rozwińzwiń

Zniewolony umysł

Okładka książki Zniewolony umysł Czesław Miłosz
Okładka książki Zniewolony umysł
Czesław Miłosz Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie historia
282 str. 4 godz. 42 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2011-04-07
Data 1. wyd. pol.:
1989-01-01
Liczba stron:
282
Czas czytania
4 godz. 42 min.
Język:
polski
ISBN:
9788308046227
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
569 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
250
78

Na półkach: , , , , , , , , , , , , , ,

"Zniewolony umysł" Miłosza od zawsze był u moich rodziców na półce, a przez lata mojej edukacji tytuł ten co rusz wypływał wplątany w rozmaite dyskursy, nie zawsze w pełni dla mnie zrozumiałe. Po którejś z takich wzmianek pożyczyłem sobie tę książkę na długie lata, zanim wzrósł we mnie rzeczywisty impuls, aby się z nią zmierzyć. "Mierzenie się" właśnie wydało mi się określeniem odpowiednim, bo książka jest w dużej mierze esejem z pogranicza filozofii, choć sam Miłosz od pierwszych stron odżegnuje się od tego. To "mierzenie się" okazało się jednak o tyle na wyrost, że "Umysł" jest po części także opowieścią -- subiektywną relacją rzeczywistych wydarzeń napisaną w sposób jak najbardziej literacki. Cztery takie opowieści o czterech polskich literatach okresu powojennego stanowią zresztą tę najbardziej mięsistą część książki, choć są one zaledwie potwierdzeniem tego, o czym Miłosz bardziej teoretycznie pisze w rozległym wstępie i wyczerpującym posłowiu.

Miesiąc po lekturze nie czuję się władny przybliżać tutaj klasyfikacji, których Miłosz dokonuje (nazywanych przez niego ketmanami),ani sowieckiej dialektyki, którą rozkłada na czynniki pierwsze. Najogólniej rzecz ujmując, opisuje niezbędne przeobrażenia, do jakich system totalitarny, a konkretnie sowiecki socjalizm, zmuszał swoich obywateli, zwłaszcza inteligencję literackiego półświatka. Opisuje procesy, taktyki, zabiegi polityczne wprowadzające w życie opisane w roku "1984" Orwella poddanie obywateli partii i niezbędne do tego celu dwójmyślenie. O ile fikcja Orwella prezentowała jednak dystopijny świat totalnej kontroli z wykorzystaniem do tego celu technologii, której siłą rzeczy Sojuz w latach powojennych nie posiadał, o tyle mechanizmy zupełnie analogiczne, choć na znacznie wcześniejszym etapie wcielania ich w życie, równolegle wskazuje u siebie Miłosz na przykładzie zupełnie rzeczywistym. Wyróżnia różne postawy i motywacje, posiłkując się niezbędnymi w tym wypadku historiami z życia znajomych mu osób, by dotrzeć do czytelnika z większą siłą. To kluczowe o tyle, że temat był trudny, a czytelnik obcy. Miłosz pisał "Zniewolony umysł" na emigracji dla odbiorcy zagranicznego, któremu nie tylko polska rzeczywistość powojenna musiała być bliżej nieznana, ale też mimo tych braków poznawczych niejednokrotnie zdarzało się, że zachodni komuniści opisywali Związek Sowiecki implicite jako urzeczywistnioną wizję ziemskiego raju. Teraz, siedemdziesiąt lat później, sam poczułem się zresztą takim właśnie odbiorcą z zewnątrz. Kimś, komu tę rzeczywistość, nie tak wcale przecież odległą, trzeba opisać od podstaw, skleić strzępki opowieści dziadków i rodziców, niepogłębionych tematów z nieodrobionych sumiennie lekcji i własnych wyobrażeń, w ramach czegoś bardziej konkretnego.

