem podziałało, czego najlepszym dowodem jest to że nie bardzo rozumiemy czym jest fatalizm dziejowy i stalinizm, które to pojęcia, gdyby nasza historia inaczej się potoczyła, znalibyśmy na wylot. Miłosz obawiał się, widząc siłę i moc stalinistów, że to ten fatalizm jest prawdziwym przeznaczeniem ludzkości. Największym sukcesem tej książki jest to, że jej proroctwo się nie ziściło, gdyż właśnie w tym celu została napisana. Jako ostrzeżenie. Ostrzeżenie przed tym, by wolno było zabronić mówić, pisać i myśleć.

Czesław Miłosz nie był prorokiem. W swoim eseju, bo tak chyba można nazwać ten zbiór felietonów, połączył dwa trudne do pogodzenia tematy, jeden doktrynalny, drugi osobisty. Zacznę od tego drugiego. Autora znajdujemy w czasie specyficznym, tuż po oswobodzeniu, bardziej można byłoby nazwać ten okres jako okres całkowitej klęski państwa polskiego w każdym aspekcie jego...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 094
  • Przeczytane
    820
  • Posiadam
    201
  • Teraz czytam
    44
  • Literatura polska
    13
  • Ulubione
    12
  • Historia
    12
  • Literatura polska
    11
  • Polska
    8
  • 2018
    8

Cytaty

Więcej
Czesław Miłosz Zniewolony umysł Zobacz więcej
Czesław Miłosz Zniewolony umysł Zobacz więcej
Czesław Miłosz Zniewolony umysł Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także