Uległość
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Soumission
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2015-09-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-09-23
- Liczba stron:
- 352
- Czas czytania
- 5 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328021204
- Tłumacz:
- Beata Geppert
- Tagi:
- Beata Geppert
- Inne
Książka nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Literatura piękna.
Nowa, wyczekiwana, najbardziej kontrowersyjna powieść!
Wydana w dzień zamachu na redakcję „Charlie Hebdo” książka przedstawia wizję przyszłości inną niż wszystkie.
Przed wyborami w 2022 roku życie Franҫoisa wyglądało zupełnie zwyczajnie – jako uznany w gronie specjalistów badacz twórczości Jorisa-Karla Huysmansa wykłada literaturę na Sorbonie. Życie upływa mu monotonnie na pisaniu kolejnych artykułów, prowadzeniu zajęć i przelotnych romansach. Kiedy wybory prezydenckie wygrywa kandydat Bractwa Muzułmańskiego, Mohammed Ben Abbes, Franҫois musi nieoczekiwanie przystosować się do nowej, obcej rzeczywistości.
Jeden z najbardziej znanych i najbardziej kontrowersyjnych pisarzy na świecie. Dla jednych skandalista i prowokator, dla innych wrażliwy twórca i pisarz kultowy, który jak nikt umie ująć w słowa to, co trapi dzisiejszy świat.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Czy islam może być ratunkiem dla nas, Europejczyków?
Bestsellerowa „Uległość” Michaela Houellebecq’a już zawsze będzie łączona z atakami na redakcję satyrycznego tygodnika „Charlie Hebdo” w Paryżu 7 stycznia 2015. Książka ta - świetnie przyjęta przecz czytelników i krytyków literackich - uczyniła z autora niemalże proroka. Jego futurystyczna wizja literacka dobitnie ukazująca pustkę współczesnego człowieka Zachodu, jego samotność, utratę sensu życia, odejście od Boga, ewidentnie staje się na naszych oczach smutną rzeczywistością. Poraża bystrość spojrzenia autora i jego radykalność w krytyce nowoczesności. Houellebecq demaskuje zaślepione różnymi ideologiami francuskie społeczeństwo, a korzystając z konwencji political fiction, idealnie wpisuje się we wszechobecny strach przed islamem i trudnym do rozwiązania kryzysem migracyjnym. Pozostaje tylko pytanie, czy ta religia niesie Europie ratunek czy zagładę?
Głównym bohaterem „Uległości”, której akcja toczy się w 2022 roku we Francji, jest 44-letni François. Wielkomiejski singiel, depresyjny profesor wykładający literaturę XIX wieku na Sorbonie, specjalizujący się w twórczości dekadenckiego Jorisa-Karla Huysmansa. Żyje z dnia na dzień, nic nie planuje. Spotyka się ze studentkami (a raczej zmienia je jak rękawiczki), ogląda strony porno (Yuporn!), chadza do agencji towarzyskich i nie potrafi (nie chce?) zbudować stałego związku. Pustkę duchową wypełnia seksem. Tak, to człowiek bardzo samotny. Ze swoimi, rozwiedzionymi zresztą, rodzicami od dziesięciu lat nie miał kontaktu. Nie nawiąże go również później – nie zdąży – umrą. Jest przekonany, że jego życie się skończyło – zarówno w sferze prywatnej, jak i zawodowej nic mu nie wychodzi. Ten marazm przerywa bieżąca polityka. Nadchodzą wybory prezydenckie. Pierwsza tura okraszona zostaje licznymi aktami bezprawia - na przedmieściach dochodzi do starć między muzułmańskimi imigrantami, a rdzenną ludnością Europy. Po ulicach biegają grupy mężczyzn w kominiarkach, uzbrojonych w karabiny i pistolety automatyczne, tłuczone są witryny, a samochody - podpalane. Dochodzi również do morderstw. Kilkanaście lokali wyborczych zostaje napadniętych przez uzbrojone bandy, kradnące urny. W drugiej, spokojniejszej już, turze liczy się jedynie umiarkowany i tolerancyjny Mohammed Ben Abbes - kandydat Bractwa Muzułmańskiego oraz kontrowersyjna Marine Le Pen – niemająca dobrego PR-u liderka Ruchu Narodowego. W tych niecodziennych okolicznościach przyrody prezydentem Francji zostaje człowiek dialogu i wyznawca islamu - Mohammed Ben Abbes. Poparcia udzielają mu nawet w ramach szerokiego frontu republikańskiego: Unia na rzecz Ruchu Ludowego, Unia