Nie chodzi tutaj nawet o samą relację Miłosza, która jest oczywiście naznaczona osobistymi wyobrażeniami i sympatiami. Nie chodzi także o tych czterech literatów-nieboszczyków, którzy przeżyli swoje życia, jak przeżyli, niech spoczywają w pokoju; ile o główną myśl -- moralny sprzeciw wobec totalitarnego terroru krępującego ciała i umysły obywateli w imię doktryny politycznej. Tę opresję możemy oczywiście dowolnie rozszerzyć we współczesnym dyskursie o jego konteksty. Miłosza trzeba czytać ku przestrodze, ale jego wymowa dzisiaj wydaje się bardziej uniwersalna -- nie da się zamknąć jej w ramach przeszłości definitywnie zakończonej. Podobnie z portretami czterech pisarzy -- Miłosz, choć momentami wydaje się dość kategoryczny w swoich wnioskach, będących jednak w jakieś mierze domniemaniami, nie jest wcale w swoich ocenach jednoznaczny. Domniemywa nie tylko dlatego, że zna opresyjny system -- jako człowiek myślący wie i zwraca na otwarcie uwagę -- jego emigracja, choć oczywiście wynikała z silnego imperatywu wewnętrznego, nie była wcale rzeczą zupełnie pewną, nawet w jego własnych oczach. Zaistniały pewne okoliczności, które ją umożliwiły. Podoba mi się empatia, z którą Miłosz tę książkę napisał. Nie dla bezlitosnego systemu, ale dla jego ofiar, w tym ludzi w niego uwikłanych, którzy z rozmaitych powodów podjęli takie, a nie inne decyzje życiowe. Warto po tę książkę sięgnąć choćby po to, żeby zderzyć się z tą autorefleksyjnością Miłosza, której nam wszystkim współcześnie tak bardzo brakuje przy ferowaniu natychmiastowych wyroków na podstawie strzępków informacji w tematach, o którym często nie mamy w zasadzie pojęcia. Polska byłaby o wiele lepszym krajem, gdyby każdy jej obywatel potrafił przeczytać "Zniewolony umysł" z uwagą i zrozumieniem.

"Zniewolony umysł" Miłosza od zawsze był u moich rodziców na półce, a przez lata mojej edukacji tytuł ten co rusz wypływał wplątany w rozmaite dyskursy, nie zawsze w pełni dla mnie zrozumiałe. Po którejś z takich wzmianek pożyczyłem sobie tę książkę na długie lata, zanim wzrósł we mnie rzeczywisty impuls, aby się z nią zmierzyć. "Mierzenie się" właśnie wydało mi się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1223
48

Na półkach:

“Zniewolony umysł” to arcydzieło Czesława Miłosza, który bada, jak totalitaryzm komunistyczny wpływa na psychikę i moralność inteligencji wschodnioeuropejskiej. Autor, który sam doświadczył zniewolenia pod rządami Stalina, przedstawia cztery studia przypadków polskich pisarzy (Alfa, Beta, Gamma i Delta),którzy z różnych powodów zdecydowali się współpracować z systemem lub go popierać. Miłosz analizuje, jakie metody służyły do uzasadniania tej postawy, takie jak pigułki Murti-Binga, Metoda i Ketman. Pokazuje też, jakie były konsekwencje tego wyboru dla ich twórczości i osobowości.

Książka Miłosza jest nie tylko mistrzowską analizą polityczną i społeczną, ale także literackim arcydziełem, które łączy elementy eseju, autobiografii i powieści. Autor nie osądza swoich bohaterów, ale stara się zrozumieć ich motywy i dylematy. Nie ukrywa też własnych sprzeczności i wątpliwości. Jego styl jest przejrzysty, sugestywny i pełen ironii.

“Zniewolony umysł” to książka ponadczasowa, która nadal ma wiele do powiedzenia o kondycji ludzkiej w świecie pełnym ideologii, manipulacji i przemocy. To lektura obowiązkowa dla każdego, kto ceni sobie wolność i prawdę. To jedno z najważniejszych dzieł literackich XX wieku, które pomimo upływu czasu pozostaje aktualne.

“Zniewolony umysł” to arcydzieło Czesława Miłosza, który bada, jak totalitaryzm komunistyczny wpływa na psychikę i moralność inteligencji wschodnioeuropejskiej. Autor, który sam doświadczył zniewolenia pod rządami Stalina, przedstawia cztery studia przypadków polskich pisarzy (Alfa, Beta, Gamma i Delta),którzy z różnych powodów zdecydowali się współpracować z systemem lub...

więcej Pokaż mimo to

avatar
156
101

Na półkach:

Nieprawdopodobne jak książka ta jest aktualna i dziś. Chodzi mianowicie o metody działania wielkiej Rosji i jej przywódców z tendencją do zaanektowanie jak największej ilości ziem. Miłosz ukazuje mechanizm pozyskiwania nowych wyznawców jedynie słusznej Idei, przedstawia portrety 4 pisarzy (wprawdzie pod pseudonimami, ale i tak wiadomo o co chodzi). Człowieka można złamać, ale w głębi duszy pozostaje wolny. Za jaką cenę jednak?

