Organizacja Lebensborn
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Wydawnictwo:
- Bellona
- Data wydania:
- 2014-10-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-10-30
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788311134362
Na temat Lebensbornu ciągle jeszcze krążą błędne opinie, mity i pogłoski. Instytucja ta została powołana do życia w końcu 1935 roku przez jednego z najpotężniejszych ludzi reżimu narodowosocjalistycznego, reichsfuhrera SS Heinricha Himmlera, rzekomo w celu niesienia pomocy niezamężnym matkom i nieślubnym dzieciom. W Niemczech oraz w przyłączonej do nich Austrii Lebensborn dysponował ośmioma domami matek i dwoma domami dzieci, wyposażonymi i gotowymi na przyjęcie 100 porodów miesięcznie.
Była to jednak tylko część działalności tej instytucji i fakt ten nie może przesłonić zbrodni, polegających na odbieraniu tożsamości niewinnym dzieciom w Polsce, Czechosłowacji, w Jugosławii i Rosji - bowiem od początku II wojny światowej jednym z głównych zadań Lebensbornu było rabowanie „rasowo cennych” dzieci z okupowanych przez niemieckie wojska obszarów, głównie ze wschodniej Europy. Dlatego ten właśnie kompleks spraw, a nie „charytatywna” opieka nad samotnymi matkami stanowi główny temat niniejszej książki. Ponadto Lebensborn współdziałał z gestapo i rabował żydowskie mienie, żeby wykorzystywać je dla własnych celów.
Utworzenie Lebensbornu stanowiło część nieludzkiej polityki rasowej narodowych socjalistów.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 74
- 44
- 14
- 5
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Nie dałem rady do końca, słabo napisane.
Nie dałem rady do końca, słabo napisane.
Pokaż mimo toTo pierwsza w moim życiu książka, której nie dałam rady doczytać do końca. Przeczytałam do strony 182 i poległam...
Mamy tu suche fakty, liczby, statystyki, a treść jest tak nudna, że co chwilę myślami odpływałam poza lekturę. Autor wyjaśnił w jaki sposób powstawały ośrodki Lebnsborn, kto tam trafiał, jak długo przebywał, jakie były źródła finansowania i w porządku, tylko, że można było w to wpleść jakieś ciekawe historie, które ożywiłyby ten monotonny i do bólu nudny opis. Byłam w jednym z dawnych ośrodków Lebensborn na Dolnym Śląsku i muszę stwierdzić, że obiekt robi wrażenie. A podobno wszystkie inne również. Można było wstawić trochę fotek, ciekawostek o id razu inaczej by się to czytało. A tak lektura okazała się dla mnie zbyt monotonna i ciężkostrwana aby dobrnąć do końca. Nie jest to ani opracowanie historyczne, ani obyczajówka, jakiś twór dla masochistów, którzy lubują się w statystykach i “suchych” danych. Mogę czytelnikom poradzić tylko jedno: omijać szerokiem łukiem.
To pierwsza w moim życiu książka, której nie dałam rady doczytać do końca. Przeczytałam do strony 182 i poległam...
więcej Pokaż mimo toMamy tu suche fakty, liczby, statystyki, a treść jest tak nudna, że co chwilę myślami odpływałam poza lekturę. Autor wyjaśnił w jaki sposób powstawały ośrodki Lebnsborn, kto tam trafiał, jak długo przebywał, jakie były źródła finansowania i w porządku, tylko,...
str.331
Zaparłem się bardzo mocno i udało mi się przeczytać,aż 165 stron.
Rezygnuję.
str.331
Pokaż mimo toZaparłem się bardzo mocno i udało mi się przeczytać,aż 165 stron.
Rezygnuję.
Spodziewałem się porządnego opracowania na temat "Organizacji Lebensborn". Dostałem książkę bardzo przeciętną, w której panuje wielki chaos. Tak jakby autor przeszukując archiwa, bez planu publikacji, działał wg zasady - "o znalazłem coś - to napiszę". Układ rozdziałów nieprzemyślany, powoduje, że tekst staje się niestrawny momentami. Tak jakby robił ktoś prasówkę z niemieckich bulwarówek. W wielu fragmentach przedstawiono suche dane statystyczne i nie pokuszono się o jakikolwiek komentarz. Dziwne ironiczne sformułowania pod koniec niektórych rozdziałów nie licują z zawodem historyka.
Polski wydawca też się nie popisał - dodając podtytuł "Rozrodcze stajnie Himmlera". Jest on głupi, gdyż gdyby wydawca przeczytał książkę, zrozumiałby swoją niekompetencję. Po drugie jak czują się ofiary tej zbrodniczej organizacji czytając coś takiego ? Debilizm i niestosowność w jednym.
Książka wydana w twardej oprawie na ekonomicznym papierze.
Duża czcionka nie męczy oczu.
Niestety nie jest to najlepsza pozycja.