Demokratów i Niezależnych oraz Partia Socjalistyczna. Tym samym Francja staje się republiką islamistyczną. Nowo wybrana głowa państwa, której nie sposób łączyć z fundamentalizmem, zapowiada powrót do tradycyjnych wartości rodzinnych, renesans życia duchowego, spadek przestępczości i bezrobocia. Islamizacja początkowo dotyczy tylko edukacji i kultury, przebiega wręcz niezauważalnie. Sorbona, kupiona przez kapitał saudyjski, wymaga od swych wykładowców konwersji na islam. François odmawia i zostaje zwolniony z uniwersytetu, a tym samym kończy również karierę naukową. Nowy rektor, Robert Rediger, proponuje mu na odchodne emeryturę w takiej wysokości, jaką dostałby w wieku 65 lat. Ten zaś czuje się dziwnie. Będąc bez pracy jeszcze dobitniej odczuwa wewnętrzną pustkę. Ma dość maskowania samotności seksem i jest znudzony samym sobą. W obliczu zmian, jakie zachodzą w jego życiu, decyduje się na wyjazd do najstarszego w Europie Zachodniej chrześcijańskiego klasztoru – opactwa Ligugé. Ma nadzieję, że tam jego życie nabierze barw, że zatopiony w relacji z Bogiem odnajdzie jego sens i powróci na łono Kościoła, jak kiedyś Joris-Karl Huysmans. Czy rzeczywiście znajdzie tam ukojenie? Czy w nasiąkniętej islamem Francji, która toczy negocjacje z Algierią i Tunezją, z Libanem i Egiptem w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej, chrześcijaństwo może odżyć i zmienić los swoich wyznawców? A może ratunkiem stanie się islam?
[S]zczytem ludzkiego szczęścia jest bezwzględna uległość (…). [D]ostrzegam wyraźny związek między bezwzględną uległością kobiety wobec mężczyzny (…), a uległością człowieka wobec Boga, o której mówi islam, wyznaje nowy rektor Sorbony. Nowa, obca Europie religia, wprowadzona za sprawą demokratycznych wyborów ma wyplenić panoszący się laicyzm, zlikwidować państwo świeckie, zniszczyć ateistyczny materializm. Wszechobecny w powieści Houellebecqa islam ani nie kieruje się siłą niszczycielską, ani nie dokonują makabrycznych egzekucji. Okazuje się raczej wybawieniem, bo niszcząc francuską obyczajowość, ratuje pokiereszowane życie obywateli „niewiernej córki Kościoła”. Przenikliwy autor ukazując podstawowe problemy Republiki Francuskiej, zdaje się zauważać, że bez błyskawicznej refleksji i radykalnej przemiany od zaraz, realizacja jego wizji z 2022 roku wydaje się być nieunikniona. [P]rzeszłość zawsze jest piękna, przyszłość zresztą również, tylko teraźniejszość zadaje ból, który nam towarzyszy jak ropiejący wrzód między dwiema nieskończonościami beztroskiego szczęścia…
„Uległość” to dość depresyjna, bardzo stonowana i momentami nudnawa książka. Bez wątpienia pomogła jej tragiczna promocja, która miała miejsce w redakcji „Charlie Hebdo” w styczniu zeszłego roku. Jeśli panicznie boicie się wyznawców Mahometa, przeraża Was morze uchodźców napływających do Europy, lecz mimo to macie ochotę podejrzeć pozbawione chrześcijaństwa narody europejskie [stające się] tylko ciałami bez duszy, jak zombie, to ta powieść jest właśnie dla Was. Jeśli jednak potrzebujecie pokrzepienia zamiast mrocznych obrazków i fatalistycznych, aczkolwiek bardzo prawdopodobnych, wizji przyszłości, które serwują nam codziennie media, odpuście sobie „Uległość”. Tam nie znajdziecie ani krzty nadziei. Jak to u Houellebecqa zazwyczaj.
Agnieszka Biczyńska
Oceny
Książka na półkach
- 6 656
- 3 321
- 1 367
- 139
- 89
- 81
- 46
- 40
- 38
- 37
Opinia
Książkę przeczytałam błyskawicznie, tak jak i poprzednie pozycje autora. W mojej opinii Houellebecq po mistrzowsku utrzymuje napięcie czytelnika na właściwym poziomie. Niczym kompozytor dba o dynamikę utworu, czasem brillante, mesto, a innym razem una corda (lęk). Poczucie niesmaku i niechęci gwarantowane. Ale chwilami też zanosiłam się śmiechem. Pisarz bez obaw wsadza kij w mrowisko. Choć zapewne, ze świadomością, że może być posądzony o kicz, bycie merkantylnym (wydanie powieści po zamachu na "Charlie hebdo"), już nie mówiąc o rasizmie (choć jak sam tłumaczy - islam nie jest rasą, tylko religią).