Nieprawdopodobne jak książka ta jest aktualna i dziś. Chodzi mianowicie o metody działania wielkiej Rosji i jej przywódców z tendencją do zaanektowanie jak największej ilości ziem. Miłosz ukazuje mechanizm pozyskiwania nowych wyznawców jedynie słusznej Idei, przedstawia portrety 4 pisarzy (wprawdzie pod pseudonimami, ale i tak wiadomo o co chodzi). Człowieka można złamać,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
266
265

Na półkach:

Zacznę od samego początku, co niby jest oczywiste, ale w tym wypadku chodzi mi o coś innego. Otóż zasadniczo ten, kto przeczytał pierwszą stronicę książki Miłosza - i właściwie ją przy tym zrozumiał - mógłby na tym poprzestać. Teza wygłoszona przez Starego Żyda z Podkarpacia powinna być wpajana ludziom już od najmłodszych lat, co pozwoliłoby zapewne uniknąć paru dziejowych dramatów. Niestety, ale jest w nas coś, co skutecznie utrudnia przyjęcie tego poglądu. Człowiek jest tak skonstruowany, że zawsze i wszędzie pragnie jakieś prawdy ostatecznej. Czegoś, na czym mógłby budować sens swojego życia (lub przyczyn swojego nie-życia). Względność prawdy jest zatem czymś, do czego musimy dojrzeć intelektualnie, a co wcale nie jest łatwe. A to oznacza, że wśród nas będą tacy, którzy na owym pragnieniu poznania prawdy objawionej będą zbijać swój kapitał w dziedzinie starej jak życie - w rządzie nad duszami i umysłami innych. Przejrzeć ich jest rzeczą nie tak trudną, ale niekoniecznie bezpieczną. Ale warto powtórzyć w tym miejscu za Starym Żydem: „Taki, co mówi, że ma 100 procent racji, to paskudny gwałtownik, straszny rabuśnik, największy łajdak”.

Po tym wstępie przejdę do recenzji książki Czesława Miłosza pod tytułem „Zniewolony umysł”. Pracę tę nasz noblista napisał niedługo po swojej emigracji z Polski Ludowej. W Paryżu postanowił nakreślić studium przypadku inteligencji krajów Europy Wschodniej, które znalazły się za Żelazną Kurtyną. Oczywiście najwięcej przykładów autor zebrał z rodzimego podwórka, a więc z obserwacji samego siebie i innych przedstawicieli inteligencji (głównie polskich poetów),którzy stanęli wobec potrzeby przewartościowania swoich poglądów pod wpływem historycznej konieczności. Tą koniecznością był oczywiście komunizm i jego ideologia, która zaczęła obowiązywać w krajach podległych Centrum, czyli Moskwie. W książce Miłosz zawarł dziewięć rozdziałów w formie esejów, w których najpierw omawia swoją teorię „zawłaszczania” inteligencji przez doktrynę, aby w kolejnych rozdziałach przejść do przykładów żywych osób, skrytych pod pseudonimami Alfa, Beta, Gamma i Delta. Te studia konkretnych przypadków są oczywiście najciekawszą częścią książki, gdyż dotykają nie tylko faktycznych postaci, ale także ukazują spory wycinek brutalnej i pełnej niezrozumiałej przemocy rzeczywistości, jakiej doświadczyła Europa Środkowa w czasie II wojny światowej i tuż po jej zakończeniu.