Spodziewałem się porządnego opracowania na temat "Organizacji Lebensborn". Dostałem książkę bardzo przeciętną, w której panuje wielki chaos. Tak jakby autor przeszukując archiwa, bez planu publikacji, działał wg zasady - "o znalazłem coś - to napiszę". Układ rozdziałów nieprzemyślany, powoduje, że tekst staje się niestrawny momentami. Tak jakby robił ktoś prasówkę z...
więcej Pokaż mimo toKsiążka chaotycznie napisana.
Książka chaotycznie napisana.
Pokaż mimo toDawno (a może nawet wcale) nie miałam w ręku tak niechlujnie napisanej książki historycznej. Chaos przemyśleń, budząca wątpliwości systematyzacja materiału badawczego; ze strony polskiego wydawcy doszły liczne literówki i wybiórcze stosowanie się do zasad interpunkcji, co jeszcze bardziej utrudniało odbiór.
Valter Koop z upodobaniem prezentuje dane, do których się dokopał, jednak nie dokonuje ich szczególnej selekcji: rozdział o finansach to ogrom liczb, kilka tabelek prezentujących dane statyczne, które jednak nie zostały skomentowane w sposób zadowalający, wnioski czytelnik musi tak naprawdę formułować sobie sam i w podobny sposób domyślać się przyczyn zaprezentowanego stanu rzeczy. Dużo miejsca zostało także poświęcone historii pozyskiwania kolejnych placówek dla potrzeb Lebensbornu, ich remontów oraz losów powojennych. Ciekawy, wśród wielu nużąco podobnych, jest jedynie przypadek przejęcia willi Tomasza Manna na główną siedzibę organizacji w Monachium.
Tam, gdzie nie powinien, autor ochoczo rezygnuje z postawy historyka-sprawozdawcy i angażuje się emocjonalnie w omawiany materiał. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że naziści nie byli dobrymi wujkami, jednak dla mnie słowa, takie jak „szalony”, „absurdalny”, „obłąkany” itd., są niedopuszczalne w opracowaniach tego typu i poddają w wątpliwość wiarygodność badacza. W wielu przypadkach w dodatku reakcja wydaje się mocno przesadzona i nieadekwatna. Przedsmak tego może dać podtytuł publikacji – „Rozrodcze stajnie Himmlera” – który każdy odbiorca zainteresowany II wojną światową, nawet pobieżnie zorientowany w temacie, musi uznać za dużą przesadę.
Wielka szkoda, bo ciekawy skądinąd temat Lebensbornu wciąż nie doczekał się wielu opracowań i poza źródłami pozostają nam tylko takie potworki jak ten.
Dawno (a może nawet wcale) nie miałam w ręku tak niechlujnie napisanej książki historycznej. Chaos przemyśleń, budząca wątpliwości systematyzacja materiału badawczego; ze strony polskiego wydawcy doszły liczne literówki i wybiórcze stosowanie się do zasad interpunkcji, co jeszcze bardziej utrudniało odbiór.
więcej Pokaż mimo toValter Koop z upodobaniem prezentuje dane, do których się...
Do dzisiaj nie wiadomo, ile polskich dzieci Niemcy porwali i wywieźli do rodzin zastępczych na terenach Rzeszy. Powojenny “polski” rząd upomniał się o 10 lub 15 tysięcy dzieci (obie liczby pojawiają się w materiałach źródłowych). Jednak do kraju wróciło – według różnych źródeł – około 20-30 tysięcy. Publikacja “The Lebensborn Organisation” wydana przez Southern Illinois University mówi za to, że wróciło do Polski mniej niż 1500 dzieci, ale… w internecie zostały po niej puste linki. W Norymberdze padło stwierdzenie, że Lebensborn był odpowiedzialny za porwanie ok. 250 tysięcy ze wschodu Europy, w tym 200 tysięcy z Polski. Nikt tego nie kwestionował, ale Koop nie wierzy w takie szacunki i – z ogromną szkodą dla wartości książki – jest przekonany, że było to zdecydowanie mniej. “Faktycznie, było wiele takich przypadków – nie tylko w Polsce – jednak ich rozmiary, podane przez Clay (dziennikarkę BBC, która twierdzi, że 200 tysięcy – przyp. PS) dalekie są od rzeczywistości” – pisze Kloop. Jak było naprawdę? Z tej książki się tego nie dowiemy, bo i autor był zainteresowany raczej innymi aspektami działalności Lebensbornu.
Naprawdę dużo, dużo więcej na: http://www.czytam.skutecki.pl/niemiecka-niedokladnosc/
Do dzisiaj nie wiadomo, ile polskich dzieci Niemcy porwali i wywieźli do rodzin zastępczych na terenach Rzeszy. Powojenny “polski” rząd upomniał się o 10 lub 15 tysięcy dzieci (obie liczby pojawiają się w materiałach źródłowych). Jednak do kraju wróciło – według różnych źródeł – około 20-30 tysięcy. Publikacja “The Lebensborn Organisation” wydana przez Southern Illinois...
więcej Pokaż mimo to