Nie jest łatwo polubić wyalienowanych, cynicznych, czy wręcz nihilistycznych bohaterów jego powieści. Do życia pobudza ich seks, dobre jedzenie i alkohol. Na wyżyny człowieczeństwa wznosi ich tęsknota za miłością(niemożliwą na dłuższą metę z powodu "flaczejącego ciała" i znudzenia). "Uległość" zaskakuje jednak w stosunku do wcześniejszej twórczości. Oprócz cielesności i refleksji na temat miejsca bohaterów w procesie produkcyjnym, które wyznacza ich pozycję społeczną, Houellebecq zanurza się znacznie głębiej niż dotychczas. Motyw upadku cywilizacji Zachodu jest obecny od początku w jego twórczości. Ta powieść to wręcz dystopia.
W 2017 roku władzę we Francji przejmuje Bractwo Muzułmańskie, które błyskawicznie doprowadza do zmian w strukturach społecznych. Znikają sklepy, minispódniczki, kobiety rezygnują z pracy, co skutkuje zmniejszeniem wskaźnika bezrobocia i legitymizacją nowej władzy. Proces ten, pisarz pokazuje na reprezentatywnym środowisku akademickim. Literaturoznawca Francois, specjalista od Huysmansa, mimo 44 lat zostaje wysłany na emeryturę, gdyż jest dhimmi. Całe szkolnictwo zostaje przejęte przez Bractwo, metodycznie realizuje linię islamskiego nauczania od początku do końca szkoły (brak koedukacji, tylko niektóre typy szkół dostępne dla dziewcząt, które po ukończeniu szkoły podstawowej powinny kontynuować naukę w szkołach gospodarstwa domowego i szybko wychodzić za mąż). Bohater staje przed dylematem, czy dokonać konwersji tak jak jego koledzy z uczelni. Mierny naukowiec Rediger, zostaje rektorem i ma dwie żony, w tym jedną piętnastolatkę. Znajomy sześćdziesięcioletni poeta, abnegat żeni się z dwudziestoletnią muzułmanką. W tych okolicznościach decyzja staje się paląca, tym bardziej, że niebagatelna rolę odgrywa kapitał arabskich biznesmenów pompowany do nowej strefy wpływów. Wysoka pensja spokojnie pozwoliłaby bohaterowi na posiadanie 3 żon i wygodne życie. Bohater budzący się w nocy z płaczem z powodu samotności zyskałby stymulację życiową, w zamian za uległość. Poligamia i wyzwolenie z alienacji dzięki posiadaniu rodziny, bycie zaopiekowanym przez nastoletnie, arabskie, wykwalifikowane, gospodynie domowe, są najbardziej kuszącym aspektem nowego porządku społecznego dla bohatera. Zanim staje przed tym dylematem, uciekając przed załamaniem, podejmuje próbę powrotu na łono chrześcijaństwa. Jednak humanizm tej religii, wywołuje u niego mdłości.
Konwencja powieści intelektualnej, dziejącej się w środowisku akademickim, pozwala na snucie wywodów intelektualnych o sztuce, kulturze, religii, filozofii, kulinariach, które nie są specjalnie oryginalne, ale są doskonale skomponowane. Horror vacui i nawracające problemy z hemoroidami przydają bohaterowi realizmu i jednocześnie wyostrzają współczesna mentalność społeczną.
Nie czytałam powieści w oryginale, ale doceniam język pisarza. Jego oschłość, czasem miałkość jak z folderów reklamowych, a czasem dosadność, doskonale oddaje dekadencję bohatera, skupionego na konsumpcyjnym aspekcie życia. No i aspekt humorystyczny głównego bohatera macho - intelektualisty, który budzi się w nocy z płaczem i cierpi na hemoroidy.
Rekomenduję "Uległość" z przekonaniem, każdemu z dużą dawką dystansu i poczucia humoru. W pełni zgadzam się z Tadeuszem Sobolewskim - "Houellebecq nie straszy nas islamem, ale nami samymi".
Książkę przeczytałam błyskawicznie, tak jak i poprzednie pozycje autora. W mojej opinii Houellebecq po mistrzowsku utrzymuje napięcie czytelnika na właściwym poziomie. Niczym kompozytor dba o dynamikę utworu, czasem brillante, mesto, a innym razem una corda (lęk). Poczucie niesmaku i niechęci gwarantowane. Ale chwilami też zanosiłam się śmiechem. Pisarz bez obaw wsadza kij...
więcej Pokaż mimo to