Książka jest zatem studium przypadku, opartym na osobistych doświadczeniach oraz obserwacjach autora. Na ile obserwacje te oddają całą prawdę o tamtych czasach? To oczywiście temat na długą dyskusję. Miłosz stara się przede wszystkim ukazać pewien proces adaptacji inteligencji do nowej ideologii. Proces ten związany jest z kilkoma kluczowymi pojęciami, takimi jak murti-bing, ketman czy wróg ładu. Pod każde z tych pojęć autor podkłada konkretną treść, która ma ukazać postępujące zniewolenie umysłów inteligencji pod wpływem ideologii komunistycznej. Teoria ta jest oczywiście ciekawa i solidnie podbudowana faktami, choć uciekająca w swoich wywodach od najprostszych rozwiązań. Miłosz w swojej teorii dotyka zagadnień psychologicznych, nie poruszają one jednak istoty rzeczy, która pozwoliłaby wyjaśnić nagłą „miłość” inteligencji w tych państwach Europy, które znalazły się w sowieckiej strefie wpływów.

Dla przykładu, brak tutaj rozważenia inteligencji jako formacji społecznej, której zasadniczym wyznacznikiem jest praca umysłowa. W obliczy powstania nowego ustroju, opartego o jedyną słuszną podbudowę ideologiczną, inteligencja ta znalazła się w naprawdę ciężkim położeniu. Cenzura i polityczne namaszczenie były w istocie najskuteczniejszymi narzędziami, które pozwalały nowej władzy na „eliminację” niepokornych myślicieli. Nie chodzi tutaj oczywiście o eliminację fizyczną, choć i do takiej w owych mrocznych czasach dochodziło, ale bardziej o eliminację z obiegu życia społecznego, poprzez wypchnięcie danej postaci na margines. Inteligent piszący „do poduszki” nie tylko przestaje być w jakimś sensie inteligentem (każda twórczość musi mieć swoich odbiorców),ale także traci podstawy fizycznego utrzymania. Ideologiczne wątpliwości z pewnością odgrywały w tym procesie istotną rolę, ale czy aż tak wielką, jak stara się w swojej książce udowodnić Miłosz? Czy tabletka murti-bingu jest rzeczywiście potrzebna, gdy istnieje realna groźna konieczności znalezienia nowej formy własnego utrzymania? To szczególnie trudne w sytuacji inteligentów, którzy osiągnęli jakąś pozycję przed nastaniem komunizmu. Teraz, w nowej rzeczywistości, stanęli przed koniecznością dokonania wyboru - pisać wiersze na cześć Stalina i dalej cieszyć się sławą, czy też zamilknąć na dobre w sytuacji, gdy na horyzoncie końca nowej władzy nie widać? Jak to zwykle w życiu, wszystkie przypadki należałoby rozpatrywać indywidualnie, choć zasadniczo streścił ten problem Gustaw Herling-Grudziński, który procesy opisane w „Zniewolonym umyśle” tłumaczył właśnie w duchu ordynarnie prostych kalkulacji strachu i starego jak świat koniunkturalizmu (jeśli nie ja, to przecież ktoś inny, więc dlaczego nie ja?).

Powyższa refleksja nie oznacza oczywiście, że to, co opisał Miłosz w swojej książce, nie ma żadnego uzasadnienia. Wręcz przeciwnie, rzeczywistość człowieka, oprócz tej warstwy najbardziej przyziemnej i materialnej, zawsze ma jakąś warstwę psychologiczno-ideologiczną. Otóż człowiek, stojący wobec trudnego moralnie dylematu, zawsze będzie próbował zastosować jakąś psychologiczną metodę wyparcia i wytłumaczenia siebie. Studium przypadków, które przeprowadził w swojej książce Miłosz, ukazuje właśnie takie postępowanie jednostek, na podstawie którego próbujemy zebrać jakieś cechy wspólne. Poszukiwanie źródeł procesów zachodzących wewnątrz człowieka jest rzeczą trudną, ale jednocześnie fascynującą. Trudną, bo prawdziwe rozterki i ich źródła zna tak naprawdę tylko jednostka, stojąca wobec konieczności wyboru (egzystencjalizm),i jednocześnie fascynującą, bo nic tak nie interesuje człowieka, jak odkrywanie prawd o nim samym. Nawet jeśli te prawdy będą tylko prawdami częściowymi.

Czy „Zniewolony umysł” jest właśnie taką prawdą częściową? Zaryzykowałbym stwierdzenie, że tak, co znowu każe nam wrócić do osądu Starego Żyda z Podkarpacia. Otóż może się bowiem okazać, że Czesław Miłosz w swojej refleksji „ma rzetelnych 55 procent racji, (i) to bardzo dobrze i nie ma się co szarpać”. A może nawet „ma 60 procent racji? To ślicznie, to wielkie szczęście i niech Panu Bogu dziękuje!”. I wreszcie, „a co by powiedzieć o 75 procent racji? Mądrzy ludzie powiedzą, że to bardzo podejrzane”. Bądźmy zatem mądrzy i przekonajmy się samemu, ile racji jest w Miłoszowym spojrzeniu na ówczesną sytuację człowieka w czasach wielkiego przełomu.

Zacznę od samego początku, co niby jest oczywiste, ale w tym wypadku chodzi mi o coś innego. Otóż zasadniczo ten, kto przeczytał pierwszą stronicę książki Miłosza - i właściwie ją przy tym zrozumiał - mógłby na tym poprzestać. Teza wygłoszona przez Starego Żyda z Podkarpacia powinna być wpajana ludziom już od najmłodszych lat, co pozwoliłoby zapewne uniknąć paru dziejowych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
466
68

Na półkach:

Charakter tej książki no cóż? Szczera aż do bólu. Jak mawiał Hemingway tylko literatura szczera może być dobra no i właśnie! Ale ale zaraz przecież to traktat polityczny a więc będzie ciężko? Na jakie pytanie/ czy pytania odpowiada? "(...)państwo dostarczy każdemu lodówek i motocyklów, białego chleba i dużych porcji masła. Wtedy wreszcie będą zadowoleni? Czego, do diabła, potrzebuje człowiek?" Czy gdy nie możemy być sobą i pozbyć się naszej osobowości pozostaje nam albo pigułka Murti-Binga skondensowanej pogody i szczęścia lub schizofrenia?" Oczy które widziały, nie powinny być zamknięte, ręce, które dotykały, nie powinny zapominać, kiedy trzymają pióro." Czy ktoś kto postępował śladami powstania warszawskiego lub przeżył obozy zagłady może stać się czołowym propagandystą? Pióro w walce o dobro, pióro w walce o prawdę i ocalenie. Machina postępuje zgodnie z planem etapami, jedyny element niepewny to czynnik ludzki/ ludzki materiał. Studium socjalizmu jak zniewolić umysł. Jakie były metody tej psychologicznej machiny? Napisany pięknym językiem czasem dość dosadnym i trafnym. Czytana po latach wciąż budzi emocje, niezwykły podziw... poraża swoją autentycznością i aktualnością ku przestrodze i nauce. Polecam i to bardzo. Książka esej, traktat polityczny nie jest lekturą łatwą ale lekcją, należy nie tylko uważnie, nieśpiesznie przeczytać ale przerobić, przemyśleć, zapamiętać i wyciągnąć wnioski.

Charakter tej książki no cóż? Szczera aż do bólu. Jak mawiał Hemingway tylko literatura szczera może być dobra no i właśnie! Ale ale zaraz przecież to traktat polityczny a więc będzie ciężko? Na jakie pytanie/ czy pytania odpowiada? "(...)państwo dostarczy każdemu lodówek i motocyklów, białego chleba i dużych porcji masła. Wtedy wreszcie będą zadowoleni? Czego, do diabła,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
213
213

Na półkach:

Opowieść o ludziach, systemie. I o Rosji jako centrum Zła. Porażająco prawdziwe! Przepięknie napisane!

Opowieść o ludziach, systemie. I o Rosji jako centrum Zła. Porażająco prawdziwe! Przepięknie napisane!

Pokaż mimo tovideo - opinia

avatar
106
93

Na półkach:

Genialne studium mechanizmu okazywania uległości wobec panującej ideologii. Miłosz nie krytykuje kolegów, jak ktoś napisał, on pokazuje - używając chociażby analogii do koncepcji tabletki Murti-Binga Witkacego - sposób łamania charakterów przez totalitaryzm ten lub inny.

Genialne studium mechanizmu okazywania uległości wobec panującej ideologii. Miłosz nie krytykuje kolegów, jak ktoś napisał, on pokazuje - używając chociażby analogii do koncepcji tabletki Murti-Binga Witkacego - sposób łamania charakterów przez totalitaryzm ten lub inny.

Pokaż mimo to

avatar
370
194

Na półkach: , ,

WOLĘ LEMA, jego fantastyczno-naukowa groteska (Cyberiada, Dzienniki Gwiazdowe) bardziej mi odpowiada, jest relatywnie lekka.
Tutaj u Miłosza dostałem naturalistycznym, emocjonalnie podrasowanym obuchem w głowę. Oszołomiony poszedłem spać i śniły mi się koszmary.
Już po oddzieleniu „Zniewolonego umysłu” od ówczesnych problemów, wypływamy niesieni pięknym stylem autora na ocean prawd ponadczasowych.
Jedną myślą chciałbym się podzielić:
„Czym dla średniowiecza była kaplica, tym teraz jest świetlica” - dzisiaj rzecz jasna ową świetlicą jest sieć internetowa z nieskończoną ilością „kółek zainteresowań”.
Wybór zatem jest wolny, ktoś może rzec, ale niestety to tylko pozorny, bo jak pisał Miłosz:
„Wiedza zwulgaryzowana tym się odznacza, że daje poczucie, że wszystko jest zrozumiałe i wytłumaczone.
Przypomina ona system mostów zbudowanych nad przepaściami. Po tych mostach można iść śmiało naprzód, ulegając złudzeniu, że żadnych przepaści nie ma.”

WOLĘ LEMA, jego fantastyczno-naukowa groteska (Cyberiada, Dzienniki Gwiazdowe) bardziej mi odpowiada, jest relatywnie lekka.
Tutaj u Miłosza dostałem naturalistycznym, emocjonalnie podrasowanym obuchem w głowę. Oszołomiony poszedłem spać i śniły mi się koszmary.
Już po oddzieleniu „Zniewolonego umysłu” od ówczesnych problemów, wypływamy niesieni pięknym stylem autora na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
470
198

Na półkach:

Cóż począć, Miłosza zwyczajnie nie trawię. Wieszczem i sumieniem narodów to mógł być Mickiewicz w XIX wieku. Nie przekonuje mnie moralizatorstwo, nadęty styl, ton nieomylności, rzucanie gromów na wszystkich wkoło. Zamiast ocen moralnych kolegów po piórze i społeczeństwa wolałbym, żeby Miłosz próbował zrozumieć postawy innych, okazał odrobinę życzliwości. Przeczyłoby to jednak egocetrycznej literaturze, jaką uprawiał, której prawdziwym tematem było "ja, ja, ja". Tyle, że bez autoironi, dowcipu i sarkazmu Gombrowicza.

Cóż począć, Miłosza zwyczajnie nie trawię. Wieszczem i sumieniem narodów to mógł być Mickiewicz w XIX wieku. Nie przekonuje mnie moralizatorstwo, nadęty styl, ton nieomylności, rzucanie gromów na wszystkich wkoło. Zamiast ocen moralnych kolegów po piórze i społeczeństwa wolałbym, żeby Miłosz próbował zrozumieć postawy innych, okazał odrobinę życzliwości. Przeczyłoby to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
56
9

Na półkach: ,

Niesamowita książka. Jak wiele tematów nadal aktualnych w dzisiejszym lewackim świecie...
Cytując Miłosza, "dzieło ludzkiej myśli powinno wytrzymać próbę brutalnej, nagiej rzeczywistości" i tak się dzieje z dziełem Miłosza.

Niesamowita książka. Jak wiele tematów nadal aktualnych w dzisiejszym lewackim świecie...
Cytując Miłosza, "dzieło ludzkiej myśli powinno wytrzymać próbę brutalnej, nagiej rzeczywistości" i tak się dzieje z dziełem Miłosza.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 054
  • Przeczytane
    775
  • Posiadam
    186
  • Teraz czytam
    42
  • Literatura polska
    13
  • Ulubione
    11
  • Historia
    11
  • Literatura polska
    10
  • 2018
    8
  • Chcę w prezencie
    7

Cytaty

Więcej
Czesław Miłosz Zniewolony umysł Zobacz więcej
Czesław Miłosz Zniewolony umysł Zobacz więcej
Czesław Miłosz Zniewolony umysł Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne